Manga & Anime

Wszystko co kojarzymy z kulturą: sztuka, język, subkultury & more

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Gveir pisze:Ale dlaczego ludzie uważają to za 8 cud świata, to nie mam najmniejszego pojęcia.
Szczególnie przypadła mi do gustu epickość (może i na siłę ale i tak ją lubię) oraz mimo wszystko oryginalność: główny bohater jest ZŁY, a przynajmniej nie jest dobry i z chęcią uśmierci kogo trzeba jeśli trzeba.
Gveir pisze:Co do wszystkich zachwytów nad konsekwencją fabularną i żelazną logiką fabuły - było kilka deus ex machina, było kilka rzeczy ostro naciąganych, nie ma się czym podniecać
Ano było, choć i tak relatywnie niewiele i niezauważalne w porównaniu do wielkiej części innych tytułów.
Gveir pisze:Death Note miał to na znacznie wyższym poziomie.
Legend of the Galactic Heroes dopiero miało to na wyższym poziomie! :lol: Najlogiczniejsze animu jakie kiedykolwiek widziałem. I najlepsze.

Warto też zwrócić tutaj uwagę na to, iż co fajniejsi bohaterowie z Code Geass oraz większość dobrych wątków fabularnych i pomysłów to jawna zrzynka z Legend of the Galactic Heroes. W sumie niemal cała fabułą CG została zerżnięta (i momentami spartaczona) z LoGHa.
Ababeb pisze:Drugą serię już widziałem, to mogę powiedzieć - deus ex machiny na całego
Zgadzam się z Abem, plothaxów jest zbyt wiele, by traktować to animu na poważnie. Zrobiło się takie TTGL dla ubogich, choć i tak miło się oglądało (na Jezusie ze Strefy 11 aż mi łezka pociekła).
Gveir pisze:Gungrave - co było do napisania to już Cierń napisał i rację miał, tylko dołożę, że naprawdę dobrze by było gdyby wątki science fiction zostały całkowicie usunięte... Naprawdę zabiło to ducha serii, chyba najlepszego w anime przedstawienia mafii w stylu włoskim. Odcinki do czasu wejścia s-f to małe mistrzostwo świata, potem jest już tylko gorzej i dopiero odcinek finałowy który na poważnie wraca do tej tematyki daje znowu radę aż miło. No i bardzo dobre zakończenie.
Zgadzam się w zupełności.
Awatar użytkownika
Palmityniansodu
Kupo!
Kupo!
Posty: 14
Rejestracja: pn 12 sty, 2009 18:37

Post autor: Palmityniansodu »

Z anime oglądałem Death Note, Darker than black i bleacha. Death note jest zdecydowanie moim ulubionym, choć nie wiem czemu, zazwyczaj ludzie mówią o wyższości Darker than black. Mnie po obejrzeniu tego drugiego pozostał lekki niedosyt, wżdy nie wszystko zostało w nim do końca wyjasnione. Ostatni odcinek możnaby spokojnie podzielić na pięć kolejnych i rozwinąć akcję.

Bleach- hmmm... głupia nawalanka dla dzieci, a jednak wciąga :roll: Czasami aż mi wstyd że to oglądam/ czytam mangę, ale mimo że jest takie naiwne, ma w sobie to coś. Najbardziej mi się podobał epizod ratowania Rukii w Soul Society. Później seria trochę zeszła na psy, nie wspominając o bedznadziejnych fillerach, typu Bountou, czy inne gówna. Hueco Mundo też jest trochę naciągane i widac pewne niedociągnięcia fabularne, mam nadzieję, ze to się poprawi.

