SHADOW OF THE COLOSSUS
Moderator: Moderatorzy
SHADOW OF THE COLOSSUS
Zakładam ten temat ponieważ jest to wspaniała gra i chciałbym ją wam polecić.Opowiada o Wandzie rycerzu,który chce ożywić księżniczkę w której się oczywiście kocha.Więc przybywa do dziwnego świata ,którym rządzą KOLOSY-gigantyczne stwory,które musisz pokonać aby ożywić księżniczkę z wiecznego snu.Kolosy są bardzo rozmaite<chodzące,latające,pływające,łażące po ścianach>.Aby je pokonać Wanda musi się po nich wspinać i ugodzić je mieczem lub strzałą w świecący na zielono-czarny kolor znak.Wtedy kolos umiera i jego dusza czeka ,aż Wanda pokona resztę kolosów aby ożywić księżniczkę.Jeśli ktoś z was ma tę grę to możecie pisać tu jakie kolos waszym zdaniem jest najfajniejszy bądz najtrudniejszy.Dla mnie najfajniejszy by ten kolos-ptak,którego trzeba było podpuścić by naleciał na ciebie i próbował cię strącić z tego segmentu.Podobał mi sie ten moment ale długo nie mogłem wskoczyć na to jego skrzydło.Najtrudniejszy jak dla mnie jest teraz kolos przypominający żuka,który jest przy takich gejzerach jeszcze nie zaczaiłem jak na niego wejść
- Schrödinger
- Cactuar
- Posty: 514
- Rejestracja: czw 16 lis, 2006 14:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Jest to piękna gra, prosta w swoim przekazie i obsłudze, no i imo wykonanie niemal artystyczne. Nie ma muzyki (poza FMV), menu jest zminimalizowany do minimum, nie ma żadnych zbędynych punkcików, levelów czy ex-pointów. Jako broń Wandar ma tylko miecz i łuk. No i konia Agro. Giganty żyją gdzieś w tym ogromnym świecie ale żadnych wskazówek poza mieczem, który pokazuje jedynie kierunek nie ma.
Ja jestem gdzies dopiero przy 3-cim czy 4-tym gigancie. Gigant jest - prawdopodobnie - na jakiejś arenie, która wyrasta w środku jeziora. Jakos niemogę przeskoczyć ze schodów prowadzących do tej areny. Wiem, że mam skoczyć i chwycić roslinę obrastającą mury ale jakoś nie wycodzi....
Tym, którym ta gra się spodobała, poleciłbym też poprzedni tytuł tych samych autorów "ICO". Podobny stajl ale troche trudniejsze łamigłówki.
się nazywa Mono i jest właściwie jakąś istotoą specjalną dla Wandera. Trudno to określić. OP jest dość tajemniczy. Nie mówi wprost kim jest dla niego ta dziewczyna. No ale to tylko pretekst, żeby Wander mógł do woli wojować po tym monumentalnym świecie.karollo pisze:księżniczka
Ja jestem gdzies dopiero przy 3-cim czy 4-tym gigancie. Gigant jest - prawdopodobnie - na jakiejś arenie, która wyrasta w środku jeziora. Jakos niemogę przeskoczyć ze schodów prowadzących do tej areny. Wiem, że mam skoczyć i chwycić roslinę obrastającą mury ale jakoś nie wycodzi....
Tym, którym ta gra się spodobała, poleciłbym też poprzedni tytuł tych samych autorów "ICO". Podobny stajl ale troche trudniejsze łamigłówki.
