Ja od piątku nabiłam 20h (tak, tak, nie mam życia) i... mam nieco inne odczucia - całkowicie pozytywne. Przyznam, że do tej pory gra przypomina bardziej interaktywny film niż typowego rpga (cutscenek - i to JAKICH - jest więcej niż we wszystkich finalach razem wziętych), ale widocznie jestem dośc płytka, bo dzięki temu naprawdę przyjemnie mi się gra.
Od razu polubiłam postacie - UWIELBIAM Lightning, chyba jeden z najlepszych protagów w fajnalach, za szybko ją osądziłam po fryzurze - szkoda, że z biegiem gry staje się nieco bardziej miękka, kocham obijanie po mordach w jej wykonaniu. Snow jest całkiem zacny, a z tym porównywaniem do Zella to bym się jednak wstrzymała. :] Vanille jako żywiołowa nastolatka jest w porządku, a Fang to mrau, sam smex (cóż ja poradzę, że w tej grze kobiety bywają o wiele bardziej *manly* od osobników płci brzydkiej). Jednakże, moim faworytem pozostaje Hope (*tu wstaw piski*) - skrzywienie z dwunastki (gdzie moją ulubioną postacią był Larsa *coughcough*) pozostało, tak więc pokochałam i tego jęczącego emo nastolatka.
Jakoś nie denerwuje mnie zbytnie dramatyzowanie - nie wiem jak reszcie, ale mnie serce się krajało na widok smutnych twarzy niektórych bohaterów
Jedną z największych zalet gry jest wyśmienite ukazywanie ekspresji postaci - next-genowa grafika nie okazała się na szczęście jedynie pretekstem do zaszpanowania ładnymi teksturkami, także ruchy postaci uległy znacznej zmianie. Wreszcie nie mamy do czynienia z drętwymi klocami - postacie naturalnie gestykulują, pocieszają się nawzajem - to naprawdę urocze.
Co do głosów - fakt, wersja japońska może się poszczycic bardziej naturalnymi, ale i po angielsku nie brzmi to tak źle, nie przesadzajmy
uQuad pisze:Ogolnie uproszczone zdrowo - po kazdej walce hp sie odnawia, a jak wtopimy to restart zaraz przed walka.
Przechodząc do systemu walki - z biegiem czasu to się zmienia, dochodzą nowe paradigmy, potworki zaczynają się uleczac, a normalni wrogowie potrafią zaserwowac serię ataków, po których bez protecta czy shella po prostu się nie podniesiesz. Bez uleczania przed walkami byłoby cięęężko, gdyby trzeba było na przykład szastac potionami - do tej pory nie wydałam na itemy ani gro....gila, bo najzwyczajniej w świecie jest tych pieniędzy za mało na jakiekolwiek zakupy. Ah, no i aj suck at apgrejdowanie - to jest akurat element, który średnio mi się podoba, bo zawsze odnajdowanie nowych, lepszych broni sprawiało mi frajdę, a tutaj trza samemu wszystko od początku budowac, w dodatku trudno jest stwierdzic, czy opłaca się w danym przypadku inwestowac. A materiałów też nie jest przesadnie wiele.
Jeźeli chodzi o słabsze elementy, to można by wspomniec o rozwoju postaci, który początkowo wydaje się byc skomplikowany, ale ostatecznie ogranicza się do pokonywania wszystkich możliwych pól dla każdej osoby - załóżmy, że chcemy zrobic z Lightning fightera i olać ścieżkę healera - nic z tego, po zapełnieniu wszystkich pól dla fightera i tak w końcu trzeba będzie zainwestowac w skille leczące, bo zanim odblokują się kolejne (zazwyczaj w okolicach nowego chaptera) nagromadzi się wystarczająco dużo CP, by zapełnic wszystkie możliwe ścieżki.
Nie zaprzeczę, przy tym systemie walki nie można skupiac się jedynie na jednej czy dwóch profesjach, bo jest to zwyczajnie niekorzystne, ale chciałam tylko wytknąc pozorną niezależnośc gracza - o ile przy expert sphere grid w FFX można było nieźle schrzanic team przez nieuwagę, o tyle tutaj jest to po prostu niemożliwe. No ale nic, słyszałam, że ostatecznie każda postac otrzyma wszystkie możliwe paradigmy do poszerzenia, może wtedy będzie się miało do czynienia z większym wyzwaniem.
Przewijające się przez grę brzmienia przywołują mi na myśl dziesiątkę - szczególnie motywy towarzyszące walkom z bossami posiadają pewne znajome motywy. Ścieżka dźwiękowa jest świeża, ale jednocześnie naprawdę fajnalowa - to chyba będzie jeden z moich ulubionych soundtracków. Motyw Chocobo rlz - takiego mózgotrzepa to już dawno nie słyszałam
Nie będę się rozpisywała na temat historii, bo nie o to tu chodzi, powiem tylko, że wątpię, żeby gra zdążyła mnie jeszcze zawieśc na tyle, bym rzuciła ją w kąt - na razie nie mogę się oderwac od konsoli. Po prostu warto.
...napisałam się, więc idę spac, o.