Parę razy zaierałem się za Ergo proxy, ale początek jest mierny i nigdy nie dotrwałem do końca. Tak samo z Elfen lied. A Naruto to IMO po prostu syf ^^
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Ababeb pisze:IMO tego po prostu nie da się traktować poważnie, co nie zmienia faktu, że miło się oglądało.
Ano miło się oglądało - dawno nie trafiłem na serię z tak zacnymi cliffhanger'ami, że myjąc gary zastanawiałem się co cholera poczynią w następnym odcinku :> Odrzucając całą gadkę o zwycięstwach dzięki logice itp. druga seria też się świetnie udała. Eskalacja konfliktu olbrzymia, ale jedyna sensowna fabularnie - trzeba pochwalić. Lulu przeszedł daleko moje oczekiwania okazując się kutafonem wprost nie z tej ziemi, co było jeszcze lepsze. A Jezus Strefy 11 okazał się też całkiem fajną postacią ogólnie, nie wiem co się ludzie go czepiają... przecież to do ubogich duchem należeć ma Królestwo Niebieskie, czyż nie? I olbrzymi plus za zakończenie - inny pomysł całkowicie zaprzepaściłby ducha serii.
kilmindaro pisze:główny bohater jest ZŁY
To jest dyskusyjne, czynienie zła aby nastało dobro - motywację miał dosyć skomplikowaną, ale nie mam ochoty na dyskusje o relatywizmie moralnym ;]

Ghost In The Shell 2.0 w końcu się zsubowany pojawił - w sumie nic specjalnego bym powiedział... Z zapowiedzi wynikało, że film został zrobiony od nowa absolutnie w stylu graficznym GitS: Innocence, a tak po kilka scen zostało zrobionych na nowo jako rendery (początek, nurkowanie Motoko...), nagrano od nowa dźwięk w Skywalker Studio wraz z całością dialogów (które w kilku miejscach nieco zmieniono), a reszta została poddana remasteringowi. Efekt - bardzo ładnie oczyszczony obraz, nowe sceny śliczne (chociaż nieco gryzą się ze starszym materiałem), a dźwięk przewspaniały - jak to ze Skywalker Studio bywa. Chociaż w sumie wolałem starą ścieżkę dubbingu, ale to można zrzucić na przyzwyczajenie. Ogólnie pierwsza kinówka GitS jak to pierwsza kinówka GitS - nadal genialny film, nic się w tej sferze nie zmieniło. Szkoda że nie zrobili wszystkiego od nowa, to byłoby coś...

Luci, w końcu... biorę się za Kino No Tabi :> Tak, wiem - to już ponad rok, ale lepiej późno niż wcale, nie? XD
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Gveir pisze: To jest dyskusyjne, czynienie zła aby nastało dobro - motywację miał dosyć skomplikowaną
W sumie o to mi chodzi: nie waha się czynić zła, by osiągnąć dobro. Cel uświęca środki - koniec kropka. "Muszę zabijać by sięgnąć po władzę? Powiedz tylko ilu" - i za to serii należy się wielki plus. Ambitny i prawdziwy władca nie przejmuje się paroma tysiącami żołnierzy czy cywili, którzy umrą tak czy owak. Władcy mają to do siebie że sięgają po władzę, i dlatego są u władzy.
Gveir pisze:ale nie mam ochoty na dyskusje o relatywizmie moralnym ;]
There is no good and evil. There is only power...
Awatar użytkownika
Ababeb
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1244
Rejestracja: pn 25 kwie, 2005 15:12
Lokalizacja: Czwórmiasto

Post autor: Ababeb »

http://www.youtube.com/watch?v=nxvJgoLanHk
http://www.youtube.com/watch?v=F-lxnPfyWAI
http://www.youtube.com/watch?v=GYyA2VlFPVQ
http://www.youtube.com/watch?v=PcABMZ4fGzU
Jeżeli nie masz jeszcze DVD z tym anime, polecam zdobyć wydanie rosyjskie, bo głosy nawet mi się podobają.
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
Awatar użytkownika
Bahamut
Kupo!
Kupo!
Posty: 94
Rejestracja: czw 21 gru, 2006 18:37
Lokalizacja: 3 years ago

Post autor: Bahamut »

Mimo osobistej wielkiej miłości do Haruhi w każdym wydaniu, pozostanę jednak przy wersji Jap/Ang sub :lol: . Powiem nawet że te głosy nie są taki złe (na pewno 100% lepsze od angielskich), ale zbyt często mam odczucie, że ledwo co zmieścili się z tekstem mówionym w mimikę ust ;)

Btw. dla wszystkich wielbicieli haremówek którzy chcą jakiejś mało wymagającej historii, polecam Ai Yori Aoshi. Pierwszy sezon ma 24 odc. jak komuś będzie mało to ma jeszcze 12 odc. Ai Yori Aoshi Enishi + 1 OAV, więc troszkę czasu to zabierze. Osobiście kończę już 2 sezon i muszę powiedzieć że fajnie zrobić sobie taki odpoczynek.

