Manga & Anime

Wszystko co kojarzymy z kulturą: sztuka, język, subkultury & more

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Ababeb pisze:Jeśli chodzi o wygląd Kaijiego, jego opis sprawił, że kil sam zaczął ściągać. :wink:
Uściślimy: nie zaczął. Za to przesunął to animu na liście priorytetów na najwyższą możliwą pozycję, zaraz za:
- Paranoia Agent (które może niedługo skończy, a które jest tak dobre, że może niedługo dorobi się osobnej recenzji)
- Oh My Me! Strawberry Eggs (które pamiętam jeszcze z jednego starego numera kawaiica, gdzie recenzja nawet mnie zachęciła do zapoznania się z tytułem)
- LoGH: Ougon no Tsubasa (LoGH - Legend of the Galactic Heroes, największe dobro z jakim zetknąłem się od czasu... wróć. Wszech-czasów)
- LoGH: Spiral Labirynth (jak już kiedyś mówiłem, chyba tylko Code Geass będący kwintesencją geniuszu czy Tengen Toppa Gurren Lagann jako będący esencją epickości i ostatecznie Death Note jako bóstwo justasplanned'ów mogą z tą Space Operą się równać)
- LoGH: A hundred billion stars; A hundred billion lights (dla mnie LoGH jest niczym połączenie najlepszych cech animu wspomnianych w dwóch powyższych nawiasach - ogólny geniusz, epickie bitwy, wszystko zgodnie z planem, ke ke ke...)
Ultimate Surviror Kaiji bije się teraz o pozycję z Clannadem, zostawiając Scryeda znoukatowanego gdzieś pod remizą.

Swoją drogą, dzięki bardzo przychylnym recenzjom Go, jestem coraz bardziej zainteresowany Narutem. Zanim jednak popełnię tę decyzję zmuszony jestem uściślić kilka faktów. Prawda li to, że druga seria (shippuuden) jest zdecydowanie bardziej dojrzalsza niż pierwsza, samo anime ma sporo poczucia humoru, a Sakura i Sasuke nigdy nie byli ( i pewnie nie będą ) prawdziwą parą?

I sorki za ten długi wywód...
Sogetsu
Malboro
Malboro
Posty: 1050
Rejestracja: sob 18 lut, 2006 00:19

Post autor: Sogetsu »

kilmindaro pisze:Prawda li to, że druga seria (shippuuden) jest zdecydowanie bardziej dojrzalsza niż pierwsza
też tak słyszałem
kilmindaro pisze:Sakura i Sasuke nigdy nie byli ( i pewnie nie będą ) prawdziwą parą?
Narutem się nie interesuję, ale na podstawie fan stuffu, którym zasypuje mnie od pewnego czasu jeden kumpel - fan serii, mogę powiedzieć, że nie są i raczej nie będą. chyba, że autor chce się narazić na dożywotni gniew fanów.
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Właściwie powinnam teraz pisać esej na zupełnie inny temat, ale to nudne zajęcie jest, więc lepiej zmarnuję czas na Krypcie i skrobnę recenzję absolutnego klasyka z ery dinozaurów, czyli Weiss Kreuz.

Z zamiarem obejrzenia tej 26-odcinkowej serii nosiłam się przez ostatnie dziesięć (sic!) lat, w końcu w zeszłym miesiącu udało mi się dopiąć swego. W międzyczasie, jak się zapewne zdążyliście zorientować, świat i anime poszły do przodu. W epoce animacji komputerowej i nowych trendów fabularnych Weiss Kreuz ogląda się mniej więcej tak, jak kino akcji tudzież filmy SF klasy B sprzed ćwierć wieku. Rozrywka może i niezgorsza, ale archaiczność produkcji wylewa się strumieniami, sporadycznie wywołując u widza zażenowanie, pełen politowania uśmiech, bądź też przypływ sentymentu.

