Ulubiona postać

Następczyni słynnej FF 7 i niezaprzeczalnie kontrowersyjna część cyklu sagi.

Moderator: Moderatorzy

Ulubiona postać?

Squall
58
40%
Rinoa
22
15%
Zell
18
12%
Irvine
6
4%
Selphie
5
3%
Quistis
10
7%
Seifer
7
5%
Laguna
12
8%
Edea
8
5%
 
Liczba głosów: 146

Awatar użytkownika
Pleiades
Kupo!
Kupo!
Posty: 59
Rejestracja: sob 22 sie, 2009 22:58
Lokalizacja: Kórnik/Posen
Kontakt:

Post autor: Pleiades »

Edea_17 pisze:Ja postaram się wypowiedzieć trochę na temat większości postaci :)

Jestem pewnie w znacznej mniejszości, ale jak mój nick wskazuje, najbardziej lubię Edeę :D Moim zdaniem świetnie wygląda, wyraźnie wyróżnia się swoim wyglądem spośród wszystkich postaci, przynajmniej ze wszystkich FF, które miałam okazję widzieć i przechodzić :razz: Dlatego z całej gry chyba najbardziej lubię końcówkę pierwszej płyty - parada :) No i na początku ten czarrrrny charakterrr... :twisted: Nie wiem czemu, ale i dzięki temu niesamowicie przypadła mi do gustu :)
Zdecydowanie się zgadzam, jest nieprzeciętna. Parada to chyba mój ukochany moment w grze, czarownice ogólnie lubię, a ona jest taka mhhhroczna i tajemnicza :) Ja ogólnie gustuje w dojrzałych i seksownych kobietach, a jej to niczego nie brakuje ;)
Przede wszystkim jednak czuję do niej duży szacunek, bo niewiele w grach jest postaci, które poświęcają tak wiele aby zapewnić swoim bliskim jakąś przyszłość. I podziwiam jej świętą cierpliwośc do bandy bądź co bądź krnąbrnej siódemki dzieciaków z sierocińća ^^ A ja ledwo sobie daję radę z jednym dzieckiem, no ba ! ;)

Jestem również w znacznej mniejszości, bo ja w ankiecie zagłosowałam na Seifera. Ja tego faceta kocham od siedmiu lat i mi nie przechodzi, po prostu jest... no nie wiem, jak to ująć, niesamowity...
Na drugim miejscu stawiam Fuujin, która mnie fascynuje i którą uwielbiam, chociazby dlatego, że jest najbliższą przyjaciółką Seifera ^^ Na trzecim miejscu wspomniana już powyżej Edea.

I niestety będę również chyba w mniejszości pisząc, że z całego serca nienawidze tej niebieskiej czarnowłosej blobry, co się napatacza co chwila na ekran i wywołuje u mnie torsje. Wiadomo o kogo chodzi..
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight i Half-Blood Prince.
matiu222
Kupo!
Kupo!
Posty: 121
Rejestracja: czw 06 gru, 2007 09:02

Post autor: matiu222 »

Jak widać z głosowania to Squall i Rinoa są ulubieni i zresztą nic dziwnego.
Seifera przez większość gry nie lubiłem, ale potem już nawet nienawidziłem.
Jak ten pajac i piesek czarownic mógł Rinoę zabrać do Adel przez co Adel się z nią połączyła.
A Rinoa mówiła, że jak miała 16 lat to miała dobre wspomnienia z Seiferem (czy jakoś tak) i go chyba kochała.
Za to co jej zrobił to Squall powinien mieczem obciąć mu głowę.

A Selphie ?
No cóż to najsilniejsza postać w grze i ma genialny charakter. Taki wesolutki i sympatyczny.

Rinoa to sam nie wiem jaki ma charakter.
Smutne, że jak się stała czarownicą to jakąś pesymistką również. Lubiłem najbardziej ten charakterek Rinoy na I płycie.
No na szczęście był happy end.
Awatar użytkownika
Pleiades
Kupo!
Kupo!
Posty: 59
Rejestracja: sob 22 sie, 2009 22:58
Lokalizacja: Kórnik/Posen
Kontakt:

Post autor: Pleiades »

matiu222 pisze:Jak widać z głosowania to Squall i Rinoa są ulubieni i zresztą nic dziwnego.
Seifera przez większość gry nie lubiłem, ale potem już nawet nienawidziłem.

A Rinoa mówiła, że jak miała 16 lat to miała dobre wspomnienia z Seiferem (czy jakoś tak) i go chyba kochała.
LOL :) Droga i niby-mądra Rinoa okazuje się jednak mieć naprawdę nierówno pod sufitem, skoro kocha się w takim bucu i pajacu :D I w dodatku nie był jej obojętny aż do końca 3 CD :D Zresztą zamienia jednego buca na drugiego, z którym się ostatecznie wiąże, więc właściwie to nigdy nie mądrzeje :mrgreen:
Jak ten pajac i piesek czarownic mógł Rinoę zabrać do Adel przez co Adel się z nią połączyła.
Może po prostu dziewoji nie lubił, tak samo jak ja :)
Cieszę się, że przyłączył się w Timber do Edei. I dobrze, że dał kosza niebieskiej lasce, bo wolał romansować z wiedźmą.
He he ;D Ja to się lubię ponabijać z tego :)
matiu222 pisze:Za to co jej zrobił to Squall powinien mieczem obciąć mu głowę.
Fuujin by się ten pomysł nie spodobał ;) Squalla życie byłoby w niebezpieczeństwie :)
Smutne, że jak się stała czarownicą to jakąś pesymistką również. Lubiłem najbardziej ten charakterek Rinoy na I płycie.
No na szczęście był happy end.
Dziwisz się, że została pesymistką ? W tym świecie czarownice NIE są zbytnio lubiane. Moce Hyne to piętno, a Ty się dziwisz, że ona zaczęła sobie zdawać sprawę z tego, że czeka ją marny koniec.
Happy endu nie bardzo w tym dostrzegam... Ale whatever.
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight i Half-Blood Prince.
matiu222
Kupo!
Kupo!
Posty: 121
Rejestracja: czw 06 gru, 2007 09:02

Post autor: matiu222 »