"Jestem pączkiem"
J.F. Kennedy 1963 Berlin
J.F. Kennedy 1963 Berlin
Wiem o jakiego kolosa ci chodzi.Jest nawet trudny.Będzie walił w ciebie mieczem<jak walnie to musisz na niego wejść>ale czy tak dalej nie dojdziesz bo musisz czekać aż tak mocno w ciebie walnie że złamie mu sie (zbroja) i wtedy na mieczyk i po kolosie.Też miałem problem z dojściem do niego na tę arenę.Ale mówię ci ten jest trudny ale potem jak będziesz walczył w takim koloseum z kolosem robakiem to och...uważaj na gaz i wal w łapy jak wejdzie na ścianę a potem skacz na niego i wal w brzuch.Jak ci sie uda go rozwalić to będziesz walczył z takim żukiem jak go rozwalisz to napisz jak to dokonałeś bo ja kompletnie nie wiem jak go załatwić
[ Dodano: Wto 27 Lut, 2007 12:27 ]
I jeszcze jedno żeby wskoczyć na tę platformę to w trakcie skoku wciśnij R1 i trzymaj go potem analogiem przesuń się po tej roślinie i kiedy będziesz pomiędzy rośliną a platformą to analog trzymasz w bok i trzymasz trójkąt w tym czasie wanda powinien sie wygiąć i wtedy puszczasz trójkąt i łapiesz sie platformy trzymając R1 analog do góry i trójkąt wciskasz i po sprawie<powodzenia z kolosem >
[ Dodano: Wto 27 Lut, 2007 12:27 ]
I jeszcze jedno żeby wskoczyć na tę platformę to w trakcie skoku wciśnij R1 i trzymaj go potem analogiem przesuń się po tej roślinie i kiedy będziesz pomiędzy rośliną a platformą to analog trzymasz w bok i trzymasz trójkąt w tym czasie wanda powinien sie wygiąć i wtedy puszczasz trójkąt i łapiesz sie platformy trzymając R1 analog do góry i trójkąt wciskasz i po sprawie<powodzenia z kolosem >
- Schrödinger
- Cactuar
- Posty: 514
- Rejestracja: czw 16 lis, 2006 14:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Hmmm... ja nawet nie mogę doskoczyć do tej rosliny...
Rozumiem, że mówimy o schodach zaczynających się po lewej stronie (patrząc na arene od wejścia do jeziora), wchodzę tam po schodach do samego końca.... tak? Widzę tą roślinę ale nawet otrzeć się o nią nie mogę. Za każdym razem spadałem do jeziora i spowrotem.
Rozumiem, że mówimy o schodach zaczynających się po lewej stronie (patrząc na arene od wejścia do jeziora), wchodzę tam po schodach do samego końca.... tak? Widzę tą roślinę ale nawet otrzeć się o nią nie mogę. Za każdym razem spadałem do jeziora i spowrotem.
"Jestem pączkiem"
J.F. Kennedy 1963 Berlin
J.F. Kennedy 1963 Berlin
też miałem problem z tym spadaniem.To jest denerwujące bo biegniesz wchodzisz spadasz i znowu płyniesz wchodzisz spadasz.Sam nie wiem jak ci pomóc ja po prostu biegłem do samego jej końca i przy samej krawędzi i wciskałem trójkąt dopóki on tam nie doskoczy.Zaraz ty na końcu tych schodów po prawej stronie masz taki wiszący kawał głazu z takim białym paskiem po środku
- King VERMIN!
- Cactuar
- Posty: 479
- Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43
Grałem. Cudo. Po prostu CUDO.
Zaczęło się o recek które czytałem po necie i wszędzie było określenia "sztuka, piękne, niesamowite". Myślałem, że przesadzają, bo niby co może być interesującego w grze, gdzie mamy tylko szesnastu przeciwników, że w grze tak naprawdę mało się dzieję, prócz walki z tytułowymi kolosami. Prawda, tak jest! Ale słowo daję, że takiej gry, jeszcze nie było!
Młody wojownik przybywa do "Zakazanej krainy" razem z ciałem młodej dziewczyny, po chwili odzywa się głos z nieba, głos ten przedstawia się jako Dormin. Istota ta obiecuje wskrzesić dziewczynę pod warunkiem, że ten młody wojownik zgładzi 16 kolosów, które grasują po tej krainie. Dormin mówi również, że cena jaką zapłaci w zamian za wskrzeszenie dziewczyny będzie wysoka... chłopak odpowiada "To nie ma znaczenia..." i zaczyna się najbardziej epicka, jedna z najbardziej artystycznych i smutnych gier w historii gier video.
Fabuła jest uboga, praktycznie przez 90% gry szukamy i zabijamy kolosy, tak na prawdę z fabułą mamy do czynienia na początku i końcu gry... koniec zaś jest... nie skłamię, że jednym z najlepszych jakie dane mi było zobaczyć. Zadziwiające, że gra która ma przecież tak mało dialogów, tak mało konkretnej historii, stworzy takie zakończenie, że opada nam szczęka, chce nam się płakać. Nie da się ukryć, że tutaj jest jedna z największych sił tej gry: artyzm. Poznajemy postaci po krótkich dialogach z których musimy wnioskować i spekulować na temat postaci w grze.
Fabuła fabułą. Głównym motorem napędzającym grę są kolosy. Ogromne, niektóre wręcz gargantuiczne istoty z kamienia, które musimy zabić. Właśnie, zabić... zupełnie sami, jedynie za pomocą łuku i miecza, jeżeli widzieliście screeny to widać, że przy tych monstrach wyglądamy jak szczury przy niedźwiedziach. Największym plusem gry, jest niewątpliwie to, że każda walka jest inna. Są to walki różniące się od siebie zupełnie, do każdej podchodzimy i zapominamy całkowicie o taktyce z poprzedniej potyczki, bo po prostu się nie sprawdzi. Podczas walki z kolosami towarzyszy nam porządna, monumentalna orkiestrowa muzyka, która wali z głośników i napędza do walki.