Może przesadzam, pisząc, że WK jest stary jak dinozaury (w końcu anime powstało raptem w 1997, wszyscy tu znamy dużo starsze serie), ale mimo to sprawia wrażenie archaicznego pod każdym względem. Archaiczna jest animacja: bardzo statyczna, niedopracowana, z mało dynamicznymi scenami walki, nieruchomymi, mało szczegółowymi tłami, etc. Archaiczna jest muzyka, również dość powtarzalna, okrojona i nie do końca zauważalna. Archaiczna jest fabuła i konstrukcja poszczególnych epów (o tym za chwilę). Archaiczna jest konstrukcja głównych bohaterów - przypominają mi złote czasy BravoGirl! i opisywane tam boysbandy - oraz prawie nieistniejące portrety psychologiczne ich przeciwników (o tym też za chwilę).

Zanim jednak wezmę scenariusz i postacie pod lupę, pragnę zauważyć, że WK jest mimo wszystko dość ciekawy i wciągający - jak książka dla młodzieży, w której postawiono przede wszystkim na pchanie akcji do przodu. 26 epów obejrzałam bezboleśnie, momentami z autentycznym zainteresowaniem. Co więcej, na pewno nie robiłam tego dla występujących w głównych rolach bishounenów - z boysbandów już dawno wyrosłam. :lol: Tak więc jako zapychacz czasu WK sprawdza się całkiem dobrze.

Ok, plot prezentuje się mniej więcej tak: mamy czterech ponętnych (jest to kwestia dyskusyjna) chłopców - najmłodszy ma 16 lat, najstarszy 22 - którzy za dnia pracują jako [glow=black]męskie prostytutki[/glow] kwiaciarze, co stanowi tylko przykrywkę dla ich prawdziwej roboty: walki ze złem i występkiem. Chłopcy są mordercami na zlecenie, pracującymi dla tajemniczego :roll: pana w garniturze, który każe im ostatecznie eliminować jednostki najwyraźniej nie podlegające resocjalizacji, jednocześnie załatwiając swoje własne porachunki ze skorumpowanym rządem Japonii. Brzmi obiecująco, ale nie ma w tym żadnej większej głębi ani moralnej dwuznaczności. Wprawdzie nasi dzielni Biali Łowcy mają ręce splamione krwią i w ogóle, co jest nieustannym źródłem -> Angstu, ale jednocześnie ich przeciwnicy są tak podli, okrutni, cyniczni/szaleni i zdehumanizowani, że zdecydowanie należy im się po kulce. Przykładowo, w jednym z odcinków grupa załatwia zblazowanego faceta urządzającego polowania na ludzi, w innym bezwględnego dilera narkotyków, w jeszcze innym handlarza ludźmi, podpalacza, doktora Mengele-wannabe, etc.

W drugiej części serii okazuje się (surprise, surprise), że za skorumpowanymi oficjelami i wszelkim złem tego świata stoi Bardzo Zua Sekta Starych Ludzi pragnąca wskrzesić [glow=black]Xenu[/glow] jakiegoś tam boga apokalipsy i chaosu, i wtedy szlachetność naszych bohaterów staje się jeszcze bardziej widoczna. :roll: To mnie właśnie w tej serii wkurzało, rysowanie wszelkich konfliktów w barwach czerni i bieli. Bardzo mało jest szarości, bo czwórka bishonenów-morderców, którym kibicujemy, to nie zimne skurw*syny usiłujące dzięki pracy w Weiss wyrównać własne porachunki ze światem (Aya tylko teoretycznie odpowiada temu opisowi), a miłośnicy mięciutkich piesków, kotków, ptaszków, kwiatków, etc. o bliżej niesprecyzowanych preferencjach seksualnych ^^ i serduszkach z waty.

"Szarymi" postaciami mogli okazać się członkowie konkurencyjnej grupy Schwarz, którzy dla odmiany służą złu, a w zamyśle pewnie mieli być kontrowersyjni (aparycja bishounenów, mhroczna przeszłość, bardziej trójwymiarowe charaktery). Niestety, pojawiają się za rzadko, zbyt długo stojąc w cieniu Crawforda i Bardzo Zuej Sekty Starych Ludzi. Jakoś nie wywołali u mnie przyspieszonego bicia serca.

