Jak dla mnie to najlepsza adaptacja gier do tej pory. A co do FF VIII- hm. To, że jest nudna to akurat (jak dla mnie) średnio zgodny z prawdą argument- ale film i tak be... Jakoś straciłem wiarę do filmów na podstawie gier (acz SH się udał) i lepiej niech VIII zostanie świetną grą bez jakichś niepotrzebnych dodatków oszpecających magię tytułu...Gveir pisze:Silent Hill
Film FF8!!
Moderator: Moderatorzy
Czytanie opisów, szczególnie tych z gadu gadu, prowadzi do poważnych zwyrodnień mózgu.
http://musicshed.blogspot.com/
http://musicshed.blogspot.com/
1757 Total Signatures - ha ha ha, na szczęście nic z tego nie będzie. Pomimo, że 8-mka jest jedną z moich ulubionych części i być może dzięki mniej skomplikowanej fabule jest nieźle predysponowana, by oprzeć na niej film, to nie uśmiecha mi się pomysł. SE ostatnio odwala sztampę (tu głównie mam na myśli liczne shit-spinn-offy FF VII) i nie mam ochoty oglądać skiepszczonego filmu opartego na części, którą lubię bardzo. Na dłuższą metę: po prostu nie chciałbym się gorzko zawieść.
Mario Bros. - na swój sposób imo jeden z lepszych filmów-adaptacji, bo od początku widać, że wszystko tam traktowane jest z humorem i przymróżeniem oka. Bracia Mario to była pierwsza adaptacja gry na potrzeby filmu i traktowano to właśnie z przymróżeniem oka, jako nieszkodliwy eksperyment. I to właśnie najbardziej przysłużyło się filmowi - fabuła z elementami growymi, jak i charakterystycznymi dla normalnego filmu, sporo drobnych żartów i humoru i co najważniejsze: niesilenie się na jakieś przekazywanie treści. Poza tym dobrze dobrano aktorów, bo Dennis Hopper był jako Coopa rewelacyjny, a aktor grający Luigiego był młody i na szczęście odbiegał od wizerunku gapowatego brata Mario.
Mortal kombat Cz. 1 - moim zdaniem film udany, zrobiony z niesamowitym pietyzmem, by dotrzymać pola klimatowi gry. I to się temu filmowi udało. Duża w tym zasługa scenerii (piękna mityczna wyspa gdzieś na naszym globie, nie wiadomo gdzie, gdzie dzieją się niesamowite rzeczy), startożytna architektura (scenografowie naprawdę się postarali). Po drugie, nieźle przestudiowano relacje między postaciami oraz ich sposób bycia - tu sztandarowym przykładem jest konflikt Sonya-Kano a także Johnny Cage, który został świetnie pokazany jako zadufany w sobie aktorzyna. Poza tym, co działa naprawdę na plus filmu, Ci źli zostali przedstawieni naprawdę dobrze: mhroczni, źli, wyrachowani, nonszalanccy i cyniczni. Chwilami aż ma się ochotę kibicować złym, bo dobrzy są miałcy, infantylni i przewidywalni(tak to niestety prawda, ale to wada większości filmów made in US) z wyjątkiem Raidena (któremu scenarzysta nieźle napisał rolę, a Christopher Lambert zrobił zresztę). Kolejna sprawa: aktorzy. Na brawa, oprócz Lamberta, zasłużył Carry Hiroyuki-Takagawa grający Shang Tsunga (znakomity antagonista mu wyszedł - wyrachowany, zły, przebiegły, ale też szarmancki), podobnie Trevor Goddart grający Kano (niektórzy mogą go kojarzyć z J.A.G, gdy grał tego oficera z Australii), który świetnie wypowiadał swoje kwestie i zachowywał się jak typowi rzezimieszek - prosty typ, gruby, z owłosioną klatą, z mordą jakie u nas w ciemnych uliczkach na pęczki można znaleźć :D, a gdy jadł razem z Goro (podkreślmy księciem Shokan, a więc przedstawicielem arystokracji) nie dbał o żadne maniery i bekał gdzie popadnie oraz chlał ile wlazło, czy dłubał sobie w pępku. Następnym plusem są oczywiście efekty specjalne żywcem wzięte z gry i popisy, które aktorzy sami wykonali bez dubli oraz: (i to mi wybaczcie, bo to bardzo subiektywny argument) Scorpion, Scorpion, Scorpion i Sub-Zero, Sub-Zero, Sub-Zero @_@