Ogólnie schemat jest taki: dowiadujemy się o naszym przeciwniku, wsiadamy na konia i go szukamy, jak znajdziemy, głowimy się jak na niego w ogóle wejść, później zaś czeka nas mordercza wspinaczka po ruchomej górze i uderzenia z miecza w znamię, które go powali... i następny. Nudne? Nic bardziej mylnego. Cała kraina po której podróżujemy jest naprawdę piękna, teraz się w ogóle nie ładuje, nie ma żadnej "mgły", możemy dostrzec z odległości paru kilometrów mostek, który przeprowadzi nas na drugą stronę rzeki itp. Gra również posiada też niesamowity model jazdy na koniu, czuć wiatr we włosach, zaś do zwierzaka można się na prawdę przywiązać, może dlatego, że jego AI powoduje, że potrafi on nas uratować z opresji (pamiętam iście filmowy motyw, kiedy spadałem z kolosa i akurat wierzch zdążył do mnie dobiec, nie tylko miałem miękkie lądowanie, ale moglem kontynuować pościg)
Reasumując, dzieło sztuki, wart każdych pieniędzy. Fakt, gra nie dla każdego, na pewno nie jest to gra mainstreamowa, masówka w rodzaju GTA, czy FF... a zresztą, co ja tłumaczę. Jest to prequel ICO, więc wszystko jasna
No tak, czy nieznajomość ICO przeszkadza w rozkoszowaniu się SotC? IMO wystarczy znać podstawę o ICO aby zrozumieć zakończenie (które to bardzo łączy się z ICO i nieznajomość tejże gry może spowodować lekkie niedomówienie), czyli o czym jest gra i kim jest główny bohater. Cóż... nic innego jak iść do sklepu i kupić The Shado Of The Colossus, gra wart każdego grosza)
[ Dodano: Sob 14 Kwi, 2007 23:30 ]
Czemu nawiązałem do ICO... dlatego, że ciężko go dostać. Łatwiej jest już dostać Kolosa, niż ICO... szkoda
Zaczęło się o recek które czytałem po necie i wszędzie było określenia "sztuka, piękne, niesamowite". Myślałem, że przesadzają, bo niby co może być interesującego w grze, gdzie mamy tylko szesnastu przeciwników, że w grze tak naprawdę mało się dzieję, prócz walki z tytułowymi kolosami. Prawda, tak jest! Ale słowo daję, że takiej gry, jeszcze nie było!
Młody wojownik przybywa do "Zakazanej krainy" razem z ciałem młodej dziewczyny, po chwili odzywa się głos z nieba, głos ten przedstawia się jako Dormin. Istota ta obiecuje wskrzesić dziewczynę pod warunkiem, że ten młody wojownik zgładzi 16 kolosów, które grasują po tej krainie. Dormin mówi również, że cena jaką zapłaci w zamian za wskrzeszenie dziewczyny będzie wysoka... chłopak odpowiada "To nie ma znaczenia..." i zaczyna się najbardziej epicka, jedna z najbardziej artystycznych i smutnych gier w historii gier video.
Fabuła jest uboga, praktycznie przez 90% gry szukamy i zabijamy kolosy, tak na prawdę z fabułą mamy do czynienia na początku i końcu gry... koniec zaś jest... nie skłamię, że jednym z najlepszych jakie dane mi było zobaczyć. Zadziwiające, że gra która ma przecież tak mało dialogów, tak mało konkretnej historii, stworzy takie zakończenie, że opada nam szczęka, chce nam się płakać. Nie da się ukryć, że tutaj jest jedna z największych sił tej gry: artyzm. Poznajemy postaci po krótkich dialogach z których musimy wnioskować i spekulować na temat postaci w grze.
Fabuła fabułą. Głównym motorem napędzającym grę są kolosy. Ogromne, niektóre wręcz gargantuiczne istoty z kamienia, które musimy zabić. Właśnie, zabić... zupełnie sami, jedynie za pomocą łuku i miecza, jeżeli widzieliście screeny to widać, że przy tych monstrach wyglądamy jak szczury przy niedźwiedziach. Największym plusem gry, jest niewątpliwie to, że każda walka jest inna. Są to walki różniące się od siebie zupełnie, do każdej podchodzimy i zapominamy całkowicie o taktyce z poprzedniej potyczki, bo po prostu się nie sprawdzi. Podczas walki z kolosami towarzyszy nam porządna, monumentalna orkiestrowa muzyka, która wali z głośników i napędza do walki.
