Społeczeństwo...

Czy trzeba cokolwiek tłumaczyć? Róbta co chceta - tu możecie się do woli wyszaleć!

Moderator: Moderatorzy

Sogetsu
Malboro
Malboro
Posty: 1050
Rejestracja: sob 18 lut, 2006 00:19

Post autor: Sogetsu »

Go Go Yubari pisze:Lol nie wiem czy się śmiać czy płakać nad wami. Po co żyć, jeśli nie ma życia po śmierci? Co wy w ogóle pier.icie ?
Dlaczego? Dla każdego dnia, dla miłości, rodziny, dla pomagania innym, dla spełniania się, dla spełniania marzeń, dla samego życia, bycia, istnienia. Dla zmieniania i kreowania otaczającej rzeczywistości. Jeśli wy żyjecie tylko po to, żeby potem żyć po śmierci, to nie wiem czy jesteście pomyleni czy macie bardzo smutne, nudne, ubogie życie. Sogetsu, to co napisałeś jest chyba największą bzdura jaka zdążyło mi się czytać kiedykolwiek.
smutne to by było, gdyby z chwilą śmierci wszystko się kończyło. a tak możemy żyć i dla tych rzeczy, które wymieniłaś i dla życia po śmierci.
kilmindaro pisze:kościół jest niepotrzebny
w takim sensie jak Ty go postrzegasz pewnie tak.
kilmindaro pisze:O to m,i chodzi, że wielu wierzących samemu do końca nie wie, w co wierze, i jaka jest jego święta księga.
fakt
Uczucia polityczne, EMOcjonalne czy każde inne mają za to zielone światło dla wszelkiego urażania.
skoro tak twierdzisz :roll:
kilmindaro pisze:Więc co do kolendry jasnej w naszej kulturze robi jeszcze 10 przykazań? o___O" I jakie ukryte znaczenie mają słowa Jezusa "Nie przyszedłem zmieniać prawa, jeno je umocnić" (cytat z pamięci)?
owszem, przykazania dalej są + przykazanie miłości - przeczytaj "kazanie na górze" to będziesz wiedział co one jeszcze tu robią.
a Jezus mówił o wypełnieniu prawa a nie o jego umocnieniu. będąc Żydem, podlegał prawy żydowskiemu i je przestrzegał (obrzezanie, święta żydowskie, itp.)
kilmindaro pisze:To brzmi jak hasło z jakiejś sekty. Nie wiem, czy to sekciarze się na biblii wzorują, ale skojarzenie pozostaje xD
kilmindaro pisze:Czyli że jeśli postępowali wedle kodeksu moralnego, który otrzymali od Boga, to i tak szli do piekła, bo byli nie w zgodzie z tym, za co Jezus dopiero umrze za kilkaset lat?
cóż, nigdy nikogo nie było (i nie będzie) kto żyłby całkowicie w zgodzie z prawem bożym. dla człowieka jest to po prostu niemożliwe.
ogólnie z tych wypowiedzi wynika, że nie masz pojęcia dlaczego Jezus umarł i na czym polega zbawienie. nie powstrzymuje Cię to jednak przed krytyką. doczytaj Nowy Testament to będziemy mogli kontynuować rozmowę (jeśli tego sobie życzysz)
kilmindaro pisze:Ale doświadczyłeś go w sposób, który niezaprzeczalnie wskazuje, że nie miało to żadnego związku z tym, że całe życie wychowywany byłeś w środowisku katolickim, oraz w sposób dyskredytujący tysiące innych osób doświadczających Allaha, Sziwy, góry Kilimandżaro, szamanów z dżungli ameryki południowej, a także wielu pensjonariuszy zakładów psychiatrycznych? Jeśli tak wygrywasz tę rundę ^^
tak, działania Boga doświadczyłem po tym jak odszedłem z kościoła katolickiego (nie wiem, czy zauważyłeś, ale nie jestem katolikiem), w związku z czym nie miało ono nic wspólnego z kk.
kilmindaro pisze:po co cokolwiek się starać, skoro i tak pójdziemy do nieba i tam czeka nas nagroda?
wrong, właśnie żeby być zbawionym trzeba trochę dać od siebie. to nie tak, że bycie chrześcijaninem polega na "czekaniu na mannę z nieba". Bóg nie znosi lenistwa :)
kilmindaro pisze:Trzeba pracować, dla dobra przyszłych pokoleń, by ludzkość trwała
oczywiście
kilmindaro pisze:a nie będziemy zblazowani popijać drinka na chmurce
na pewno tak to nie będzie wyglądać. to też masz z youtube?
Gveir pisze:Dlatego też przyjaciółka powiedziała mi pewnego razu przy okazji rozmowy o religii, że nie wie jak mogę wytrzymać twierdząc że po życiu nie ma niczego.
może Cię zdziwię, ale ja wiem jak możesz wytrzymać twierdząc, że nie ma potem niczego.
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

