Saga Baldurs Gate

Bard's Tale, Eye of the Beholder, Ishar, czy z ostatnich lat Gothic albo Baldur's Gate. To wszystko są synonimy dobrego "rolpleja".

Moderator: Moderatorzy

Tytan

Saga Baldurs Gate

Post autor: Tytan »

Według mnie najlepsza gra RPG jaka wyszła w histori Ziemi . Prosze zamieszczać wskazówki przemyślenia i takie tam... miłej dyskusji życze :D

N: A własne zdanie to co? Argumenty? Juz nie łaska? -_-'
Ostatnio zmieniony pt 27 paź, 2006 17:55 przez Tytan, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Cóż, może nie najlepsza jaka wyszła w historii Ziemi, bo tą jest FF VII, ale na pewno najlepsza rdzenno PC cRPG, a konkretnie Baldur's Gate 2 Cienie Amn + Tron Bhaala, stanowiące szczytowe osiągnięcie Bioware i Black Isle w dziedzinie RPG i IMO do tej pory niepobite przez jakikolwiek inny RPG na kompa. Co prawda nadchodzi Neverwinter Nights 2, który według zapowiedzi i testów jest duchowym następcą Baldur'a w 3D. Ech, nigdy nie zapomnę setek godzin spędzonych ze swoim ukochanym składem postaci, przemierzając Faerun, Wrota Baldura, Amn czy w końcu walcząc z piekielnym rodzeństwem głównego bohatera... Jaheira, Minsc, Imoen, Yoshimo, Edwin, Aerie - IMO skład doskonały, którym można pokonać dowolnego wroga i sprostać dowolnemu zadaniu, mając na dodatek (a właściwie głównie) bardzo ciekawe postacie wraz ze sobą. Dodajmy do tego składu głównego bohatera, człowieka wojownika, walczącego dwiema brońmi (katana Furia Niebios i młot Crom Feyer dający 25 siły), który przy odpowiednim losowaniu statystyk w jedynce (tzn. cierpliwym i długim) i zebraniu wszystkich ksiąg zwiększających statystyki startował z praktycznie wszystkimi statsami po 19 a mądrością jeszcze większą (z 18 można było dojść do 21, były trzy księgi w jedynce), tylko relatywnie niską charyzmą, którą i tak zwiększało się do 18 dzięki pierścieniowi znalezionemu w cyrku na Promenadzie Waukeen na samym początku gry - i mamy drużynę wymiataczy. Wspaniałe są relacje pomiędzy postaciami, ich rozmowy i możliwości romansów (zawsze uskuteczniałem romans z Jaheirą ^^) - coś po prostu nie do zapomnienia i do tej pory chyba nie było cRPG, który cechowałby się taką wzajemną interakcją postaci z drużyny, nigdzie nie ma tak oddane wrażenia, że oni naprawdę żyją i są prawdziwymi postaciami - po prostu mistrzostwo świata. Jak dla mnie, każdy aspekt Baldur'a jest bardzo dobry, albo bliski ideałowi, o czym świadczy to, że całą sagę przeszedłem 8 razy i mam ochotę na jeszcze raz :wink: Lepsze jest IMO tylko FF VII.
Ostatnio zmieniony pt 27 paź, 2006 20:02 przez Gveir, łącznie zmieniany 1 raz.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
King VERMIN!
Cactuar
Cactuar
Posty: 479
Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43

Post autor: King VERMIN! »