Znamienną cechą serii jest to, że postaci kobiece praktycznie tu nie występują, a jeśli już to tylko w charakterze "damsel in distress" i/lub dziewój na zabój zakochanych w jednym z bishów-asasynów. Większość z nich zresztą marnie na tym wychodzi. Nawet Manx, teoretycznie silna kobieta (jedyna w serialu, nie licząc Bardzo Zuej Staruszki), natychmiast zmienia się w omdlewającą i posykującą z bólu "damsel in distress", gdy tylko zadrapane zostaną jej przedramiona. :roll: No cóż, seria niewątpliwie tworzona była z myślą o nastoletnich dziewojach, więc to zrozumiałe, że bishe dostają najwięcej czasu antenowego. Teoretycznie wszyscy z nich są hetero, ale... :lol: :lol: takiej plejady gejowskich zachowań/ spojrzeń/ ciuchów/ fryzur już dawno nie widziałam w żadnym anime. :lol: Płaczliwy Omi w siateczkowej koszulce, Youji prężacy swą bezwłosą klatę, Ken i jego silna wiara w męską przyjaźń, zamknięty w sobie Aya o mhrocznym spojrzeniu... Możliwości wiarygodnego slashu są zaiste nieograniczone. :lol: (Nie, wcale nie przesadzam.)

Last but not least: kolejnym wyznacznikiem archaiczności anime jest prezentacja scen akcji. Trup niby ściele się gęsto - chłopcy tną/duszą po kilka, kilkanaście osób w każdym epie, raczej mało kogo tylko i wyłącznie obezwładniają - a mimo to sekwencje walki są krótkie, sztampowe, ocenzurowane. Krwi nie ma chyba w ogóle, nie wspominając już o jakichś bardziej drastycznych elementach. Trochę zaniża to poziom napięcia i realizmu.

Polecam chyba jedynie miłośnikom staroci, klasycznych scenariuszy, yaoi oraz czerwonowłosych bishów z dłuuugą i twardą kataną. :] (Na marginesie: Aya mówi głębokim basem czerwonowłosego bisha z kataną z Uteny. ;) )
Ostatnio zmieniony pt 27 lis, 2009 00:01 przez Lenneth, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Garnet
Ifrit
Ifrit
Posty: 3000
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 12:33

Post autor: Garnet »

Że się tak spytam tutejszych znaffców ;]
Widział ktos z Was Vexille, które w marcu weszło do kin?...w sumie miałam zamiar iść na to do kina, ale czytałam recenzje, że jest gorszy od Appleseed (tzw. anime dla mas) i jedynie oprawa graficzna jest godna uwagi...
ech..Appleseed...i ten gosciu z tym dziwnym imieniem (Briaroes?...whatever^^")
...ale dzieki temu anime poznałam BoomBoomSatellites :>> ...moze własnie jakieś ciekawe kawałki chociaż sa w tym Vexille

Btw. Kupując dzisiaj Angel Sanctuary, zauważyłam, iż umieszczono ta mange w dziale o dużym czerwonym napisie "Tylko dla dorosłych" :wink:
Kiri kiri kiri kiri kiri kiri!
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Garnet pisze: Btw. Kupując dzisiaj Angel Sanctuary, zauważyłam, iż umieszczono ta mange w dziale o dużym czerwonym napisie "Tylko dla dorosłych" :wink:
A to i nie dziwota, bo mamy tam do czynienia z homoseksualizmem, a wątek główny kręci się wokół miłości między bratem a siostrą. No i nie zapominajmy, że w naszej watykańskiej kolonii powinniśmy się cieszyć, że w ogóle wypuszczono tytuł opowiadający o niebie, piekle, aniołkach, diabełkach, bogu i mesjaszach w sposób inny niż "ALLELUJA CHWALMY PANA NASZEGO ZBAWICIELA JEDYNEGO JEZUSA CHRYSTUSA!!!!!11!11oneoneone". A opowiada w sposób wielce interesujący. No i brutalność fizyczna jak i molestowanie psychiczne jest. Ale ogólnie dobra jest, choć nieco naciągana.
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Luci! Dodatkowy odcinek Darker Than Black już wyszedł jest :] Nie masz co liczyć na rozwiązanie wątków fabuły, bo w całości jest komediowy :P Na szczęście humorek jest znacznie zabawniejszy niż w odcinkach z detektywem (ale jego asystentka się pojawia) i ogólnie kilka razy można się ładnie uśmiać. No i jest potencjalne wyjaśnienie skąd nasza pani policjant na samym końcu wiedziała kim jest Hei - zaskakujące dodam. Odcinek głównie poszerza postacie policjantów, ale i jest wspaniały motyw Mao ganianego przez kocicę z chcicą XD Ogólnie rzecz biorąc - WIOSNA! ;]