kilmindaro pisze:Problem polega na tym, że do idei miłości do drugiego człowieka nie potrzeba boga. Nie tzreba być wierzącym i czytać biblię by to pojąć? Tak. Więc kościół jest niepotrzebny.
Nie trzeba. Wystarczy jakiekolwiek wychowanie w ramach cywilizacji i już mamy człowieka pojmującego to pojęcie i ba - nawet stosującego to w praktyce. Co często jest zaprzeczane przez kościół, który twierdzi, że obecny świat zachodu istnieje w takim kształcie jak obecnie tylko dzięki ideałom i naukom jakie przekazuje. I tym bardziej odrzuca to filozoficzną tezę "szlachetnego dzikusa", ukutą przez jednego z filozofów dosyć dawno temu, posługującego się kościelnymi naukami jako podstawą swych rozmyślań.
kilmindaro pisze:Więc co do kolendry jasnej w naszej kulturze robi jeszcze 10 przykazań?
Może to, że w kontekście kultury opartej na humanizmie są całkiem sensowne i nic złego nie przekazują? Mimo że ukute są w formę kolejnych zakazów i nakazów i znajdują się w nich dwa poświęcone całkowicie religijnemu aspektowi życia. A przetrwały dlatego właśnie, że jako tako bronią się swoją zawartością właśnie. Chociaż używając relatywizmu należałoby powiedzieć, że należałoby stopniować 'ważność' każdego z nich, a według moralności relatywistycznej (tak zwalczanej przez kościół) czasem po prostu należałoby je łamać (np. kłamiąc, aby oszczędzić komuś bólu, lub wybierając mniejsze zło w sytuacji bez wyjścia)...
Schrödinger pisze:Trudno pojąć paradigm shift po 2000 lat
Powiedzmy, że bardzo trudno przyjąć do wiadomości zmianę paradygmatów i zmiany mentalności ludzkiej... Nie dziw się tędy Szred takim wypowiedziom ;]
Sogetsu pisze:smutne to by było, gdyby z chwilą śmierci wszystko się kończyło.
Tyle że na naszych trupach wyrośnie trawka, trawkę zje krówka, mleka napiją się od niej koty/psy/dzieciaki i jakoś to dalej się będzie toczyło. A smutek i strach przed brakiem przedłużenia własnego istnienia? Cóż... to głęboka kwestia, ale tak jak większość głębokich lęków ludzi, przemyśleń egzystencjalnych itp. dosięga bardzo, ale to bardzo pierwotnych lęków każdej, dosłownie każdej żyjącej istoty (czy to karalucha, czy to psa, czy to człowieka), a mianowicie instynktownej obawy przed nie pozostawieniem po sobie czegoś... Czym podświadomie jest potomstwo, przekazanie własnej puli genowej. Trywialne? Uproszczam? Nic a nic. U człowieka objawia się to często jak u Horacego (z tej racji że posiadamy jakąś jednak całkiem rozwiniętą świadomość i potrafimy czasem wybrnąć poza pierwotne instynkty), który pragnął zostawić po sobie coś co pokazałoby, że istniał. I właśnie to pragnienie sprawia, że ludzie często robią rzeczy wielkie, wspaniałe, epokowe i niesamowite. Śmiem twierdzić, że gdyby nie właśnie ta obawa, ten smutek właśnie że potem nic nie będzie - ludzkość popadła by w gnuśność i nie wyszła poza koło i ser w plasterkach, a najpewniej wyszłaby. Ze sceny egzystencji zjedzona przez coś co było szybsze i wolało jednak przetrwać... Takie poczucie zagrożenia brakiem czegokolwiek jest... potrzebne. Chociaż z drugiej strony - całkowicie rozumiem podejście tych którzy wierzą w życie po życiu i oczekują czegoś co będzie po tym. Bo to też dobra idea, a wsparta wiarą tak samo popycha ludzi do wielkich czynów. Każdy kij ma dwa końce, nie? I trzeba jednak starać się zrozumieć odmienne poglądy...
Sogetsu pisze:może Cię zdziwię, ale ja wiem jak możesz wytrzymać twierdząc, że nie ma potem niczego.
Nie dziwi mnie to, ale raczej zwyczajnie cieszy :)
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