Oj... jak ja przerobiłem BG. Od deski do deski. Moim zabójcą który posiadł umiejętność używania wszelkich przedmiotów. To było to, złodziej biegający z Karsomirą, lub z dwoma mieczami, w zbroi z białego smoka, w płaszczu Drizzta i w chełmie tylko dla wojowników ;) To było to, po tylu latach dalej stwierdzam, że nie powstał jak dotąd żaden rpg tak samo epicki jak BG. Ta muzyka, monumentalność, klimat, atmosfera, oraz ten multum dodatków jak siedziby (złodzieje mogli mieć swoją własną gildię złodziei, to było dopiero zajebiste!), czy jak wspomniał Gveir, postaci które się nawzajem mogły nie lubić, kochać itp. Fakt, fabularnie nie było może tam świetnie, daleko BG do Tormenta, ale epickością biję na głowę Morrowina i inne rpg. Nie ma co porównywać Gveir Baldura do FF, to dwie zupełnie inne gry, ale można napisać tak: crpg - Baldurs Gate, mimo "zwyczajnej" gry fantasy w której chodziło o uratowanie świata, nic nie mogło się równać z tym klimatem i atmosferą, a jrpg - niech będzie Twój FFVII :wink: (chociaż ja myślę innaczej;))
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Spoko, tylko wyraziłem opinię, że to są dwa IMO najlepsze RPG elektroniczne jakie powstały :wink: I właśnie - najpotężniejszym atutem Baldur'a z pewnością jest jego niesamowity rozmach, epickość i podniosłość tam gdzie trzeba, po prostu żadna gra mu na tym polu kroku nie dotrzymuje. I fakt, Torment ma fabułę, której prawie nic nie dorównuje, ale nawet w sumie prosta historia w Baldur'ze jest przedstawiona w perfekcyjny sposób, co dodaje jej kilku plusów.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
King VERMIN!
Cactuar
Cactuar
Posty: 479
Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43

Post autor: King VERMIN! »

Nieprawda, Fallout też jest imo w czołówce najlepszych gier rpg w ogóle. Tam klimat dosłownie miażdży, koniec OT :wink:
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Że dodam... Fallout'y przeszedłem tyle razy, że nie wiem ile razy już dokładnie (tak z 25?)... I prawda, jest genialny, i jest za BG2 u mnie zaraz, potem jest Torment. EOT.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
King VERMIN!
Cactuar
Cactuar
Posty: 479
Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43

Post autor: King VERMIN! »

No to znasz się, tyle powiem i też ukończyłem Fallout gdzieś podobnie tyle razy co Ty ;)

Mimo, że Baldur's Gate, jako saga, nie jest niczym innym jak opowieścią Fantasy o grupce awanturników, którzy coraz bardziej zdają sobie sprawę, że ratują kontynent na którym się znajduję, to nie można tej grze odmówić parę rzeczy. Jedną z tych rzeczy jest możliwość importowania swojej postaci z pierwszej części do drugiej, toż to jest mistrzostwo moim zdaniem! Nigdy w żadnym rpg nie mieliśmy okazji zrobić czegoś takiego. Mimo, że BG to "tylko" 4 tytuły (liczę z dodatkami), to jest saga z prawdziwego zdarzenia. Druga zaś część zrobiła coś nieprawdopodnego - okazała się LEPSZA niż pierwsza część, wprowadzając np. miejsca w których mogliśmy się klapnąć. Mało jest gier rpg, gdzie posiadamy swoje własne 4 kąty (już nie wspominając o własnym zamku, własnej gildi złodziei, własnej sferze, czy leśniczówce czy... teatrze), do tego jeszcze przecież dochodzą questy z nimi związane (dbaliśmy o sprawy mieszkańców naszego dworu, dawaliśmy zlecenia złodziejom, czy wkońcu wystawialiśmy własną sztukę w teatrze;) ) Do tego ten piękny świat, miasto Amn urzeka. Ahh, mógłbym tak godzinami... :)
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Jakby nie patrzył, pierwszy Baldur nie był jakoś super genialny i raczej przechodzę go dla napakowania postaci księgami i dla tego jednego poziomu więcej dzięki dodatkowi i wprowadzenia się w klimat i nastrój przed Cieniami Amn i Tronem Bhaala, niż dla samej gry. Za to tak jak mówisz, część druga jest właśnie jednym z niewielu przypadków w historii gier, kiedy okazała się lepsza od jedynki i to pod każdym jednym względem, jaki by tylko nie był. Nie dość że bardzo nieliniowa (chociaż wszystko i tak prowadziło do określonych punktów kulminacyjnych), to posiadająca tak realistycznie skonstruowany świat przedstawiony, że nawet dosyć banalna fabuła nie przeszkadzała wcale - ba, wręcz przeciwnie, dzięki wzorcowemu wręcz przedstawieniu przykuwała do monitora bardzo skutecznie. Genialnym pomysłem było zdobywanie twierdz dla każdej z klas postaci. Obojętnie kim się było, dostawało się odpowiedni dla siebie, własny, kąt. Sprawa miasta - nie ma do tej pory nigdzie tak dobrze i sensownie zrealizowanego miasta jak Amn w cRPG, po prostu nie ma. To miasto żyje własnym życiem, ludzie zajmują się swoimi sprawami, mając drużynę w zniewalającej ilości przypadków głęboko w przysłowiowej d***e :wink: I to jest w BG piękne. Do tego dochodzi wprost nieprawdopodobna ilość questów. IMO Black Isle stworzyło w tym wypadku najdoskonalszą i najspójniejszą wizję świata przedstawionego, jaka istnieje i po prostu wsysa w monitor. Nic nie dorówna chwili kiedy drużyna staje naprzeciwko czerwonego smoka i natychmiast rozbrzmiewa podniosła i epicka muzyka, która aż buzuje w żyłach ^^ /leczyć się, leczyć.... XD/
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
King VERMIN!
Cactuar
Cactuar
Posty: 479
Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43

