Więcej prawdy
Moderator: Moderatorzy
Garnitur: Henry! Ci ludzie, którym wynajęliśmy pokój na poddaszu, są doprawdy nieznośni!
Mundur: Absolutnie się z tobą zgadzam, Thomasie! Tak mocno skrzypią tym łóżkiem, że zaraz odpadną mi bębenki... a to już trzeci dzień idzie! Trzeba im będzie zwrócić uwagę!
Garnitur: Łóżko to pół biedy, przyzwyczaiłem się. Już gorsze są te wrzaski. "Och tak, grzybku"? "Bierz mnie, kosmonauto?" Oszaleć można! Skąd ty w ogóle ich wytrzasnąłeś? Podejrzanie wyglądali... Stać ich na mieszkanie u nas?
Mundur: Jeden wyjaśnił mi wczoraj, że za wszystko płaci ich szefowa. Wysłała ich na wakacje, bo sama potrzebowała odpoczynku w firmie... Tam mają ponoć taki 'regulamin'...
Garnitur: Nieważne.
Mundur: Absolutnie się z tobą zgadzam, Thomasie! Tak mocno skrzypią tym łóżkiem, że zaraz odpadną mi bębenki... a to już trzeci dzień idzie! Trzeba im będzie zwrócić uwagę!
Garnitur: Łóżko to pół biedy, przyzwyczaiłem się. Już gorsze są te wrzaski. "Och tak, grzybku"? "Bierz mnie, kosmonauto?" Oszaleć można! Skąd ty w ogóle ich wytrzasnąłeś? Podejrzanie wyglądali... Stać ich na mieszkanie u nas?
Mundur: Jeden wyjaśnił mi wczoraj, że za wszystko płaci ich szefowa. Wysłała ich na wakacje, bo sama potrzebowała odpoczynku w firmie... Tam mają ponoć taki 'regulamin'...
Garnitur: Nieważne.
Geralt: Dobra, umowa stoi. Za pięćset sztuk złota zrobię ten nieszczęsny znak Igni, ale nie odpowiadam, jeśli tatuaż wyjdzie rozmazany.
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
- squall_black
- Kupo!
- Posty: 155
- Rejestracja: wt 25 lis, 2008 21:02
- Lokalizacja: Centrum Wszechkosmobytu
Geralt: Widzę, że kryzys ciebie Andrzeju nie ominął.
Andrzej: A szkoda gadać. Jak brałem kredyt na solarium, to nikt nie mówił, że trza go spłacać. Przyszedł komornik i po ptokach. Dobrze, że mi chociaż ten lokal socjalny dali.
Geralt: Widzę, że samochód też z socjala (ha,ha....)
Andrzej: Ja to sobie odbiję. Właśnie syna szkolę na posła. Dziś ma wykład o szkodliwości bliźniaków, więc mi nie przeszkadzaj i spadaj dziadu.
Andrzej: A szkoda gadać. Jak brałem kredyt na solarium, to nikt nie mówił, że trza go spłacać. Przyszedł komornik i po ptokach. Dobrze, że mi chociaż ten lokal socjalny dali.
Geralt: Widzę, że samochód też z socjala (ha,ha....)
Andrzej: Ja to sobie odbiję. Właśnie syna szkolę na posła. Dziś ma wykład o szkodliwości bliźniaków, więc mi nie przeszkadzaj i spadaj dziadu.
Chłop: Panie wiedźmin ratuj! Babę moją co opętało i w wąpierza się zamieniła! Ledwo com z Julkiem zdołał z chaty ujść i drzwi zatrzasnąć! Pomóżcie T____T
Geralt: Dziwne... wielce to dziwne jest co chłopie gadasz...
Chłopiec *ciągnąc ojca za rękaw*: Tato... czemu tak mówisz... przecie mama tak zawsze wąpierza przypominała!
Gość: Milcz niedorajdo! Eee.... nie wierz mu Panie wiedźmin! Wejdź do chałupy i tnij od razu! Żeby... żeby uroku nie zdążyła rzucić! O!
Geralt *uśmiechnął się paskudnie i cedzi przez zęby* Jeszcze słowo, a tak przydzwonię w ten głupi czerep, że będziesz się kumie do końca życia z wąpierzami we łbie ganiać *po tych słowach chwycił rękojeść miecza*
Chłop *krew odpłynęła mu z twarzy* Aaaaa! To może się mnie coś przywidziało! Na psi urok! *pobiegł do chaty*
Chłopiec *krzyczy* Tato! To nie idziemy już do tej miłej pani zielarki!? T____T
Geralt: Dziwne... wielce to dziwne jest co chłopie gadasz...
Chłopiec *ciągnąc ojca za rękaw*: Tato... czemu tak mówisz... przecie mama tak zawsze wąpierza przypominała!
Gość: Milcz niedorajdo! Eee.... nie wierz mu Panie wiedźmin! Wejdź do chałupy i tnij od razu! Żeby... żeby uroku nie zdążyła rzucić! O!
Geralt *uśmiechnął się paskudnie i cedzi przez zęby* Jeszcze słowo, a tak przydzwonię w ten głupi czerep, że będziesz się kumie do końca życia z wąpierzami we łbie ganiać *po tych słowach chwycił rękojeść miecza*
Chłop *krew odpłynęła mu z twarzy* Aaaaa! To może się mnie coś przywidziało! Na psi urok! *pobiegł do chaty*
Chłopiec *krzyczy* Tato! To nie idziemy już do tej miłej pani zielarki!? T____T
"We carry death out of the village!"
Kobieta: No i mam dylemat. Którego z was wybrać?? <Do kolesia w okularach> Ty nie nosisz obciachowej czapki i masz fajny rower.
Koleś w okularach:<Do kolesia w czapce> I tu Cie mam stary!! *W myślach: Przegra przez tą czapeczkę.*
Kobieta:<Do kolesia w czapce> A ty za to ładny uśmiech.
Wybieram jednak Ka....(Karol<Koleś w okularach>)
(Koleś w czapce wyciąga coś z % )
Kobieta:{symuluje kaszel} Franka. (Franek<Koleś w czapce> )
Koleś w okularach:<Do kolesia w czapce> I tu Cie mam stary!! *W myślach: Przegra przez tą czapeczkę.*
Kobieta:<Do kolesia w czapce> A ty za to ładny uśmiech.
Wybieram jednak Ka....(Karol<Koleś w okularach>)
(Koleś w czapce wyciąga coś z % )
Kobieta:{symuluje kaszel} Franka. (Franek<Koleś w czapce> )