Nie boje się samej śmierci. Nie smuci mnie fakt, że po śmierci jest nic. Tym bardziej zmusza mnie takie podejście, do przeżycia czasu, który mam jak najlepiej. Także, aby się wysilić, by nie zostać zapomnianą. Gdybym wierzyła, że po śmierci jest życie wieczne nie wiem czy chciałoby mi sie wysilać, dbać o zdrowie etc., by czasu nie zmarnotrawić. Religia jako taka mi nie przeszkadza ogólnie. Za to mi przeszkadza w naszym świętojebliwym kraju, gdzie księża mieszają się jak mogą do polityki, gdzie z ambony pouczają na kogo należy głosować. Mam dość stad moherowych beretów, władzy ojca Rydzyka i tego jak nasi politycy liżą mu dupę. Do samej religii nic nie mam. Jeśli ktoś chce wierzyć, jego wybór. Aha i nienawidzę, gdy namawia sie innych ludzi, aby chodzili do kościoła. Wkurza mnie obowiązkowa religia w szkołach, sprawdzanie czy ktoś był na mszy etc.
Awatar użytkownika
chalcedon
Kupo!
Kupo!
Posty: 77
Rejestracja: sob 21 lip, 2007 12:08

Post autor: chalcedon »

Go Go Yubari pisze:
Sogetsu pisze:słuszna uwaga. gdyby nic nie było po śmierci, życie na Ziemi nie miałoby żadnego sensu.
Lol nie wiem czy się śmiać czy płakać nad wami. Po co żyć, jeśli nie ma życia po śmierci? Co wy w ogóle pier.icie ?
Dlaczego? Dla każdego dnia, dla miłości, rodziny, dla pomagania innym, dla spełniania się, dla spełniania marzeń, dla samego życia, bycia, istnienia. Dla zmieniania i kreowania otaczającej rzeczywistości. Jeśli wy żyjecie tylko po to, żeby potem żyć po śmierci, to nie wiem czy jesteście pomyleni czy macie bardzo smutne, nudne, ubogie życie. Sogetsu, to co napisałeś jest chyba największą bzdura jaka zdążyło mi się czytać kiedykolwiek.
Uważam, że jeśli po śmierci miałbym zniknąć/przepaść/rozpłynąć się, owszem wolałbym się nie narodzić. Pisałaś o byciu z rodziną, bliskimi. Na ziemi spędzamy te kilkadziesiąt lat. I jeśli po tych kilkudziesięciu latach miałbym nie mieć szansy ponownie zobaczyć się z osobami na których mi zależy; oni przestają istnieć, ja przestaję istnieć, nie spotykamy się więcej - to mam w głębokim poważaniu te frazesy i hasła o pozostawieniu po sobie śladu.
Zauważ ponadto, że na godne życie po śmierci w wielu religiach trzeba sobie jednak jakoś tam zasłużyć ;)
A jak już napisałem: jak jest naprawdę zdąrzymy się przekonać po fakcie.
Go Go Yubari pisze:Za to mi przeszkadza w naszym świętojebliwym kraju, gdzie księża mieszają się jak mogą do polityki, gdzie z ambony pouczają na kogo należy głosować. Mam dość stad moherowych beretów, władzy ojca Rydzyka i tego jak nasi polityc
I to jest obecnie największa bolączka kościoła katolickiego, która również doprowadza mnie do białej gorączki
Ostatnio zmieniony pn 19 lis, 2007 14:07 przez chalcedon, łącznie zmieniany 1 raz.
Mieć milion, a nie mieć miliona to już są dwa miliony
Sogetsu
Malboro
Malboro
Posty: 1050
Rejestracja: sob 18 lut, 2006 00:19