Mario Bros. - na swój sposób imo jeden z lepszych filmów-adaptacji, bo od początku widać, że wszystko tam traktowane jest z humorem i przymróżeniem oka. Bracia Mario to była pierwsza adaptacja gry na potrzeby filmu i traktowano to właśnie z przymróżeniem oka, jako nieszkodliwy eksperyment. I to właśnie najbardziej przysłużyło się filmowi - fabuła z elementami growymi, jak i charakterystycznymi dla normalnego filmu, sporo drobnych żartów i humoru i co najważniejsze: niesilenie się na jakieś przekazywanie treści. Poza tym dobrze dobrano aktorów, bo Dennis Hopper był jako Coopa rewelacyjny, a aktor grający Luigiego był młody i na szczęście odbiegał od wizerunku gapowatego brata Mario.
Mortal kombat Cz. 1 - moim zdaniem film udany, zrobiony z niesamowitym pietyzmem, by dotrzymać pola klimatowi gry. I to się temu filmowi udało. Duża w tym zasługa scenerii (piękna mityczna wyspa gdzieś na naszym globie, nie wiadomo gdzie, gdzie dzieją się niesamowite rzeczy), startożytna architektura (scenografowie naprawdę się postarali). Po drugie, nieźle przestudiowano relacje między postaciami oraz ich sposób bycia - tu sztandarowym przykładem jest konflikt Sonya-Kano a także Johnny Cage, który został świetnie pokazany jako zadufany w sobie aktorzyna. Poza tym, co działa naprawdę na plus filmu, Ci źli zostali przedstawieni naprawdę dobrze: mhroczni, źli, wyrachowani, nonszalanccy i cyniczni. Chwilami aż ma się ochotę kibicować złym, bo dobrzy są miałcy, infantylni i przewidywalni(tak to niestety prawda, ale to wada większości filmów made in US) z wyjątkiem Raidena (któremu scenarzysta nieźle napisał rolę, a Christopher Lambert zrobił zresztę). Kolejna sprawa: aktorzy. Na brawa, oprócz Lamberta, zasłużył Carry Hiroyuki-Takagawa grający Shang Tsunga (znakomity antagonista mu wyszedł - wyrachowany, zły, przebiegły, ale też szarmancki), podobnie Trevor Goddart grający Kano (niektórzy mogą go kojarzyć z J.A.G, gdy grał tego oficera z Australii), który świetnie wypowiadał swoje kwestie i zachowywał się jak typowi rzezimieszek - prosty typ, gruby, z owłosioną klatą, z mordą jakie u nas w ciemnych uliczkach na pęczki można znaleźć :D, a gdy jadł razem z Goro (podkreślmy księciem Shokan, a więc przedstawicielem arystokracji) nie dbał o żadne maniery i bekał gdzie popadnie oraz chlał ile wlazło, czy dłubał sobie w pępku. Następnym plusem są oczywiście efekty specjalne żywcem wzięte z gry i popisy, które aktorzy sami wykonali bez dubli oraz: (i to mi wybaczcie, bo to bardzo subiektywny argument) Scorpion, Scorpion, Scorpion i Sub-Zero, Sub-Zero, Sub-Zero @_@
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Trudno powiedzieć czy jest to dobry pomysł. Osobiście, mimo, że VIII jest moją ulubioną częścią, jestem na nie, ponieważ jest to piękna i skończona historia, dlatego nie ma co drążyć tematu. Czasem nie warto kontunuować czegoś genialnego, ponieważ może to dużo zepsuć (aka mierne strzelanki z Vincentem). Apropo tych żałosnych postów dotyczących słabości i nudności FF. Widać, że ktoś tutaj nie zna się na pięknie finali. To, że jeden woli VIII tak jak ja z powodów sentymentalnych, a inny VII to jest jedna sprawa, ale jesli ktos nie potrafi docenic piekna tej gry, tak jak kazdego innego finala ktory ma po prostu "to coś" to przykro mi ale wiernym fanem tej serii nazwac sie nie moze.
