Manga & Anime

Wszystko co kojarzymy z kulturą: sztuka, język, subkultury & more

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Ano tak się właśnie składa, że niedawno obejrzałam H. Suzumiyę. I nieco się zawiodłam. Po anime, które dorobiło się już statusu 'kultowego', spodziewałam się bogowie wiedzą czego, a tymczasem dostałam tylko średnio wciągającą high-school romantic comedy z elementami nadprzyrodzonymi (które występują musowo w każdym anime, jakie oglądam, więc i tu zaskoczenia nie było).

Po zaliczeniu sześciu 'podstawowych' odcinków miałam szczerą ochotę dać sobie spokój, bo zdążyłam porządnie się wynudzić. Zmusiłam się jednak do obejrzenia całości, bo nie lubię marnotrawstwa (prądu). 'Fillery' okazały się trochę lepsze, może dlatego, że bohaterowie zdążyli mi się nieco przegryźć?

Fabuła - niby coś nowego, ale... geez... grupa nastolatków z liceum, którzy ewidentnie mają za dużo czasu wolnego (a ponoć w japońskich szkołach tyle trzeba się uczyć?) - gdzieś już to widziałam, duh.
Humor - sarkastyczne/ zdroworozsądkowe komentarze Kyona niby fajne, ale na głos śmiałam się może ze dwa razy. Nic specjalnego. I gdzie ta parodia? Widziałam już bardziej 'wykręcone' tytuły.
Głębokie przesłanie - lol. No bez przesady.
Kreska - bardzo ładna. Haruhi jest śliczna.
Muzyka - przyjemna. Podobał mi się koncert i theme music niektórych postaci (Yuki, Itsuki).
Postacie - Kyon miły, Haruhi sympatyczna. Asahina wcale nie słodka, tylko beznadziejna. Yuki nudna jak flaki z olejem.
Jedynie Itsuki Koizumi podobał mi się bezgranicznie. ^____^ (Chyba tylko dla niego przetrwałam przez te wszystkie epy.) Był idealny. Wygląd, osobowość, supermoce, theme music, a przede wszystkim miękki głos - kocham takie postacie. :]

Anime do zapommnienia. Niestety.
Awatar użytkownika
Dyzio_USSJ
Kupo!
Kupo!
Posty: 162
Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
Lokalizacja: Leszno

Post autor: Dyzio_USSJ »

Lenneth pisze:I nieco się zawiodłam. Po anime, które dorobiło się już statusu 'kultowego', spodziewałam się bogowie wiedzą czego
Wydaje mi się, że to kwestia wieku komu się spodoba :). Ja poznałem je poprzez gifa z Haruhi (zaintrygował mnie jakoś xD) w ogóle wcześniej nic nie wiedząc o tym anime, które całkowicie mnie pochłonęło na jakiś czas :P. Po prostu siedzisz, oglądasz i się nie nudzi.
Lenneth pisze:high-school romantic comedy
Akurat wątek miłosny potraktowano dosyć subtelnie i w sumie dopiero po obejrzeniu całości można wyciągnąć jakieś wnioski, a wcześniej tylko domysły.
Lenneth pisze:Humor - sarkastyczne/ zdroworozsądkowe komentarze Kyona niby fajne, ale na głos śmiałam się może ze dwa razy. Nic specjalnego. I gdzie ta parodia? Widziałam już bardziej 'wykręcone' tytuły.
Fakt School Rumble to to nie jest, ale Suzumiya to chyba nie miała być tak do końca komedia :wink:
Lenneth pisze:Kreska - bardzo ładna. Haruhi jest śliczna.
Tak kreska w tym anime jest jedną z lepszych jakie widziałem.
Lenneth pisze:Muzyka - przyjemna. Podobał mi się koncert i theme music niektórych postaci (Yuki, Itsuki).
Muzyka jest świetna, a God Knows w wersji metalowej to mistrzostwo :shock:, lepszy niż sam oryginał. Z samego anime najbardziej podoba mi się ta wstawka na skrzypcach i jeszcze jednym instrumencie gdy Kyon rozmyśla (melanchonijna xD), ale za nic nie moge jej znaleźć :sad:...
Lenneth pisze:Jedynie Itsuki Koizumi podobał mi się bezgranicznie. ^____^ (Chyba tylko dla niego przetrwałam przez te wszystkie epy.) Był idealny. Wygląd, osobowość, supermoce, theme music, a przede wszystkim miękki głos - kocham takie postacie. :]
Zgadzam się w zupełności i jeszcze ma fryzurę podobną do Squalla :)
Lenneth pisze:Anime do zapommnienia. Niestety.
Do zapomnienia może nie, ale fakt jeśli ma dotrzeć do wszystkich to trochę zbyt mało.
Ja całą serie oglądałem póki co trzy razy z czego raz chronologicznie.
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Lenneth pisze:Buu-huu. A liczyłam na poważne podsumowanie serii. No ale nic. Zobaczyć i tak muszę. :)
I zobaczyłaś w końcu? :lol:
Lenneth pisze:Ejże. Ja tam lubiłam humorych owych epów. ;)
Nie był zły, ale ten tutaj ciężarem bardziej pasował do ogólnego nastroju serii ;]
Lenneth pisze:To całe Shigurui, na temat którego tak bardzo się rozpisałeś, brzmi cholernie obiecująco, ale boję się, że mój delikatny żołądek tego nie przetrzyma. :( Stęskniłam się jednak ostatnio za opowieściami samurajskimi...
W sumie to i tak polecam, ale akcje z głównym bohaterem który gołymi rękoma odrywa kilku przeciwnikom dolne szczęki w jednym z odcinków czy odcięciem połowy twarzy i wypływającym po chwili mózgiem rzeczywiście są srogie ^^
Lenneth pisze:Humor - sarkastyczne/ zdroworozsądkowe komentarze Kyona niby fajne, ale na głos śmiałam się może ze dwa razy. Nic specjalnego. I gdzie ta parodia? Widziałam już bardziej 'wykręcone' tytuły.
Podejrzewam, że to miała być raczej subtelna parodia, ale raczej wyszło im anime skupione na własnej fabule... A co do Kyona, to do końca życia zapamiętam moment kiedy przedrzeźnia jedną z bohaterek w czasie festiwalu szkolnego - aktorowi wyszło to tak genialnie, że mało nie padłem :]
Lenneth pisze:Anime do zapommnienia. Niestety.
Może nie aż tak... ale zauważyłem pewną niepokojącą rzecz. To anime było od samego początku, z wyrachowaniem robione jako produkt który ma stać się kultowym. Kwestie które mają zostać pamiętnymi cytatami rzucane w odpowiednim miejscu, czy akcje w rodzaju Yuki kręcącej myszką w powietrzu obliczone specjalnie pod 4chan, gdzie od razu stały się gifami... To mi się bardzo nie podobało. A w połączeniu z Lucky Star, gdzie Haruchi była idealnym dopełnieniem ukazania otakizmu Konaty, a jednocześnie promowana na maksa daje to pełny obraz... Ale seria fajna jest ogólnie, można poczekać na kontynuację.
Kreska - bardzo ładna. Haruhi jest śliczna.
Kreska kreska, standardowe moe, ale animacja była naprawdę przezacna.

