Niop, racja."Wounded" to nie MARTWY, a RANNY. Postać traci przytomność, ale potem jeszcze chodzi. (widać to w cutscenkach i na mapie) Jak ktoś ma umrzeć, to umrze.
A miomi ulubionymi są desant na ślub Yuny i Saymoura (poważnie!), zakończenie FFX (ja też wyję jak głupia), zakończenie (dobre, bo perfecta jeszcze nie mam ) FFX-2 (taki happy end- nie śmiejcie sie!!), akcje z Yuffie w FFVII ("That $%&@#* kid!") i... hmm, Ósemeczki nie dokończyłam (buuu!) i długo w nią nie grałam, więc nie jestem w stanie niczego przytoczyć... chyba że pytanie do Squalla co sądzi o makiecie pociągów i jedną z możliwych odpowiedzi "Better than Rinoa`s", czy jakoś tak to szło.
Hmm... chyba wszystko...
A najbardziej rozbraniająca postać to chyba naprawdę LeBlanc- tylko słyszę jej imię i na moją mordkę wyskakuje durny uśmiech! :D