Pleiades pisze:
LOL :) Droga i niby-mądra Rinoa okazuje się jednak mieć naprawdę nierówno pod sufitem, skoro kocha się w takim bucu i pajacu :D I w dodatku nie był jej obojętny aż do końca 3 CD :D Zresztą zamienia jednego buca na drugiego, z którym się ostatecznie wiąże, więc właściwie to nigdy nie mądrzeje :mrgreen:
A ty znowu zaczynasz. Grałaś w grę ? Seifer był dosyć porywczy, ale w stosunku do Squalla lecz poza tym to sympatyczna osoba była. Nawet bił brawo dla tych co zostali seed.
Dopiero jak Edea go porwała to zmienił się na gorsze i stał się zarozumiały.
Więc Rinoa to fajna, inteligentna dziewczyna.
Nie chciałbym tego porównywać do real, ale mało osób było by takich odważnych na jej miejscu (na pewno by nie wstąpili nawet do ruchu oporu).
Pleiades pisze: Dziwisz się, że została pesymistką ? W tym świecie czarownice NIE są zbytnio lubiane. Moce Hyne to piętno, a Ty się dziwisz, że ona zaczęła sobie zdawać sprawę z tego, że czeka ją marny koniec.
Happy endu nie bardzo w tym dostrzegam... Ale whatever.
A i wszystko jasne. Dlatego wmawiasz sobie na siłę, że Rinoa to Artemizja bo życzysz jej żeby marnie skończyła.
Że ja się tego nie domyśliłem.
Na twoje nieszczęście jest Happy End bo i żyją długo i szczęśliwie. Ultimecia się cofnęła do młodej Edei, a w ich świecie Edea już nie jest czarownicą i jest starsza więc to by nie mogło mieć na nich wpływu.
Jedynie w innym czasie czy świecie może coś się wydarzyć.
Ostatnio zmieniony wt 25 sie, 2009 11:28 przez matiu222, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Pleiades
Kupo!
Kupo!
Posty: 59
Rejestracja: sob 22 sie, 2009 22:58
Lokalizacja: Kórnik/Posen
Kontakt:

Post autor: Pleiades »

matiu222 pisze: A ty znowu zaczynasz.
Nie, nie zaczynam. Kontynuuję, bo się rozkręciłam :)

matiu222 pisze:Grałaś w grę ?
Dobrze, przyznaję się. Siedem lat temu czytałam tylko walkthrough na GamesFAQ, a gry nawet dobrze na oczy nie widziałam, prócz kliknięcia parę razy na X w menu. Znudziło mi się już na intrze i nigdy nie zagrałam, a cała moja wiedza opiera się tylko na tym, co zasłyszałam od znajomych czarownic podczas naszych sabatów na Łysej Górze.
matiu222 pisze:Seifer był dosyć porywczy, ale w stosunku do Squalla lecz poza tym to sympatyczna osoba była. Nawet bił brawo dla tych co zostali seed.
A ja biję brawo dla Ciebie, za dogłębną analizę psychologiczną postaci. Naprawdę godne poparcia wnioski.
matiu222 pisze:Dopiero jak Edea go porwała to zmienił się na gorsze i stał się zarozumiały.
Więc Rinoa to fajna, inteligentna dziewczyna.
O taak, inteligentna jak moja alabastrowa statuetka sowy na biurku - ma bardzo mądre spojrzenie, ale jest nieco.. khm.. nieruchawa fizycznie i mentalnie ?
matiu222 pisze:Nie chciałbym tego porównywać do real, ale mało osób było by takich odważnych na jej miejscu (na pewno by nie wstąpili nawet do ruchu oporu).
Nie chciałabym tego porównywać do real ale mało jest dzieci bawiących się w ruch oporu i udających, że dzielnie walczą. Seifer z pewnością nie wstapiłby do takiej bandy, bo miał lepsze rzeczy do roboty.
matiu222 pisze:
Dziwisz się, że została pesymistką ? W tym świecie czarownice NIE są zbytnio lubiane. Moce Hyne to piętno, a Ty się dziwisz, że ona zaczęła sobie zdawać sprawę z tego, że czeka ją marny koniec.
A i wszystko jasne. Dlatego wmawiasz sobie na siłę, że Rinoa to Artemizja bo życzysz jej żeby marnie skończyła.
Buahaha, a to mnie rozbawiło przednio :) Nie wmawiam sobie nic na siłę, nawet w powyższej wypowiedzi nie wspomniałam ani słowem o Ultimecji :) Przecież sama Rinoa w grze własnie to powiedziała, co zacytowałam. Że zginie może z rąk Squalla, bo bycie czarownicą to ciężkie piętno i boi się przyszłości i bycia znienawidzoną.
matiu222 pisze:Że ja się tego nie domyśliłem.
Mało domyślny jesteś, ale to już wiemy.
matiu222 pisze:Na twoje nieszczęście jest Happy End bo i żyją długo i szczęśliwie.
Och, na moje nieszczęście ? Mnie to wali, co się z nimi stanie, czy sobie będą życ, czy umrą młodo, czy się pozabijają nawzajem, czy ich rozjedzie Doomtrain lub zachorują na A/H1N1 i zejdą w szpitalu zakaźnym.
A Happy End z tego wszystkiego jest taki, jak w każdej tego typu historii - w końcu i tak przychodzi proza życia a bohaterowie odchodzą w niepamięć.
matiu222 pisze: Jedynie w innym czasie czy świecie może coś się wydarzyć.
Nie "jedynie", ale "aż" :) Historia może się jednak zmienić, jeśli Ulka by się wyrwała z tej pętli czasowej. Ale to już przerabialiśmy.
Ostatnio zmieniony wt 25 sie, 2009 13:45 przez Pleiades, łącznie zmieniany 2 razy.
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight i Half-Blood Prince.
matiu222
Kupo!
Kupo!
Posty: 121
Rejestracja: czw 06 gru, 2007 09:02

Post autor: matiu222 »

Pleiades pisze:
Nie, nie zaczynam. Kontynuuję, bo się rozkręciłam :)
Zakręcenie mile widziane :)
Pleiades pisze: O taak, inteligentna jak moja alabastrowa statuetka sowy na biurku - ma bardzo mądre spojrzenie, ale jest nieco.. khm.. nieruchawa fizycznie i mentalnie ?
Nie lubisz nastolatek więc niech tak pozostanie. Tylko nie wiem po co grasz w gry dla nastolatków. Ja przynajmniej mimo, że wiek jest w profilu to gram w te gry bo je lubię w przeciwieństwie do ciebie.

Pleiades pisze: Nie chciałabym tego porównywać do real ale mało jest dzieci bawiących się w ruch oporu i udających, że dzielnie walczą. Seifer z pewnością nie wstapiłby do takiej bandy, bo miał lepsze rzeczy do roboty.
W grze dla nastolatków to oni są ważniejsi niż dorośli. Zresztą po większości anime to widać. A walczyli dzielnie bo nawet fałszywego prezydenta pokonali (troszę mieli pecha).
Pleiades pisze: Buahaha, a to mnie rozbawiło przednio :) Nie wmawiam sobie nic na siłę, nawet w powyższej wypowiedzi nie wspomniałam ani słowem o Ultimecji :) Przecież sama Rinoa w grze własnie to powiedziała, co zacytowałam. Że zginie może z rąk Squalla, bo bycie czarownicą to ciężkie piętno i boi się swojej przyszłości.
Jakbyś stała się czarownicą w świecie gdzie nie lubi się zbytnio czarownic podobnie byś gadała jak Rinoa.
Jak pamiętam ona mówiła IRONICZNIE (co zresztą bardzo lubię w niej). Te teksty "miecz Squalla przeszyje me serce" lub "może jednak powinnam zostać w Memoriale" to wtedy jak Squall nie wiedział co zrobi jak ją Artemizja opęta. Ale to była ironia.
Pleiades pisze: Och, na moje nieszczęście ? Mnie to wali, co się z nimi stanie, czy sobie będą życ, czy umrą młodo, czy się pozabijają nawzajem. A Happy End z tego wszystkiego jest taki, jak w każdej tego typu historii - w końcu i tak przychodzi proza życia a bohaterowie odchodzą w niepamięć.
No jakoś nie widać, że ci to obojętne. Nie lubisz jej więc byś tylko marzyła żeby nie było happy endu z ich udziałem.
Final Fantasy to nie jest zwykły świat. Można nawet założyć, że wymyślą w Eshtar lek na nieśmiertelność więc wtedy nawet Squall nigdy nie umrze.
Awatar użytkownika
Pleiades
Kupo!
Kupo!
Posty: 59
Rejestracja: sob 22 sie, 2009 22:58
Lokalizacja: Kórnik/Posen
Kontakt:

Post autor: Pleiades »

matiu222 pisze:
Pleiades pisze:
Nie, nie zaczynam. Kontynuuję, bo się rozkręciłam :)
Zakręcenie mile widziane :)
To dobrze, bo ja prawie zawsze jestem zakręcona
matiu222 pisze: Nie lubisz nastolatek więc niech tak pozostanie.
Alez ja lubie nastolatki. Zwłaszcza ładne, kobiece, cycate, zgrabne i seksowne :) Dlatego jeżdżę w weekendy na plażę, żeby sobie popatrzeć na osiemnastki w bikini ^^

matiu222 pisze:Tylko nie wiem po co grasz w gry dla nastolatków. Ja przynajmniej mimo, że wiek jest w profilu to gram w te gry bo je lubię w przeciwieństwie do ciebie.
Ciekawe, skąd Ty wiesz, co lubię, co nie. Gry lubię bardzo, te dla nastolatków również. Uwielbiam też Pokemona na gameboya, i co z tego ? Final Fantasy 8 kocham, to dla mnie najlepsza i najważniejsza gra w życiu. Ale podchodzę do grania jako do hobby a nie do głównego sensu mej egzystencji. Nie jestem no-life'm, ja MAM prywatne zycie, mam rodzinę, mam miłość i jakieś plany na kolejne lata. I jestem realistka. NAwet jeśli coś lubię, to moja sympatia do tego czegoś, przykładowo: gry FF8, nie uczyni tej gry lepszej i nie zlikwiduje jej wielu wad. W życiu i realnym świecie tez tak jest.

W grze dla nastolatków to oni są ważniejsi niż dorośli. Zresztą po większości anime to widać. A walczyli dzielnie bo nawet fałszywego prezydenta pokonali (troszę mieli pecha).
Ano, pokonali, ale przypominam, że celem był ten prawdziwy. No LOL, dosłownie :D Musiał być jakiś przeciek i misja została wzorowo schrzaniona :D Prezydent by sobie zył szczęśliwie dalej, gdyby Edea nie miała innych planów co do jego nieznaczącej już roli ;)
Jakbyś stała się czarownicą w świecie gdzie nie lubi się zbytnio czarownic podobnie byś gadała jak Rinoa.
Zapewniam, że nie gadałabym z takim patosem, bo nie lubię pustego wodolejstwa i użalania się nad sobą w obecności innych. Jak miała jakiś problem, to mogła założyć sobie pamiętnik i tam spisywać obawy, a nie na cały świat oznajmiać, jaka to ona napiętnowana i niepewna przyszłości.
]Jak pamiętam ona mówiła IRONICZNIE (co zresztą bardzo lubię w niej).
Ciekawe, w którym miejscu dało się słyszeć tę ironię. Jakaś zmieniona czcionka, czy co ?

Te teksty "miecz Squalla przeszyje me serce" lub "może jednak powinnam zostać w Memoriale" to wtedy jak Squall nie wiedział co zrobi jak ją Artemizja opęta. Ale to była ironia.
To wygląda Tobie na ironię ? Zazroszczę szóstego zmysłu. Chociaż czytając powyższe dostrzegam jednak ironię w Twoich właśnie słowach.
No jakoś nie widać, że ci to obojętne. Nie lubisz jej więc byś tylko marzyła żeby nie było happy endu z ich udziałem.
Tiaa... :roll: Chyba faktycznie zacznę o tym marzyć, chociaż ja już kiedyś widziałam ich jako parkę na ślubnym kobiercu i nawet chciałam fica napisać o ich weselu. Juz mi przeszło :)
Final Fantasy to nie jest zwykły świat. Można nawet założyć, że wymyślą w Eshtar lek na nieśmiertelność więc wtedy nawet Squall nigdy nie umrze.
Na Wielkiego Hyne, padłam ! :570: Obrazek "Lek na nieśmiertelność" - prawie jak oksymoron :D
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight i Half-Blood Prince.
matiu222
Kupo!
Kupo!
Posty: 121
Rejestracja: czw 06 gru, 2007 09:02

Post autor: matiu222 »

Pleiades pisze: To dobrze, bo ja prawie zawsze jestem zakręcona
Dziękuje za zrozumienie słowa pisanego. Tego się spodziewałem po tobie.
Pleiades pisze: Alez ja lubie nastolatki. Zwłaszcza ładne, kobiece, cycate, zgrabne i seksowne :) Dlatego jeżdżę w weekendy na plażę, żeby sobie popatrzeć na osiemnastki w bikini ^
O tego to nie wiedziałem. No cóż widocznie ja mało wiem.
Pleiades pisze: Na Wielkiego Hyne, padłam ! "Lek na nieśmiertelność"
W fantastycznym świecie to jest normalna hipoteza
Wiem, że to wtedy rujnuje wszystkie domysły o Artemizji no, ale cóż. To jest przecież Final Fantasy.
Pleiades pisze: To wygląda Tobie na ironię ? Zazroszczę szóstego zmysłu. Chociaż czytając powyższe dostrzegam jednak ironię w Twoich właśnie słowach.
Znając Rinoę i jej całe zachowanie z gry (nabijanie się ze Squalla) można wyciągnąć takie wnioski. Nawet jeśli została czarownica to nie stała się kimś innym i charakter jednak w większości pozostaje podobny.
Jakby by mówili w grze no to wtedy na 100 procent po głosie by się rozpoznało.
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Dwa grosze:
Pleiades pisze:Zapewniam, że nie gadałabym z takim patosem, bo nie lubię pustego wodolejstwa i użalania się nad sobą w obecności innych. Jak miała jakiś problem, to mogła założyć sobie pamiętnik i tam spisywać obawy, a nie na cały świat oznajmiać, jaka to ona napiętnowana i niepewna przyszłości.
Patos jest, bo to japońska produkcja. W każdej scenie w anime, która dotyka poważnych tematów, musi być patos i dialogi jak z Szekspira - nie zauważyłaś jeszcze? ;)
Wyznanie swoich obaw chłopcu, którego się kocha (i który może kiedyś będzie musiał cię zabić) oraz grupce najbliższych przyjaciół uważasz za trabienie całemu światu? Naprawdę nie widzisz różnicy między pisaniem na 'blogasku': "ojoj, złamał mi się paznokietek, pomushcie!", a przyznaniem się przyjaciołom do tego, że boisz się ludzkiej nienawiści, ostracyzmu i śmierci? I czy ona robi to na okrągło i żebrze o litość, bo jakoś nie zauważyłam?
Nie bronię Ci nienawidzić Rinoy, ale czasami wyciągasz głupie argumenty, byle jej dowalić.
Awatar użytkownika
Pleiades
Kupo!
Kupo!
Posty: 59
Rejestracja: sob 22 sie, 2009 22:58
Lokalizacja: Kórnik/Posen
Kontakt:

Post autor: Pleiades »

Lenneth pisze: Patos jest, bo to japońska produkcja. W każdej scenie w anime, która dotyka poważnych tematów, musi być patos i dialogi jak z Szekspira - nie zauważyłaś jeszcze? ;)
Nie oglądam anime, więc dlatego nie zauważyłam.
Ale fakt, wciąż zapominam, że to przecież produkcja japońska, bądź co bądź pokrewna anime... Więc patos można tak właśnie tłumaczyć.
Lenneth pisze:Wyznanie swoich obaw chłopcu, którego się kocha (i który może kiedyś będzie musiał cię zabić) oraz grupce najbliższych przyjaciół uważasz za trabienie całemu światu?
Zauwazyłam tylko, czego bym NIE zrobiła na jej miejscu i co proponowałabym jej w zamian. A niech sobie gada ukochanemu o swoich problemach i obawach w patetycznym stylu, w koncu to japońska produkcja. Jesli się źle wyraziłam, to przepraszam.
Naprawdę nie widzisz różnicy między pisaniem na 'blogasku': "ojoj, złamał mi się paznokietek, pomushcie!", a przyznaniem się przyjaciołom do tego, że boisz się ludzkiej nienawiści, ostracyzmu i śmierci?
Hmm, niie widzisz przypadkiem różnicy pomiędzy blogaskiem a pamiętnikiem ? Przepraszam, czy dla społeczności internetowej istnieje teraz tylko blog jako miejsce do wyrażania "uczuć" ? A co z własnym, zwykłym pamiętnikiem, który trzymasz pod poduszką i wylewasz na papier wszelkie swoje smutki, troski, strachy po to, aby po prostu wygadać się i poczuć się nieco lepiej w tym okrutnym świecie ? Czy dzisiejsza młodzież naprawdę już tego nie robi ? O.o

Nie każdy jest wylewny jak Rinoa, nie każdy jest bohaterem japońskiej produkcji. Są ludzie skryci i małomówni, chyba nawet stanowią większość na tym ziemskim padole. Dlatego dziwiło mnie to wygłaszanie na cały głos swoich wielkich obaw przez Rinoę, skoro można to zrobić po cichu, przeanalizowac we własnym sercu, po prostu skupić się na duszy a nie ubierać w kolorowe słowa. Dziwi mnie dlatego, bo ja bym tak nie zrobiła, przed nikim, nawet bardzo bliskim.
I czy ona robi to na okrągło i żebrze o litość, bo jakoś nie zauważyłam?
A napisałam, że żebrze o litość ? :shock: Z pewnością nie o to mi chodziło.
Nie robi tego na okrągło, robi to w tym jednym momencie, a patos jest tak mocny, że tym bardziej skłaniam się ku temu, że ta scena jest znacząca dla dalszej fabuły. A Mati mi wmawia, że to była ironia... :roll: Więc jak to w końcu było ?... Albo tak, albo siak, na coś zdecydować się trzeba...
Nie bronię Ci nienawidzić Rinoy, ale czasami wyciągasz głupie argumenty, byle jej dowalić.
Chyba zapominasz, że to jest postać z gry.. :? Trudno chyba dowalać postaci z gry ? Jeśli jednak dowaliłam jej za bardzo, to najmocniej przepraszam, nie miałam zamiaru, bo przecież bronić się ona nie może.
A dlaczego 'argument', że ten patos jest zbyteczny, jest głupim argumentem (to była raczej opinia, a nie argument, ale co tam..) ? Mnie się po prostu nie podoba taka scenka, więc o co chodzi ? MUSI mi się podobać ?
Ja bym inaczej to rozegrała, po prostu. Sporo się w życiu napisałam, i scenek rodzajowych, wprawek, i drabbli i pełnych ficy; być może Rinoa nie odgrywała u mnie jednej z głownych ról, ale jesli się pojawiała, to nigdy nie robiłam z niej patetycznej idiotki, a jedynie mądrze prawiącą i nieco nieśmiałą, lecz wesołą, dziewczynę. Tak sobie wiec myślę, czy o tej scenie nie napisać właśnie czegoś w innym stylu, niż jest to przedstawione w grze.
Znając Rinoę i jej całe zachowanie z gry (nabijanie się ze Squalla) można wyciągnąć takie wnioski. Nawet jeśli została czarownica to nie stała się kimś innym i charakter jednak w większości pozostaje podobny.
Hmm, ale przed chwilą stwierdzilismy, że jednak stała się bardziej pesymistyczna.. Więc może to nie była jednak ironia ? Przecież nawet tak wesoła osoba jak Rinoa ma prawo do odrobiny smutku i obaw, prawda ? (zostawmy już kwestię patosu w spokoju... Wyraziła to tak jak chciała..).. W tym świecie naprawdę nie lubi się czarownic... :/
Jakby by mówili w grze no to wtedy na 100 procent po głosie by się rozpoznało.
Czasami żałuję, że naprawdę nie mówią. Szkoda, ucieka przez to jakiś ważny element, budujący klimat (jak wazny, okazuje się w pierwszym "gadającym" fajnalu - dziesiątce)
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight i Half-Blood Prince.
matiu222
Kupo!
Kupo!
Posty: 121
Rejestracja: czw 06 gru, 2007 09:02

Post autor: matiu222 »

Pleiades pisze:
Czasami żałuję, że naprawdę nie mówią. Szkoda, ucieka przez to jakiś ważny element, budujący klimat (jak wazny, okazuje się w pierwszym "gadającym" fajnalu - dziesiątce)
Jeszcze jest różnica czy mówią w oryginale czy w dubbingu.
Jakby tak porównać głosy oryginalne (japońskie) to dubbingu (angielski) to często jest pewna różnica.

Taka Yuna przykładowo też inaczej gada po japońsku i angielsku.
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Pleiades pisze:Ale fakt, wciąż zapominam, że to przecież produkcja japońska, bądź co bądź pokrewna anime... Więc patos można tak właśnie tłumaczyć.
Owszem. W japońskich produkcjach postacie dyskutują, stojąc do siebie tyłem (żeby było dramatyczniej, czy coś) i rozstrząsają swój Weltschmerz w co drugiej rozmowie, szczególnie jeśli są nastolatkami. ;)

Rinoa rzadko mówi o swoich problemach, które stają się zresztą bardzo poważne w momencie, w którym dostaje czarodziejskie moce. Może dla Ciebie tłumienie wszystkiego w sobie i skrywanie uzasadnionego lęku jest synonimem dorosłości i bycia cool, ale są również ludzie, którzy od czasu do czasu pragną przyznać, że jest im ciężko. Sama należę do Twojej kategorii - nie umiem rozmawiać o lęku, nie robię tego i uważam złe emocje za własną słabość, którą należy skrywać przed światem - ale nie mam problemu z tym, że ktoś pragnie się wypłakać i wyżalić drugiej osobie (choć może niekoniecznie popieram 'emo blogaski' i ekshibicjonizm w necie). Tak jest zresztą lepiej dla zdrowia psychicznego. Nastolatce naznaczonej piętnem HIV albo maltretowanej w szkolej też proponowałabyś raczej pamiętnik niż rozmowę z bliskimi? Problemy Rinoi też należa do tych poważnych.