Ech... dużo się od ostatniego postu obejrzało, a nie chciało mi się pisać... Wychodzi że pójdzie to co najważniejsze ;>

Evangelion: 1.0 You Are (Not) Alone, pierwsza część remake'u całości Evangeliona (Rebuild Of Evangelion). W ciekawy sposób zamiast trylogii live action made in USA dorobiliśmy się całości serii przerobionej na tetralogię kinowych filmów anime... Nie jest to zły pomysł (zwłaszcza marketingowo 8) ), zwłaszcza że remake nie jest idealnym odtworzeniem oryginału, wprowadzając nowe wątki i postacie, podobno pokazując serię nieco przystępniej, a i nieco ciekawiej. Pierwszy film pokrywa odcinki od 1 do 6, z końcem w postaci walki z Ramielem. Ogólnie zmian za wiele nie ma (na razie) - obcięto ilość shiz i psychologii postaci (to na minus), za to przedstawiono akcję znacznie szybciej i skondensowanie, co w połączeniu z przemodelowanie walk i nową, prześliczną animacją i grafiką daje piorunujący efekt (moment zbombardowania pierwszego anioła wielkimi głowicami kasetonowymi jest powalający). W sumie nic więcej powiedzieć nie można - bo anime jest jakie było, tylko z małymi zmianami. Za to zapowiedź drugiego filmu przynosi widoczne zmiany - nowa postać, nieco inna chronologia itp. No i nie zapomnijmy że ukochany wielu osób Kaworu pojawia się już na samym końcu pierwszego filmu... Oby tak dalej, ale powrót do większej ilości psychodramy byłby bardzo zalecany.

Mnemosyne się po pół roku także skończyło. Co jak co, ale oby więcej takich zacnych, poważnych i mocnych anime by się na pewno przydało. Historię ku zaskoczeniu i marudzeniu wielu osób rozciągnięto na wiele lat (oj marudzili ludzie, zwłaszcza na forach typowo yuri :lol: ) i poświęcono się fabule jako całości, a nie rozdrabnianiu na drobne czy Rin w końcu wygrzmoci Mimi tak, że jej przodkowie zaczną wołać o litość. Z resztą na ilość elementów erotyki narzekać nie można, bo pozwolono sobie tu na tyle na ile dało się, nie robiąc z całości hentaja. I kiedy cała seria w przedostatnim odcinku zdawała się zmierzać w stronę braku rozwiązań wszelkich tajemnic i bad endingu, ostatni odcinek zrobił naprawdę sporą niespodziankę i wyjaśnił wszystko, co do jednej rzeczy, nie robiąc przy okazji masakry w głównej obsadzie, oprócz jednej osoby (co i tak było do przewidzenia od momentu kiedy się pojawił). Prawdziwą zacnością okazały się postacie, które stworzono z pomysłem, także pod względem projektu (Rin jest prześliczna). Mam tylko nadzieję, że więcej takich serii powstanie... Mocnych, o przemyślanej fabule, postaciach i z poważnym, ciekawym wątkiem yuri.

Gundam 00. Wiele pisał nie będę, tylko to, że Faris rację miała i jest to obok Mnemosyne największa tegoroczna zacność, seria ewenementnie dobra wśród zacnego towarzystwa Gundamów (bo bardzo 'inna'). Wypada tylko wspomnieć o naprawdę dobrych postaciach (tak, Lockon chyba wszystkim się spodobał, bez wyjątku), bardzo dobrze przedstawionej polityce, nastawieniu na duże dawanie w kość bohaterom mimo ich potężnej przewagi technologicznej i grafice... Grafikę taką powinno mieć obecnie każde jedno anime - nie dość że Full HD, to jeszcze animacja równająca się bez przeszkód tej z filmów kinowych. Do animacji doszły oczywiście bodaj najefektowniej i najlepiej przedstawione walki mechów ever - długie ujęcia pola walki, wyraźnie zadawane ciosy, długie ich serie... Żadnego tam walenia obrazkiem mecha na tle typowego bohomaza wyrażającego ruch, tylko normalnie ukazana walka. Piękne. Tak samo z motywem 'Just as planned...' rozciągniętym epicko na stulecia. Tylko czekać na drugą połowę serii, bo pierwsza skończyła się takim cliffhanger'em, że można się ugryźć w zadek ze złości :>

Dla zaciekawionych - ruszyła właśnie ekranizacja Blade Of The Immortal, pierwszy odcinek już wyszedł, trzeba sprawdzić jak to krwawe dzieło wyszło po zanimowaniu.