Post autor: King VERMIN! »

Amn wyglądało poprostu bajecznie. Mimo 2d i upływu wielu lat, miasto te nie straciło ze swojego uroko i swojej tajemniczości. W tym mieście poprostu czujemy, że jesteśmy w mieście, kiedy wchodzimy do tawerny i słyszymy ten gwar i tę świetną muzyczkę, aż chcemy upić drużynkę i wynając pokój :D

Pomijam genialne lochy. Podziemia które zwiedzaliśmy w dodatku do drugiej części powalały, bo jak można stworzyć interesujące... lochy? BioWare stworzyły je. Stworzyły też ciekawe i barwne postaci, miasta i jeszcze olbrzymi bonus w postaci spotkań z bohaterami Forgotten Realms! Toż jak ujżałem Drizzta z jego drużynką to mi szczęka opadła, do tego jeszcze Dryziek nam pomagał.

SPOILER

Podczas obławy na Bodhi

END SPOILER

Piękny świat i naprawdę piękna, awanturnicza przygoda i zaznaczam słowo piękna. Żaden Morrowind, Gothic nie może się równać z tym rdzennym klimatem fantasy. Prawdę mówiąc, takich rpg jak BG już się nie robi... szkoda wielka, a przecież na sequel nie ma co liczyć, bo już saga jest zamknięta. Szkoda.

Wiele lat minęło od moich ostatnich odwiedzin we Wrotach, ale nie żałuję ani minuty spędzonej z Minsciem, Boo :wink: , Jaherią, Viconią, Kelndornem i siostrzyczką Imoen :wink: Minęło tyle lat, a nie zmieniłem o Baldur's Gate swojego zdania, że to kamień milowy w historii rpg i grach w ogóle. O!
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

