Tak sie rozpisujecie o MI że aż mi się wstyd zrobiło- nie grałam w ani jedną część. Podchodziłam kilka razy, ale gierka wybitnie nie lubiła mojego komputera i nigdy jej na dobrą sprawę nie odpaliłam. Może kiedyś.
Ostatnią ciekawą przygodówkę w jaką miałam okazje zagrać był Fahrenheit "Indigo Prophecy". Zaczynając od minusów ( żeby mieć je za sobą) - gra ma sporo elementów zręcznościowych. Są proste: rozpoczyna się walka, gracz musi wdusić przycisk (lub dwa) wyświetlany na ekranie. do opanowania mamy 8 przycisków- po 4 na rękę. Brzmi gorzej niż to wygląda w praktyce, jednak przez ciągłe wciskanie umyka nam sporo scenek. Zawsze miałam dylemat- śledzić każdy ruch postaci, czy skupiać się na dobrym naparzaniu w klawisze. Na to jest jedna rada- przez całą grę zbieramy bonusy i odblokowujemy scenki w menu, żeby je sobie później oglądać do woli
Z drugą mini-gierką zręcznościową jest łatwiej, bo trzeba tylko szybko naciskać dwa klawisze kierunkowe. Minusem może być też sztuczne poruszanie sie i gestykulacja postaci, ale szybko można przywyknąć.
W grze sterujemy 3 postaciami. Lucas na początku gry zabija człowieka- widzimy jak zostaje opętany i dźga faceta w toalecie. ( swoją drogą sztucznie to wygląda i zamiast się przerazić, można sie nieźle uśmiać) Naszym zadaniem jest oczywiście ucieczka przed policją i wyjaśnienie na własną rękę, kto lub co go opętało. Dwie pozostałe postacie to czarnoskóry Tyler i "chojnie obdarzona" Carla ( skrzyżowanie Lary Croft i Jenifer Lopez)- detektywi ścigający Lucasa. Cała trójka da się lubić, bo mamy sporo okazji przyglądać się im w sytuacjach prywatnych ( często takze intymnych xD)- lubię gry w których mam przynamniej poczucie pewnej swobody i możliwość zobaczenia ich zachowań poza głównym wątkiem fabularnym. (Kiedy tylko była taka możliwosć, sterowałam Lucasem- fajny facet, przypominał mi Jude'a Law xD
Kod: Zaznacz cały
W dodatku mozna było pomóc biedakowi w rozwiązaniu jego problemów sercowych , co zakończyło się zręcznościową sekwencją "wciśnij guzik" podczas sceny łóżkowej LOL
)
Gra przeznaczona jest raczej dla ludzi dorosłych, bo sporo w niej przemocy i erotyki ( w tym momencie z pewnością zniechęciłam wszystkich nieletnich
), ale warto przebrnąć przez sterowanie, bo historia jest ciekawa. Tzn jest sporo niedociągnięć, gra jest stosunkowo krótka, ale mimo wszystko - kawał porządnej przygody
Po Quantic Dream spodziewałam sie gry dojrzałej i taką też dostałam- podobnie jak w przypadku "Nomad Soul" która urzekła mnie depresyjnym klimatem i "dorosłą" fabułą ( niestety sterowanie było denne i nie dotrwałam do końca T_T W tym wypadku elementy zręcznościowe zdyskwalifikowały grę. Ostatnio zrobiłam drugie podejście, ale znów się poddałam)
Warto wspomnieć o tym,że autorzy mieli również poczucie humoru, więc nastrój przygnębienia nie towarzyszy nam od intra do outra. Poza tym panowie z QD lubią pokazywać (choćby i kanciaste) nagie kobiece ciała i wszędzie potrafia wcisnąc szybki numerek xD Takie drobiazgi wywołują wrażenie że nie chodzi tylko o brnięcie ślepo przed siebie, bo mozna w ten sposób sporo ominąć. Ciekawostką jest wskaźnik nastroju - kiedy spada kompletnie nasz biedak popełnia samobójstwo albo ląduje w psychiatryku _^_ Wystaczy np upić się do nieprzytomności, by życie straciło sens i Lucas rzucił się z balkonu. Ale nie miałam serca go tak dręczyć, bo naprawdę mu kibicowałam xD
Fahrenheit jest jedną z lepszych gier w jakie grałam- plus za spore pole manewru, kilka zakończeń, sporo opcji wykonywania tego samego zadania- dzięki temu można ją przejsć drugi raz i się nie znudzić. Nie ukrywam że oznaczenie 18+ jest uzasadnione i że te elementy też wpłynęły na moją wysoką ocenę- po prostu lubie być przez twórców gry traktowana jak osoba dorosła, dla której tematy seksu albo homoseksualizmu to nie jakieś wielkie tabu, a element normalnego życia. Polecam. Grałam w wersję na PC, ale wezmę sie jeszcze za tę na PS2. Trzeba sie tylko wystrzegać wydania amerykańskiego o tytule "Indigo Prophecy", bo wiadomo,że USA kocha wolność słowa, ale jeszcze bardziej kocha...cenzurę