I dwie inne ciekawostki. Prawa do ekranizacji Ghost In The Shell zostały sprzedane do Dreamworks. A że Dreamworks należy do Spielberga... może być bardzo ciekawie. Film ma być zrealizowany jako aktorski w 3D. Problemem jest to, że scenariusz pisze Jamie Moss, osobnik znany z dwóch tylko filmów sensacyjnych... Obawiam się, że całą filozofię i przytłaczający, depresyjno-refleksyjny nastrój szlag trafią. Tak samo jak i bojam się o wybór aktorki dla pani Major _^_

A sam pierwszy kinowy GitS doczekał się wersji 2.0. Stworzony od nowa w tej samej technice co Innocence wygląda teraz bosko, ciekawe tylko jak z oddaniem oryginału. RAW już jest, tylko na suby wypada czekać...

Khem, rok samych remake'ów? O_o
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Gveir pisze:Gundam 00. Wiele pisał nie będę, tylko to, że Faris rację miała
Nie miała.
Gveir pisze:(tak, Lockon chyba wszystkim się spodobał, bez wyjątku)
Zdziwiłbyś się.
Gveir pisze:bardzo dobrze przedstawionej polityce
Szkoda że ze zmarnowanym potencjałem.
Gveir pisze:Grafikę taką powinno mieć obecnie każde jedno anime - nie dość że Full HD, to jeszcze animacja równająca się bez przeszkód tej z filmów kinowych.
Szkoda, że to jedna z naszych nielicznych wspólnych opinii. Choć widziałem ładniejsze animce :P

Skoro już tu jestem, to wspomnę o pewnej mandze, a mianowicie...

Nigdy nie sądziłem, że po Higurashi znajdę coś, co w równym stopniu będzie ze sobą łączyło psychopatów, socjopatów, gwałcicieli, morderców, przyjaciół ginących z rąk przyjaciół oraz tyle oryginalnych sposobów na pozbawienie kogoś życia. Oraz krwi i flaków w ogromnych ilościach. Wtedy znalazłem Battle Royale i omal nie dostałem orgazmu.

Wyobraźcie sobie, że gospodarka waszego kraju leci na łeb na szyję. Po upadku jednak zazwyczaj przychodzi odrodzenie, tyle że tym razem pod rządami typowo nie tolerującymi żadnej krytyki. Rodzi się dyktatura. Naród jest karmiony informacjami opatrzonymi rządowym przyzwoleniem, a muzyka rockowa jest zabroniona jako że ma działać na niekorzyść rządu. Jednak gospodarka jako-tako się trzyma, więc ludziom żyje się w sumie dobrze. Ulubionym, widowiskiem w telewizji jest "Program", coś w rodzaju Wielkiego Brata, przy którym sam Orwell mógłby zwymiotować z obrzydzenia. Na czym to polega? Najpierw musimy mieć teren: odizolowaną wyspę, wycinek miasta, cokolwiek. Poprzednich mieszkańców "prosimy" o opuszczenie terenu, po czym całym terenie instalujemy setki kamer. Teraz czas na zawodników. Do tego losujemy jedną z tysięcy klas na terenie całego kraju, usypiamy po czym transportujemy na przygotowane wcześniej miejsce. Zakładamy obroże, które eksplodują kiedy tylko centrala zechce, rozdajemy dzieciom ekwipunek (w tym broń - od granatów, przez karabiny, noże aż do widelca), objaśniamy zasady po czym zapoznajemy ich z tą najważniejszą: przetrwać może tylko jeden - musicie zabić pozostałych. I nie mówimy tu o ludziach sobie obcych: wielu z nich to swoi przyjaciele, niektórzy podkochują się w innych mniej lub bardziej. Jaka byłaby twoja reakcja, gdyby kazano zabić ci wszystkich twoich najlepszych przyjaciół? A jeśli zawiedziesz to ty możesz żegnać się z życiem? Większość bohaterów nie chce brać udziału w tej grze, jednak część z nich z pewnością uzna, ze trzeba (i będą) zabijać. Swoich przyjaciół. Tych samych, których znają od dzieciństwa. Tych samych, z którymi lubili grać w piłkę. Tych samych, z którymi marzyli się przespać, do czego teraz będą mieli wyśmienitą okazję. Niekoniecznie z drugą stroną chętną bez sprzeciwu. I niektórym to się bardzo podoba. A ty? Jesteś w stanie zabić swojego najlepszego przyjaciela?