Shigurui. To zaiste wielkie anime jest. To zaiste prawdziwie poważne anime jest. Zaiste mindfuck jest tu srogi. Samurajska opowieść z epoki Edo, z tym że nie jest to typowe animu samurajskie, zamiast tego jest to bardzo prawdziwa i pełna ludzkich słabości opowieść o życiu, szaleństwie i zemście - no i śmierci. Pierwszy odcinek zaczyna się pokazaniem tego, do czego doprowadziły wydarzenia z całej serii. Chory psychicznie szogun (postać historyczna - jak i wiele przewijających się przez serial) zarządza turniej, w którym samuraje mają używa normalnych katan zamiast bokkenów, rzecz niesłychana i niesamowicie odrażająca, ale słowo szoguna jest święte, tak jak i śmierć dla niego samego. Pierwsza walka - jednoręki Fujiki staje naprzeciw ślepego i kulawego Irako. Możnowładcy oburzeni - obraza dla sztuk walki. Dopiero jeden z nich zauważa, że ci dwaj przez cierpienia jakie na siebie sprowadzili posiedli takie umiejętności, jakim niemal nikt równać się nie może. Początek walki... i skok siedem lat w przeszłość. Irako, obleśnie uśmiechnięty wyzywa na pojedynek z mistrzem dojo - ale zgodnie ze zwyczajem na taką obrazę mogą odpowiedzieć dwaj najmocniejsi uczniowie. Fujiki szybko zostaje obezwładniony, a jego palce połamane, dopiero starszy uczeń (kawał draba o uśmiechu z Plutona) tak daje popalić Irako (ledwo go dotykając), że ten wskakuje na belkowanie sufitu... I w ten sposób widzimy jak Irako najpierw zostaje uczniem w Dojo legendarnego za życia mistrza miecza, próbuje spełnić swoje ambicje i podąża przy tym drogą żądz i zachcianek, co doprowadza do baaardzo przyjemnej chwili (dla reszty uczniów) kary i zemsty, która idzie we wszystkie strony. Postacie są... takie że zgubiłem szczenę. Nawet ci którym najbliżej do bohaterów pozytywnych mają w sobie takie spaczenia, że kijem nie tykać. Fujiki, ideał drogi samuraja, mimo że człek dobry, nie zawaha się przed najbrutalniejszym czynem, litość mu nie znana. Irako zasad nie ma żadnych, w jego przypadku można mówić o przebłysku czegoś pozytywnego, chociaż też chyba z raz w ciągu całości seansu. Mistrz dojo to już obecnie stary dziadyga, któremu wiek wyżera mózg, co sprawia, że świadomość odzyskuje tylko raz na jakiś czas, gdzieś raz do roku. A wtedy biada. Zero litości, brak uczuć pozytywnych, zimna maszyna, do tego wredna na najwyższym poziomie, a na dodatek mimo wieku lepiej z nim nie zaczynać - jego umiejętności cały czas pozwalają na zabicie każdego człowieka w najwredniejszy sposób, albo paskudne okaleczenie (w czym się z resztą specjalizuje). O reszcie nie ma nawet co mówić, bo co jeden to lepszy. A na dodatek ni z gruszki nie z pietruszki potrafi się okazać, że jedyna osoba otwarcie płacząca po zabójstwie młodego ucznia wcale nie żywiła wobec niego jedynie platonicznych uczuć. I w przypływie smutku wykonuje autofelliatio. Miodzio dosłownie. Co chwila zaskoczenie, co chwila wynaturzenie - realistycznie, na porządku dziennym, w ciszy i zabójcza obojętność. Przedstawiono to genialnie :} Co do poziomu występowania rzeczy 'ciekawych' - pełna nagość kobiet występuje prawie w każdym odcinku (chociaż ze smakiem i bez wulgarności... Oprócz jednej, jedynej sceny z piersią której dotknęła osoba która nie powinna... brrrr... ), krew leje się realistycznie, chwilami niepokojąco realistycznie. W tym animu jak ktoś robi seppuku, to zgodnie ze zwyczajem pokaże swoje wnętrzności z detalami oglądającym, zazwyczaj jeszcze pulsujące, aż on nie skona. Blizny wyglądają paskudnie i tak się goją. Dekapitacje, skórowanie twarzy coby przynieść dowód zabójstwa, najróżniejsze okaleczenia, wypalenie kulek gacha nagrzanym metalem, czy naprawdę najróżniejsze cięcia wykonane na wrogach i ich efekty - to jeno część, a są akcje znacznie ciekawsze. Jak się cofa podczas czytania tego postu, nie oglądać :P Do tego oczywiście deviacje sypialniane - pedofilia, branie swych uke tak że ich anusy nadają się tylko do interwencji chirurgicznej i błahostki w postaci duszenia kochanek po jednej nocy. Żeby nie było - to nie jest bezmyślna rąbanina i rzezanina. Akcja toczy się powoli, skupia się na psychologii postaci i robi to bardzo, bardzo wiarygodnie. Za to praktycznie w każdym odcinku możemy liczyć a któreś z powyższych atrakcji, które i tak nie robią najmniejszego wrażenia w porównaniu z samym zachowaniem bohaterów i wypaczeniem. To jest to. Kolorystyka także jest genialna. Wypalone, zblakłe kolory, brak światła i używanie poświat. Plus hipnotyczna muzyka pełna dziwnych, często wysokich dźwięków. Rysunek jest bardzo realistyczny, anatomia zachowana jak i ogólny, bardzo 'prawdziwy' design całości. Śmiem twierdzić że oprócz postaci, to właśnie styl graficzny tak przykuwa do oglądania - zmęczon byłem okrutnie przy oglądaniu pierwszych odcinków, co nie przeszkodziło w obejrzeniu połowy serii na raz. Styl graficzny, projekt, zagrywki z oświetleniem, kolorami i kątem ujęć są po prostu niepowtarzalne, podobne można spotkać najbliżej w faktycznie co ambitniejszych i trudniejszych w odbiorze filmach live. Btw. na zakończenie tego słodzenia i ślinienia - oglądając zapomina się że się patrzy na animację, tak filmowe i genialnie zrealizowane jest to dzieło. Idę postawić pomnik...