Post autor: Sogetsu »

Gveir pisze:Nie trzeba. Wystarczy jakiekolwiek wychowanie w ramach cywilizacji i już mamy człowieka pojmującego to pojęcie i ba - nawet stosującego to w praktyce. Co często jest zaprzeczane przez kościół, który twierdzi, że obecny świat zachodu istnieje w takim kształcie jak obecnie tylko dzięki ideałom i naukom jakie przekazuje. I tym bardziej odrzuca to filozoficzną tezę "szlachetnego dzikusa", ukutą przez jednego z filozofów dosyć dawno temu, posługującego się kościelnymi naukami jako podstawą swych rozmyślań.
skoro każdy kij ma dwa końce, to przedstawię to z punktu widzenia chrześcijańskiego. zapewne ów filozof posłużył się fragmentem Biblii mówiącym o tym, że każdy człowiek ma w sercu wypisany zakon. innymi słowy, każdy podświadomie wie co jest dobre a co złe - taka cząstka Boga w każdym z nas. dlatego nawet bez wychowania człowiek jest w stanie rozróżniać dobro i zło. jeśli kościół katolicki - instytucja twierdzi, że obecny porządek istnieje dzięki jego nauko to jest w błędzie.

co do reszty - masz rację! gratuluję zdrowego rozsądku :)
Go Go Yubari pisze:Nie boje się samej śmierci. Nie smuci mnie fakt, że po śmierci jest nic. Tym bardziej zmusza mnie takie podejście, do przeżycia czasu, który mam jak najlepiej. Także, aby się wysilić, by nie zostać zapomnianą. Gdybym wierzyła, że po śmierci jest życie wieczne nie wiem czy chciałoby mi sie wysilać, dbać o zdrowie etc., by czasu nie zmarnotrawić.
to świetnie, że chcesz przeżyć życie na Ziemi jak najowocniej. dla chrześcijan jest ono również ważne. to, że mamy nadzieję na życie wieczne nie oznacza, że bezczynnie dusimy się w sosie własnym oczekując na śmierć. życie jest prezentem od Boga i jako takie należy je wykorzystać jak najlepiej. o tym mówi na przykład przypowieść o bogaczu, który powierzył sługom talenty. z tych, którzy dobrze je wykorzystali był zadowolony i co więcej, powiedział: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego. co się natomiast stało z sługą, który złoto zakopał i nic z nim nie zrobił? - został wypędzony. myślę, że to jasno obrazuje, że Bóg oczekuje od ludzi aby swoje życie wykorzystali jak najlepiej.
Go Go Yubari pisze:Religia jako taka mi nie przeszkadza ogólnie. Za to mi przeszkadza w naszym świętojebliwym kraju, gdzie księża mieszają się jak mogą do polityki, gdzie z ambony pouczają na kogo należy głosować. Mam dość stad moherowych beretów, władzy ojca Rydzyka i tego jak nasi politycy liżą mu dupę. Do samej religii nic nie mam. Jeśli ktoś chce wierzyć, jego wybór. Aha i nienawidzę, gdy namawia sie innych ludzi, aby chodzili do kościoła. Wkurza mnie obowiązkowa religia w szkołach, sprawdzanie czy ktoś był na mszy etc.