tl;dr
Autor Battle Royale jest /b/tardem: Battle Royale is about The Game, and you'll lose it either you want or not to play. No other options. No escape. You just lost The Game, even before it started.
Gveir pisze:Khem, rok samych remake'ów? O_o
Czekam na LoGHa <3
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Gveir pisze:I zobaczyłaś w końcu?
Odpowiadasz z takim opóźnieniem, że dużo czasu zajęło mi skojarzenie, o co w ogóle chodzi i czy przypadkiem znowu nie pochrzaniło się cytowanie. XD
Anyway. Darker Than Black, 26. ep. Tak, obejrzałam. Całkiem przyjemne podsumowanie i pożegnanie z dobrą serią, a ponieważ już wiedziałam, czego się spodziewać, nie było rozczarowania. :) Scena demaskacji świetna - już wspominałam, że uwielbiam takie motywy - choć oczywiście o wiele za krótka, no i kończy się tak 'antyklimatycznie'. :P

Chciałabym więcej DTB... ale to se ne vrati...
Gveir pisze:W sumie to i tak polecam, ale akcje z głównym bohaterem który gołymi rękoma odrywa kilku przeciwnikom dolne szczęki w jednym z odcinków czy odcięciem połowy twarzy i wypływającym po chwili mózgiem rzeczywiście są srogie ^^
Hm... najwyżej będę oglądać przez palce. XD Na razie wzięłam się za długo odkładane 'na potem' Black Lagoon. Seria jest tak cudna (Revy! Balalaika!), że aż dozuję sobie kolejne epy, żeby za szybko się nie skończyła.
Arc z bliźniakami już widziałam. Pomysł + chara design przedni, a konkluzja i zakończenie wątku wgniatają w fotel. Wolę wręcz nie rozpamiętywać losu tych dzieciaków... niby wszystko przerysowane, np. jeśli chodzi o umiejętność obsługi broni (duh), ale gdzieś tam w tle kołacze mi się myśl, że - pomijając otoczkę fantastyczną - wszytko było po części 'na faktach'... a to bardzo niewesoła myśl.
Lenneth pisze:Podejrzewam, że to miała być raczej subtelna parodia, ale raczej wyszło im anime skupione na własnej fabule...
Bardzo trafny komentarz. :)

Haruhi wyrzuciłam już z dysku, nawet magia Itsukiego nie zadziała... ale może skuszę się kiedyś na obejrzenie drugiego sezonu.
Dyzio_USSJ pisze:Wydaje mi się, że to kwestia wieku komu się spodoba. Ja poznałem je poprzez gifa z Haruhi (zaintrygował mnie jakoś xD) w ogóle wcześniej nic nie wiedząc o tym anime, które całkowicie mnie pochłonęło na jakiś czas. Po prostu siedzisz, oglądasz i się nie nudzi.
Ja poznałam przez międzynarodowe forum o anime, gdzie miało rzesze fanboyów/fangirls, multum poświęconych sobie wątków i w ogóle opisywane było jako uber.... A nudziło mnie, bo mimo 'twistu' z Haruhi nadal sprawiało wrażenie maksymalnie wtórnego.
Dyzio_USSJ pisze:Akurat wątek miłosny potraktowano dosyć subtelnie i w sumie dopiero po obejrzeniu całości można wyciągnąć jakieś wnioski, a wcześniej tylko domysły.
Owszem, główny wątek miłosny prezentował się ładnie i nienachalnie, ale i tak w powietrzu non-stop wisiała licealna burza hormonów, choćby w postaci kolegi Kyona - niespełnionego podrywacza, czy samego Kyona śliniącego się do Asahiny. *ziew* Ja jestem już w wieku na tyle zaawansowanym, że wolę inny typ romansów. XDD
Dyzio_USSJ pisze:Muzyka jest świetna, a God Knows w wersji metalowej to mistrzostwo , lepszy niż sam oryginał. Z samego anime najbardziej podoba mi się ta wstawka na skrzypcach i jeszcze jednym instrumencie gdy Kyon rozmyśla (melanchonijna xD), ale za nic nie moge jej znaleźć
Też poszukuję OSTa do serii, ale za cholerę nic nie chce się... dostarczyć... do końca.
Dyzio_USSJ pisze:Zgadzam się w zupełności i jeszcze ma fryzurę podobną do Squalla
Utrafiłeś w sedno. ^___^ Przy czym jest podobny również do Ayato z RahXephona, Tsuzukiego z Yami no Matsuei oraz wielu innych postaci, które sobie cenię. :]
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

kilmindaro pisze:Nie miała.
Jesteś nieumny i masz wszy na pępku.
kilmindaro pisze:Zdziwiłbyś się.
*patrz wyżej*
kilmindaro pisze:Szkoda że ze zmarnowanym potencjałem.
*patrz wyżej*
kilmindaro pisze:Szkoda, że to jedna z naszych nielicznych wspólnych opinii. Choć widziałem ładniejsze animce :P
Jeżeli chodzi o design to owszem, ale pod względem animacji i czystości obrazu mało co mu dorównuje.
kilmindaro pisze:Battle Royale
Film był lepszy :P
Lenneth pisze:Odpowiadasz z takim opóźnieniem, że dużo czasu zajęło mi skojarzenie, o co w ogóle chodzi i czy przypadkiem znowu nie pochrzaniło się cytowanie. XD
Wybacz, ale przez naprawdę długi czas nie miałem ochoty na pisanie wypracowań w tym temacie XD
Lenneth pisze:Hm... najwyżej będę oglądać przez palce. XD
Bo warto :]
Lenneth pisze:Arc z bliźniakami już widziałam.
Bo siostro-brat zacny był... Ale szczerze powiem, że rozdział Fujiyama Gangsta Paradise kopie równie mocno, zwłaszcza przez zakończenie i zmianę jaka zachodzi w Rock'u.
Lenneth pisze:Revy!
Czy znowu będzie trzeba czekać z 5 lat, zanim pojawi się bohaterka równie zarąbista jak ona? Gdziekolwiek? :/