No dobra kończę już te moje wypociny, bo i tak pisałem tego posta dla Haruhi :D
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Bahamut pisze:Mimo osobistej wielkiej miłości do Haruhi w każdym wydaniu, pozostanę jednak przy wersji Jap/Ang sub :lol: . Powiem nawet że te głosy nie są taki złe (na pewno 100% lepsze od angielskich), ale zbyt często mam odczucie, że ledwo co zmieścili się z tekstem mówionym w mimikę ust
Jak to kiedyś gdzieś cny anon powiedział... Dzięki rosyjskim dubom "teraz masz powód by obejrzeć Haruhi po raz 58"

Pozato Haruhi jest przereklamowane. Obejrzałbyś sobie Kaijiego czy coś...
Bahamut pisze:Btw. dla wszystkich wielbicieli haremówek którzy chcą jakiejś mało wymagającej historii, polecam Ai Yori Aoshi. Pierwszy sezon ma 24 odc. jak komuś będzie mało to ma jeszcze 12 odc. Ai Yori Aoshi Enishi + 1 OAV, więc troszkę czasu to zabierze. Osobiście kończę już 2 sezon i muszę powiedzieć że fajnie zrobić sobie taki odpoczynek.
Haremówki. Nie. Są. Śmieszne. I nie były. I nigdy nie będą. Nie mam zielonego pojęcia jak zdrowy mentalnie osobnik nie będący japończykiem może to oglądać.
Awatar użytkownika
Squall24
Kupo!
Kupo!
Posty: 29
Rejestracja: wt 10 lut, 2009 00:13
Lokalizacja: Szczytno

Post autor: Squall24 »

Anime... dużo tego oglądałam i oglądam. Przypadło mi do gustu : Kamisama Kazoku, Slayers all części ^^, Bleach, Naruto, Seto no Hanayome.
Wymieniłabym wszystko, ale nie pamiętam dokładnie wszystkich tytułów. Polecam zobaczyć te anime po 1odc :)


Ivy: Kilka slow wiecej by nie zaszkodzilo ;>
Ostatnio zmieniony wt 17 lut, 2009 02:05 przez Squall24, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Kino No Tabi :] Zabierałem się do tego jak pies do jeża (z przyczyn dla mnie też niejasnych) od długiego czasu i chyba gdyby nie Naczelna Propagatorka Pedofilii Luci to i z rok bym nie obejrzał :> I okazało się zacne. Już kilka anime poruszające wątki filozoficzne widziałem, ale za każdym razem był to jeden tylko jeden z wątków, a nie podporządkowanie samej opowieści przesłaniu. Wręcz powiastka filozoficzna w formie video. Żeby nie było - anime nie jest w najmniejszym stopniu nadęte wielką misją i jej ważnością, nie ma morałów (wszystko trzeba osądzić samemu) mimo że Kino czasem podejmuje wybory, jakie uważa za słuszne. Świat jest dosyć umowny, ale ma swoje zasady, ważne są postacie - a te są bardzo sensownie skonstruowane, z Kino na czele. Opowieść jest bardzo płynna, akcja i wydarzenia zawsze mają coś pokazać i dać do myślenia. A bywa tu niezły hardcore (kanibalizm choćby), chociaż głównie jest coś delikatniejszego, ale dającego do myślenia. Ale cóż, nic nie jest tak tu ważne jak klimat. Opisać się go nie da, trzeba samemu zobaczyć, na czym to polega w tym przypadku ;]