Przepraszam za "odgrzewanie starych kotletów", bo widzę, że ostatni post z lipca, ale wydaje mi się, że takie podsumowanie powinno zostać napisane.
Pozdrawiam
Przepraszam za "odgrzewanie starych kotletów", bo widzę, że ostatni post z lipca, ale wydaje mi się, że takie podsumowanie powinno zostać napisane.
Pozdrawiam
- Dyzio_USSJ
- Kupo!
- Posty: 162
- Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
- Lokalizacja: Leszno
ale co to ma do tego, czy film ma być udany czy nie? Fabuła jest świetna, więc nic nie staje na przeszkodzie, żeby zekranizować ją.xard pisze:jest to piękna i skończona historia
eee tam, nie trzeba od razu kontynuować, tylko przedstawić już istniejącą historię gry, np. dla osób które nie maja cierpliwości grać cos w stylu ekranizacji książki :] proste i przyjemne.xard pisze:Czasem nie warto kontunuować czegoś genialnego, ponieważ może to dużo zepsuć (aka mierne strzelanki z Vincentem).
i kotlety z lipca są smaczne :] wystarczy trochę przypraw i pyr... no i smaczne danie gotowexard pisze:Przepraszam za "odgrzewanie starych kotletów", bo widzę, że ostatni post z lipca
hmmm mogłaby być słaba ale i tak każdy fan by to obejrzał - to najważniejsze ciekawe co by wymyślili.. hmmm że np. Rinoa okazuje się być siostrą Squalla, a już mają 5 dzieci i wszystkie dziwnie wyglądają... albo Irvine to syn Zella... :] mogłoby być śmiesznieDyzio_USSJ pisze:Również uważam, że kontynuacja FF8 w postaci filmu byłaby słaba
wymagająca może jakoś nie jest, ale czy fabuła musi być wymagająca, żeby nakręcić film? chyba nie :]Dyzio_USSJ pisze:fabuła FF8 nie jest taka wymagająca by zrobić z niej film.
Umierając zawsze miej przy sobie prezerwatywę... nawet po śmierci możesz zarazić się HIV albo jakimiś innymi fajnymi wenerami.
- Dyzio_USSJ
- Kupo!
- Posty: 162
- Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
- Lokalizacja: Leszno
Łosz zalatuje mi tu królem Edypem itp. E tam już lepsze tanie romansidło, że Rinoa zdradziła Squalla z choćby Zellem xD on cierpi, trenuje obsesyjnie by nikt inny nie był od niego lepszy w SEED znów jest zimny drań i taka porażka życiowa jest dla niego nie do znieniesienia, oszalał, przy okazji pojawia się nowy ultimate boss i reszte sobie dopowiedzcie.
Oj tam, mogliby pójść tropem tej plotki, że No co? Swego czasu ta plota robiła niesamowitą furorę Ale z tego by nic dobrego nie wyszło _^_ Lepszym wyjściem by było gdyby poszli tropem tego, że to Rinoa jest Ultimecią... Pokazanie tego, jak Squall starzeje się, umiera, a ona powoli dostaje bzika z tego powodu (czarodziejki się nie starzały) byłoby całkiem ciekawym pomysłem...
Kod: Zaznacz cały
Squall zginął w finale VIII, a w outro Rinoa spotkała tylko jego ducha XD
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
Żartujesz, jeszcze za mało emo masz wszędzie dookoła? _^_ Po akcjach Clouda z AC mam uraz na tym tle - nie chcę widzieć Rinoi/y zachowującej się tak samo. _^_ Poza tym... starzejący się Squall!? Feh! Idź i nie głoś więcej takich herezji, bo zagryzą Cię fangirls.Gveir pisze:Lepszym wyjściem by było gdyby poszli tropem tego, że to Rinoa jest Ultimecią... Pokazanie tego, jak Squall starzeje się, umiera, a ona powoli dostaje bzika z tego powodu (czarodziejki się nie starzały) byłoby całkiem ciekawym pomysłem...
