dark_raven pisze:Pleiades pisze:Odnoszę coraz częściej wrażenie, że fabuła mocniej a mocniej failuje już od początku 3 CD
Dokładnie tak. Skoro uwielbiasz VIII, to czy nie przeszkadza Ci w tym fakt, że połowa fabuły nie trzyma się kupy?
A wiesz, to jest bardzo dobre i ciekawe pytanie. Może słowo "przeszkadzać" nie jest odpowiednie, ale fakt, ostatnio częściej o tym myślę, że jednak ta gra jest chwilami mocno niedopracowana. Taki wniosek przychodzi z czasem, kiedy już na tyle rozpracowało się grę, tyle razy się ją przechodziło, że już wiesz, że nic nowego z niej nie wyciągniesz.
Z poczatku, kiedy przechodzi się FF8 2. czy 3. raz nic tak bardzo w oczy nie kłuje. Człowiek nie zwraca uwagi na takie rzeczy jak błędy logiczne czy niedociagnięcia w fabule. Sama historia przecież jest bardzo ciekawa, fajna, zwroty akcji znaczące. Na początku akcje z tłem politycznym i militarnym, które później się przeistaczają w opowieść o czarownicach i o piętnie ciążącym na naszych bohaterach, aby na końcu okazać się historią o czasie i paradoksach tkwienia w pętli przyczynowo-skutkowej
Anyways, kiedy tak sobie pomyślę, są oczywiście elementy, które mi się nie podobają, które mnie drażnią. Zauważam je głównie pod wpływem, niewątpliwie, recenzji Spoonyego
Przeszkadzają mi niektóre dialogi pomiędzy postaciami, nie wnoszące zupełnie nic do historii, do tego głupie lub infantylne. Nie rozumiem postępowania niektórych bohaterów, pewnych wydarzeń.
Do technicznych aspektów gry, takich jak sposób działania gunblade'a czy tego na czym polega "w naturze" junction się nie przyczepię, bo to w końcu gra FANTASY, gdzie magia i wielkie miecze są na porządku dziennym.
Nie rozumiem za to paru innych rzeczy. Przykładowo dlaczego banda dzieciaków w Timber bawiła się w pseudo ruch oporu, skoro tak naprawdę nic przez swoją działalnośc nie osiągnęli. Mogliby jedynie naklejać w mieście ulotki z symbolem Timber walczącego, albo pisać na murach "Deling jest sk***lem".
To całe SeeD to też organizacja od siedmiu boleści
Niby tak dobrze wyszkolona elitarna jednostka, a misje to potrafili schrzanić wzorowo.
Cid w ogóle zachowuje się irracjonalnie. Niby mówi o wazności misji ,zdaje sobie sprawę z tego, po co szkolił tę bandę sierot, z drugiej jednak nie potrafi poprowadzić ich do decydujacej walki. Jest ogólnie jakos mało zdecydowany, jak na dowódcę, niby coś chce osiągnąć, niby nie, z jednej strony nie zgadza się z Norgiem, a z drugiej nie kiwnął nawet palcem kiedy tamten wysyłał rozkaz do Galbadii. Tak, jak by Cid zupełnie zignorował fakt, że jego oddział ma wziąć udział w zamachu i wpakować jego żonie kulkę w łeb
Tak czy owak, bardzo mnie dziwi jego pomniejszona do zera rola od połowy 2 CD. Postać, która równie dobrze mogłaby po 1/3 gry w ogóle przestać istnieć.
Nie kapuję zachowania Rinoi, ale o tym już nie raz pisałam. Jej zgrywanie się na księżniczkę, jej nazdwyczajna zdolność do pchania się w kłopoty bez wyraźnego powodu (chyba tylko po to, aby zwrócić na siebie uwagę), to było coś, co mnie zawsze niemożebnie wnerwiało. To taka postać "na siłę" - musi być, bo w końcu Squall musi się w kimś zakochać, no ! To ma być gra o ich miłości, kurde ! No to i jest.