king VERMIN! pisze:Amn wyglądało poprostu bajecznie. Mimo 2d i upływu wielu lat, miasto te nie straciło ze swojego uroko i swojej tajemniczości. W tym mieście poprostu czujemy, że jesteśmy w mieście, kiedy wchodzimy do tawerny i słyszymy ten gwar i tę świetną muzyczkę, aż chcemy upić drużynkę i wynając pokój :D
Bo 2D ma to do siebie, że starzeje się znacznie, znacznie wolniej niż 3D. Żeby 3D się nie starzało, musi posiadać odpowiednią stylistykę, a dobrze zrobione, estetyczne 2D Baldura i za 5 lat będzie wyglądało dobrze (nie, nie przesadzam). A muzyka to oddzielna sprawa w ogóle ^^ Zwłaszcza wszelkie motywy bitewne i te lekko tajemnicze, mistyczne.
king VERMIN! pisze:Pomijam genialne lochy.
Nie pomijaj, bo coś takiego jak Twierdza Strażnika jest nie do pominięcia. Nigdzie i nigdy nie było w RPG takich lochów jak są tam. Zaledwie kilka pieter, a każde z nich zupełne inne, zawierające inną tajemnicę i mające własną historię. Od zwykłego pomieszczenia do odprawiania mszy dla Helma, nieregularny labirynt połączony setkami portali, pomiędzy którymi zginęły setki wędrowców, do ostatniej pieczęci. A to wszystko prowadzące do dwóch ostatnich pięter i genialnych prób dla postaci (kosmiczny i powalający pomysł przelania świadomości do ciała widmowego wojownika i sterowania nim... to był klimat!), po walkę ze strażnikami ostatniej pieczęci, która jest chyba trudniejsza od bitwy z samym Uwięzionym, którego tożsamość wprawia w zdumienie. Nie dość że są to lochy zaprojektowane wyjątkowo pomysłowo, to posiadają niezwykły klimat tajemnicy - i co najważniejsze nie stawiają zadań polegających tylko na walce, ale dają też inteligentne i trudne zagadki.
king VERMIN! pisze:Prawdę mówiąc, takich rpg jak BG już się nie robi... szkoda wielka, a przecież na sequel nie ma co liczyć, bo już saga jest zamknięta. Szkoda.
Jakiś czas temu była mowa o sequelu, ale nie miał on już obejmować sagi potomka Bhaala, bo ta została zakończona. Niestety słuch o tym zaginął. BTW zakończenie Tronu Bhaala i czytanie historii postaci zawsze mnie rozczulało, tak samo jak wiadomy moment w FF VII :wink: Gierka ma w sobie ten sam rodzaj epickości, jaki posiada filmowy Władca Pierścieni, i pod sam koniec kiedy żegnamy postacie z którymi spędziliśmy kilkaset godzin, można poczuć to samo co przy zakończeniu Władcy właśnie, pogodny smutek... /nie, nie leczę się psychiatrycznie i jestem całkiem normalny, dziękuję za wysłuchanie XD/
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
King VERMIN!
Cactuar
Cactuar
Posty: 479
Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43

Post autor: King VERMIN! »

Zdrowy jesteś, spokojnie. Bo jak nie, to chyba musimy iść do tej samej poradni ;)
Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2602
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

Gveir pisze:Jakby nie patrzył, pierwszy Baldur nie był jakoś super genialny i raczej przechodzę go dla napakowania postaci księgami i dla tego jednego poziomu więcej dzięki dodatkowi i wprowadzenia się w klimat i nastrój przed Cieniami Amn i Tronem Bhaala, niż dla samej gry.
Kolosalny błąd - jedynka sama w sobie jest świetna, począwszy od ambientowych klimatów wiecznej ucieczki przed Mrocznym Widem niewiadoko kogo, poprzez tułączkę rozumianą w dwojaki sposób (fizycznie - podróż po Sword Coast - i umysłowo - poznawanie swoich mocy) i poznawanie świata, jaki znało się tylko z książek i opowieści w tawernach, na zostaniu czempionem Wrót i ujawnieniu prawdy o sobie skończywszy.
Gveir pisze:Za to tak jak mówisz, część druga jest właśnie jednym z niewielu przypadków w historii gier, kiedy okazała się lepsza od jedynki i to pod każdym jednym względem, jaki by tylko nie był.
Radzę ostrożnie ważyć słowa - dwójka lepsza od jedynki nie jest, a po prostu jest inna. Gra się w nią w dużym stopniu inaczej niż w jedynkę, jest bardziej dynamiczna i co za tym idzie, nieco zbanalizowana. Jedynka jest bardziej stateczna, jest więcej dialogów, ale za to fabuła jest głębsza i znacznie bardziej wyrafinowana, a do tego potrafi skutecznie wciągnąć. Wyjątek stanowią fanatycy "uberuj i zapomnij" którzy równie dobrze mogliby zacząć od razu od dwójki i posiedzieć te kilka godzin nad statystykami by wy;losować te kilka 18-tek. Smutne, że sprowadzacie do tego całą jedynkę.
Gveir pisze:Nie dość że bardzo nieliniowa (chociaż wszystko i tak prowadziło do określonych punktów kulminacyjnych), to posiadająca tak realistycznie skonstruowany świat przedstawiony, że nawet dosyć banalna fabuła nie przeszkadzała wcale - ba, wręcz przeciwnie, dzięki wzorcowemu wręcz przedstawieniu przykuwała do monitora bardzo skutecznie.