School Days - ponoć najbardziej przedyskutowana seria zeszłego roku (co mnie dziwi w kontekście powyższego, jak i kilku innych, lepszych _^_ ). Zaczyna się jak zwykłe romansidło, gdzie pojawia się zwykły, przeciętny do bólu w anusie bohater, dziewczyna introwertyczna z dużymi walorami, dziewczyna ADHD ze szczerym sercem na wierzchu i obowiązkowy kolega hentaj. Początek jest nudny. Nudny do bólu i zrzygania. Makoto robi podchody do Kotonohy idąc za radami Sekai, zostaje jej chłopakiem etc. etc. I dziękujmy bogom, że zaczyna się biedak nudzić w tym związku i nagle zachciewa mu się Sekai ;] I dopiero od tego momentu bohaterowi nabierają jakiejkolwiek głębi, podobieństwa do normalnych ludzi i prawdopodobieństwa w swoich akcjach. Ba, powiedziałbym nawet, że w tym momencie robią się zaiste ciekawi. Makoto to kawał egocentryka (mimo po prawdzie dobrego serca), niewyżytego erotomana i niezdecydowanego dupka - nieszczęścia do jakich doprowadza przez swoje bezinteresownie wyrządzane zło zaiste nie pozwalają go lubić (jak i cholernie irytujący głos), chociaż w gruncie rzeczy dobrym ludziem jest nawet. Ot, niewyżyta bestia nie umie się zdecydować i opanować, więc chędoży co popadnie, wykorzystując to, że dziewczyny (z powodów nieznanych) zdejmują dla niego majtki przez głowę. I dobrze na tym w ostatecznym rozrachunku nie wychodzi, jak i jego bezpośrednie otoczenie, vel. przyległość była i obecna.