Co zrobi Gveir jeżeli po raz trzeci w karierze oglądacza anime natrafi na coś, na czym skończyła mu się skala oceny? ... ... ... ...napisze referat! :lol:

Texhnolyze. Cyberpunk ogólnie uwielbiam, ale tak szczerze, to od czasu GitS w tym gatunku nic nie zachwyciło mnie aż tak srogo. I chociaż ten gatunek zawsze lubił babrać się w filozofii, psychologii (oraz równie często - flakach) pochodząc do tego z różnych stron... to tak zacnego podejścia się nie spodziewałem. W zasadzie taki GitS opowiada o brudnym świecie, ale dyskusje i rozważania są 'sterylne', wręcz 'kliniczne', przeniesione na wyższy poziom, czasem abstrakcyjne. Tak samo było w Ergo Proxy i kilku innych podobnych. Za to Texhnolyze łączy przemyślenia na tematy spraw ostatecznych i najwyższych bezpośrednio z bardzo konkretnym działaniem postaci i... oddziaływaniem świata na nie. A konkretnie miasta. Tak np. główny bohater, wiecznie milczący Ichise, którego całe życie było skupione tylko na walce o przetrwanie, powoli, bardzo powoli zaczyna rozwijać jakiekolwiek zainteresowanie nim. Od kogoś kto umie tylko zabijać za pieniądze na ringu przechodzi przez fazę odrzucenia cybernetycznej ręki i nogi (które stracił... bo nie dał sobie wydłubać oka podczas seksu ze swoją perwersyjną promotorką) do wypowiedzianej i wyraźnej chęci poznania tego, co może przekazać mu Doc i Onishii, a w końcu ostatniego człowieka, który do samego końca walczy, mimo że jedni się poddali, lub zginęli. I to bez krzty bohaterstwa, a z bardzo ludzkich powodów - jednocześnie akceptując swój nieuchronny koniec. I żeby tylko Ichise się tak rozwijał i zmieniał... Każdy z głównych bohaterów - Onishii, Doc, Toyama, Ran przechodzą takie przemiany. Do tego dochodzi poważna i głęboko postawiona kwestia drogi, jaką obierze gatunek ludzki, zarówno ewolucyjnej jak i ideologicznej. I jasno postawione pytanie, czy nieustanna walka o życie i choćby kolejny dzień przetrwania ma większy sens niż porzucenie wszystkiego, apatia i spokojne oczekiwanie na koniec, własny jak i całego gatunku. Czy gatunek, który wyewoluował do punktu, w którym posiada już tylko geny dominantne nie popełnia absurdu wybierając powolne wymarcie, dlatego że nie udało mu się wyeliminować wszystkich zagrożeń (dowolnych)? Ale co ciekawe, wszystkie kwestie są przedstawione albo w bardzo prosty sposób (przypadkowy seans w kinie przedstawiający historię Lux), albo przez dogłębną, zrozumiałą rozmowę. Równie ważne jak postacie jest miejsce akcji - miasto Lux, zbudowane dawno temu pod ziemią, w celu jakiego już nikt nie pamięta, a który obecnie nie ma już najmniejszego znaczenia. Pieszo schodzi się do niego 4 dni, głębokim szybem wentylacyjnym, podróż pociągiem zajmuje prawie dwa dni. Miasto jest brudne, zasyfione, każdy dba tylko i wyłącznie o własny interes, a każdy rodzaj przestępstwa i gangi wydają się idealnie naturalne dla tego miejsca. Dzięki temu animiec jest krwawy, dodajmy krwawy fest. Jeżeli chodzi o nastrój i grafikę - designem zajmował się ABe, odpowiedzialny za Serial Experiments Lain i Haibane Renmei. Projekt postaci więc podobny, choć nieco bardziej poważny, klimat ma za to niepokojącą powolność HR i potężne shizy z Lain. Zaiste, szata graficzna i niesamowite użycie cieniowania czy filtru przypominającego 'kaszę' (white noise) w TV tworzą połowę wyjątkowości tego animca - a i są równie ważnym elementem narracji i przedstawienia fabuły co same rozmowy. Animacja oczywiście nienaganna. Więcej pisać mi się nie chce... bo i tak nie dam rady opisać tego jakie wrażenie wywarł Texhnolyze. A kto będzie chciał to obejrzy ;]
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Gveir pisze:Jesteś nieumny i masz wszy na pępku.
NO U. Gundam ssie i nic tego nie zmieni.
Gveir pisze:Jeżeli chodzi o design to owszem, ale pod względem animacji i czystości obrazu mało co mu dorównuje.
Co z tego że ładne, jak głupie? Już 20 lat przed Gundamem 00 lepsze animce kręcili.
Gveir pisze:Film był lepszy :P
Żeby ci się wszytkie animce i pornusy w naruto poprzemieniały.
Gveir pisze:Czy znowu będzie trzeba czekać z 5 lat, zanim pojawi się bohaterka równie zarąbista jak ona? Gdziekolwiek? :/
Jak tylko 5 lat to się powinieneś cieszyć. Choć i tak wolę pannę "Absorutery atreaucious!!" :P
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Gveir pisze:
Lenneth pisze:Odpowiadasz z takim opóźnieniem, że dużo czasu zajęło mi skojarzenie, o co w ogóle chodzi i czy przypadkiem znowu nie pochrzaniło się cytowanie. XD
Wybacz, ale przez naprawdę długi czas nie miałem ochoty na pisanie wypracowań w tym temacie XD
Nie szkodzi, sama mam z reguły ponad półroczne opóźnienie. XD

Widziałam ostatnio mangę Black Lagoon w Berlinie, ale kreska niespecjalna (i nie mieli kompletu tomów), więc się nie szarpnęłam.