Z tą wielką nieliniowością trochę przesadziłeś. Również w jedynce było trochę zadań dla określonych osób i klas i w dwójce to jedynie rozwinęli. W dwójce za to jest znacznie mniej miejsc pobocznych do eksplorowania i względem jedynki jest dość klaustrofobiczna, do tego jest więcej obowiązkowych mniejsc. A jeśli za wielką nieliniowość uznawać możliwość pominięcia miasta Sahuaginów, to tylko paść wielkim śmiechem, bo tam są komponenty do dwóch legendarnych broni, więc ta lokacja i tak jest "obowiązkowa". A potem od momentu Miasta Drowów gra robi się już liniowa. Koniec końców bilans wyjdzie podobny u obu częsci.

Jeśli zaś chodzi o fabułę jedynki, to tu splata się kilka etapów:

Kod: Zaznacz cały

ucieczka i zaszczucie, pierwsza misja (Nashkel Mines), pojawienie się adwersarza, śledztwo, ucieczka, intryga polityczna i pokrzyżowanie planów pewnego pana
[/color], które składają się na wyrafinowaną aferę polityczną - tego żadne sejmowe mżonki nie dogonią. Może po prostu docenilibyście to bardziej będąc u władzy - władza lubi intrygi i kontrolę ( i mówię z własnego doświadczenia :P). To przechodzi drugim wążnym motywem -