Wolf's Rain. W świecie za kilkaset (z jakieś 400 - 500 na oko) zrujnowanym kataklizmem ekologicznym i nadchodzącą kolejną epoką lodowcową pozdychało prawie wszystko - oprócz ludzi i małej ilości wilków (chociaż uznano je za wymarłe 200 lat wcześniej). A te jak mówi przepowiednia mają odnaleźć raj kiedy świat ma się zbliżyć do swojego końca i doprowadzić do jego odtworzenia, w czym ma pomóc dziewczyna stworzona z kwiatu. A do tego wilki potrafią oszukać ludzi iluzją sprawiającą że wyglądają jak ludzie. I wilki idą sobie do raju z dziewczyną - kwiatem (stworzoną w celu wypełnienia przepowiedni używają biotechnologii) przez brudne, zasyfiałe miasta, wypalone i martwe lasy, pustkowia gdzie nie ma prawie nic żywego, a w końcu przez lodowe pustynie. Od samego początku się zastanawiałem czy tylko serial nie utknie w jakimś momencie na mieliźnie z mistycyzmu albo nieudolnej próby wyjaśnienia go - końcu jest osią fabuły. A tu pozytywne zaskoczenie. Wszystko skupiło się na świetnych postaciach. Na wilkach, które mimo udawania ludzi naprawdę zachowują się jak wilki w swoim małym stadku, na pani doktor i detektywie którzy są ludzcy do zrzygania, na łowcy wilków Quencie (sympatyczno - antypatyczny pijak) i innych. Fabuła idzie do przodu bez jakichś deus ex machina, trzyma się założeń i nie ma głupich zagrywek wyskakujących jak Filip z konopi, ale to postacie ciągną wszystko, razem z nastrojem. A ten by się dało porównać do Ergo Proxy, też anime drogi. Tyle że tutaj jest nieco bardziej przygnębiająco. I z tym przygnębieniem łączy się jedna z najbardziej zaskakujących cech - prawie każda postać ma paskudną przeszłość, albo coś jej się stało, albo sama coś niemiłego poczyniła. Ale wszystko jest pokazane oszczędnie, bez epatowania wielkimi dramatami - powiedziałbym: bardzo prawdziwe. I dlatego potrafi to nieźle kopnąć, jak w króciuteńkim flashbacku pokazującym przeszłość Toboe - autentycznie aż się skrzywiłem. No i samo zakończenie, ani dobre, ani złe, za to pokazujące że kiedyś to się uda. Graficznie też jest ok., w końcu to Bones, oni knotów wizualnych nie zwyczajni wypuszczać. Prześlicznie wyszły wilki. I w ludzkiej i wilczej postaci - a zwłaszcza Blue, chociaż tu mówię o ludzkiej. Śliczna ^_____^ Azali polecam, fajne, ale jeżeli oglądał ktoś Ergo Proxy i uważał się dłużyło, to i to raczej się dłużyć będzie.

Lucky Star OVA. Świetne tak samo jak i samo Lucky Star, w sumie wszystko mogło trafić do serialu i byłoby tak samo dobre. Porąbane sny Kagami rządzą.

.hack//LIMINALITY. Przez połowę pierwszego odcinka walczyłem z przemożną chęcią zaśnięcia, ale potem powoli zaczęło łapać. Szkoda że nie znam gier - wtedy chyba bym był bardziej wciągnięty w wydarzenia z tej serii, bo same anime nie mają z akurat tą wiele powiązania akcją. Też fajne, ale trzeba minimum o świecie .hack wiedzieć, żeby cokolwiek zrozumieć.

Spice & Wolf. Tak Sogetsu, Horo świetna jest i chociaż diabeł by z nią wytrzymał tylko czekać trzeba na drugą serię ^^

Viper's Creed po pierwszym odcinku zapowiada się całkiem ciekawie i tylko szkoda że będzie ich na razie tylko 12. Ale na pewno to dogodzi większości krytyków na serwisach anime, którzy nowy, ładnie zrobiony serial z bardzo dużą ilością dobrze wykonanego CGI (a'la Appleseed) i odpowiednią ilością akcji jak na militarystyczne s-f stwierdzają po pierwszym epizodzie że to porażka i komercja. Spowodowana ciężkimi czasami kryzysu. Gratulujemy. Cholera, jak mi się ostatnio nie chce pisać -_-"
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Awatar użytkownika
Cierń
Cactuar
Cactuar
Posty: 419
Rejestracja: pn 18 lip, 2005 22:25

Post autor: Cierń »

Kurczę... dawno nic konkretnego nie napisałem (w sumie to praktycznie nic nie pisałem :lol:) Jednakże sytuacja nadarzyła się konkretna, więc wypadałoby coś niecoś napisać :) Wczoraj skończyłem Mnemosyne - No Musume-Tachi. Seria jest świetna i pozostawiła we mnie pewien niedosyt. Szczególnie na uwagę zasługuje tutaj świetna i przemyślana fabuła. W niektórych miejscach troszkę naciągana, ale te momenty nie psują całości nic a nic.

