The Last Hope - ogólnie
: wt 09 cze, 2009 22:01
Star Ocean to seria,która ma w konsolowym światku sporą rzeszę fanów.Ponad milion sprzedanych kopii poprzednika (Till The End Of Time) może i nie jest porównywalny z serią Final Fantasy,aczkolwiek budzi respekt.Tym bardziej,iż nie jest to tytuł mainstreamowy,tak samo, jak w przypadku Xenosagi chociażby.Wróćmy do wspomnianego na początku "The Last Hope",który kilka dni temu pojawił się na europejskich półkach sklepowych.Jak powszechnie wiadomo,gra jest time exclusivem dla konsoli Xbox360 i składają się na nią 3 płyty DVD wypełnione po brzegi arcydziełem tri-Ace (niegdyś małej firmy,dzisiaj to część składowa wielkiej korporacji Square-Enix).W Wielkiej Brytanii od momentu ukazania się,gra jest dystrybuowana z posterem formatu A4 i kartonową mini-teczką z logo owej gry.
Jakie są pierwsze wrażenia po włożeniu płyty do konsoli?Bardzo pozytywne-gra przenosi nas do początków serii,gdzie Ziemia po III wojnie światowej zaczyna zwracać swe oczy ku niebu.Pewien konstruktor dokonuje w końcu przełomowego osiągnięcia,mianowicie światło dzienne ujrzy pierwszy w historii napęd warp. Rozpoczyna się nowa era - rok gwiezdny 1.Czas zacząć wędrówkę...więcej fabuły nie zdradzę,by nie psuć zabawy.Podałem tylko tyle, ile dowiadujemy się na początku naszych wojaży. Co się od razu rzuca w oczy - to silne nawiązanie do serii Star Trek,czego zresztą twórcy nigdy nie kryli.Ciekawostką jest,iż niedawno na ekrany kin wszedł prequel tegoż właśnie filmu,który również opowiada o początkach eksploracji kosmosu...niemniej,miło po kilku tygodniach od premiery kinowej,zagrać w grę,która po części będzie nam przypominała obraz J.J.Abramsa.
Przejdę może do tego,co istotne - system gry.Twórcy zaserwowali nam tutaj trochę zmodyfikowaną wersję tego,co mieliśmy wcześniej,czyli walki nie są losowe,w ich trakcie tradycyjnie możemy robić praktycznie wszystko (doszły...skoki przez przeciwnika!).Podczas walk (bo to przecież one są chlebem powszednim w grach jRPG) mamy możność sterowania czterema postaciami,pomiędzy którymi możemy się przełączać w dowolnej chwili,jest też możliwość łączenia ciosów w potężne comba (magia+ataki fizyczne).Jest też pasek bonus board,który będzie miał istotne znaczenie dla tych,którzy levelują postacie.Ogólnie rzecz biorąc,twórcy zaimplementowali rozwiązania sprawdzone we wcześniejszych częściach,z nieznacznymi modyfikacjami.
Item Creation - czyli lwia część czasu,którą poświęcamy by stworzyć sobie,tudzież na zamówienie jakiejś postaci, różnorakich przedmiotów od sushi,poprzez magiczne eliksiry,a na ciężkich zbrojach płytowych kończąc.Tutaj mamy sporo zmian w stosunku do części trzeciej i póki co,uważam te zmiany za pozytywne.Panel IC znajduje się w statku kosmicznym (nie wiem jeszcze,czy Edge nie otrzyma jakiegoś komunikatora,tak jak w przypadku TTEOT)Przedmioty najpierw wymyślamy (potrzebne Skill points) później wytwarzamy.Żeby nie było zbyt łatwo-połączone jest to z umiejętnościami danych postaci (Cooking,Alchemy,Smithery, na przykład) a konkretniej z poziomem tychże.System ten sprawdza się znakomicie i wprowadza powiew świeżości do jakże monotonnego niegdyś patentu tworzenia przedmiotów.Naturalnie wszystko nadzoruje Welch,znana nam dobrze z poprzedniej części gry.