Kod: Zaznacz cały

ja dziecko Bhaala
[/color], na który składają się sny głównej postaci, rozmowy z dawnymi mentorami i list od Goriona.
Śmiało moge powiedzieć, że fabuła jedynki jest dużo dojrzalsza niż dwójki, z której zrobiono dynamiczną siekę z motywem "zemsta na złym za kuku jakie mi zrobił". TO duże uproszczenie, ale nomen omen na to dokładnie wychodzi.
king VERMIN! pisze:W tym mieście poprostu czujemy, że jesteśmy w mieście, kiedy wchodzimy do tawerny i słyszymy ten gwar i tę świetną muzyczkę, aż chcemy upić drużynkę i wynając pokój :D
Dokładnie tak samo jest w Baldur's Gate, czy Beregost, zwłaszcza w Beregost które jak na stosunkowo niewielkie miasto jest bardzo żywe, miejskie i autentyczne.
Gveir pisze:A muzyka to oddzielna sprawa w ogóle ^^ Zwłaszcza wszelkie motywy bitewne i te lekko tajemnicze, mistyczne.
Akurat motywy bitewne w dwójce, poza finałową walką są cieniutkie - choćby pierwszy motyw bitewny z jedynki, ten w Candlekeep, bije je na głowę za sprawą śpiewu chóru i tego mistycznego klimatu (którym tak się zachwycacie), ale najlepsze motywy bitewne ma zdecydowanie Icewind Dale II (most nad Shengarne, czy bitwa w świątynii Auril z Lysarą, bądź finałowe starcie).
Bo jak nie, to chyba musimy iść do tej samej poradni
W rodzinie mam psychiatrę, polecam też znajomą rodziców. Dać adresy?
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Sephiria pisze:Kolosalny błąd - jedynka sama w sobie jest świetna, począwszy od ambientowych klimatów wiecznej ucieczki przed Mrocznym Widem niewiadoko kogo, poprzez tułączkę rozumianą w dwojaki sposób (fizycznie - podróż po Sword Coast - i umysłowo - poznawanie swoich mocy) i poznawanie świata, jaki znało się tylko z książek i opowieści w tawernach, na zostaniu czempionem Wrót i ujawnieniu prawdy o sobie skończywszy.
Nie powiedziałem, że jedynka była zła. Ale grając w nią, nie poczułem tak dosłownie klimatu, jaki panował w 2. Zaszczucie, to można było poczuć w 2, kiedy nie wiadomo skąd nagle pojawiał się Jon i Bodhi i zaczynali swoje harce. Czy może w podziemiach Czarowięzów. I niestety - przez większość gry motyw bycia synem Bhaala był na tyle mało widoczny, że nie czuło się nic specjalnego na temat przemiany w głównym bohaterze - oprócz fenomenalnie alegorycznych snów. Dopiero pod koniec wyszedł świetny motyw Sarevoka i jego planów, pochodzenia jego i głównego bohatera, oraz jedyne co IMO miało klimat zaszczucia - ataki Sobowtórniaków (no i jeszcze Wieża Durlaga). Reszta była zbyt słabo zarysowana. Jedynka była lekko zbyt banalna, fabuła na dobre rozkręcała się dopiero pod sam koniec, a 2 miała rozmach od samego początku.
Sephiria pisze:Radzę ostrożnie ważyć słowa - dwójka lepsza od jedynki nie jest, a po prostu jest inna. Gra się w nią w dużym stopniu inaczej niż w jedynkę, jest bardziej dynamiczna i co za tym idzie, nieco zbanalizowana. Jedynka jest bardziej stateczna, jest więcej dialogów, ale za to fabuła jest głębsza i znacznie bardziej wyrafinowana, a do tego potrafi skutecznie wciągnąć. Wyjątek stanowią fanatycy "uberuj i zapomnij" którzy równie dobrze mogliby zacząć od razu od dwójki i posiedzieć te kilka godzin nad statystykami by wy;losować te kilka 18-tek. Smutne, że sprowadzacie do tego całą jedynkę.
To jedynka jest zbanalizowana - drużyna włóczy się po lasach, szukając nie często sama nie wie czego, czasem natknie się na jakichś łowców nagród, czy powyrzyna setki Giberlingów, a jak już mówiłem, fabuła wkracza na dobre tory pod sam koniec. Niestety intryga polityczna mimo swojego skomplikowania i bycia niby na pierwszym planie nie wciągnęła mnie. Co do dialogów to wątpię - w dwójce było ich znaaacznie więcej (w wielkiej mierze sprawa tego, że jest dłuższa i to sporo) i były na wyższym poziomie. W jedynce można było zwiedzić kawał mapy i sporo lokacji w 'terenie' a nie usłyszało się słowa, a w 2 praktycznie w każdym miejscu i każdej lokacji było gadania sporo. IMO jedynka nie posiada tego rozmachu i rozbudowania co 2, fabularnego także. Dylematy postaci i jej zagubienie są znacznie bardziej widoczne w 2, zwłaszcza w czasie snów z Jonem i po tym kiedy

