Dragon Quest VIII: Journey of the Cursed King
Moderator: Moderatorzy
Dragon Quest VIII: Journey of the Cursed King
Cala seria Dragon Quest (wczesniej Dragon Warrior) to wspaniale gry . Pamietam jak dlugo gralem w VII na PSX'a. Ach te zarywanie nocek... Wracajac do tematu. Veni, vidi, vici... Gra jest wspaniala i muzycznie i graficznie (cell shading rox). Bardziej podoba mi sie, ze maczal w tym (chyba raczej pioro, nieprawdaz? :D) palce tworca DB... Akira Toriyama :D. Postacie i moby (czy. potworki) sa ladnie mistrzostwo narysowane, niektore przypominaja z DB . Lokacje tez nie sa najgorzej zaprojektowane, po akcji widac, ze nie sa zbyt rozbudowane. Ta gra jest wrecz oldschool'owa, muzyka z rodem filharmonii, wzgledna i spora swoboda, no i wreszcie jakis przystepny poziom trudnosci. System walki to oczywiscie czysta turowka. Tu nie ma czegos takiego jak kolejnosc walk, jak to bylo w przypadku FFX. Tu jest zupelnie oldschool. Ruchy potworow sa nieprzewidziane. Ataki sa mieszane. Jest tez fajny bajer, a dokladnie opcja Alchemia. Mozna za pomoca alchemii stworzyc duzo wszelakich i roznych broni, przedmiotow czy potiony. Jesli chodzi o expienie postaci to jest tu duza prostota, gdyz gra sama za nas podnosi parametry sily, zrecznosci, defence i magie. Nic nie mozemy rozdawac zadnych statow (z reszta mi to nie przeszkadza, czegos ostatniego mi tego bylo brak w jRPG'ach). Mozemy jedynie rozdawac skill'e postaciom, a wiedzcie, ze skilli jest bardzo duzo i do wyboru.
VIII czesc opowiada o bohaterach (Bohater, Yangus, Jessica i Angelo), ktorzy scigaja maga o imieniu Dhoulmagus, ktory ukradl najpotezniejszy staff z zamku Trodain. Krolem jest King Trodain i jego corka Ksiezniczka Medea. W niemilych okolicznosciach Dhoulmagus zrzuca na nich klatwe, a mianowicie zamienia w nich - krola w zielona chodzaca "zabe", a ksiezniczke w konia. Dalej to juz nie bede pisal, zeby nie popsuc wam zabawy z fabula. Dziwilem sie, czemu nikt o tej grze nie pisal . Polecam, gra wciaga jak jasny gwint .
Tutaj zamieszcze pare screen'ek:
VIII czesc opowiada o bohaterach (Bohater, Yangus, Jessica i Angelo), ktorzy scigaja maga o imieniu Dhoulmagus, ktory ukradl najpotezniejszy staff z zamku Trodain. Krolem jest King Trodain i jego corka Ksiezniczka Medea. W niemilych okolicznosciach Dhoulmagus zrzuca na nich klatwe, a mianowicie zamienia w nich - krola w zielona chodzaca "zabe", a ksiezniczke w konia. Dalej to juz nie bede pisal, zeby nie popsuc wam zabawy z fabula. Dziwilem sie, czemu nikt o tej grze nie pisal . Polecam, gra wciaga jak jasny gwint .
Tutaj zamieszcze pare screen'ek:
... thug life ...
to się zawsze Dragon Quest nazywało, tylko że Amerykanie jak zwykle musieli coś zmienić i tym razem padło na tytuł.Faka pisze:Dragon Quest (wczesniej Dragon Warrior)
Na DQVIII chrapkę mam od kiedy przeczytałem recenzję a bardzo rzadko się zdarza, żebym aż tak bardzo chciał w coś zagrać po przeczytaniu o grze. podobną fazę miałem chyba tylko z FFVII dawno temu. niedługo sobie tą gierkę sprawię ale będzie musiała poczekać aż przejdę wcześniejsze części (jestem za połową DQII dopiero, więc jeszcze dłuuga droga).