Grafika w grze jest bardzo ładna,twórcy posłużyli się silnikiem graficznym znanym nam z "Infinite Undiscovery".Niestety ma to swoje minusy,gra potrafi momentami brzydko "haczyć",na szczęście nie zdarza się to zbyt często i nie jest uciążliwe dla gracza.Lokacje są prześliczne,położono też większy nacisk na jakość wykonania samych postaci.Animacje i cut-scenki również są na poziomie,co prawda nie ma ich zbyt wiele (póki co kończę pierwszy dysk) ale cieszą oko.
Muzyka Tu należą się pokłony panu Motoi Sakurabie.Stworzył arcydzieło - zresztą od jakiegoś już czasu widać,że ten człowiek ma formę zwyżkową (Valkyrie Profile 2,Eternal Sonata) i każde kolejne kompozycje są coraz lepsze. Soundtrack w "The Last Hope" uważam za jedną z najmocniejszych stron tej pozycji.Wszystkie utwory są stworzone z epickim rozmachem i są balsamem dla ucha.Do tej pory kompozycje do TTEOT miałem za genialne.The Last Hope zdołał je przewyższyć.Muzyka z gry zajmuje pełne 3 krążki CD,a dodatkowo można zaopatrzyć się w album "The Last Hope:Arrange soundtrack" gdzie Sakuraba wybrane utwory zaaranżował na nowo.
Teraz o najsłabszej części SO:TLH - voice acting,którego obawiałem się najbardziej i który moją końcową ocenę obniżył.Głosy postaci dobrane są w dużej mierze fatalnie,co mogę pokazać na przykładzie panny Welch z Item Creation.Kto grał w poprzednią część Star Ocean zdziwiłby się słysząc piskliwy głosik tej postaci.W przeciągu kilku lat nastąpiła jakaś metamorfoza strun głosowych?Jest źle,a nawet bardzo źle.Wszelkie cut-scenki z tą jakże przecież sympatyczną panienką,staram się jak najdyskretniej omijać...niestety.Żałuję,iż twórcy nie dali nam możliwości wyboru japońskiego voice-actingu,który prawdopodobnie brzmi o niebo lepiej ("bo gorzej to już się chyba nie da psze pana...").Podsumuję ten aspekt Last Hope minutą ciszy-to najwybitniej uwydatni blamaż aktorów podkładających głosy naszym postaciom.
Co jeszcze oferuje nam nowy Star Ocean?Mnogość sub-questów i dodatków.Są zaimplementowane achievementy, są też dobrze znane battle trophies - i tutaj mała uwaga.W poprzedniczce BT było równo 300.Tutaj jest 100,ale...te 100 trofeów przypada na każdego bohatera z osobna!Jako,że mamy 9 postaci grywalnych,daje nam to aż 900battle trophies do zdobycia!!!Długa droga dla fanatyków rozgryzających gry w 100%. Mamy też znane Bunny Races,tym razem rozbudowane,pierwsze co rzuca się w oczy,to podobieństwo do wyścigów...chocobo z Final Fantasy VII (tak,tym razem karmimy nasze króliki,zwiększając parametry Speed,Stamina itp.) i wiele,wiele innych dodatków,które wydłużą nam czas gry niesamowicie.
Reasumując - czwarta część gwiezdnej wędrówki udała się nad wyraz dobrze.Wiele osób uważało,że przeniesienie serii na platformę Microsoftu będzie miało fatalne skutki-mogę już śmiało stwierdzić,że tak nie jest.Gra jest dopracowana (co rzadko się zdarzało, spoglądając na Last Remnant, by daleko nie patrzeć) okraszona przepiękną muzyką i bardzo,bardzo rozbudowana.Questy dodatkowe wciągają i momentami człowiek zapomina o głównym wątku fabularnym,na przykład, szukając po całej planecie jakiejś specyficznej rośliny.Dla fanów serii - tytuł "must have",dla fanów serii Star Trek lubiących jRPG tym bardziej (ileż to zbieżnych punktów mają w sobie te dwie serie...)