Ogólnie schemat jest taki: dowiadujemy się o naszym przeciwniku, wsiadamy na konia i go szukamy, jak znajdziemy, głowimy się jak na niego w ogóle wejść, później zaś czeka nas mordercza wspinaczka po ruchomej górze i uderzenia z miecza w znamię, które go powali... i następny. Nudne? Nic bardziej mylnego. Cała kraina po której podróżujemy jest naprawdę piękna, teraz się w ogóle nie ładuje, nie ma żadnej "mgły", możemy dostrzec z odległości paru kilometrów mostek, który przeprowadzi nas na drugą stronę rzeki itp. Gra również posiada też niesamowity model jazdy na koniu, czuć wiatr we włosach, zaś do zwierzaka można się na prawdę przywiązać, może dlatego, że jego AI powoduje, że potrafi on nas uratować z opresji (pamiętam iście filmowy motyw, kiedy spadałem z kolosa i akurat wierzch zdążył do mnie dobiec, nie tylko miałem miękkie lądowanie, ale moglem kontynuować pościg)
Reasumując, dzieło sztuki, wart każdych pieniędzy. Fakt, gra nie dla każdego, na pewno nie jest to gra mainstreamowa, masówka w rodzaju GTA, czy FF... a zresztą, co ja tłumaczę. Jest to prequel ICO, więc wszystko jasna
No tak, czy nieznajomość ICO przeszkadza w rozkoszowaniu się SotC? IMO wystarczy znać podstawę o ICO aby zrozumieć zakończenie (które to bardzo łączy się z ICO i nieznajomość tejże gry może spowodować lekkie niedomówienie), czyli o czym jest gra i kim jest główny bohater. Cóż... nic innego jak iść do sklepu i kupić The Shado Of The Colossus, gra wart każdego grosza)
[ Dodano: Sob 14 Kwi, 2007 23:30 ]
Czemu nawiązałem do ICO... dlatego, że ciężko go dostać. Łatwiej jest już dostać Kolosa, niż ICO... szkoda
http://www.menago.com.pl/product_info.p ... ts_id/1135 sam stąd kupiłem. co prawda, okładka i instrukcja po niemiecku (o czym opis niestety nie informuje) ale za to w grze możliwość wyboru kilku języków, w tym angielski. poza tym ICO bardzo często pojawia się na Allegro.King VERMIN! pisze:Czemu nawiązałem do ICO... dlatego, że ciężko go dostać. Łatwiej jest już dostać Kolosa, niż ICO... szkoda
- Nienormalny_PS2
- Malboro
- Posty: 637
- Rejestracja: śr 04 maja, 2005 03:16
- Lokalizacja: Chronoles
- Schrödinger
- Cactuar
- Posty: 514
- Rejestracja: czw 16 lis, 2006 14:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Bo to nie jest gra przeznaczona do wielokrotnego grania - jeśli można tak to określić. Przyznacie mi racje, że nie wszystkie gry dają się wałkować wielokrotnie. Nawet te najlepsze. Ja w Fajnala nie gram dwa razy. No, może wracam po kilku latach z sentymentu... ale raczej rzadko. Inaczej jest z rpegami z multi-scenariuszem (takie jak Romancing Saga). Jednak prawdziwą grywalność/przygodę/emocje mogę skosztować tylko za pierwszym razem. Rozumiem, że można zbierać rare itemy, odkrywać jakieś sub-missions, complitować scenariusz od deski do deski i expować postacie do maximum... ale to nie dla mnie. Albo odkrywam/zbieram/expuje to co się da i ile się da w danym momencie za pierwszym razem, albo nie odsmażam kotleta po raz drugi żeby mieć fikcyjną satysfakcjęaden pisze:A mi sie nie podoba ta gra. Czemu? no coz, na poczatku jest naprawde super wrazenie itd. Masa kombinowania jak rozpykac bossa i tego typu sprawy. Jednak za drugim razem jak sie juz przechodzi to juz nuda powiewa nistety ;/
Prawdą jednak jest, że często cena gry nie jest adekwatna do zawartości. Wtedy próbujemy "odzyskać" to czego zabrakło poprzez dogłębnego wymęczenia dzieła/produktu.
Czy Shadow of the Colossus jest "produktem" czy "dziełem"? Moim zdaniem dziełem. (powódy już podał King a ja się pod tym podpisuje).