Przyuważyłam w quizie anime screen z Blade of the Immortal - kto oglądał? Dobre to? W wersji z ruchomymi obrazkami, znaczy się? Bo mangę znam i uwielbiam...
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Lenneth pisze:Nie szkodzi, sama mam z reguły ponad półroczne opóźnienie. XD
Cóż, najważniejsze, że temat cały czas się buja ;]
Lenneth pisze:Widziałam ostatnio mangę Black Lagoon w Berlinie, ale kreska niespecjalna (i nie mieli kompletu tomów), więc się nie szarpnęłam.
Ogólnie, to manga jest cały czas wydawana, więc na komplet tomów trzeba jeszcze poczekać, pewnie kilka lat... Co do kreski, to z tomu na tom robi się lepsza - w późniejszych jest już całkiem nieźle, ale cudów pokroju Berserk czy BLAME! to i tak tam się nie znajdzie. Btw. - potwierdzone jest, że TRZECI SEZON Black Lagoon zacznie wychodzić pod koniec tego roku. Oj jak fajnie, oj jak fajnie ^^
Lenneth pisze:Przyuważyłam w quizie anime screen z Blade of the Immortal - kto oglądał? Dobre to? W wersji z ruchomymi obrazkami, znaczy się? Bo mangę znam i uwielbiam...
Pierwszy odcinek powiem... był średni. Seria ma mieć 13 odcinków i widać, że chcą wepchnąć jak najwięcej wydarzeń w jak najkrótszym czasie. Animacja jest bardzo ładna, ale już sama walka niezbyt ciekawie przedstawiona (w tym odcinku, za drugi wezmę się jak skończę Death Note - btw. geniusz mangi został oddany...). Pierwszy odcinek wydaje się lekko chaotyczny, wszystko niby wyjaśnione, ale za szybko i zbyt skompresowane. Do tego projekt postaci niezbyt powala. Zobaczymy jak dalej będzie.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Gveir pisze:Ogólnie, to manga jest cały czas wydawana, więc na komplet tomów trzeba jeszcze poczekać, pewnie kilka lat...
Szło mi o to, że oni nie mieli nawet kompletu tych już wydanych. :wink:
Gveir pisze:Co do kreski, to z tomu na tom robi się lepsza - w późniejszych jest już całkiem nieźle, ale cudów pokroju Berserk czy BLAME! to i tak tam się nie znajdzie.
Poczekam na te pozostałe tomy i zadecyduję, czy kreska pasuje. ;) Kto wie, może nawet wydadzą to u nas, skoro i anime wydali?
Gveir pisze:TRZECI SEZON Black Lagoon zacznie wychodzić pod koniec tego roku. Oj jak fajnie, oj jak fajnie ^^
Hallelujah, chwalmy pana! To rzeczywiście świetna wiadomość! *rzuca się oglądać drugą serię do końca*
Mam tylko nadzieję, że ten sezon potrwa więcej niż 13 epów... ale to pewnie płonna nadzieja?
Gveir pisze:Pierwszy odcinek powiem... był średni. Seria ma mieć 13 odcinków i widać, że chcą wepchnąć jak najwięcej wydarzeń w jak najkrótszym czasie.
Tylko tyle? O.o Biorąc pod uwagę, że sama manga ma więcej niż trzynaście tomów, to rzeczywiście nieszczególnie dobrze świadczy o anime... _^_ No ale nic, będę musiała sama obadać. Na razie ściąga mi się 12 Kindgoms (cokolwiek to jest...), więc Immortal zaczeka. :)
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Lenneth pisze:Szło mi o to, że oni nie mieli nawet kompletu tych już wydanych. :wink:
Thus, my reading abilities failed miserably :lol:
Lenneth pisze:Hallelujah, chwalmy pana! To rzeczywiście świetna wiadomość! *rzuca się oglądać drugą serię do końca*
Mam tylko nadzieję, że ten sezon potrwa więcej niż 13 epów... ale to pewnie płonna nadzieja?
Podejrzewam że bardzo płonna, bodaj materiału jest z dwóch czy trzech tomów na nowy sezon, więc nie spodziewałbym się większej ilości odcinków niż 13. W każdym razie spodziewaj się więcej Edy i morderczej pokojówki ^^ Btw. do U know, że oba 'sezony' Black Lagoon są oficjalnie liczone jako jeden? Taj samo jak w przypadku przerwanego na czas emisji Code Geass R2 Gundam'a 00 :lol:
Lenneth pisze:Tylko tyle? O.o Biorąc pod uwagę, że sama manga ma więcej niż trzynaście tomów, to rzeczywiście nieszczególnie dobrze świadczy o anime... _^_ No ale nic, będę musiała sama obadać. Na razie ściąga mi się 12 Kindgoms (cokolwiek to jest...), więc Immortal zaczeka. :)
Sprawdziłem - nagle znikło oznaczenie o 13 odcinkach i zostało zastąpione przez 'unknown' więc jakichś 26 można się spodziewać najpewniej (11 tomów Claymore zostało z powodzeniem upchane w 26 odcinków bez szkód, więc może i tu się uda). Odcinki do 3 włącznie - obejrzane. I im dalej, tym lepiej. O ile drugi odcinek był nadal w okolicach średnich stanów wyższych, to trzeci nabrał koherentności i zrozumiałego biegu wydarzeń. A dotyczył

Kod: Zaznacz cały

śmierci świra przytwierdzającego sobie głowy kobiet które pokochał do ramion ;&#93;
I wyszedł naprawdę znośnie. Oby forma dalej tak rosła, jak tak pójdzie, naprawdę warto będzie oglądać.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Ababeb
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1244
Rejestracja: pn 25 kwie, 2005 15:12
Lokalizacja: Czwórmiasto

Post autor: Ababeb »

lol, Notatnik Śmierci na AXN.