Seria jest dojrzała, krwawa i przedstawiająca rzeczywistość na tyle, na ile się da to zrobić w bądź co bądź nierzeczywistym świecie przedstawionym. Podoba mi się kwestia przedstawienia świata rozciągniętego w czasie, Fabuła poprzedza, zahacza o czasy nam współczesne, a w ostateczności wybiega w przód. Świat zmienia się i pojawiają się coraz to wymyślniejsze technologie wraz z prawie rzeczywistą wirtualnością, by w końcu przejść do równoległej rzeczywistości holograficznej (głupio brzmi wiem, ale jakoś tak mi pasowało). Postacie są wyraziste i przemyślane. Lubię serie, w których da się 'czuć' bohaterów i nie stają się oni nam obojętni. Podczas rozwijania się wątku fabularnego poznajemy ich pragnienia, dążenia, różne strony osobowości, czy też w końcu finał życiowych zmagań będący niekiedy przeciwny zamierzeniom.

Pewne sytuacje przedstawione budziły uśmiech na mej twarzy ze względu na swą powtarzalność pomimo upływu czasu (hmm... tak się zastanawiałem, czy nieśmiertelność dawała taką odporność na alkohol XD)
Gveir pisze:Z resztą na ilość elementów erotyki narzekać nie można, bo pozwolono sobie tu na tyle na ile dało się, nie robiąc z całości hentaja
I to bardzo mnie się podobało. Wątki yuri stanowiły taki dodatek, wisienkę na torcie można by rzec. Dzięki temu nie przesłaniały reszty swoją nachalnością (99% czystych hentai odrzuca mnie na kilometr, ze względu na pewne drażniące naleciałości, które posiada większość serii _^_')
Gveir pisze:oprócz jednej osoby (co i tak było do przewidzenia od momentu kiedy się pojawił)
Właśnie. Już od momentu jego pojawienia się wiedziałem, że będzie postacią tragiczną.

W sumie większość postaci męskich skazana jest tutaj na śmierć. Nie ma co się oszukiwać. Mechanika darów Ygddrasila była jednoznaczna (no jedynie do finału główny zły posiadając pewną cechę potrafił wpisać się w dwojakie zasady ;) )

Oprawa A/V stoi na bardzo wysokim poziomie, o czym już Gveir traktował. Animacja płynna, kreska mocna, a kobiety wyglądają cudownie :D Nie chciałem spojlerować, więc opis jest jaki jest. Serię polecam. Zrobiła na mnie naprawdę pozytywne wrażenie i z pewnością oglądnę ją kiedyś ponownie.
"We carry death out of the village!"
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Gundam 00 Season 2 zakończony - oj, roczek z życia poszedł :] Po wielkiej bitwie kończącej pierwszy sezon (fenomenalnej zresztą) i sugerowanej zagładzie większości z Gundam Meister'ów kurz już dawno opadł, minęły cztery lata. Świat się jako tako ustabilizował, ponad narodowymi armiami stanęli globalni utrzymywacze porządku: A-Laws. Celestial Being zniszczone, świat zjednoczony - czyli masterplan Aeolii wykonany, się wydaje. Ale: Meisterzy przeżyli, A-Laws okazuje się masakrować ludność krajów nie zrzeszonych w globalnym sojuszu, a nad wszystkim stoją Innovators, rasa genetycznie ulepszonych nadludzi, stworzonych przez Aeolię jako kontynuacja dla jego planu, w którym interwencja Celestial Being była tylko początkiem. Ale jak to bywa - znajdzie się maniak, który wypaczy plan, zechce zniewolić świat, a tylko nasi piękni chłopcy w swych wspaniałych Gundamach mogą do anusa mu nakopać. Szczerze... fabularnie seria jest gorsza od sezonu pierwszego. Tam jak na Gundama było oryginalnie i odmiennie - praktycznie pod każdym względem, od budowy świata, po cel istnienia Gundamów, przez plan, itp. Tu jest powrót do starego dokopywania głównemu złemu, co to złe zamiary ma. Akcja też jest wolniejsza, znacznie więcej jest odcinków głównie skupionych na gadce - to jest dobre, bo polityka świata i relacje między postaciami są całkiem zacne. Chociaż i tak gorsze od tych z pierwszej serii. Niektóre postacie zaczęły być na dodatek irytujące... Marina. Że też jakiś zabłąkany pocisk nie odstrzelił jej tego ładnego łebka, najlepiej na początku serii. Saji... takiej dupy wołowej Gundam nie widział chyba w całej swojej historii. Nawet Setsuna który pozbył się chęci zostania Gundamem, zaczął się zmieniać i ogólnie zciekawiał, chwilami drażnił ciepieniem za miliony -_-"