Swoją drogą, na Krypcie jechano po Yunie dlatego, że jest taką kryształową heroiną bez skazy i zmazy. Wie, że ma umrzeć, ale ani razu nie okaże gniewu, frustracji, strachu czy zmęczenia, tylko zaciska wargi w uśmiechu i brnie w stronę Sina, jakby była religijną fanatyczką bez cienia refleksji. Pojawiły się głosy, że to czyni ją papierową, nieludzką postacią. A tu proszę - można przyczepić się do Rinoy właśnie dlatego, że nie ukrywa swoich wątpliwości i nie ma ochoty cierpieć za ludzkość i rezygnować z życia w wielu lat siedemnastu - cieszy się całkiem normalnie, kiedy Squall uwalnia ją z Sorceress Memorial. ;)
Pleiades pisze:Hmm, nie widzisz przypadkiem różnicy pomiędzy blogaskiem a pamiętnikiem ? Przepraszam, czy dla społeczności internetowej istnieje teraz tylko blog jako miejsce do wyrażania "uczuć" ? A co z własnym, zwykłym pamiętnikiem, który trzymasz pod poduszką i wylewasz na papier wszelkie swoje smutki, troski, strachy po to, aby po prostu wygadać się i poczuć się nieco lepiej w tym okrutnym świecie ? Czy dzisiejsza młodzież naprawdę już tego nie robi ? O.o
Nie wiem, co robi dzisiejsza młodzież, ale podejrzewam, że 95% ma blogi, nie sztambuszek ukryty w kuferku. Sama uważam pisanie pamiętników za bzdurę i stratę czasu, więc może jestem uprzedzona, ale Rinoa (i jakakolwiek inna postać z tej gry) pisząca pamiętnik nie sprawdziłaby się fabularnie. Skąd niby mamy znać emocje i nastawienie postaci, jeśli nie z dialogów i z interakcji z innymi postaciami? W przypadku zamkniętego w sobie Squalla mamy przynajmniej wgląd w jego myśli, ale inni? Nie pokazano mi np. myśli Irvine'a, któremu kazano wpakować kulkę między oczy własnej matce - co z tego, że nie biologicznej. Pamiętnik? Wolałabyś czytać strony litego tekstu w stylu: "mój kochany pamiętniczku, dzisiaj rzuciły się na mnie krwiożercze potwory, byłam przerażona"? :lol: Albo w ogóle nie poznawać postaci pobocznych, bo dialogi sprowadzałyby się do: "wasza misja to...", "sir, misja wykonana, teraz lecimy zinfiltrować bazę wroga..."
Oczywiście, że ironizuję, ale chcę po prostu podkreślić, że (często wzniosłe, poważne) dialogi o emocjach to nieodzowny element jRPG, pozwalający lepiej zrozumieć postacie - w zamyśle pewnie nawet się w nie wczuć, ale jakoś mam problemy z wczuciem się w Rinoę. :lol:
Pleiades pisze:A napisałam, że żebrze o litość ? :shock:
->
Pleiades pisze:Zapewniam, że nie gadałabym z takim patosem, bo nie lubię pustego wodolejstwa i użalania się nad sobą w obecności innych.
A czymże jest użalanie się nad sobą w obecności innych, jeśli nie błaganiem o uwagę i litość? :)
Pleiades pisze:Chyba zapominasz, że to jest postać z gry.. :? Trudno chyba dowalać postaci z gry ? Jeśli jednak dowaliłam jej za bardzo, to najmocniej przepraszam, nie miałam zamiaru, bo przecież bronić się ona nie może.
Lol, nie, nie zapominam. Teraz, po tylu latach od premiery, FF8 jest mi obojętne. Kiedyś np. szalałam na punkcie Squall/Rinoa, teraz ten pairing mnie nudzi i nie przeszkadza mi, Plei, że tak jeździsz po Rinoi. Analogicznie, kiedyś uważałam Seifera za tchórza, kretyna, mamisynka, sprzedawczyka, zdrajcę i chama z fryzurą oraz mentalnością dresiarza spod bloku, ale dawno temu mi przeszło i 'uczucia' do fikcyjnej postaci wyblakły. :)
Po prostu nie zgadzam się z niektórymi Twoimi argumentami, a Twoje wypowiedzi trącą mi za bardzo character bashing, jakbyś sama podchodziła do 'tej blobry', czy jak to tam ujęłaś, zbyt serio. :lol:
(Btw, Sephi, nawiązując do wątku o kompresji, czytywałam nawet parę razy fanfiki Seifer/Squall i okej, żaden problem, skoro jakichś fanów to kręci. To Ty masz homofobię i niechęć do pełnego anusa u Squalla czy Seifera. :> XD Doujiny Laguna/Squall to w ogóle lektura mojego dzieciństwa. :lol:)
Pleiades pisze:Ja bym inaczej to rozegrała, po prostu.
I od tego właśnie są te fan-'fice', gdzie można dowolnie modelować każdą postać, nawet w obrębie kanonu. :)
matiu222
Kupo!
Kupo!
Posty: 121
Rejestracja: czw 06 gru, 2007 09:02

Post autor: matiu222 »

Lenneth pisze: Swoją drogą, na Krypcie jechano po Yunie dlatego, że jest taką kryształową heroiną bez skazy i zmazy. Wie, że ma umrzeć, ale ani razu nie okaże gniewu, frustracji, strachu czy zmęczenia, tylko zaciska wargi w uśmiechu i brnie w stronę Sina, jakby była religijną fanatyczką bez cienia refleksji. Pojawiły się głosy, że to czyni ją papierową, nieludzką postacią. A tu proszę - można przyczepić się do Rinoy właśnie dlatego, że nie ukrywa swoich wątpliwości i nie ma ochoty cierpieć za ludzkość i rezygnować z życia w wielu lat siedemnastu - cieszy się całkiem normalnie, kiedy Squall uwalnia ją z Sorceress Memorial. ;)
Zawsze sprawdza się powiedzenie, że jak ktoś chce się przyczepić to przyczepi się do wszystkiego bez względu na to jaka ta postać będzie.