m.in z tych powodów nie jestem w kościele katolickim. słusznie też zauważyłaś, że wiara to sprawa indywidualna każdego człowieka. a czy wiedziałaś na przykład, że właśnie takie natrętne zmuszanie czy inne "nawracanie siłą" jest niezgodne ze Słowem Bożym?
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Schrödinger pisze:Nazwijmy po imieniu - nie demokratyczne. Nie humanitarne. Nie z 21 wieku. OK?
Źle się wyraziłem, za co przepraszam, bo właśnie o to mi chodziło: o niemoralność wedle dzisiejszych standardów. Standardy moralne społeczeństw się zmieniają, za to biblia stoi w miejscu - przedstawia szereg niezmiennych zasad, z którymi nawet nie wolno polemizować, bo to "wola boża". A "niezmienność zasad moralnych" =/= "uniwersalność zasad moralnych"
Sogetsu pisze:smutne to by było, gdyby z chwilą śmierci wszystko się kończyło
Nie żyłem przez miliardy lat przed moim narodzeniem i nie przypominam sobie, bym był z tego powodu niezadowolony :D
Sogetsu pisze:a tak możemy żyć i dla tych rzeczy, które wymieniłaś i dla życia po śmierci.
I dla boga, któremu poświęcamy część swego życia, zamiast robić coś bardziej konstruktywnego. A życie po śmierci jest tak samo prawdziwe i możliwe jak to, że Syzyf wciąż gdzieś się ze swym kamulcem męczy. Albo to, że moje sny są prorocze (a nawet i nie, bo :lol: ). Niebo i piekło to bajka wymyślona by trzymać wyznawców w ryzach ^^
Sogetsu pisze:w takim sensie jak Ty go postrzegasz pewnie tak.
Taki jaki jest teraz, to tym bardziej tak. Nie ma to jak pozbawianie milionów ludzi wolności wyboru, jeno narzucanie im z góry określonej religii.
Sogetsu pisze:skoro tak twierdzisz :roll:
O ilu słyszałeś manifestacjach i zapowiedziach zamachów za za zamieszczeni w gazecie karykatury Busha czy Kaczyńskiego?
Sogetsu pisze:przeczytaj "kazanie na górze"
daj linka
Sogetsu pisze:cóż, nigdy nikogo nie było (i nie będzie) kto żyłby całkowicie w zgodzie z prawem bożym. dla człowieka jest to po prostu niemożliwe.
Dzięki czemu wierni zawsze będą żyli z poczuciem winy, dzięki czemu metodą tzw. "prania mózgu" będą jeszcze bardziej związani z religią.
Sogetsu pisze:ogólnie z tych wypowiedzi wynika, że nie masz pojęcia dlaczego Jezus umarł
Umarł, bo go zabili. Zabili go, bo siał zamęt w umysłach ludzi. Proste.
Sogetsu pisze:i na czym polega zbawienie
No nie wiem. Ale, jak to w samej nawet biblii zostało napisane: "po owocach poznacie". To patrzę, widzę i poznaję. Zło. Tak samo nie muszę zagłębiać się w ideologię Adolfa H. by wiedzieć, do czego może prowadzić skrajny nacjonalizm.