Kod: Zaznacz cały

udało mu się zabrać duszę bohaterowi i Imoen.
W 2 bohater był zbytnio anonimowy - w 2 zyskiwał na możliwości polubienia go przez właśnie ukazanie jego uczuć w snach i sytuacjach z Jonem i w romansie też. I dlatego właśnie 1 ze względu na zbytnią epizodyczność i nie taką zwartość jak 2 nie przykuła mnie do monitora tak mocno. I przechodzę ją z przyjemnością, nie tylko dla pakownia, ale po prostu nie jest IMO tak dobra jak dwójka.
Sephiria pisze:Z tą wielką nieliniowością trochę przesadziłeś. Również w jedynce było trochę zadań dla określonych osób i klas i w dwójce to jedynie rozwinęli. W dwójce za to jest znacznie mniej miejsc pobocznych do eksplorowania i względem jedynki jest dość klaustrofobiczna, do tego jest więcej obowiązkowych mniejsc. A jeśli za wielką nieliniowość uznawać możliwość pominięcia miasta Sahuaginów, to tylko paść wielkim śmiechem, bo tam są komponenty do dwóch legendarnych broni, więc ta lokacja i tak jest "obowiązkowa". A potem od momentu Miasta Drowów gra robi się już liniowa. Koniec końców bilans wyjdzie podobny u obu częsci.
Prawda, prawda - ale jedynka nadrabiała ilością dodatkowych lokacji, bo te w 2 były znacznie, znacznie bardziej rozbudowane. Fakt, było ich znacznie mniej, ale wolę tego typu dopracowane miejsca, niż kilka drzewek na krzyż, rzekę i zabij niedźwiedzia po drugiej stronie... Nie mówię, że tak jest cały czas, ale bardzo wiele z lokacji w 1 było właśnie takich. A nieliniowością w 2 nazywam dowolność w Amn i zwiedzaniu terenów poza miastem, tak jak i to, że można to zostawić zrobić po powrocie z Podmroku.
Sephiria pisze:Śmiało moge powiedzieć, że fabuła jedynki jest dużo dojrzalsza niż dwójki, z której zrobiono dynamiczną siekę z motywem "zemsta na złym za kuku jakie mi zrobił". TO duże uproszczenie, ale nomen omen na to dokładnie wychodzi.
I masz rację - ale jak pisałem, ta fabuła jest zrealizowana po prostu mistrzowsko, na najwyższym poziomie, co właśnie w połączeniu z wielkim dopracowanie świata przedstawionego wychodzi jej na plus i dodaje właśnie uroku, pomimo banalności.
Sephiria pisze:Dokładnie tak samo jest w Baldur's Gate, czy Beregost, zwłaszcza w Beregost które jak na stosunkowo niewielkie miasto jest bardzo żywe, miejskie i autentyczne.
Wolę Wrota, gdzie naprawdę można było poczuć ich rozległość i zależność pomiędzy ludźmi z różnych dzielnic.
Sephiria pisze:Akurat motywy bitewne w dwójce, poza finałową walką są cieniutkie - choćby pierwszy motyw bitewny z jedynki, ten w Candlekeep, bije je na głowę za sprawą śpiewu chóru i tego mistycznego klimatu (którym tak się zachwycacie)
Po części prawda, ale motywy bitewne w dwójce zachwycały podniosłością na tyle wielką, że krew buzowała w żyłach, zwłaszcza w czasie walki ze smokiem. I tu jest właśnie różnica - jedynka bywa bardziej tajemnicza, dwójka podniosła - choć w końcowym rozrachunku wychodzą prawie na równo.
Sephiria pisze:ale najlepsze motywy bitewne ma zdecydowanie Icewind Dale II (most nad Shengarne, czy bitwa w świątynii Auril z Lysarą, bądź finałowe starcie).
I nie mogę zaprzeczyć, tylko przyznać 100% rację, bo muzyka z IWD 2 jest lepsza chwilami nawet od Baldur'owej, a motywy bitewne są świetne. Jednak podtrzymuję zdanie o potędze muzyki w czasie starcia ze smokami.
Sephiria pisze:W rodzinie mam psychiatrę, polecam też znajomą rodziców. Dać adresy?
Na razie tak źle nie jest - GZO w razie czego pomoże, ale jeśli zauważymy, że stan jest krytyczny, na pewno się zgłosimy :wink:
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
King VERMIN!
Cactuar
Cactuar
Posty: 479
Rejestracja: czw 21 wrz, 2006 15:43

Post autor: King VERMIN! »

Smutne, że sprowadzacie do tego całą jedynkę.
Nieprawda. Nie bawiłem się w książki, mój złodziej miał "tylko" zręczność na 25, reszta była w normie.

Cieniutkie bitwy? Walka o naszą twierdzę była bardzo fajnie i zgrabnie zrobiona. Fabuła w BG była trochę bardziej mroczna i pełna polityki, ale pisanie, że BG2 jest tylko o zemście, to nieeee... nieprawda. Prawdą natomiast jest, że dopiero czujemy się dzieckiem Bhalla w dodatku do BG2, bo tam już fabuła kładzie wielki nacisk na głównego bohatera. Jeśli idzie o dylemat głównego bohatera jest to bardziej widoczne w BG2, bo jeszcze mamy przecież swoich przyjaciół, którzy to widzą, oceniają, rozmawiają z nami o tym. Zresztą, z miejsca widać, że BG2 stawia właśnie na przyjaźń, czego dowodem jest rozmowa odzielnie z każdym członkiem drużyny przez walką z Jonem.

