Nie no serio, mi tez Vivi nie przypadl do gustu. Wiem ze to dziecko i generalnie jego tata/mama (???) opiekowal sie nim, zeby go zjesc... ALE:
Co chwile sie martwi za wszystkich, kazdy powinien dookola byc zalamany, a tylko on to rozkminia. Szczerze mowiac troche mnie wkurzala ta jego narzucona przez autorow pozycja sumienia reszty bohaterow. Takie dziecko z niezlym powerem w rekach. W druzynie byl okej, chociaz nie przepadam za magia szczegolnie i wole zawsze "recznie" zalatwic sprawy.
Dagger/Garnet - typowa ksiezniczka.... nic dodac nic ujac. Na poleczke niech sie kurzy.
Steiner - panikarz i maciwoda. Nigdy nic do konca nie wie, nie dowie sie, ubzdura sobie cos i calkowicie w to wierzy. Sytuacje: nie chcial uwierzyc, ze Garnet chce sama zwiac z Alexandrii i na sile chcial ja tam sciagnac. Po przeczytaniu listu nawet wkrecil sobie romans z Beatrix... Mitoman i zakuty leb. Stoi na poleczce obok Garnet
Beatrix - fajna babka, bystra, silna, z charakterem, oddana swojej pracy. Troche latwowierna i z psychika dziecka, ale wiekszych zarzutow nie mam. Generalnie niczym mnie specjalnie nie wkurzyla.
Eiko - ja naprawde lubie dzieci (szczegolnie z rusztu), ale umieszczanie takich stereotypow w grze to lekka przesada.
Quina - jeden wielki banan przez cala gre :D :D co chwile mialem polewe z niego/niej (Is it a sea creature? I think its dead....) a i blue magic niezle uzupelnialo druzyne. Zreszta tylko dzieki Quina i Angel Snack bez wiekszych problemow wyczyscilem zawartosc Ozmy. Poza tym przypadla mi do gustu mini gra z lapaniem zab.
Freya - hmmm nie wiem czemu, ale ma moja sympatie. Mozliwe ze przez podobienstwo do Don Kichota i poszukiwania Dulcymei (ktory akurat w tym wypadku jest facetem). No i na poczatku gry skill na regen (zapomnialem nazwy) bardzo sie przydaje. Pozniej schodzi na dalszy plan.
Amarant - czlowiek - gora. Nawet Zidane wolal w pewnym momencie przeskoczyc ponad nim, bo przez niego nie mogl. Olewka na wszystko i swietne skille, niezly power w szponach i ogolnie za podejscie do zycia. Moj must-be w druzynie.
Kuja - pewnie jakbym byl na jego miejscu bylbym jeszcze gorszy. Stworzony jako aniol smierci zszedl na dalszy plan przy stworzeniu Zidane'a. Potem sie dowiedzial, ze niezaleznie od wszystkiego i tak umrze. A ze wyglada jak metroseksualista, to coz.... nawet diabel ubiera sie u Prady. Chyba najbardziej zagmantwany gosc w FF9, wiec nic dziwnego ze budzi kontrowersje. Troche jak Michal Wisniewski, albo go kochasz, albo nienawidzisz, no i jeszcze ten wyglad.
And the winner is!!....... Ark za podobienstwo do Dajmosa
(starzy fani anime beda wiedziec ocb)
[ Dodano: Czw 11 Gru, 2008 01:50 ]
Raziel pisze:I niby gdzie on miał by mieć jaja O_o? No sorry. To se nie da...
To wyjasnia przynajmniej czesc jego zachowan. Typowa kompensacja.
Przy takim sprzecie tez bym byl wkurzony na caly swiat i chcial go zniszczyc.