Kod: Zaznacz cały

I w sumie żal tylko sympatycznej Sekai, bo widok Makoto padającego w samym końcu pod ciosami jej noża wcale nie był niemiły ;] A postępujący świr Kotonohy zostaje obojętny... Ale już nie to co zdziałała Sekai nożem swym zębatym.
Z resztą - całe anime przygotowuje powoli do finału, w którym nastrój zmienia się diametralnie, a bohaterowie doprowadzeni do ostateczności robią rzeczy ekstremalne. I tylko ostatnie odcinki ratują serię, bo pierwsze to prawdopodobnie absolutnie zamierzona i wykalkulowana drwina z oglądającego i całej konwencji _^_ Graficznie nie jest źle, ale też nie cudo. Rysunek postaci raczej kawaii, szczegółowość w normie, tak jak i animacja (nie to co w DTB i Shigurui :/ ). Szczerze, gdyby nie to, że druga połowa serii jest faktycznie dobra i pomysłowi na atak na konwencję zauważalnemu dopiero po obejrzeniu - kaka wielka by z tego była. A tak parę razy można się zdziwić kiedy nagle w odcinkach sielankowych pojawi się jakieś jedno rzucone mimochodem, niepokojące zdanie, czy ujęcie. Może i miał to być moralitet na czasy współczesne, ale przy pierwszej połowie serii to by uwłaczało oglądającemu -_-" Ogólnie oglądalne, niezłe nawet, byłoby lepsze, gdyby (powtarzanie się mode on) pierwsza połowa nie była przeraźliwie nudna. No i ładnej Nanami mogło by być nieco więcej :>

OVA do School Days to za to zacne komedie :] Valentine Days atakuje w stylu FMP Fumoffu i zaiste zabawnym jest, ale bez większych ekscesów (oprócz magiczno-radioaktywno-tentaklowej czekoladki Kotonohy dla Makoto i przyrządzania jej spalinówką i wiertarką z użyciem suszonych jaszczurek i innych dekoktów). Za to Magical Heart Kokoro-Chan sięga wyżyn. Całkowita parodia maho-shojo. Ukryta organizacja bohaterów. Zamaskowani złoczyńcy będący ich przyjaciółmi w normalnym życiu. Zombie produkowani z użyciem gazu na przechodniów. Owi zombie zamiast głodu odczuwający chuć - wielką chuć XD Sawanaga biegający na goło z towarzystwem paska cenzury po jak i przed użyciem gazu. Transformacja pomocnika głównej zuej w olbrzyma a'la Power Rangers przy użyciu pompki do anusa aplikowanej XD I gołe cycki, które się nawet w głównej serii nie znalazły, mimo że seksu tam wiele. Ze śmiechu idzie autentycznie łezkę uronić ;]

Gagagirze, stary astronauto! Coś Ci się znowu pokićkało, żeś gadał, że te OVA to hentaje? :>

Wow.
Ostatnio zmieniony czw 04 gru, 2008 20:17 przez Gveir, łącznie zmieniany 2 razy.
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Faris
Malboro
Malboro
Posty: 1028
Rejestracja: wt 18 sty, 2005 20:31
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Faris »

W sieci pojawiły się przecieki [a właściwie kilka minut odcinka] odnośnie trzeciego epa Code Geass R2, ekipa nieco się zbulwersowała, wskutek czego może nastąpic dwutygodniowa przerwa. Jest też prawdopodobne, że epizod czwarty zostanie skrócony...
lol, ciekawe, dopiero dwa epy, a już afera _^_;