Poza tym krótko na temat drugiego sezonu CG: za dużo plothaxów, o wiele za dużo. Nadrabia to niektórymi fajnymi momentami, jak np. kampania Zera w Chinach, ale już

Kod: Zaznacz cały

przejście Orange'a na jego stronę, śmierć Nunnaly &#40;która podobno wcale nie zginęła, sądząc ze spoilerów&#41;, Epic Drugfail Spinzaku, przejęcie tronu
to istne przegięcie. Autorzy przegną jeszcze bardziej, jeśli znowu nie będzie zakończenia i doczekamy się sezonu trzeciego.
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Z najnowszych wieści:

Od skanlatorów wyszedł szósty rozdział Fap Note, czyli Onani Master Kurosawa.

Tytania, czyli Legend of the Galactic Heroes 2008 jak już zdołali przechrzcić fani niedługo zawita na ekrany. Trailer może i nie najlepszej jakości, ale póki co nie ma innego.
Awatar użytkownika
Thomas
Kupo!
Kupo!
Posty: 23
Rejestracja: pt 25 sie, 2006 22:34

Post autor: Thomas »

Poszukiwany/poszukiwana. Kiedyś (jak byłem małym grzdylem) oglądałem dwa anime - mecha, zdaje się, że OVA. Styl, oba jakieś lata 70/80. Niestety nie znam ich tytułów, za to pamiętam małe szczegóły/sceny z filmów (uroki pamięci fotograficznej :/), może ktoś na to natrafił i będzie wiedział jakie to były filmy, co prawda nie było to nic wybitnego, ale trochę mnie ciekawość zżera:

1) Anime ma miejsce w kosmosie na olbrzymim statku kosmicznym, który szuka planety nadającej się do zamieszkania i najbardziej przypominającej Ziemię. Zaraz na początku pierwszej części znajdują taką planetę i rozpoczynają rekonesans- wysyłają grupy pojazdów (grupa wodna w łodziach podwodnych/naziemna w łazikach i powietrzna w samolotach - każdy pojazd prowadzony przez jedną osobę) na rekonesans. Planeta okazuję się zdatna do zamieszkania i pod koniec pierwszej części rozpoczynają kolonizację. Na początku drugiej części nad podaną planetę przylatują obcy z którymi Ziemianie toczą wojnę (czy Ziemia została zniszczona, czy też po prostu nie nadaje się do użytku i jest przeludniona i ONZ nakazał szukać nowej planety ? nie wiem, ale skłaniam się do tej drugiej opcji). Szybko rozpoczyna się walka i pojazdy które dotychczas służyły do rekonesansu łączą się ze sobą i zaczynają walczyć (np. kilkadziesiąt łazików łączy się ze sobą, ale czy ostatecznie powstaje z tego jakiś robot - nie wiem...). Ostatecznie ludzie wygrywają walkę, ale planeta zostaje doszczętnie w jej wyniku zniszczona i nie nadaje się do zaludnienia, więc lecą w kosmos, szukać dalej.

2)Anime ma miejsce w najbliższej przyszłości. Ziemia toczy wojnę podjazdową z jakąś obcą rasą, która ma na Ziemii swoich agentów. Bogaty naukowiec próbuje przekonać ONZ, że trzeba przygotować siły zbrojne by przeciwstawić się obcym, ale władze uważają, że zwykłe wojsko wystarczy, więc naukowiec postanawia działać sam. Znajduję jakiegoś młodego mistrza sztuk walki, zatrudnia go i zabiera go na własny lotniskowiec, gdzie daje mu do pilotowania mecha. Wkrótce okazuje się, że kosmici zaczęli atak na pełną skalę, atakując rafinerię. Kosmici używali do ataków potworów - ten wyglądał chyba jak jakiś olbrzymi rak/ czy krewetka, oczywiście łatwo został pokonany, ale w trakcie badań nad resztkami, okazało się, że "krewtka" jest rzeczywiście żywa, a to znaczy że można ją szybko wyprowdukować i można się spodziewać szybko podobnych ataków. Tutaj chyba dzieś była jakaś scena którą pamiętam - główny pilot ćwiczy na pokładzie lotniskowca, chodząc w tą i spowrotem na rękach, a cała załoga się mu przygląda. Wkrótce kosmici atakują w nocy sam lotniskowiec, ale tym razem wkradają się na pokład i próbują go wysadzić (kosmici wyglądają mało "obco", ot wysoki seledynowy człowiek, chyba z elfimi uszami, wszyscy byli ubrani jak szpiedzy z filmów klasy B, czarne spodnie, czarne swetry i jakiś niby czarny beret na głowie), tutaj jest kolejna scena: jakiś drugoplanowy członek załogi - okularnik zostaje złapany w trakcie wślizgwania się kosmitów na pokład (komediowo, "śpieszyło mu się do łazienki"), zostaje wzięty jako zakładnik, ale w trakcie gdy tamci go prowadzą przez korytarze, odrywa od swojej pidżamy guziki i znaczy drogę. Oczywiście znów udaję się unieszkodliwić obcych, ale Ci zdążyli podłożyć bombe na statku. Więc by nie narażać miasta, lotniskowiec się "trochę" transformuje i leci w kosmos , tam rozbrajają bombę i wszystko się dobrze kończy. Ostatnia scena OVAy to naukowiec wracający limuzyną z kolejnego spotkania z ONZ, znów nie chcieli powołać sił zbrojnych, ale tym razem jest gotowy chronić Ziemię wraz z tym co udało mu się stworzyć (więc to chyba było otwarcie jakiegoś większego serialu).

