Kod: Zaznacz cały
brak filmiku po napisach koncowych
Moderator: Moderatorzy
Kod: Zaznacz cały
brak filmiku po napisach koncowych
Schrödinger pisze:Może niekoniecznie miłością bo to oczywiście absurdalne. Tu chodzi raczej o pretekst formalny. Bezpośrednio demonstrowana siła wspomagana jedynie subiektywną oceną sytuacji to raczej domena terorystów.
Kod: Zaznacz cały
Zabrzmiało to tak, jakby Ashe przez pół gry wyrzykiwała teksty o podboju imperium, o mordowaniu niewinnych w akcie zemsty, o posiadaniu wielkiej mocy która zmiecie zuych z powierzchni ziemi itd.. IMO gdyby Ashe od samego początku była kryształowa i nie miała wapliwości to byłaby...Yuną. Dobrą, poczciwą Yuną, która bez wahania podejmie się niemożliwego i rzuci się na wroga, poświęcając swoje młode życie (i dopiero romans z przystojnym blondynem uświadomi jej jak trudno jest zdobyć sie na takie poświęcenie blah, blah blah..) Ashe nie potrzebowała silnego męskiego ramienia, faceta który otrze jej łzy chusteczką i powie, że wszystko będzie dobrze. Jako księżniczka czuje się odpowiedzialna za swoje królestwo i rozważa wszelkie sposoby odzyskania wolności- takze te najbardziej radykalne. Nie chce "robić wszystkim dobrze", ale ocenia sytuację i wybiera najlepsze rozwiązanie- przecież jej celem nie jest od początku do końca krwawa zemsta. Wielka moc jednocześnie kusi i przeraża- Ashe się waha, zamiast z radosnym okrzykiem oznajmić drużynie "hej, nie mordujmy tysięcy ludzi, idziemy bić zuego Vayne'a" (oczywiście bez chwili zastanowienia, bo przecież zabijanie niewinnych nie jest kawaiii). Coś takiego powiedziałaby zapewne papierowa panienka w co drugiej grze rpg ;) Nie biegnie z płaczem do Bascha, nie mizdrzy się do Vaana ani Balthiera, nie próbuje przybijać piątki z Penelo- zachowuje się odpowiednio do powagi sytuacji. Poza tym sama rozprawia sie z własnymi duchami (scena w Pharos z "Raslerem") i żaden Tajdus ani Vaan nie musi jej wpierw całować w jeziorku.
Ja to odebrałam inaczej: Balthier z początku pomaga Ashe z ciekawości i faktycznej chęci zdobycia skarbów- w końcu podróż z prawdziwą księżniczką nie zdarza sie codziennie Później nie potrafi sie wycofać, bo mimo wszystko angażuje się- pirat kochający przygody nie odejdzie w samym środku wydarzeń- przecież tak lubi skoki adrenaliny.Schrödinger pisze:Tak samo zachowywałby się Balflear. To są wolni ludzie od polityki.
Kod: Zaznacz cały
W dodatku z takim ojcem jak Cid trudno jest się całkowicie zdystansować do aktualnej sytuacji w państwie. Nie ważne jakby próbował uciekać przed swoją przeszłoscią, ona i tak go w końcu dopadnie- motyw stary jak świat
A według mnie ten tekst nie mógłby paść z ust osieroconego chłopaka, któremu imperium odebrało starszego brata. Może i faktycznie rzucanie sie do walki w wieku 17 lat to nie jest najmądrzejsza decyzja ( ale w końcu FF-y pełne są walecznych nastolatków), ale kiedy do głosu dochodzą emocje to trudno o chłodne rozumowanie Jasne, dużo gada o przygodach i o posiadaniu własnego statku, ale przecież sam przyznaje ( w rozmowie z Ashe) ,że to tylko takie puste gadanie, którym zagłusza swoje lęki i wahania. Tym akurat zyskał moją sympatię odcinajac się od Tidusa, który w kółko powtarzał "Let's blitz!", "pokonamy ich wszystkich", albo "Nie martw się Yuna, wszystko będzie ok" - zawsze z tym samym, kretyńskim uśmieszkiem. Z drugiej strony nie jest też wielkim mhrocznym chodzącym emo-nastolatkiem, skupionym na swoich wewnętrznych demonach Ale ja tam lubie emo-bohaterów, więc bym sie nie obraziła ;PSchrödinger pisze:sorry laska, mam tylko 17 lat, jestem młody i szukam przygody, to prawda, ale twój problem generalnie mnie przerasta
Fran z wiadomych względów wspiera Balthiera, a Penelo -Vaana. Cóż, nic by się SE nie stało, gdyby nieco rozwinęli te wątki (szczególnie że oglądanie i słuchanie Fran na filmikach i scenkach to sama przyjemność ) Podtrzymuję jednak swoje zdanie ,że akurat sam związek Balthier/Fran pokazano subtelnie i że nie potrzeba było scen miłośnych,żeby zobaczyć chemię.Schrödinger pisze:O Fran i Penelo nie da się tego powiedzić tylko dlatego, że one nie mają własnego "ja"
^__^Markfrompoland pisze:Otóż akcja FF XII ma miejsce w świecie Ivalice, tak?
W FFTA - tak... A jeszcze FFT jest - pierwowzórIvalice było wymyślone prze Mewta, tak?
Erm....?? @___@ Nielogiczne jest to, że FF XII nie wiąże się z FFTA? Dlaczego ...? Bardzo logiczne - FF XII jest oparte tylko o podstawy jakie dał FF T i FF TA - Ivalice z FF XII to nie Ivalice z FF TA. Nie rozumiem co w tym nielogicznego... FF XII to osobna gra osadzona tylko w swiecie, który został 2 razy użyty z powodzeniem - IMO dobrze, że nie ma nic wspolnego z FF TAMarkfrompoland pisze:Wydawało mi się, że to jest jakby jego świat ze snu który istnieje tylko w jego łebie. Kurde no, po prostu wydaje mi sie być nielogicznym, że XII ma nic wspólnego z postaciami z FFTA.
:* za spoiler :]Markfrompoland pisze:Kod: Zaznacz cały
Bo fabularnie po przejściu FFTA, świat Ivalice znika...