Ehh po SO3, mam juz dosc turowej rozgrywki. Jesli juz turowka to pelna geba jak Arc: ToTS, to bylo cos. Gry z takim systemem strasznie mnie mecza, dlatego dawno juz zrezygnowalem z kupowania takich tytulow.Faka pisze:System walki to oczywiscie czysta turowka. Tu nie ma czegos takiego jak kolejnosc walk, jak to bylo w przypadku FFX. Tu jest zupelnie oldschool.
..ciekawy,ktory to juz raz jest temat o DQ..ale pominy ta kwestie...
wreszcie mialam okazje zagrac w jakas czesc tej serii,a mianowicie DQ8
..i szczerze to jakos mnie nie wciagla..walki tak mnie zniechecaja..min.jak zginiesz musisz wracac do kosciola..i te ograniczenie postaci..na poczatku tylko 2..pozniej z tego co mniemam,dostaniemy kolejne 2 postacie...bez zadnego wyboru miedzy postaciami
czego nie mozna zarzucic tej grze..to ladna grafika i genialny voice acting
doszlam do alexandrii (ktora,o zgrozo,jest wiocha!) i jak musimy isc do tej wiezy
..moze zaniedlugo skusze sie na dalsza czesc
wreszcie mialam okazje zagrac w jakas czesc tej serii,a mianowicie DQ8
..i szczerze to jakos mnie nie wciagla..walki tak mnie zniechecaja..min.jak zginiesz musisz wracac do kosciola..i te ograniczenie postaci..na poczatku tylko 2..pozniej z tego co mniemam,dostaniemy kolejne 2 postacie...bez zadnego wyboru miedzy postaciami
czego nie mozna zarzucic tej grze..to ladna grafika i genialny voice acting
doszlam do alexandrii (ktora,o zgrozo,jest wiocha!) i jak musimy isc do tej wiezy
..moze zaniedlugo skusze sie na dalsza czesc
Kiri kiri kiri kiri kiri kiri!
No, tak... poczatek jest trudny jak Ci zginie postac, albo w ogole zgina to w kazdym miescie jest zawsze resurrection, bo w tej grze nie ma Game Over, a jedynie "siano" za to tracisz jak giniesz. Pozniej dochodzi Jessica w Port Prospect i na koniec Angelo w Maella Abbey. Dziekim tym dwom postaciom mozna ozywiac bohaterow za pomoca magii i nic nie kosztuje, a jedynie mp . Pozniej juz tak trudno nie jest, jesli w ogole wie jak grac w walce z nieprzewidzianymi ruchami mobow...Garnet pisze:jak zginiesz musisz wracac do kosciola..i te ograniczenie postaci..
... thug life ...
Sry, ale ja problem z loadingami nie mam i nie mialem... Gra mi sie dobrze i szybko wczytywala, nawet rzadko mi sie pokazywal loading...Garnet pisze:oprocz walk,zapomnialam tez wspomniec o ..loadingach...matko,dluzej zrobic tego nie mogli (szczegolnie loading po walkach na 'mapie swiata')
no ale,skoro piszesz,ze pozniej bedzie lepiej:] to moze wkrotce znowu sie za to wezme:)
No, a co do grania to Ci mowie, ze pozniej lepiej i fajniej sie gra... Fabula w tej grze jak dla mnie jest na wysokim poziome i jest humorzasta (nawet humoru w tej grze jest duzo).
... thug life ...
- Go Go Yubari
- Ifrit
- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham
Eh Faka.... Wiesz, tu nie chodzi o to, zeby ludzi przekonywać, ale żeby ludzie pisali, co im się podoba, a co nie. Te negatywne opinie też trzeba przyjąć. Nie smamym DQ człowiek żyje...
JA nie moge się zabrać za tą serię. Nie chodzi o grafikę, tyle, ze mi to wszystko się takie samo zawsze wydaje. Ten pierwszy screen....toż to Trunks wykapany i ta-jak-jej-tam wnczka Songa.... Heh, a jeszcze takie stawanie murem bardziej mnie zniechęca. Może kiedyś.
