Walki, potwory i strategie.
Moderator: Moderatorzy
Jedno nie wyklucza drugiego Kil. każdy gra jak chce i to jest święta prawda. Z kolei stwierdzenie, że trudno o satysfakcję wygrywając pojedynczym atakiem, nie zakłada z miejsca, że osiągnięcie satysfakcji jest niemożliwe w ten sposób. Moim zdaniem jednak mało kogo takie zwycięstwo by interesowało, ale sądząc po postawie Matiu jednak takie osoby są. Po prostu w mojej poprzedniej wypowiedzi zabrakło magicznej frazy "moim zdaniem", co niniejszym czynię. Mea maxima culpa
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Co do tematu to raczej OSTATECZNYM wyjściem jest używanie ataku zabijającego od razu jeśli on występuje w danej grze. W FFXII nie było takiej możliwości więc pokonałem wszystkich wrogów w zwykły sposób.
W FF8 raczej nawet przy Omedze nie ma takiej konieczności, ale The End to i tak ciekawy pomysł i pokonanie w ten sposób Omegi wymaga dużo szczęścia więc jak się trafi The End to jednak satysfakcja jest. Zanmato też się nie pojawia na zawołanie.
Ale na Penance najlepsze było Zanmato.
W FF8 raczej nawet przy Omedze nie ma takiej konieczności, ale The End to i tak ciekawy pomysł i pokonanie w ten sposób Omegi wymaga dużo szczęścia więc jak się trafi The End to jednak satysfakcja jest. Zanmato też się nie pojawia na zawołanie.
Ale na Penance najlepsze było Zanmato.