Bah. Swego czasu - a było to już ładnych parę lat temu - marzyłam o filmowej adaptacji FFVIII. Półtoragodzinna animacja ze Squallem, to by było coś. :] Fabuła gry jest na tyle ciekawa, że dałoby się z niej wykroić całkiem interesujący scenariusz, w któym znalazłoby się mniejsce i na akcję, i na jej zwroty, i na dramat, i na miłość/przyjaźń, i na angst, etc. Poza tym jest to jedna z mniej cukierkowych części sagi, więc podejrzewam, że klimat całości mógłby być fajny. Swoją drogą, Bahamut z FFVIII jest o wiele lepszy od tego z FFVII - chętnie bym go zobaczyła w pełnej krasie.
Inna rzecz, że moja mania na tle Ósemki już nie jest tak silna, jak przed laty (duh), więc wszelkie petycje tak naprawdę mi zwisają, zwłaszcza że szanse na powstanie tej ekranizacji/kontynuacji są minimalne, jeśli nie zerowe.
Nie możecie jednak z góry zakładać, że fabularna Ósemka okazałaby się klapą. FFVII:AC był jaki był (IMHO shit totalny), a mimo to zaspokoił rzesze ludzi, nie tylko hardkorowych fanów; nawet ja obejrzałam go cztery razy, chociaż przecież rzygam Cloudem.
(...Haha, tak sobię jednak teraz myślę, że stara miłość nie rdzewieje - na widok Squalla machającego mieczem przy zastosowaniu najnowszych osiągnięć techniki animacji komputerowej chyba zeszłabym ze szczęścia. )
Kurka, wydzodzi na to, że znowu zgadzam się z Gagsem.
Ostatnio zmieniony pt 16 lis, 2007 00:35 przez Lenneth, łącznie zmieniany 2 razy.
oby to się spełniło, oby to sie spełniło ja nie mam zamiaru siedzieć zanurzony w ślinie podczas oglądania ... jeśliby powstało coś takiegoLenneth pisze:starzejący się Squall!?
tylko Ci się wydaje, tak naprawdę, to to tylko się nie kłócimy żeby zachować fason, ale posty i poglądy są KOMPLETNIE inneLenneth pisze:Kurka, wydzodzi na to, że znowu zgadzam się z Gagsem.
yyyyy wcale nie póltoragodzinna animacja z Rin - to byłby coś *__* widzisz? nasze zdanie się różni :] mam nadzieje, że i Ciebie to 'cieszy'...Lenneth pisze:Półtoragodzinna animacja ze Squallem, to by było coś. :]
mnie tam sie podobało, w sumie dzięki AC tu jestem po obejrzeniu tego właśnie postanowiłem zapoznać się z seria FF bliżej, dzięki temu poznałem też Kryptę zaczynasz już palić AC? Cloud mnie drażnił juz na samym początku, był nudny, jałowy i co jak co, ale ten jego miecz jest fatalny *czeka na lincz* :DLenneth pisze:FFVII:AC był jaki był (IMHO shit totalny), a mimo to zaspokoił rzesze ludzi, nie tylko hardkorowych fanów; nawet ja obejrzałam go cztery razy, chociaż przecież rzygam Cloudem.
fajnie byłoby, ale niekoniecznie ze szczęścia Ciekawe czy dodaliby jakiegoś bezsensownego dzieciaka do filmu... hmmm :] jak ten mały... jak on sie zwał?Lenneth pisze:(...Haha, tak sobię jednak teraz myślę, że stara miłość nie rdzewieje - na widok Squalla machającego mieczem przy zastosowaniu najnowszych osiągnięć techniki animacji komputerowej chyba zeszłabym ze szczęścia. )
Umierając zawsze miej przy sobie prezerwatywę... nawet po śmierci możesz zarazić się HIV albo jakimiś innymi fajnymi wenerami.