Swoją drogą starania Leloucha w drodze do jeszcze większej badassowości są dośc...zabawne. Druga seria zapowiada się IMO nawet ciekawie, oby nie zaczęli zbytnio mącic, bo łatwo wtedy się zapędzic w kozi róg. I opening zacny XD

ale, pft, i tak wolę gundama :517: drugą serię chceeem.
Awatar użytkownika
Ababeb
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1244
Rejestracja: pn 25 kwie, 2005 15:12
Lokalizacja: Czwórmiasto

Post autor: Ababeb »

Już robili suby? Od czasu zamieszania na /a/ z CG związanego z premierą pierwszego odcinka przestałem zwracać na to uwagę.
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
Awatar użytkownika
Faris
Malboro
Malboro
Posty: 1028
Rejestracja: wt 18 sty, 2005 20:31
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Faris »

Ababeb pisze:Już robili suby? Od czasu zamieszania na /a/ z CG związanego z premierą pierwszego odcinka przestałem zwracać na to uwagę.
gg natychmiastowo zajęło się subowaniem, jeżeli o to chodzi ;) bo nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam pytanie Uwijają się praktycznie w ciągu jednego dnia, ciekawe, jak długo tak potrzymają.
Awatar użytkownika
Garnet
Ifrit
Ifrit
Posty: 3000
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 12:33

Post autor: Garnet »

kilmindaro pisze:A to i nie dziwota, bo mamy tam do czynienia z homoseksualizmem, a wątek główny kręci się wokół miłości między bratem a siostrą. No i nie zapominajmy, że w naszej watykańskiej kolonii powinniśmy się cieszyć, że w ogóle wypuszczono tytuł opowiadający o niebie, piekle, aniołkach, diabełkach, bogu i mesjaszach w sposób inny niż "ALLELUJA CHWALMY PANA NASZEGO ZBAWICIELA JEDYNEGO JEZUSA CHRYSTUSA!!!!!11!11oneoneone". A opowiada w sposób wielce interesujący. No i brutalność fizyczna jak i molestowanie psychiczne jest. Ale ogólnie dobra jest, choć nieco naciągana.
;] ...gdyby tylko nie ta denerwująca Sara w początkowych tomikach...ale warto to przetrzymać =]
W ogóle ode mnie pełne uznanie dla tłumacza, świetna robota...zastosowanie gwary poznańskiej, humorystycze wstawki...a ostatno Misiek mnie w ogole rozłożyl xD (no w sumie Mika-chan pasuje na Misiek nawet^^")

Z kolei ostanio zapoznalam się na razie z pierwszym odcinkiem anime Kawaler Miecza (Le Chevalier D'Eon).
W sumie anime zainteresowalam sie, dzięki wydaniu go w Pl (ech, czemu Anime Gate nie daje fansubbów:[ ...wydanie Gitsa z IDG chyba nic nie pobije)
Jak tylko przeczytalam, oczym jest to anime, wiedzialam, ze rodzi się nowa obsesja xD

XVIII Francja dodając do tego postacie tam wsytepujące: D'Eon de Beaumont, Ludwik XV wraz z Maria Leszczyńska (miło zobaczyć Polke w anime;)), Madame de Pompadour <3 Saint Germain (polecam zapoznac sie z ta osoba;) ciekawa osobistosc, alchemik, podobno mial wiele reinkarnacji, ostatnio mial sie pojawic w latach 70 w ciele Richarda Chanfray'a) ...i wiele innych <3
Przy czym czytalam, ze anime bazuje na faktach historycznych...nio i co za okazja,zobaczyc Ludwika XV mówiacego po japońsku xDD
Do tego dodając, wątki horrorwe (krew sie troche leje^^), nadprzyrodzone etc, dla mnie to jest to;)
Kiri kiri kiri kiri kiri kiri!
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Gveir pisze:Luci! Dodatkowy odcinek Darker Than Black już wyszedł jest :] Nie masz co liczyć na rozwiązanie wątków fabuły, bo w całości jest komediowy
Buu-huu. A liczyłam na poważne podsumowanie serii. No ale nic. Zobaczyć i tak muszę. :)
Gveir pisze:Na szczęście humorek jest znacznie zabawniejszy niż w odcinkach z detektywem (ale jego asystentka się pojawia) i ogólnie kilka razy można się ładnie uśmiać.
Ejże. Ja tam lubiłam humorych owych epów. ;)
Gveir pisze:No i jest potencjalne wyjaśnienie skąd nasza pani policjant na samym końcu wiedziała kim jest Hei - zaskakujące dodam.
Ooo? No to tym bardziej lecę po torrenta. :] Dzięki za info. :* (Inaczej zorientowałabym się gdzieś po roku. XD)