A biblię przeczytam niedługo całą, niemal na pewno. Motywy biblijne powinny znacząco ubarwić moją writefaggotrię. ;)
Sogetsu pisze:na pewno tak to nie będzie wyglądać.
Moja nieco karykaturalna wizja nieba. Udowodnij, że jest błędna :D
Gveir pisze:Może to, że w kontekście kultury opartej na humanizmie są całkiem sensowne i nic złego nie przekazują? Mimo że ukute są w formę kolejnych zakazów i nakazów i znajdują się w nich dwa poświęcone całkowicie religijnemu aspektowi życia. A przetrwały dlatego właśnie, że jako tako bronią się swoją zawartością właśnie.
Spójrz na to: skoro z całego religijnego bełkotu wybieramy sobie to, co akurat nam pasuje do naszej wizji świata to znaczy, że wiemy, co chcemy wybierać, czego się trzymać, jakich zasad. A skoro to wiemy to możemy po prostu tych zasad się trzymać i zgodnie z nimi postępować, bez żadnej nadnaturalnej religijnej otoczki. A jaka oszczędność umysłu! :D
chalcedon pisze: Uważam, że jeśli po śmierci miałbym zniknąć/przepaść/rozpłynąć się, owszem wolałbym się nie narodzić
Emo :P Się lepiej ciesz, że w ogóle tę szansę dostałeś. Wiesz, ilu ludzi mogło się urodzić zamiast ciebie? Mógł to być drugi Mozart, geniusz przewyższający Einsteina, lekarz wynajdujący szczepionkę na AIDS, Bóg Imperator łączący ludzkość pod jednym sztandarem. Tyle możliwości wynikłych z kombinacji genetycznych... i wypadło na Ciebie! Uszanuj ofiarę tych miliardów ludzi, którzy mogli powstać zamiast Ciebie, i ciesz się czasem, który posiadasz. Nie zawiedź ich ;)
Sogetsu pisze:skoro każdy kij ma dwa końce, to przedstawię to z punktu widzenia chrześcijańskiego. zapewne ów filozof posłużył się fragmentem Biblii mówiącym o tym, że każdy człowiek ma w sercu wypisany zakon. innymi słowy, każdy podświadomie wie co jest dobre a co złe - taka cząstka Boga w każdym z nas. dlatego nawet bez wychowania człowiek jest w stanie rozróżniać dobro i zło. jeśli kościół katolicki - instytucja twierdzi, że obecny porządek istnieje dzięki jego nauko to jest w błędzie.
Postawy altruistyczne były "wspierane" przez ewolucję - łatwiej żyło się istotom społecznym, które sobie pomagały, natomiast istoty "oszukujące" (np. pożyczające i nie oddające pożyczonego jedzenia nietoperze) miały trudniej i łatwiej wymierały, bo nikt im po zostaniu oszukanym pożyczyć więcej nie chciał. Potwierdzone naukowo.
Sogetsu pisze:słusznie też zauważyłaś, że wiara to sprawa indywidualna każdego człowieka. a czy wiedziałaś na przykład, że właśnie takie natrętne zmuszanie czy inne "nawracanie siłą" jest niezgodne ze Słowem Bożym?
Indoktrynowanie od małego też? Np. chrzest - jest siłowym wciągnięciem dziecka w społeczność chrześcijańską, jako że dziecko jest zbyt młode by móc się przed tym obronić, czy chociażby zrozumieć, co się wokół niego dzieje. I nim się obejrzy już nie ma wyboru.
Awatar użytkownika
chalcedon
Kupo!
Kupo!
Posty: 77
Rejestracja: sob 21 lip, 2007 12:08

Post autor: chalcedon »

kilmindaro pisze:Indoktrynowanie od małego też? Np. chrzest - jest siłowym wciągnięciem dziecka w społeczność chrześcijańską, jako że dziecko jest zbyt młode by móc się przed tym obronić, czy chociażby zrozumieć, co się wokół niego dzieje. I nim się obejrzy już nie ma wyboru.
Eeeeee, przecież zawsze możesz zrezygnować, później w starszym wieku ( tym bardziej, że skoro ktos jest osobą nie wierzącą, to w działanie chrztu też nie będzie wierzył), więc w czym problem??
Człowiek urodzony w rodzinie katolickiej, protestanckiej, żydowskiej czy ateistów będzie przyuczany względem danego sposobu na życie lecz zawsze może zrezygnować i wybrać inny, bardziej mu odpowiadający ( no, osobna kwestia to reakcja rodziny)
kilmindaro pisze:Wiesz, ilu ludzi mogło się urodzić zamiast ciebie? Mógł to być drugi Mozart, geniusz przewyższający Einsteina, lekarz wynajdujący szczepionkę na AIDS,
Drugi Stalin, Hitler, Doktor Octopus lub Joker
Mieć milion, a nie mieć miliona to już są dwa miliony
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