Fabuła:8
Gameplay:9
Grafika:8,5
Muzyka:10
VA:4
Ocena końcowa: 7,9
To taka naprędce napisana mini-recenzja.W tym temacie możecie się teraz dalej wypowiadać na temat Waszych wrażeń związanych z tym tytułem,bądź zadawać pytania dotyczące różnych aspektów gry (HELP zostanie stworzony w osobnym dziale,do tego przeznaczonym)
Jakie są pierwsze wrażenia po włożeniu płyty do konsoli?Bardzo pozytywne-gra przenosi nas do początków serii,gdzie Ziemia po III wojnie światowej zaczyna zwracać swe oczy ku niebu.Pewien konstruktor dokonuje w końcu przełomowego osiągnięcia,mianowicie światło dzienne ujrzy pierwszy w historii napęd warp. Rozpoczyna się nowa era - rok gwiezdny 1.Czas zacząć wędrówkę...więcej fabuły nie zdradzę,by nie psuć zabawy.Podałem tylko tyle, ile dowiadujemy się na początku naszych wojaży. Co się od razu rzuca w oczy - to silne nawiązanie do serii Star Trek,czego zresztą twórcy nigdy nie kryli.Ciekawostką jest,iż niedawno na ekrany kin wszedł prequel tegoż właśnie filmu,który również opowiada o początkach eksploracji kosmosu...niemniej,miło po kilku tygodniach od premiery kinowej,zagrać w grę,która po części będzie nam przypominała obraz J.J.Abramsa.
Przejdę może do tego,co istotne - system gry.Twórcy zaserwowali nam tutaj trochę zmodyfikowaną wersję tego,co mieliśmy wcześniej,czyli walki nie są losowe,w ich trakcie tradycyjnie możemy robić praktycznie wszystko (doszły...skoki przez przeciwnika!).Podczas walk (bo to przecież one są chlebem powszednim w grach jRPG) mamy możność sterowania czterema postaciami,pomiędzy którymi możemy się przełączać w dowolnej chwili,jest też możliwość łączenia ciosów w potężne comba (magia+ataki fizyczne).Jest też pasek bonus board,który będzie miał istotne znaczenie dla tych,którzy levelują postacie.Ogólnie rzecz biorąc,twórcy zaimplementowali rozwiązania sprawdzone we wcześniejszych częściach,z nieznacznymi modyfikacjami.
Item Creation - czyli lwia część czasu,którą poświęcamy by stworzyć sobie,tudzież na zamówienie jakiejś postaci, różnorakich przedmiotów od sushi,poprzez magiczne eliksiry,a na ciężkich zbrojach płytowych kończąc.Tutaj mamy sporo zmian w stosunku do części trzeciej i póki co,uważam te zmiany za pozytywne.Panel IC znajduje się w statku kosmicznym (nie wiem jeszcze,czy Edge nie otrzyma jakiegoś komunikatora,tak jak w przypadku TTEOT)Przedmioty najpierw wymyślamy (potrzebne Skill points) później wytwarzamy.Żeby nie było zbyt łatwo-połączone jest to z umiejętnościami danych postaci (Cooking,Alchemy,Smithery, na przykład) a konkretniej z poziomem tychże.System ten sprawdza się znakomicie i wprowadza powiew świeżości do jakże monotonnego niegdyś patentu tworzenia przedmiotów.Naturalnie wszystko nadzoruje Welch,znana nam dobrze z poprzedniej części gry.
Grafika w grze jest bardzo ładna,twórcy posłużyli się silnikiem graficznym znanym nam z "Infinite Undiscovery".Niestety ma to swoje minusy,gra potrafi momentami brzydko "haczyć",na szczęście nie zdarza się to zbyt często i nie jest uciążliwe dla gracza.Lokacje są prześliczne,położono też większy nacisk na jakość wykonania samych postaci.Animacje i cut-scenki również są na poziomie,co prawda nie ma ich zbyt wiele (póki co kończę pierwszy dysk) ale cieszą oko.