To całe Shigurui, na temat którego tak bardzo się rozpisałeś, brzmi cholernie obiecująco, ale boję się, że mój delikatny żołądek tego nie przetrzyma. :( Stęskniłam się jednak ostatnio za opowieściami samurajskimi...
Garnet pisze:Btw. Kupując dzisiaj Angel Sanctuary, zauważyłam, iż umieszczono ta mange w dziale o dużym czerwonym napisie "Tylko dla dorosłych"
Mnie to nie dziwi. Ta manga zdeprawowała mnie, kiedy byłam jeszcze niewinną nastolatką, m.in. nauczyła mnie, co to twincest - i dlaczego to takie fajne. :] :lol:
Awatar użytkownika
Vaan
Cactuar
Cactuar
Posty: 408
Rejestracja: pn 19 lip, 2004 22:38

Post autor: Vaan »

http://media2.pl/media/35931-samurai-ch ... funtv.html
Jeśli ktoś jeszcze nie wie. Pomyslec ze chodziła mi po głowie chęć zakupu gdy tylko ukaże się box na rynku, jak widac mała zmiana planów. :lol:
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Mam dwie wiadomości: dobrą i złą.

Dobra jest taka, że manga Inuyasha ma się zakończyć 18 czerwca. Seria zakończy się z wynikiem 558 rozdziałów.
Zła wiadomość była tylko po to, żeby potrzymać was w napięciu :P
Awatar użytkownika
CoD
Kupo!
Kupo!
Posty: 108
Rejestracja: czw 30 cze, 2005 17:45

Post autor: CoD »

kilmindaro pisze:
CoD pisze:OLD ^^
Wspaniały komentarz wnoszący wiele do dyskusji. Powinieneś zostać moderatorem.
Też tak myślę :P

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Właśnie skończyłem oglądać Utawarerumono, początkowo jakoś mnie za bardzo do tego tytułu nie ciągnęło, ale dość szybko zmieniłem zdanie (po pierwszym epie [wcześniej?!]). Animacja tego animu przypomina dobre serie fantasy - typu The Slayers, w tym punkcie można się doczepić jedynie do animacji wielkich bitew, gdzie nie wiedzieć skąd wojownicy poruszają się jak w słabej grze MMO, gibiąc na boki niczym lód Gibek :lol: . Kolejny punkt -> fabuła; był sobie, zrobi,łto, tego zabił, etc... przeciętna fabuła fantasy, ale jak wciąga ~>> gdyby nie to, że prędkość moich zakupów internetowych jest ostatnimi czasy niezwykle niska zarwał bym kolejną nockę, dążąc do jak najszybszego ukończenia serii (tylko do 3 siedziałem :<). Niezwykle mocnym punktem tegoż animu jest muzyka: dźwięczna, wpadająca w ucho i co najważniejsze, oddająca klimat całości. Podsumowując, mimo drobnych niedociągnięć Utawarerumono otrzymuje notę 10/10 zajmując 4 miejsce na mojej liście (jednocześnie wypuchając z top5 Lucky Star i spychając Higurashi Kai na #5).

Teraz komentarz rodem z allegro:

P.O.L.E.C.A.M
Ha&#363;! Omochikaer&#299;!

Gumon hyakushutsu...

Yuri est ars boni et aequi
Awatar użytkownika
Ababeb
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1244
Rejestracja: pn 25 kwie, 2005 15:12
Lokalizacja: Czwórmiasto

Post autor: Ababeb »

Stało się. Myślałem, że nigdy się nie stanie, a jednak.
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kultura”