Kod: Zaznacz cały

No i nowy Lockon to nie to samo co pierwszy.
Tieria się zmienił. Na lepsze akurat. Reszta w standardzie. Grafika serii nadal jest naprawdę najwyższych lotów. Piękne mechy, wszelkie miejscówki, ogólnie design statków kosmicznych, postacie, animacja... top notch. Zamarudzę tylko na Gundama 00 - Exia był znacznie ładniejszy. Smukły, opływowy, z świetnie wyglądającym ostrzem zamontowanym na ramieniu. 00 za to jest zbyt kwadratowy, na dodatek po podłączeniu Raiser'a robi się z niego kolubryna okrutna. Sceny walki nadal świetne, ale też ustępują pierwszej serii. Jest ich mniej, za dużo starć jest pociętych na ujęcia (co mnie zawsze najbardziej drażni w dowolnym filmie/anime/czymkolwiek akcji), zamiast długich, płynnych i szybkich sekwencji. No i przeniesienie akcji głównie w kosmos odbija się na różnorodności - latanie po kosmosie i walenie do siebie w próżni. Na dodatek tylko w kilku akcjach oddano kosmos jako przestrzeń, gdzie można zaatakować z dowolnego kierunku... Ale kiedy już się postarali, to jest świetnie. Akcja z windą orbitalną w Afryce (epicko do potęgi), początek z więzieniem, wspaniały finał - świetnie. Ogólnie seria nadal jest naprawdę dobra, ale ustępuje pierwszej pola praktycznie w każdym (oprócz technicznego) aspekcie. No i jeszcze więcej elementów autoparodii całej serii, jakie twórcy pchali od pierwszej serii w okrutnych ilościach do odcinków, co można najlepiej podsumować czymś takim:

Saji: Lousie!
Louise: Saji!
Lockon: Anew!
Anew: Lockon!
Allelujah: Mary!
Mary: Colonel!
Tieria: Veda!
Setsuna: Gundam!

:lol:

Na 2010 rok zapowiedziano film rozgrywający się po wydarzeniach z serii. Bardzo zacnie. Kasa jaka idzie na filmy to gwarancja pięknych scen walki Gundamów i genialnej grafiki. Czego w tym przypadku trzeba więcej? :]

Viper's Creed. Opowieść o świecie po niewyjaśnionych bliżej wojnach, które spowodowały stopnienie lodowców, porządne podtopienie świata i jego wyniszczenie, w związku z tym pokomplikowały politykę i doprowadziły do powstania miast-państw, a głównie o pilotach mechów transformujących w potężne motory/pojazdy z elitarnej jednostki Vipers, pracujących dla PMC chroniących za poważną kasę miasto przed atakami pozostałych po wojnie bezzałogowych robotów bojowych. I co ciekawe seria mimo dużej ilości niezłej akcji koncentruje się głównie na życiu bohaterów i ich problemach, głównie wywoływanych przez pracę. Na początku jest epizodycznie, zostają przedstawieni kolejni bohaterowi i ich sprawy, żeby na końcu zebrać się w główny wątek o porządnym rozmachu. Bohaterowie są całkiem sympatyczni. Jednooki, cichy Saiki (niby stereotypowy tajemniczy jegomość, ale trudno go nie polubić... zwłaszcza że słodzi kawę ^_^ XD ), młodziak Haruki, profesjonalistka Norma, potężny Gharib, snajper-playboy Rudra i Kariya - operatorka i wsparcie Saiki'ego z bazy podczas misji. Grafika ładna. Mechy i wszystko inne wykonane w CGI wygląda zarówno stylem kolorowania jak i wyglądem na inspirowane Appleseed'em. Animacja też niezła. Niestety gorzej jest przy oddaleniach - postacie z twarzy nieraz same siebie nie przypominają, mimo że na zbliżeniach są rysowane bardzo, bardzo ładnie. Niestety z serią jest problem - przez ponad połowę serii jest świetnie, wszystko ogląda się zarąbiście, tak dalej jest już gorzej. Główny wątek fabularny jest nieco nijaki,

Kod: Zaznacz cały

śmierć praktycznie całego oddziału zrobiona absolutnie na siłę,
Ageha bardziej drażni niż ciekawi. Ale ogólnie seria solida, przyjemnie się ogląda.