Są tacy co bardziej lubią Rinoę od Yuny i są tacy co wolą Yunę od Rinoy. Ja obie lubię i w niczym mnie nie denerwują.
Natomiast z FF8 to lubię wszystkich oprócz Seifera (bo nie dało się go lubić poza tym jego uśmiechem na końcu gry) i tych dwóch znajomych Rinoy z ruchu oporu (na statku ten jeden jak kretyn się zachował). Nie wiem czy ktoś jeszcze był niesympatyczny, ale to chyba wszyscy z ważniejszych postaci.
Ogólnie postacie są bardzo różnorodne czyli, że każdy może wybrać do drużyny swoją ulubioną.
Awatar użytkownika
Pleiades
Kupo!
Kupo!
Posty: 59
Rejestracja: sob 22 sie, 2009 22:58
Lokalizacja: Kórnik/Posen
Kontakt:

Post autor: Pleiades »

Lenneth pisze: Owszem. W japońskich produkcjach postacie dyskutują, stojąc do siebie tyłem (żeby było dramatyczniej, czy coś) i rozstrząsają swój Weltschmerz w co drugiej rozmowie, szczególnie jeśli są nastolatkami. ;)

Rinoa rzadko mówi o swoich problemach, które stają się zresztą bardzo poważne w momencie, w którym dostaje czarodziejskie moce. Może dla Ciebie tłumienie wszystkiego w sobie i skrywanie uzasadnionego lęku jest synonimem dorosłości i bycia cool, ale są również ludzie, którzy od czasu do czasu pragną przyznać, że jest im ciężko. Sama należę do Twojej kategorii - nie umiem rozmawiać o lęku, nie robię tego i uważam złe emocje za własną słabość, którą należy skrywać przed światem - ale nie mam problemu z tym, że ktoś pragnie się wypłakać i wyżalić drugiej osobie (choć może niekoniecznie popieram 'emo blogaski' i ekshibicjonizm w necie).
No dobrze, rozumiem w czym rzecz. Jakoś mi dziwnie wyglądało to jej wylewanie żalu i opisywanie strachu tak "patetycznymi" słowami (nie pamiętam dokładnie, jak szedł ten dialog, ale można by było przedstawić sens tej wypowiedzi tak: "Och, pewnego dnia mój ukochany Squall podniesie swój miecz przeciwko mnie i przeszyje moje serce ostrzem, kończąc mój napiętnowany mocami czarownicy żywot ! Nie chcę tego i boję się, przyszłośc jest okrutna, a ja pragnę zachowac chwilę i żyć tym, co teraz mam"). Ale miała do tego prawo. Cóż, bardzo się zmieniła po powrocie z kosmosu. A już na pewno nie była "słodka i wesoła", jak to Matiu ujmował. Też przechodzi wewnętrzną przemianę, tak jak Squall. I nie, Matiu, to nie była ironia ! Ona tak na serio !
Lenneth pisze:Swoją drogą, na Krypcie jechano po Yunie dlatego, że jest taką kryształową heroiną bez skazy i zmazy. Wie, że ma umrzeć, ale ani razu nie okaże gniewu, frustracji, strachu czy zmęczenia, tylko zaciska wargi w uśmiechu i brnie w stronę Sina, jakby była religijną fanatyczką bez cienia refleksji. Pojawiły się głosy, że to czyni ją papierową, nieludzką postacią.
A wiesz, mnie to raczej nie przeszkadzało. Jest to postawa nieco płytka, ale nie wiemy, jak by się zachował prawdziwy człowiek w prawdziwym świecie, gdyby od urodzenia był wybrańcem i WIEDZIAł, że idzie na pewną śmierć, aby zbawić świat.

A tu proszę - można przyczepić się do Rinoy właśnie dlatego, że nie ukrywa swoich wątpliwości i nie ma ochoty cierpieć za ludzkość i rezygnować z życia w wielu lat siedemnastu - cieszy się całkiem normalnie, kiedy Squall uwalnia ją z Sorceress Memorial. ;)
Tylko szkoda, że w ogóle dała się tam zamknąć. Co myślała, że to rozwiąże problem ? Mój TŻ zawsze mi powtarza, że ucieczka i poddawanie się w takich chwilach NIE rozwiązuje problemu a krzywdzi innych (vide Squall, który o nią bardzo się martwił). Czasami musi mi o tym przypominać ze względu na mój autodestrukcyjny charakter ;)


Nie wiem, co robi dzisiejsza młodzież, ale podejrzewam, że 95% ma blogi, nie sztambuszek ukryty w kuferku.
Aj, to źle... Jestem na blogi ogólnie uczulona, chyba że mają formę artykułów na jakiś temat (przykładowo sławne allegrowe "Aaaby sprzedać wyslij fotkę")
Sama uważam pisanie pamiętników za bzdurę i stratę czasu, więc może jestem uprzedzona,
Ja wręcz przeciwnie. Czasami kartka papieru i długopis to mój najlepszy przyjaciel. Wiesz, fajnie się to czyta po np. piętnastu latach. Przynajmniej nie zapominam, co kiedyś czułam, jak żyłam, czego się bałam i z czego radowałam. Warto czasami sobie pamięć odświeżyć w ten sposób.
ale Rinoa (i jakakolwiek inna postać z tej gry) pisząca pamiętnik nie sprawdziłaby się fabularnie.
Tak, racja. Ale... zaraz... ! Przecież Selphie pisała ! I namawiała innych, aby to robili, bo te paskudne GFy im pamięć wymazywały. Więc może jednak.. pisali te pamiętniki ?

Skąd niby mamy znać emocje i nastawienie postaci, jeśli nie z dialogów i z interakcji z innymi postaciami? W przypadku zamkniętego w sobie Squalla mamy przynajmniej wgląd w jego myśli, ale inni?
Właśnie, mogliby pokazać przyciemnione okienka z myślami, tak jak robili to z myślami Squalla. No ale.. Faktycznie, nie zrobili tego.. Wiec trzeba znaleźć inne sposoby..
Nie pokazano mi np. myśli Irvine'a, któremu kazano wpakować kulkę między oczy własnej matce - co z tego, że nie biologicznej. Pamiętnik?
Z powodów fabularnych twórcy nie mogli tego uczynić, bo do połowy 2 CD nie mieliśmy wiedzieć, jako gracze, dlaczego tak się wahał. Ale... o cholera, właśnie sobie próbuję wyobrazić, jaką wewnętrzną walkę musiał toczyć w swoim sercu, kiedy miał ją na celowniku i naciskał spust, a ten cały Squall obok niego nawet okiem nie mrugnął, bo jak i reszta, nic nie pamiętał... Rety, aż mi ciarki po plecach przeszły, kiedy wyobraziłam sobie tę scenę...
Wolałabyś czytać strony litego tekstu w stylu: "mój kochany pamiętniczku, dzisiaj rzuciły się na mnie krwiożercze potwory, byłam przerażona"? :lol:
Byłoby głupio, ale przynajmniej zabawnie ;)
Albo w ogóle nie poznawać postaci pobocznych, bo dialogi sprowadzałyby się do: "wasza misja to...", "sir, misja wykonana, teraz lecimy zinfiltrować bazę wroga..."
Oczywiście, że ironizuję,
Ja też nieco ironizuję. Okej :)
ale chcę po prostu podkreślić, że (często wzniosłe, poważne) dialogi o emocjach to nieodzowny element jRPG, pozwalający lepiej zrozumieć postacie - w zamyśle pewnie nawet się w nie wczuć, ale jakoś mam problemy z wczuciem się w Rinoę. :lol:
Też mam problemy z wczuciem się w Rinoę, może to ze względu na odmienność charakterów - bardziej jednak jestem zblizona do Squalla i tłumię wszystko w sobie. Niby jestem czarownicą, ale nie obarczam innych moimi myslami i obawami co do własnej przyszłości ;)
Pleiades pisze:Zapewniam, że nie gadałabym z takim patosem, bo nie lubię pustego wodolejstwa i użalania się nad sobą w obecności innych.
A czymże jest użalanie się nad sobą w obecności innych, jeśli nie błaganiem o uwagę i litość? :)
Hmm... Po prostu.. użalaniem się nad sobą ? Tak żeby się wygadać ? I dunno, ale o litości akurat w tym momencie naprawdę nie pomyślałam i nie chciałam tego tak wyrazic :oops:
Pleiades pisze: Lol, nie, nie zapominam. Teraz, po tylu latach od premiery, FF8 jest mi obojętne. Kiedyś np. szalałam na punkcie Squall/Rinoa, teraz ten pairing mnie nudzi i nie przeszkadza mi, Plei, że tak jeździsz po Rinoi. Analogicznie, kiedyś uważałam Seifera za tchórza, kretyna, mamisynka, sprzedawczyka, zdrajcę i chama z fryzurą oraz mentalnością dresiarza spod bloku, ale dawno temu mi przeszło i 'uczucia' do fikcyjnej postaci wyblakły. :)
Hehe, to ja dziwna jestem, bo nadal z ósemka jestem mocno związana i mi po tylu latach nie przechodzą uczucia do tej gry i nie jest mi obojętna ani ona, ani fabuła, ani tym bardziej postacie :)