Wkurza mnie Ultimecja. A konkretnie - to, że pojawia się, jak by się dosłownie urwała z choinki. Z nieokreślonej dokładnie przyszłości, z dziwnym planem dokonania jakiejś dziwnej kompresji czasu, zupełnie bez powodu i bez żadnych motywów ! W świetle tak kiepsko zarysowanego głównego zuego w tej grze śmiem skłaniać się ku wierze w teorię R=U, aby z obu pań naprawdę był jakiś sensowny pożytek. Inaczej, sens tej gry byłby dla mnie zagadką
Nie cierpię całego tego "zamieszania estharskiego". Piesza wycieczka do miasta ksenofobów po to tylko, aby dowiedzieć się, że Ultimecji właśnie o to chodziło, aby się tam dostać (heh, też mi niespodzianka). Plus kompletna umysłowa tępota bohaterów - o czym oni myśleli w Galbadia Garden, kiedy oswobodzili Edeę a Rinoa w tym momencie padła jak kawka ? Głupi dziesięciolatek by się od razu domyślił, że czarownica przeniosła się do nowego hosta, a jakże ! A ta banda durniów zaprowadziła wiedźmę prosto do krypty Adel... Żenada...
Odine to w ogóle stary pierdziel, który ma nierówno pod sufitem. Prawa ręka tyranki Adel już dawno powinna zostać wykopana z kraju po obaleniu reżimu, a ten natomiast nadal sobie siedzi na garnuszku u Laguny i robi te swoje pseudonaukowe wynalazki. Za Junction Machine Ellone powinien dostać karę śmierci. Za Lunatic Pandorę należałoby mu obciąć łapy. Tyle w tej kwestii.
I jeszcze, żeby było śmieszniej, zrobili z Rinoi czarownicę, że niby zyskała moce po Edei. Po kiego grzyba, pytam, chyba tylko po to, aby ratować jej niebieskie dupsko z Sorceress Memorial i zobaczyć, jak sobie wpadają ze Squallem w ramiona. Niezła bajeczka, podczas gdy chwile wcześniej Edea udowadnia, że nadal jest czarownicą, bo sobie beztrosko używa magii w Słonym Jeziorze i w LP. Rinoa tak naprawdę odziedziczyła ostatecznie moce po Adel, więc po co to całe zamieszanie wcześniej, to nie wiem.
No i śmiechu warta akcja w kosmosie, kiedy Squall sobie wychodzi w przestrzeń, chyba tylko po to, aby umrzeć w pustce kosmosu. Trzeba być skończonym idiotą, aby wyskakiwać poza kapsułę bez żadnego konkretnego planu.
Ale Hyne czuwa nad głupcami i podstawia im jak na zawołanie statek kosmiczny w postaci pełnosprawnego Ragnaroka. Aby nie było nudno, trzeba jeszcze wybić obcych, ośmiu pasażerów Nostromo (Ragnaroka), ale to już pikuś dla dwójki nastolatków, którzy ratują świat, prawda ?
I jeszcze na końcu ten cały ZONK, że tak naprawdę nie mogą powstrzymać czarownicy z przyszłości przed dokonaniem Kompresji, tylko wręcz muszą jej to umożliwić, aby się do niej dostać i skopać osobiście tyłek tej czarnopiórej wiedźmie.
I tak dalej, i tak dalej.. Mogłabym prawić tak dłuuuugo...
W kontekście tego, co napisałam, widac już, że Kompresja Czasu to nie aż tak wielka kulawizna i idzie przełknąć to zjawisko i nawet strawić. Pomimo, że twórcy sa nieco niekonsekwentni w opisywaniu Kompresji i jej skutków, to przynajmniej jest to coś niebanalnego, co z pewnością zainteresowałoby fizyków zajmujacych się chronologią. A ponieważ nie wiemy dokładnie, jak wygląda wszechświat, ile ma wymiarów i czy czas można modyfikować, to jest to pole do popisu, jesli chodzi o różne teorie i wyobrażenia. Pełna fantazja, po prostu. Dlatego to jest Final Fantasy.