Remake Full Metal Alchemist, znacznie bardziej wierny mandze niż pierwotna seria wystartował! Pierwszy odcinek dostępny, na dodatek serią zajmuje się Shinsen-Subs, czyli jeszcze zacniej :]
Cierń pisze:Podczas rozwijania się wątku fabularnego poznajemy ich pragnienia, dążenia, różne strony osobowości, czy też w końcu finał życiowych zmagań będący niekiedy przeciwny zamierzeniom.
Czyli główna zaleta serii - świetne postacie, bardzo 'prawdziwe'. Tylko innym seriom tak fajnych życzyć :]
Cierń pisze:I to bardzo mnie się podobało. Wątki yuri stanowiły taki dodatek, wisienkę na torcie można by rzec.
Żebyś wiedział jakiego rabanu ta seria narobiła w środowisku yurijkowców ;] A najbardziej chyba to, że podążyła dalej drogą fabuły i rozwoju postaci, a nie romansowości XD
Ostatnio zmieniony sob 11 kwie, 2009 11:40 przez Gveir, łącznie zmieniany 1 raz.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Ivy
Moderator
Moderator
Posty: 2002
Rejestracja: śr 20 paź, 2004 13:29
Kontakt:

Post autor: Ivy »

Gveir pisze:Saji: Lousie!
Louise: Saji!
Lockon: Anew!
Anew: Lockon!
Allelujah: Mary!
Mary: Colonel!
Tieria: Veda!
Setsuna: Gundam!

:lol:
http://www.youtube.com/watch?v=08MjFZsQXFA :lol:
Gveir pisze:Że też jakiś zabłąkany pocisk nie odstrzelił jej też ładnego łebka, najlepiej na początku serii
Marina od początku 1 sezonu do ostatniego epa 2 sezonu nie zmieniła się ani trochę, tak samo nudna, obrzydliwie dobra i wnerwiająca, niezależnie od rozwoju sytuacji. Nazwanie jej drugą Yuną byłoby obrazą dla Yuny (ona potrafiła walczyć kiedy było trzeba). Filozofia pt "Kiedy niszczą Twój kraj i zabijają Twoich ludzi, Ty wznieś w górę oczęta i śpiewaj" głupia by nie była na początku serii, jednak z czasem można by oczekiwać czegoś więcej od głowy państwa. Po tak traumatycznych doświadczeniach i utracie własnej ojczyzny na śpiewaniu poprzestać nie można. Szkoda słów, wcisnęli ją chyba tylko ze względu na Setsunę. Saji może i jest męską pipą i kompletną stratą czasu, ale przynajmniej "coś" robi, nawet męskie pipy mają w sobie nieco pasji i odwagi, gdy w grę wchodzą bliskie mu osoby. Nie zmienia to jednak faktu że Louise w 2 sezonie miała większe jaja niż Saji lol.
Wracając do postaci, które mają jakieś znaczenie: Allelujah/Hallelujah w 1 sezonie podobał mi się chyba najbardziej - świetny design, nuta szaleństwa i pokaźny sprzęt ^^' Pod koniec 1 sezonu został jednak zepchnięty na drugi plan i imo juz z niego do końca nie wyszedł. Historia z Marie zdecydowanie zadziałała na jego niekorzyść -

Kod: Zaznacz cały

zaczął od masakry, skończył na pielgrzymce w ostatnim epie lol
Tieria i Setsuna do końca nie zawiedli, czepić się mogę jedynie tego nieszczęsnego wątku Setsuna/Marina..
Lockon miał swoje pięć minut w 1 sezonie, w drugim odszedł nieco w cień no i faktycznie