Po prostu nie zgadzam się z niektórymi Twoimi argumentami, a Twoje wypowiedzi trącą mi za bardzo character bashing, jakbyś sama podchodziła do 'tej blobry', czy jak to tam ujęłaś, zbyt serio. :lol:
Blobra to było chyba określenie pierwszy raz uzyte na DA, już nie pamiętam, ale spodobało mi się i nawet było całkiem sympatyczne w odniesieniu do Rinoi.
A serio podchodze do tej postaci chyba tylko dlatego, że wczuwam się w rolę, jaką stworzył dla dyskutantów Matiu. Po trzech tygodniach wałkowania tego samego tematu na trzech forach oraz po dokonaniu ciekawych analiz psychologicznych przez grono na forum moderacyjnym IW, nie można zrobić już nic innego, jak dać się wciągnąć w tę zabawę, uważając jedynie, aby nie dostać na łeb ;)

(Btw, Sephi, nawiązując do wątku o kompresji, czytywałam nawet parę razy fanfiki Seifer/Squall i okej, żaden problem, skoro jakichś fanów to kręci.
Z jakies 7 lat temu czytałam chyba wszystko jak leci i nawet na takie trafiałam. Jakoś przeżyłam, chociaz sama bym w życiu czegoś takiego nie napisała :>
To Ty masz homofobię i niechęć do pełnego anusa u Squalla czy Seifera. :> XD Doujiny Laguna/Squall to w ogóle lektura mojego dzieciństwa. :lol:)
Aha, przy okazji wspomnę, że kiedyś miałam dla IW pisac recenzje doujinów właśnie, ale wymiekłam po kilku, bo ilość doujinów o tematyce yaoi jest PRZERAŻAJĄCA. Trochę mnie to wkurza, bo przecież FF8 to ciekawy świat i można by było naprawdę wiele historii w takich komiksach przedstawic, a nie tylko skupiać się na stosunkach homoseksualnych. Wielu autorów naprawdę ma talent do rysowania (podziwiam, jak postacie CGI można przerobić na mange, zachowując ich charakterystyczne cechy wyglądu), a go tak bardzo marnują na tych yaoicach :( Do homoseksualistów nic nie mam, nie podoba mi się jedynie przerabianie na siłę postaci typowo hetero na takowych, aby stworzyć jakaś pseudo-historyjkę w komiksie dla skrzywionych fanów ;)
I od tego właśnie są te fan-'fice', gdzie można dowolnie modelować każdą postać, nawet w obrębie kanonu. :)
W sumie racja :) Pozostanę więc przy tym, bo to moje hobby :)
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight i Half-Blood Prince.
Awatar użytkownika
Lenneth
Moderator
Moderator
Posty: 2189
Rejestracja: sob 30 paź, 2004 11:53
Lokalizacja: W-wa

Post autor: Lenneth »