Jedynka i dwójka różnią się od siebie, ale IMO BG2 jest lepsza. Jedynka ma inny - swój - klimat, w każdym razie bardziej się czuję mieszkańcem Amn niż Wrót ;)
Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2602
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

Gveir pisze:Zaszczucie, to można było poczuć w 2, kiedy nie wiadomo skąd nagle pojawiał się Jon i Bodhi i zaczynali swoje harce.
Doprawdy? Skoro masz TAK DOPAKHOWANĄ postać? Ok, żarty na bok. Przesadasz - Jon i Bodhi mówili ładnie, ale ja czekałam tylko na to by skończyli paplać i podstawili tyłek do kopa.
Bodhi od początku była słaba, poza pięknymi enigmatycznymi gadkami nie było ją na nic stać i tak też umarła (2 Fireballe i po sprawie). Też mi szczujący strashny wampyr, który zwiewa na widok naszej transformacji - śmiech przez płacz. :lol: W ogóle straszna nie była.
Jon miał klasę był klimatyczny, ale mocny był tylko w gębie i bynajmniej nie był straszny. Co najwyżej był zabawny, gdy się denerwował za każdym razem jak mu się nacisnęło na odcisk.
Strasznie to MOŻE było w leżu Jona pod Athkatlą, ale wystarczyło wyjść na Waukeen's Promenade i "zaszczucie" pryskało (i specjalnie 'zaszczucie' bo te proste walki w jego norze to spacer, po którym ciężko raczej się przestraszyć).
Smoki też nie są straszne - Tax'illya jest słaba, Nizidramaiyt też, Firkraaga można banalnie ubić, a Abadon nie ma się co bać.
Gveir pisze:Jedynka była lekko zbyt banalna, fabuła na dobre rozkręcała się dopiero pod sam koniec, a 2 miała rozmach od samego początku.

Dwójka jeszcze bardziej - tam fabuły nie było, no oprócz "EJ, SKOPIE CI TYŁEK".
Gveir pisze:To jedynka jest zbanalizowana - drużyna włóczy się po lasach, szukając nie często sama nie wie czego, czasem natknie się na jakichś łowców nagród, czy powyrzyna setki Giberlingów, a jak już mówiłem, fabuła wkracza na dobre tory pod sam koniec.
Ok inne odniesienie - czy Tidus na początku sprawnie władał mieczem i był super cool opalonym madafaką? Nie - potrzebował czasu, treningu i oswojenia. Podobnie nasz bohater - by zostać bohaterem trzeba przejść te drobne 'bezsensowne' etapy, potem pierwsze poważniejsze przygody i wreszcie ten główny wątek. Proces bardzo naturalny. Potem drobne epizody stanowią miłą odskocznię od głównego wątku.
Gveir pisze:Dylematy postaci i jej zagubienie są znacznie bardziej widoczne w 2, zwłaszcza w czasie snów z Jonem i po tym kiedy
Kod:
To była ledwie jedna scena - ocena niedostateczna. Tymczasem w jedynce było tego sporo więcej + rozmowy z Pardą, Ulrantem etc.
Gveir pisze:A nieliniowością w 2 nazywam dowolność w Amn i zwiedzaniu terenów poza miastem, tak jak i to, że można to zostawić zrobić po powrocie z Podmroku.

Czyli dokładnie to samo co w jedynce.
Gveir pisze:ta fabuła jest zrealizowana po prostu mistrzowsko, na najwyższym poziomie,
Świetne, sieczkę nazywać fabułą najwyższych lotów _^_.. to taaaaakie ghłębokie ^___^
Gveir pisze:Wolę Wrota, gdzie naprawdę można było poczuć ich rozległość i zależność pomiędzy ludźmi z różnych dzielnic.
Owszem Wrota są większe i piękniejsze, ale zauważ, że nie trzeba wielkich środków by uzyskać taki efekt. Beregost jest tego znakomitym przykładem.
Gveir pisze:krew buzowała w żyłach, zwłaszcza w czasie walki ze smokiem.
To ty uważaj na serce, bo wygląda na to że jakiś zawałowiec jesteś :shock:
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
ODPOWIEDZ

Wróć do „RPG”