KONIEC

Może ktoś wie co to za 2 OVAy,wybitne nie były (ot 5/6 w 10-cio stopniowej skali), ale sentymentalnie bym je sobie odświeżył.

{Sorry, jeśli zaśmiecam wątek}
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

OK. Jako, że moja nowa obsesja dała się we znaki Krypcie <muahahaha :twisted:>, napiszę coś o Gokusenie.

Obrazek

Zaliczyłam mangę i 2 serie Live Action (anime JESZCZE nie dorwałam).

UWAGA: Dużo Sawady XD

Manga vs Live Action

Live Action składa się jak na razie z 3 serii po 10/11 epizodów. Kazda seria to inna klasa <inne bishe...ale o tym potem>. Manga to 1 klasa <znaczy Shin Shin Shina jeszcze więcej XD>. Live Action ma kilka plusów: Shina, humor, więcej Shina. To tyle. Ogólnie ogląda się przyjemnie i godzinne odcinki szybko zlatują. Niestety, po pierwszej serii robi się nudnawo <nie wiem jak 3, ale już się domyślam>. Otóż w 1wszej <poza Sawadą :Q~~> zaskakuje nas Yankumi <nauczycielka z yakuzy...hell yeah>, widzimy jak radzi sobie z problemami uczniów etc. w 2 już nic nie zaskakuje. Poza nową szkołą i nowymi bishami/uczniami, nie ma nic nowego. Ta sama Yankumi, delikwenci podobni... No i mimo, ze jest Nighto-kun z Zettai Kareshi i 2jka niczego sobie liderów klasy, to jednak nie Shin. Właśnie...może mało kto (o ile ktokolwiek) rozumie moją małą (w sumie całkiem sporą) obsesje na punkcie Shina Sawady (nie, nie aktora...postaci...różnica konkretna). Shin Sawada jest kopia Squalla. Tak drogie panie, tego Squalla. Shin ma wszystko i wszystkich w zadku, mało mówi, często traktuje innych jak powietrze i jest mniam . Z drugiej strony wspiera przyjaciół i pokazuje sporadycznie swą milszą naturę <hubba hubba>. Dochodzimy do kolejnego wątku: Yankumi/Shin. W mandze Shin zadurza się w Yankumi, co widać i o czym Shin gada z psami <rotfla zaliczyłam przyzwoitego>. Co ciekawe, Yankumi nie pozostaje taka znów obojętna na wdzięki Shina <kreska mangi straszna, ale Shin i tak się wyróżnia urodą XD>. No i co istotne, Shin mówi jej o swoich uczuciach na koniec mangi (tak wyczytałam z zachwytów fanek XD). W Live Action liczyłam na coś podobnego. No ok, może pairing Shin/Yankumi nie jest najlepszy, ale no litości. Widać po Shinie, że czuje słabość do pani nauczyciel, ale na tym się kończy. Szukałam specjalnego epizodu (2h trwa...sic!) specjalnie, zeby wiedzieć, czy przynajmniej to z siebie wyrzuci...nie będzie wielkim spoilerem, jesli powiem NIE, kurczaki z rożna, nie raczył... może i lepiej. Matsumoto Jun trochę zbyt młodo jednak dla niej wygląda. Wracając do Yankumi na chwilę (i nie zapominając o Shinie), to najbardziej rozwala mnie w Live Action, gdy idzie bronic swoich "drogich uczniów". Wtedy widowiskowo rozpuszcza włosy (choć łatwiej się bić ze związanymi raczej) i zdejmuje okulary (Clark Kent się kłania). Muzyka do tego jest nastrojowa... no nie wiem czy to miało być super czy śmieszne, ale wyszło super śmiesznie. Słusznie raz Yankumi nazwano Sailor Moon XD W mandze tego nie ma (Yankumi prawie zawsze wygląda bleh). W Live Action mnie jeszcze rozwala, jak biegają. Oni WSZĘDZIE biegną. Nie ważne czy tosalon gier, restauracja czy szkoła - autobus pojawia się w serii pierwszej chyba raz... kilka razy rower... No jeszcze radiowozów kilka _^_' Yhm i w mandze bardziej serio potraktowano yakuzę, a nie tylko, ze jest i tyle wiemy.
Ogólnie: sezon 1 Live Action - SHIN SAWADA!... jak jestes hetero facetem lub/i nie lubisz Squalla... no nie wiem, obejrzyj XD
Sezon 2: nowe bishe, ale nic poza tym.
Manga: brzydka kreska, ale Shin gadający z psami (no i w ogóle Shin) to wynagradza. Polecam. Jakby co, służę linkami XD

EDIT: Po 1wszym odcinku serii 3 mam mieszane uczucia. Praktycznie zero bisha... eh T^T No nic... Eh.

Obrazek

Ufff.... ktoś to przeczyta w ogóle? No i kto policzy, ile razy padło słowo "Shin" lub "Sawada" w tym poscie? :lol:

Obrazek






XD
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kultura”