Pleiades pisze:No dobrze, rozumiem w czym rzecz. Jakoś mi dziwnie wyglądało to jej wylewanie żalu i opisywanie strachu tak "patetycznymi" słowami (nie pamiętam dokładnie, jak szedł ten dialog, ale można by było przedstawić sens tej wypowiedzi tak: "Och, pewnego dnia mój ukochany Squall podniesie swój miecz przeciwko mnie i przeszyje moje serce ostrzem, kończąc mój napiętnowany mocami czarownicy żywot ! Nie chcę tego i boję się, przyszłośc jest okrutna, a ja pragnę zachowac chwilę i żyć tym, co teraz mam"). Ale miała do tego prawo.
Pełna zgoda. Ogólny przekaz dialogu jest na miejscu - "boję się, że mnie zabiją, a co najgorsze, że to ty będziesz trzymał miecz" - ale ja też napisałabym go trochę innymi słowami, żeby nie brzmiał jak wprawka z kółka teatralnego.
Ale nie zanosi się na to, żeby któraś z nas miała zaraz otrzymać pracę w SE. :lol:
Btw, myślę, że tam nawet mogła być ironia w głosie, taka bardzo gorzka. Może Rinoa czytała te same romantyczne książki o czarownicach, co jej eks, i stąd udzielił się jej patos? XD
Pleiades pisze:A wiesz, mnie to raczej nie przeszkadzało. Jest to postawa nieco płytka, ale nie wiemy, jak by się zachował prawdziwy człowiek w prawdziwym świecie, gdyby od urodzenia był wybrańcem i WIEDZIAł, że idzie na pewną śmierć, aby zbawić świat.
Była kiedyś taka książka o podobnym wybrańcu, nazywała się Nowy Testament. Ale tam główny bohater miał ludzkie uczucia, bał się śmierci, odczuwał pokusy, a raz nawet porządnie wkurzył się w świątyni. ;)
Nie wiem, czy Yuna jest płytka (IMHO nie jest, przynajmniej nie w FFX-2), ale gra daje naprawdę niewiele szans na poznanie dziewczyny z krwi i kości, która kryje się za posągiem męczennicy. Zero wahań, zero odwlekania pielgrzymki. Muszę sobie sama dopowiadać, że przecież musiała mieć jakieś uczucia i rozterki, w końcu to nie automat z funkcją 'defeat Sin'...
Pleiades pisze:Tylko szkoda, że w ogóle dała się tam zamknąć. Co myślała, że to rozwiąże problem ? Mój TŻ zawsze mi powtarza, że ucieczka i poddawanie się w takich chwilach NIE rozwiązuje problemu a krzywdzi innych (vide Squall, który o nią bardzo się martwił).
Owszem, to było głupie posunięcie, a ta rezygnacja z życia dziwi mnie u kogoś, kto właśnie siedział Squallowi na kolanach i gruchał słodko do melodii 'Eyes On Me'. Chyba po prostu miała zbyt wielkiego doła po uwolnieniu Adel i przyspieszeniu Lunar Cry, żeby rozważyć inne opcje (a wybór był nieciekawy: ucieczka i ukrywanie się do końca życia?). Scenarzyści zapewne chcieli podkreślić, jaka to ona szlachetna, skłonna do poświęceń, etc. Na szczęście nie okazała się taką cierpiętnicą, żeby po wizycie Squalla chcieć wracać do pudełka - tego bym nie zdzierżyła.
Co gorsza, Squall zachował się tak samo - niby kocha ją aż tak bardzo, żeby wyskakiwać za nią w próżnię, ale pozwoli, żeby dała się zamknąć w trumnie na resztę życia? :lol: Ona go skrzywdziła swoją decyzją, ale on z kolei pomachał jej na do widzenia i tyle się przejmował. :lol:
Pleiades pisze:Wiesz, fajnie się to czyta po np. piętnastu latach. Przynajmniej nie zapominam, co kiedyś czułam, jak żyłam, czego się bałam i z czego radowałam. Warto czasami sobie pamięć odświeżyć w ten sposób.
Kiedy czytam moje nieliczne autobiograficzne wypociny sprzed lat to nie wiem, czy się śmiać, czy szlochać nad własną głupotą. :lol:
Nah, po prostu mam inne rzeczy do roboty, niż przelewanie swoich stanów wewnętrznych na papier.
Pleiades pisze:Tak, racja. Ale... zaraz... ! Przecież Selphie pisała ! I namawiała innych, aby to robili, bo te paskudne GFy im pamięć wymazywały. Więc może jednak.. pisali te pamiętniki ?
Ten jej pożal się 'pamiętnik' z Laguną w roli głównej bardziej przypomina mi bloga albo wpisy na Twitterze... Tylko tony radosnych emot w nim brakuje. ;)
Pleiades pisze:Z powodów fabularnych twórcy nie mogli tego uczynić, bo do połowy 2 CD nie mieliśmy wiedzieć, jako gracze, dlaczego tak się wahał. Ale... o cholera, właśnie sobie próbuję wyobrazić, jaką wewnętrzną walkę musiał toczyć w swoim sercu, kiedy miał ją na celowniku i naciskał spust, a ten cały Squall obok niego nawet okiem nie mrugnął, bo jak i reszta, nic nie pamiętał... Rety, aż mi ciarki po plecach przeszły, kiedy wyobraziłam sobie tę scenę...
Tja. :)
Pomijając względy fabularne, włażenie w głowę każdej postaci z butami spowodowałoby rozmienienie Finala na drobne. Osobiście najbardziej lubię narrację prowadzoną z perspektywy jednej czy dwóch osób (niekoniecznie pierwszoosobową), a nie wszechwiedzącego, bezstronnego narratora, który trochę zabija klimat.
Pleiades pisze:Też mam problemy z wczuciem się w Rinoę, może to ze względu na odmienność charakterów - bardziej jednak jestem zblizona do Squalla i tłumię wszystko w sobie.
Jak chyba większość osób na tym forum. Tu same emo!Cloudy i emo!Squalle. :lol:
Pleiades pisze:Hehe, to ja dziwna jestem, bo nadal z ósemka jestem mocno związana i mi po tylu latach nie przechodzą uczucia do tej gry i nie jest mi obojętna ani ona, ani fabuła, ani tym bardziej postacie :)
Cieszę się, bo to fajny stan, kiedy coś strasznie się człowiekowi podoba. :) Moje obsesje są silne i trwają nawet latami, ale przechodzą z czasem.
(Gags, już nie kocham Różowego tak bardzo, jak dawniej! Ale Ciebie nie znoszę równie mocno, co kiedyś, bez obaw. ^__^)
Pleiades pisze:A serio podchodze do tej postaci chyba tylko dlatego, że wczuwam się w rolę, jaką stworzył dla dyskutantów Matiu. Po trzech tygodniach wałkowania tego samego tematu na trzech forach oraz po dokonaniu ciekawych analiz psychologicznych przez grono na forum moderacyjnym IW, nie można zrobić już nic innego, jak dać się wciągnąć w tę zabawę, uważając jedynie, aby nie dostać na łeb
Że też Ci się chce. ;) Ja nie wałkowałam FF8 na serio od ładnych paru lat, więc nawet mam ochotę na to lanie wody. Rozkładanie Rinoi na czynniki pierwsze to zawsze jakaś odskocznia od mojego obecnego truu fandomu. XD
Pleiades pisze:Z jakies 7 lat temu czytałam chyba wszystko jak leci i nawet na takie trafiałam. Jakoś przeżyłam, chociaz sama bym w życiu czegoś takiego nie napisała :>
Ja czytałam Squall/Rinoa jak leci, nawet najgorszą szmirę, a Seifer/Squall omijałam szerokim łukiem, chyba że opowiadanie było napisane przez kogoś, do kogo miałam zaufanie (w sensie: wiedziałam, że ta osoba byle gniotów nie pisze), albo cieszyło się świetnymi recenzjami i zawierało dużo więcej elementów niż 'PWP sex'.
I fakt, chociaż pisanie slashu krążyło mi czasem po głowie, to raczej nie w tym fandomie.
Mam dokładnie to samo zdanie co Ty na temat yaoi.
Jestem raczej tzw. canon whore, co sprawia, że nie mogę być jednocześnie fanką slashu, zwłaszcza parowania postaci, które w kanonie są przedstawione jako jednoznacznie heteroseksualne, np. Irvine. Yaoi o dwójce homoseksualistów czy biseksualistów - żaden problem, gimme more (choć i tak zazwyczaj wolę dobrze zrobiony pairing hetero) - ale nie podoba mi się naginanie rzeczywistości do wyobrażeń napalonych, nastoletnich fanek i robienie np. z Zella jakiegoś społonionego uke, który tylko marzy o tym, żeby Seifer go ostro... Hem, hem. Lepiej już zmilczę. Tego posta mogą czytać również dorośli. :lol:
Doujiny to inna rzecz - tu akurat skupiam się na rysunkach, często przepięknych. Fabuła ma rolę czysto pomocniczą, o ile w ogóle da się ją zrozumieć/ o ile istnieje. Też czasem mi się marzy normalny doujin z fabułą z prawdziwego zdarzenia, zamiast tych wszystkich hentajów, yaoi i luźnych gagów w formie 4-koma. (Btw, do tej pory modlę się o cud, który pozwoli mi znaleźć w sieci - po wielu, wielu latach bezowocnych poszukiwań - kompletny doujin 'Katayaku no Tenshi' o życiu i przeszłości Sephiortha.) Jednak skoro slash, to wszystko, co mogą mi zaoferować rysownicy - hentai z Selphie i jej nunchaku sobie daruję - zamierzam się nim cieszyć do woli. :twisted:
Ciekawe, co sprawia, że doujiny FF koncentrują się głównie na seksie, a fanfiki dotyczą w zasadzie wszystkiego, nie tylko seksu czy romansu? Rodzaj użytego medium? Tradycja...?
Pleiades pisze:W sumie racja :) Pozostanę więc przy tym, bo to moje hobby :)
I moje. *przybija piątkę*
Ostatnio zmieniony śr 26 sie, 2009 15:21 przez Lenneth, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Final Fantasy VIII”