JA nie moge się zabrać za tą serię. Nie chodzi o grafikę, tyle, ze mi to wszystko się takie samo zawsze wydaje. Ten pierwszy screen....toż to Trunks wykapany i ta-jak-jej-tam wnczka Songa.... Heh, a jeszcze takie stawanie murem bardziej mnie zniechęca. Może kiedyś.
Eeeeee.... ten humor wydawał mi sie troche robiony na siłe.....Faka pisze:wysokim poziome i jest humorzasta
no gierka fajna owszem, jakies 40h zabiera, no ale...
"Wstąp do armii, zwiedzaj świat, spotykaj interesujących ludzi i zabijaj ich."
"Wybieramy sobie przyjaciół, wybieramy wrogów, ale Bóg daje nam sąsiadów."
"Wybieramy sobie przyjaciół, wybieramy wrogów, ale Bóg daje nam sąsiadów."
dzisiaj wlasnie zaczalem grac... poki co po 4 godzinach grania... petarda, rpg jakiego od dawna brakowalo, czysy oldschool, grafika jak grafika, niektorzy beda zachwyceni, inni tym nasyceniem i cukierkowoscia zwymiatuja, ale muzyka jest fenomenalna, w kazdym razie rpg obok ktorego nie mozna przejsc obojetnie
Widzę, że się wątek ożywił to też coś naskrobe . W DQ8 gram już ponad pół roku i faktycznie na samym początku nie dość, że był dosyć trudny (zwłaszcza pierwszy boss) to był dosyć nudny jak dla mnie. Bardzo mało saveów i dłuuugie walki. Ale z czasem, a właściewie krótko po dobraniu 4 postaci gra zrobiła się dosyć przyjemna (więcej możliwości, umiejętności, wskrzeszanie postaci nie tylko w kościele, statek itp) i nawet akcja nieco się rozkręciła. Dlatego mimo, iż poczatek gry naprawdę potrafi zniechęcić to potem gra jest naprawdę bardzo przyjemna. Denerwuje jedynie zbyt małe zaangażowanie głównej postaci.
"...And if you look at your reflection,
Is it all you want it to be?
What if you could look right through the cracks,
Would you find yourself... find yourself afraid to see?"
Is it all you want it to be?
What if you could look right through the cracks,
Would you find yourself... find yourself afraid to see?"
No jak dla mnie to chyba, obok troche chotycznego systemu walk, jedyny poważny mankamęt gry,bo gdyby nie to, możliwe że gra byłaby o wiele lepsza....Maju pisze:małe zaangażowanie głównej postaci.
No w tym aspekcie chłopaki dali ciala....
no ale nie ma gier pozbawionych wad..
"Wstąp do armii, zwiedzaj świat, spotykaj interesujących ludzi i zabijaj ich."
"Wybieramy sobie przyjaciół, wybieramy wrogów, ale Bóg daje nam sąsiadów."
"Wybieramy sobie przyjaciół, wybieramy wrogów, ale Bóg daje nam sąsiadów."
no niestety jestem zmuszony zmienic swoja opinie na temat gry, najwidoczniej za wczesnie bylo wydawac sady... wstalem dzis rano i zdruzgotany postawilem odstawic gre w kat, niech sie kurzy, powod... zlamalem swoja podstawowa zyciowa zasade "zawsze koncz co zaczales", tym razem sie nie dalo, meczylem sie... gra jest przeokropnie nuuuuudna, w pelnym tego slowa znaczeniu, ciagnie sie jak flaki z olejem, walki sa wybitnie monotonne, ale przelknalem ta zniewage, pomyslalem: pociagne dalej, przciez muzyka jest fenomenalna, wytrzymam... nie moglem sie bardziej mylic, po kolejnych godzinach na mapie swiata, a od miasta do miasta jest zawsze daleko, doszlo do tego ze musialem grac z wylaczonym dzwiekiem, ale bylem twardy, kolejna zlota mysl: moze chociaz fabula sie rozkreci, i znowu blad; nic ciekawego, tu rowniez wkradla sie nuuuuuda (o dziwo ), bylem twardy, kolejne walki, ciagle to samo.... az obudzilem sie dzisiaj z padem w reku, konsola wlaczona, wspanialy Hero na ekranie, stwierdzilem DOSYC!!! nie polecam