Nie dotarłem do piątego... więc nie moge przewidzieć na pewno czy dalej gra utrzyma mój zachwyt, jednak jestem optymistycznie nastawiony. Może moje poztywne nastawienie wynika z częstotliwości przesiadywania przed konsolą. Wracam do tej gry co 2, 3 tyg po kilka godz. więc za każdym razem jest ta świeżość. No, ale rzeczywiście jeśli chodzi o czynność, którą wykonuje bohater jest na razie jednowymiarowa. I pewnie dalej będzie. Jest to jednak cudownie wykreowany świat, do którego mogę uciekać z szarej rzeczywistości.Nienormalny_PS2 pisze:Mnie szczerze mówiąc nuda złapała na 5 kolosie . Też na początq byłem zachwycony. Szczególnie muzyką podczas starcia z kolosem. Ale później to było masło maślane.
"Jestem pączkiem"
J.F. Kennedy 1963 Berlin
J.F. Kennedy 1963 Berlin
- King VERMIN!
- Cactuar
- Posty: 479
- Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43
Jak pisałem, nie jest to gra mainstreamowa. Można ją pokochać, albo rzucić, bo tylko takie emocje wzbudza. Ja jestem nią oczarowany bo imo jest dowodem na to, że gry nie są tylko o zbieraniu monet i nabijaniu poziomów. Jak to pisał pewny redaktor: "SotC jest jak SH2, nie jest to gra, a stan umysłu" naturalnie podpisuję się pod tym.Mnie szczerze mówiąc nuda złapała na 5 kolosie . Też na początq byłem zachwycony. Szczególnie muzyką podczas starcia z kolosem. Ale później to było masło maślane.
A czemu już nie grasz? Od ósmego dopiero zaczynają się prawdziwe cyrki Nie wspominając o ostatnim kolosie... którego nie można ogarnąć wzrokiem bo taki wieżowiec. Pomijam jeszcze, że omija Cię świetne zakończenie, jedno z lepszych jakie w życiu widziałemNie dotarłem do piątego... więc nie moge przewidzieć na pewno czy dalej gra utrzyma mój zachwyt, jednak jestem optymistycznie nastawiony.
edit: To jak znajdziesz się ukończ ją. Zakończenie jest na prawdę mocne :D zaś ostatnia walka, to kwintesencja monumentalności; kolos, miejsce, klimat.
Ostatnio zmieniony śr 02 maja, 2007 07:26 przez King VERMIN!, łącznie zmieniany 1 raz.
http://ultima.pl/itemnfo.php?id=335 :DKing VERMIN! pisze:Czemu nawiązałem do ICO... dlatego, że ciężko go dostać. Łatwiej jest już dostać Kolosa, niż ICO... szkoda
http://swiat-gier.com/?n=100012 :D
http://electronicdreams.pl/product_info ... cts_id=290 :D
"Kto dba o pierwszą w historii, intuicyjną prawą gałkę analogową oraz realistyczne odczucia płynące z poruszania nią? Twój kciuk. Ponieważ twój kciuk je psuje."
- King VERMIN!
- Cactuar
- Posty: 479
- Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43
- DanielMarley
- Kupo!
- Posty: 15
- Rejestracja: ndz 06 maja, 2007 15:27
- Lokalizacja: z rowca
nie zamierzam zajmować miejsca powiem tylko:
SoC jest fajną grą ciekawą i oryginalną za pierwszym razem jak ją zobaczysz rzuca twoją szczęką o glebę tak mocno , że powoduje giga szczękopad z trwałym uszkodzeniem żuchwy przynajmniej za pierwszym razem. Przelazłem na hardzie i time attack z wszystkim jednak drugim razem nie było już tego szoku... zaczynałeś zauważać jak pusty jest ten świat i że masz pancernego konia
Co do ICO to nawet na dysku mam tą grę, a gra jest przyjemna przedstawia wiele rozwiązań znanych i udoskonalonych w SoC, napewno nie można jej odmówić oryginalności...
SoC jest fajną grą ciekawą i oryginalną za pierwszym razem jak ją zobaczysz rzuca twoją szczęką o glebę tak mocno , że powoduje giga szczękopad z trwałym uszkodzeniem żuchwy przynajmniej za pierwszym razem. Przelazłem na hardzie i time attack z wszystkim jednak drugim razem nie było już tego szoku... zaczynałeś zauważać jak pusty jest ten świat i że masz pancernego konia
Co do ICO to nawet na dysku mam tą grę, a gra jest przyjemna przedstawia wiele rozwiązań znanych i udoskonalonych w SoC, napewno nie można jej odmówić oryginalności...