Kod: Zaznacz cały

ten nowy to już nie to samo
Ostatni ep mile mnie zaskoczył, co jednak nie zmienia faktu, że mogliby z niego spokojnie zrobić 3 odcinki (zamiast tak pędzić z akcją) Nie moge się doczekać filmu.
Poki co jest utube:
http://www.youtube.com/watch?v=fP7dIhmcjrE
Ostatnio zmieniony sob 11 kwie, 2009 12:19 przez Ivy, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Boskie :lol:
Ivy pisze:Filozofia pt "Kiedy niszczą Twój kraj i zabijają Twoich ludzi, Ty wznieś w górę oczęta i śpiewaj" głupia by nie była na początku serii, jednak z czasem można by oczekiwać czegoś więcej od głowy państwa. Po tak traumatycznych doświadczeniach i utracie własnej ojczyzny na śpiewaniu poprzestać nie można.
Gdzie tam, nie poprzestała przecież. Zajęła się osieroconą gówniarzerią, do tego tak bardzo przejęła się pacyfizmem, że w chwili kiedy Ribbons rozpitolił 90% walczących flot na samym końcu to miałem wrażenie że ją to ucieszyło - co z tego, że tysiące trupów, w końcu nie walczą i jest spokój! :>
Ivy pisze:Saji może i jest męską pipą i kompletną stratą czasu, ale przynajmniej "coś" robi, nawet męskie pipy mają w sobie nieco pasji i odwagi, gdy w grę wchodzą bliskie mu osoby. Nie zmienia to jednak faktu że Louise w 2 sezonie miała większe jaja niż Saji lol.
Niesamowicie mnie zdrażniło to, że przez praktycznie całą serię nie potrafił wcisnąć przycisku i wypalić ze zwykłego laserka/rakiet. Do tych co winni jego nieszczęściu i cierpieniu Louise. Dlaczego Setsuna go tolerował - nie wiem. A Louise faktycznie, miała jaja i nie bała się pójść i napierdzielać kogo popadnie w sprawie którą uważał za słuszną.
Ivy pisze:Allelujah/Hallelujah w 1 sezonie podobał mi się chyba najbardziej - świetny design, nuta szaleństwa i pokaźny sprzęt ^^' Pod koniec 1 sezonu został jednak zepchnięty na drugi plan i imo juz z niego do końca nie wyszedł.
Tak jakby po odebraniu mu alter ego (w normalnych warunkach) przestał być interesujący dla widza i dla twórców. Zwrażliwiał, było go w walkach nawet mniej.
Ivy pisze:nieszczęsnego wątku Setsuna/Marina..
Wciśniętego absolutnie na siłę. Bardziej niepasujących do siebie postaci dobrać nie mogli. Heero i Relena z Wing przynajmniej byli równie uparci i oboje potrafili o coś zawalczyć. Jeszcze co do postaci:

Kod: Zaznacz cały

za mało Haro, Graham zidiociał do reszty zamiast zostać dalej bardzo ciekawym osobnikiem, śmierć Aliego była wyjątkowo niesatysfakcjonująca, za to Healing z nowych okazała się bardzo fajna - wredna, złośliwa franca.
O, nowy Alchemist będzie miał tylko 13 odcinków. Dziwne, jakby chcieli zrobić kompletny remake trzymający się mangi, to na pewno nie zamknęli by tego w 50 epach i kinówce jak w pierwszej serii :/
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Gveir pisze:Akcja też jest wolniejsza, znacznie więcej jest odcinków głównie skupionych na gadce - to jest dobre, bo polityka świata i relacje między postaciami są całkiem zacne.
ಠ_ಠ
Gveir pisze:Chociaż i tak gorsze od tych z pierwszej serii.
"Zacne" i jednocześnie "gorsze od tych z pierwszej serii" pasują do siebie jak "Bible Black" i "Dla dzieci".
Gveir pisze:Na 2010 rok zapowiedziano film rozgrywający się po wydarzeniach z serii. Bardzo zacnie.
ಠ_ಠ
Gveir pisze:Kasa jaka idzie na filmy to gwarancja pięknych scen walki Gundamów i genialnej grafiki. Czego w tym przypadku trzeba więcej? :]
Mam zacząć wymieniać? ¬_¬

Wasza wymiana postów tylko utwierdziła mnie w przekonaniu że orewagundamu to strata czasu i megabajtów.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kultura”