Jak śmiesz głosić takie rzeczy?! Cloud jałowy? Ha... jałowy to jest efekt Twojego nauczania angielskiego w szkole. Cloud to przecież bardzo wartościowa istota. Jedynie jego decyzje posiadają pełną przemyślaną podstawę, dzięki czemu mają tak długofalowe efekty. Do nudności też mu daleko. Przecież to istny kalejdoskop emocji... pod powłoką kryje się bardzo skomplikowana osobowość... tylko ty nie masz po prostu dostatecznej wyobraźni by to dostrzec. A od miecza się odczep Wy krytycy zawsze atakujecie jego miecz a ściślej gabaryty... to jest oznaka siły i sprawności fizycznej! A o wymyślnym designie tejże zacnej broni nie wspominając... mistrzostwo!Gagarin pisze: Cloud mnie drażnił juz na samym początku, był nudny, jałowy i co jak co, ale ten jego miecz jest fatalny *czeka na lincz*
A odnośnie filmu na temat FF8, to uważam... uważam, że to bardzo dobry pomysł. Chociaż dosyć trudny do realizacji, ale na pewno taki film byłby świetny! Najlepiej tak dorzucić z 50 lat do wieku postaci zamieszać trochę z nowymi wydarzeniamii byłoby git niewątpliwie!
"We carry death out of the village!"
Cierń - a co powiesz na krytyczne głosy w sprawie tidusa w ffx, też nikt nie ma dostatecznej wyobraźni?
Dla mnie jak i advent children, i ffx-2, tak też jakakolwiek kontynuacja finala nie istnieje i istnieć nie będzie, jakoś mija się to z celem. Chce ktoś filmu to niech sam sobie go stworzy w głowie, w końcu te historie są po coś wymyślone...
Dla mnie jak i advent children, i ffx-2, tak też jakakolwiek kontynuacja finala nie istnieje i istnieć nie będzie, jakoś mija się to z celem. Chce ktoś filmu to niech sam sobie go stworzy w głowie, w końcu te historie są po coś wymyślone...
- Go Go Yubari
- Ifrit
- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham
a) Dla CIEBIE, jak juz napisałeś.Rusty pisze:Dla mnie jak i advent children, i ffx-2, tak też jakakolwiek kontynuacja finala nie istnieje i istnieć nie będzie, jakoś mija się to z celem. Chce ktoś filmu to niech sam sobie go stworzy w głowie, w końcu te historie są po coś wymyślone...
Dowodem na wyobraźnię fanów są tysiące fanfików. Filmy i kontynuacje są tworzone głównie dla zbicia pieniędzy przez firmę. Po co się plujesz?
Ja bym 100 razy mocniej wolała film FF8 niż FF7, bo 7 nie lubię. I co? Nie mam wyobraźni? A może jako kino maniak chciałabym zobaczyć Squalla w filmie. Czy twórcy filmu SilentHill też mieli stwierdzić, że lepiej żebyś sam sobie wymyślił film?
Gry są wymyślane, żeby w nie grać. Są wymyślane, żeby przynosiły zysk firmie. Są wymyslane, aby potem tworzyc kontynuacje i filmy. TAK. Po to są. Nie doszukuj się w tym większej logiki. Gra jest tworzona dla zysku, a ze przy okazji ładnie wygląda, ma fabułę, która jest nawet głęboka? Ok, ale twórcy nie tworzą gry, gdy nie liczą na zyski. Inaczej by bankrutowali. Gdyby nie kontynuacje i filmy, skąd brali by pieniądze na kolejne, coraz ładniejsze graficznie gry? Nikt ci nie nakazuje oglądania FFVII: Advent Children czy grania w X-2.
PS: Każda kolejna część FF jest kontynuacją serii, o czym świadczą numerki. FF13 czy FF14 też mamy sobie wyobrazić?