Muzyka Tu należą się pokłony panu Motoi Sakurabie.Stworzył arcydzieło - zresztą od jakiegoś już czasu widać,że ten człowiek ma formę zwyżkową (Valkyrie Profile 2,Eternal Sonata) i każde kolejne kompozycje są coraz lepsze. Soundtrack w "The Last Hope" uważam za jedną z najmocniejszych stron tej pozycji.Wszystkie utwory są stworzone z epickim rozmachem i są balsamem dla ucha.Do tej pory kompozycje do TTEOT miałem za genialne.The Last Hope zdołał je przewyższyć.Muzyka z gry zajmuje pełne 3 krążki CD,a dodatkowo można zaopatrzyć się w album "The Last Hope:Arrange soundtrack" gdzie Sakuraba wybrane utwory zaaranżował na nowo.
Teraz o najsłabszej części SO:TLH - voice acting,którego obawiałem się najbardziej i który moją końcową ocenę obniżył.Głosy postaci dobrane są w dużej mierze fatalnie,co mogę pokazać na przykładzie panny Welch z Item Creation.Kto grał w poprzednią część Star Ocean zdziwiłby się słysząc piskliwy głosik tej postaci.W przeciągu kilku lat nastąpiła jakaś metamorfoza strun głosowych?Jest źle,a nawet bardzo źle.Wszelkie cut-scenki z tą jakże przecież sympatyczną panienką,staram się jak najdyskretniej omijać...niestety.Żałuję,iż twórcy nie dali nam możliwości wyboru japońskiego voice-actingu,który prawdopodobnie brzmi o niebo lepiej ("bo gorzej to już się chyba nie da psze pana...").Podsumuję ten aspekt Last Hope minutą ciszy-to najwybitniej uwydatni blamaż aktorów podkładających głosy naszym postaciom.
Co jeszcze oferuje nam nowy Star Ocean?Mnogość sub-questów i dodatków.Są zaimplementowane achievementy, są też dobrze znane battle trophies - i tutaj mała uwaga.W poprzedniczce BT było równo 300.Tutaj jest 100,ale...te 100 trofeów przypada na każdego bohatera z osobna!Jako,że mamy 9 postaci grywalnych,daje nam to aż 900battle trophies do zdobycia!!!Długa droga dla fanatyków rozgryzających gry w 100%. Mamy też znane Bunny Races,tym razem rozbudowane,pierwsze co rzuca się w oczy,to podobieństwo do wyścigów...chocobo z Final Fantasy VII (tak,tym razem karmimy nasze króliki,zwiększając parametry Speed,Stamina itp.) i wiele,wiele innych dodatków,które wydłużą nam czas gry niesamowicie.
Reasumując - czwarta część gwiezdnej wędrówki udała się nad wyraz dobrze.Wiele osób uważało,że przeniesienie serii na platformę Microsoftu będzie miało fatalne skutki-mogę już śmiało stwierdzić,że tak nie jest.Gra jest dopracowana (co rzadko się zdarzało, spoglądając na Last Remnant, by daleko nie patrzeć) okraszona przepiękną muzyką i bardzo,bardzo rozbudowana.Questy dodatkowe wciągają i momentami człowiek zapomina o głównym wątku fabularnym,na przykład, szukając po całej planecie jakiejś specyficznej rośliny.Dla fanów serii - tytuł "must have",dla fanów serii Star Trek lubiących jRPG tym bardziej (ileż to zbieżnych punktów mają w sobie te dwie serie...)
Fabuła:8
Gameplay:9
Grafika:8,5
Muzyka:10
VA:4
Ocena końcowa: 7,9
To taka naprędce napisana mini-recenzja.W tym temacie możecie się teraz dalej wypowiadać na temat Waszych wrażeń związanych z tym tytułem,bądź zadawać pytania dotyczące różnych aspektów gry (HELP zostanie stworzony w osobnym dziale,do tego przeznaczonym)