Dobrze. W sumie to co napiszę przedstawiać będzie raczej obecny stan moich muzycznych fascynacji. Jeśli miałbym spojrzeć szerzej to pewnie w kilku miejscach wyglądałoby to inaczej, choć w sumie podobnie.
1. Wokalista:
-
Thom Yorke (Radiohead, solo) za to jak pięknie potrafi ograniczać swój głos, tak by wybuchać tylko w kluczowych momentach, za to jak paranoicznie się zachowuje śpiewając dajmy na to "Idioteque"
-
Maynard James Keenan (Tool, Puscifer, A Perfect Circle) technicznie chyba najlepszy wokal jaki słyszałem i o ile w APC i w Puscifer brzmi imponująco, o tyle w Toolu (nie wiem jak to możliwe) śpiewa najlepiej na świecie. Nie wiem jak to robi! Totalnie!
-
Eddie Vedder (Pearl Jam, solo) w sumie nie chodzi nawet o wokal (który i tak jest genialny) chodzi o to że jak go słucham, mam wrażenie jakbym czytał list od starego przyjaciela. Śpiewanie razem z Eddiem rok temu na Openerze, było czymś przepięknym. Nieważne ze stał 100m ode mnie! Ważne że śpiewałem razem z nim, i nie zapomnę tego do końca życia!
2. Gitarzysta:
-
Josh Homme (QOTSA, Kyuss, Them Crooked Vultures, Eagles of Death Metal, Desert Sessions) co tu dużo mówić! Najbardziej rock&rollowa postać jaką znam! Masakra! Trzeba go posłuchać żeby zobaczyć o co tam chodzi
-
Robin Finck (NIN, ...) Po obejrzeniu różnych koncertów NIN dawanych między Broken a Fragile nie mam wyboru i muszę dodać go do ulubionych gitarzystów. No i widziałem go na żywo w 2009! Masakra! Wygląd + Zachowanie + gitarowy noizzz = OMGOMGOMG :D
-
Wes Borland (Limp Bizkit, Black Light Burns) nie - nie jestem fanem Limpów. Umieściłem tutaj Borlanda, bo płyta jego "solowego" projektu - "Cruel Melody" zrobiła mi niezłą krzywdę i w sumie twierdzę że to jeden z lepszych albumów jakie słyszałem od na praaaaaawdę daaaaawna! Całkowicie zmieniła jego wizerunek w moich oczach. Polecam wszystkim
3. Basista:
-
Les Claypool (Primus, solo) najlepszy basista jakiego słyszałem. Na prawdę nie słyszałem lepszego. A słyszałem sporo
Trzeba usłyszeć - polecam kawałek
Tommy the Cat serce mi pęka, że nie zobaczę Lesa na Openerze w tym roku
-
Danny Lohner (NIN, Puscifer, Black Light Burns) - co jak co, ale bardziej soczystego basu niż ten w pierwszych płytach NIN znaleźć łatwo się nie da, a to w dużej mierze zasługa Dannego, który poza tym jest niesamowitym producentem i w ogóle. Poza tym założył Puscifer! A to jedna z bardziej chwalebnych rzeczy ostatniej dekady!
4. Perkusista:
-
Josh Freese (APC, NIN, Black Light Burns...) - uwielbiam go. Jego wstawki na The Slip są po prostu bezcenne! Poza tym niesamowicie wszechstronny drummer. Najbardziej powaliły mnie jego bębny na Cruel Melody... coś niesamowitego momentami. I wiem że są lepsi Perkusiści, ale Josh ma u mnie wyjątkowe miejsce!
-
Danny Carey (Tool) Perkusista idealny! Nic dodać nic ująć
5. Muzyk / Multiinstrumentalista:
-
Johnny Cash - na zawsze będzie zajmował pierwsze miejsce w moim sercu jeśli chodzi o jakiegokolwiek grajka. Nie tylko wspaniały muzyk (napisał ponad TYSIĄC wspaniałych utworów) ale przede wszystkim wspaniały człowiek, w pewnym sensie mój autorytet. I tak - kocham go.
-
David Bowie - istny kosmita! Koleś przez 40 lat wymyślał się na nowo, tworzył sobie nie jedno alter ego, ćpał, grał, chlał, ćpał, grał... Obecnie się z nim mocuję poznając dyskografię chronologicznie... i się cieszę, bo jestem gdzieś na początku! Przede mną jeszcze całe lata poznawania pana Bowiego! Uwielbiam
-
Trent Reznor - człowiek orkiestra, stojący za całym przedsięwzięciem zwanym NIN, 20 lat nagrywania najlepszej muzyki na świecie - zaczął od Synth popu, przez industrial i industrial metal dotarł aż do popu, a w ostatnich latach nawet... ambientu. Za odwagę, wszechstronność i całokształt, kocham go! Ach no i w tym roku dostał Oscara za OST do Social Network. <tak strasznie dumny>
-
Bjork - niesamowita, szalona, bezgraniczna ODWAGA! Kto zna Medullę i Drawing Restraint 9, ten wie jak daleko Bjork posunęła się w swojej muzycznej ekspresji. Mała Islandka porusza się tam na granicy słuchalności... jest tak niesamowicie odważna... kocham ją niesamowicie!
6. Tekściarz:
-
Till Lindemann (Rammstein) absolutny mistrz. Uwielbiam Rammsteina, ale to co uwielbiam w nim najbardziej to właśnie teksty! Bo nie wiem czy wiedzieliście, ale Rammstein ma piosenki które są parafrazami XIX-wiecznych tekstów Goethego, i to na prawdę poraża! I głównie ze względu na treść jaką zespół niesie, będę bronił R+ do końca świata gołymi rękami przed wszystkimi hejterami! :D
-
Maynard James Keenan (Tool) - co jak co - teksty Toola to masakra. Nie będę się rozpisywał - powiem tylko że utwór Lost Keys + Rosetta Stoned ma najlepszy tekst jaki powstał kiedykolwiek.
7. Zespół:
- W sumie zespoły wszystkich muzyków wymienionych powyżej, są dla mnie ważne i można by je tutaj umieścić
ale poza nimi:
-
Garbage zespół towarzyszy mi już ponad 14 lat
Absolutnie wyjątkowy, mocny, piękny, łączący noizowy rock z popem zespół. No i ma najseksowniejszą wokalistkę jaka po ziemi chodziła! totalnie!
-
Deftones od nich wszystko się zaczęło, dawno temu, jeszcze w gimnazjum, zakochałem się w nich i w sumie miłość ta trzyma mnie do teraz. Trzymam kciuki za Chi który miał wypadek i chyba nadal z nim źle.
-
Gorillaz Albarn nieźle mi imponuje - zwłaszcza na Plastic Beach. Cenię, lubię, głównie za nowatorskość i odwagę!
-
Rob Zombie piękny, niczym nie skrępowany, bluźnierczy, brutalny KICZ! :D LOVE!
-
Marilyn Manson jego Antichrist Superstar, to jedna z najważniejszych dla mnie płyt ever! totalnie! totalny ciężar, zgnilizna, rozkład i w ogóle! och i ach!
-
Skinny Puppy w pewnym sensie ojcowie (no może chrzestni) industrialu! Dozgonny szacunek za to co tam robili i robią!
OMG ale się rozpisałem!
troszkę wymknęło mi się to spod kontroli
noale!