: wt 06 cze, 2006 17:11
GTA:SA to jedna z największych porażek, w jakie grałem. Klimat to porażka (bo jakiś klimat toto ma, tyle że spodoba się on tylko i wyłącznie "joł mada faka ziomalom"). Co prawda gra miała też swoje plusy w ilości wystarczającej - wielki świat, tereny pozamiejskie, kombajny , opcja (choć dosyć kulejąca) zdobywania własnego terenu, i jeszcze można by było parę wymienić. Jednak to, co mnie najbardziej odpycha od tej gry to wspomniany już klimat - osobiście uważam, że murzyńskie raperskie gangi to obraza całego gangsterskiego świata (yakuza i mafia roxxxx ). Poza tym zawiodłem się na tak zachwalanej przez niektórych opcji nauki sztuk walki (3 znane ciosy z każdej? wtf?). Sama gra jest zaś stanowczo za długa, a mnie, jako osobie której szybko nudzi się niemalże każda gra, cholernie to przeszkadzało. Tak więc gry nie ukończyłem ;d
Tak więc jak na razie GTA3 i GTA:VC zostawiają San Andreas dość daleko w tyle.
Btw, bardzo sposobał mi się wątek nawiązujący do GTA3 (po misjach, kiedy mieliśmy się ścigać poza miastem).
Tak więc jak na razie GTA3 i GTA:VC zostawiają San Andreas dość daleko w tyle.
Btw, bardzo sposobał mi się wątek nawiązujący do GTA3 (po misjach, kiedy mieliśmy się ścigać poza miastem).