Zacznę od tego że dopiero rok temu zakupiłem PS2. Było to pokierowane dwoma powodami: po pierwsze cena była już śmiesznie niska zarówno konsoli jak i gier; po drugie byłem ciekawy "nowych" Finali (wcześniej nie miałem z nimi kontaktu, chodzi oczywiście o X i XII). Miałem już 19 lat i wydawało mi się że nie zostało mi zbyt wiele czasu na granie, ale jednak ostatecznie zdecydowałem się i kupiłem używanego następce kultowego "szaraczka". Jedną z pierwszych pozycji które przetestowałem był Final Fantasy X. I tu muszę przyznać że rozczarowałem się niezmiernie. Jestem fanem części III-IX ale akurat dziesiątka nie wywarła na mnie dobrego wrażenia. Minusy: najbardziej beznadziejny i wkurzający główny bohater jRPGa którym miałem nieszczęście kierować, w ogóle z protagonistów to podeszli mi tylko Lulu i Auron (ze wskazaniem na tego drugiego). Wtórny i nudny system walki - FAIL. Na początku było jeszcze w miarę znośnie ale później odechciewało się walczyć. Głos Seymoura w wersji angielskiej - FAIL! Animacja Mega Flare Bahamuta - FAIL. System rozwoju postaci też imo niezbyt fajny. Brak leveli kojarzył mi się z FF II, w niektórych momentach ciężko mi było określić które postaci należałoby teraz podpakować żeby mieć zbalansowaną ekipę. Najbardziej podobało mi się uzyskanie kontroli, chociaż niewielkiej, nad Summonami (Anima = wypas) i dłuższy czas ich przyzwania, a nie tylko jeden atak. Skończyło się na tym że dotrwałem do Calm Lands (czy jakoś tak) po czym po niedługim czasie save został usunięty. Może kiedyś się przekonam i zacznę od nowa ale pewności nie mam. Dziesiątka zawiodła mnie na tyle że odłożyłem przejście dwunastki na czas nieokreślony. Wtedy właśnie miałem przyjemność pograć w wiele zajebistych moich zdaniem gier na PS2. Były to m.in. Resident Evil 4, Gran Turismo 3 i 4, Silent Hill 3, DMC, God of War itd. W końcu skusiłem się na FF XII i tym razem było już o wiele lepiej. Na początku byłem nastawiony sceptycznie ale grało mi się coraz lepiej. Doszedłem mniej więcej do Bur Omisace i byłem całkiem zadowolony z dotychczasowego przebiegu gry. Ogólne wrażenie było bardzo dobre ale wkurzało mnie parę detali. Wtedy dowiedziałem się o projekcie zangielszczenia IZJS przez ffgrievera (ci którzy są ciekawi a nie słyszeli o tym niech poszukają w googlach) i po pewnym czasie zacząłem grać od nowa w spatchowaną wersję. Doszedłem do tego miejsca co poprzednio, do końca jeszcze chyba całkiem daleko ale parę opini mogę już chyba wyrazić
W FF XII podobają mi się szczególnie: brak random walk a jednocześnie brak loadingów przed nimi, całkiem udane imo połączenie jRPGa z elementami MMORPGa, niegłupi system rozwoju bohaterów, podział na klasy (w IZJS; uwielbiam FFy V i IX, występuje niby w X ale whatever). Polubiłem też gambity. W zależności od upodobania można ustawić tylko podstawowe czynności a resztę wykonywać ręcznie, albo spróbować całkowicie zautomatyzować wszystkie walki. Na minus tym razem zaliczam niezbyt ciekawą fabułę oraz Vaana i Penelo (chociaż i tak wole ich raczej od Tidusa i Yuny). Podchodzę raczej do tej części pod kątem walki bardziej niż fabuły co trochę zabija Finalowy klimat. Podsumowując dwunastka nawet mi się spodobała chociaż raczej nie ma szans wejść do mojego prywatnego top3. Mimo wszystko polecam wszystkim którzy jeszcze nie grali, tym bardziej wersję IZJS.
"Fear leads to anger... anger leads to hate... hate leads to suffering..."