chalcedon pisze:Eeeeee, przecież zawsze możesz zrezygnować, później w starszym wieku ( tym bardziej, że skoro ktos jest osobą nie wierzącą, to w działanie chrztu też nie będzie wierzył), więc w czym problem??
Ano w tym, że robią ci to gdy jesteś jeszcze dzieckiem, i zmuszają do bycia chrześcijaninem. Nie dają ci wyboru, tylko od młodego uczą, żeby wierzyć. Nie jest tak łatwo jakby ci się wydawało odrzucić wszystko, czego uczono cię przez całe życie. Jeśli ktoś jest niewierzący, to nie będzie wierzył w działanie chrztu, prawda. Tyle że chrzczone dzieci nie mają wyboru - są "tresowane" by w to wierzyć.
chalcedon pisze:Człowiek urodzony w rodzinie katolickiej, protestanckiej, żydowskiej czy ateistów będzie przyuczany względem danego sposobu na życie lecz zawsze może zrezygnować i wybrać inny, bardziej mu odpowiadający ( no, osobna kwestia to reakcja rodziny)
I ze względów na tą rodzinę często nie będzie się ujawniał i szkolił swoje dzieci pod modłę danej religii. Pozato, jak już mówiłem, nie jest łatwo zrezygnować. Często dlatego, że nie ma przedstawionej żadnej alternatywy - "Bóg jest jeden, i to jest nasz Bóg". Nie znam żadnych przypadków, żeby w katolickiej, protestanckiej, żydowskiej czy muzułmańskiej rodzinie uczono o walorach innych religii, by namawiano do nieograniczania się do jednej, tylko do zapoznania z innymi i wybrania własnej, najbardziej nam odpowiadającej. Pozato: presja społeczeństwa.
chalcedon pisze:Drugi Stalin, Hitler, Doktor Octopus lub Joker
Fakt XD :lol:
Awatar użytkownika
Raven
Redaktorzy
Redaktorzy
Posty: 1411
Rejestracja: czw 20 lip, 2006 11:24
Lokalizacja: W.M. Gdańsk
Kontakt:

Post autor: Raven »

chalcedon pisze:jak jest naprawdę zdąrzymy się przekonać po fakcie.
Znów bzdura. Jeżeli po śmierci nic nie ma, nie przekonasz się o tym. Nie zdążysz.

Ponawiam mój argument o fundamentalnej sprzeczności teizmu i teorii ewolucji, jednego z filarów współczesnej nauki. Nauki, która w przeciwieństwie do religii codziennie dostarcza dowody swojej prawdziwości. Proszę panów chrześcijan o odniesienie się do tego faktu. :roll:
Słuchaj więc nas chociażby szła cenzorów horda
Razem zbudujemy punkowego megazorda
Rebel forevor, transformatą napieprzamy
Niech soczyste ŁO K***A obija się o ściany
Awatar użytkownika
Dyzio_USSJ
Kupo!
Kupo!
Posty: 162
Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
Lokalizacja: Leszno

Post autor: Dyzio_USSJ »

dark_raven pisze:Nauki, która w przeciwieństwie do religii codziennie dostarcza dowody swojej prawdziwości. Proszę panów chrześcijan o odniesienie się do tego faktu.
Heh... to co teraz może Ci się wydawać prawdziwe bo tak jest stwierdzone i poparte badaniami za 200 lat może być błędem... Przykład hmm choćby teoria geocentryczna.
Awatar użytkownika
Raven
Redaktorzy
Redaktorzy
Posty: 1411
Rejestracja: czw 20 lip, 2006 11:24
Lokalizacja: W.M. Gdańsk
Kontakt:

Post autor: Raven »

Dyzio_USSJ pisze:Heh... to co teraz może Ci się wydawać prawdziwe bo tak jest stwierdzone i poparte badaniami za 200 lat może być błędem... Przykład hmm choćby teoria geocentryczna.
1. Teoria geocentryczna NIE była podparta naukowymi badaniami. Była ona wynikiem błędnego przeświadczenia (wynikającego między innymi z religii), jakoby Ziemia była najważniejszym punktem we wszechświecie.
2. Nauka, w przeciwieństwie do religii, dopuszcza możliwość błędu, oraz argumenty przeciw różnym twierdzeniom. Dzięki temu się rozwija.
Słuchaj więc nas chociażby szła cenzorów horda
Razem zbudujemy punkowego megazorda
Rebel forevor, transformatą napieprzamy
Niech soczyste ŁO K***A obija się o ściany
Awatar użytkownika
Dyzio_USSJ
Kupo!
Kupo!
Posty: 162
Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
Lokalizacja: Leszno

Post autor: Dyzio_USSJ »

Owszem Dark masz rację nauka dopuszcza możliwość błędu, ALE niestety jest tak, że pewne sprawy musisz umieć, które są uważane za standard, bo inaczej jesteś pośmiewiskiem...

kilmindaro pisze:Życie ma tyle sensu, ile samemu mu nadasz.
O lol :lol: to jakby każdy człowiek był kowalem własnego losu... A wiesz, co ja Ci powiem, że gó... prawda są ludzie gorsi i lepsi i gorsi... Załóżmy, że masz marzenia, ale nie masz charakteru, wyglądu, pieniędzy czegokolwiek do ich spełnienia a z swoją naturą, czyli to, co Ci przekazała rodzina i jest wadą bardzo trudno się walczy niemal to niemożliwe. Druga sprawa, co do religii jakaś siła wyższa musi być, bo w takim razie po cholerę człowiek cały czas się uczy, czemu się rozwija, po co tworzy religie, czemu większość z nich ma podobne przesłania, bądź dobrym człowiekiem itd. jak to się dzieje, czemu mamy cele? Czy życie nie byłoby prostsze gdyby człowiek mieszkał w tej jaskini czy cholera wie gdzie i polował na zwierzęta i tak w kółko?? Pewnie, że byłoby, ale mimo wszystko rozwijamy się jak dla mnie to świat i ludzie patrząc na historie nic się nie zmienili... Jedynie mentalność, że te 2000 lat temu ludzkie flaki nie budziły przerażenia a teraz na ich widok zwymiotowałaby 1/5 populacji....

Ogółem nie lubie tego typu tematów bo zastanawianie się nad życiem to chyba najgorsze co może być... Nigdy nic dobrego z tego nie wychodzi.
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Dyzio_USSJ pisze:Owszem Kil masz rację nauka dopuszcza możliwość błędu, ALE niestety jest tak, że pewne sprawy musisz umieć, które są uważane za standard, bo inaczej jesteś pośmiewiskiem...
To dark_raven chyba był...
Dyzio_USSJ pisze:O lol :lol: to jakby każdy człowiek był kowalem własnego losu...
Na pewno jeśli nic nie będziesz robił tylko siedział bezczynnie i narzekał to przydarzy ci się zdecydowanie mniej niż gdybyś zaczął działać.
Dyzio_USSJ pisze:prawda są ludzie gorsi i lepsi i gorsi... Załóżmy, że masz marzenia, ale nie masz charakteru, wyglądu, pieniędzy czegokolwiek do ich spełnienia a z swoją naturą, czyli to, co Ci przekazała rodzina i jest wadą bardzo trudno się walczy niemal to niemożliwe.
Ja tez mam marzenie - zostać panem wszechświata i rządzić nim po wieki. Niestety wątpię, żeby kiedykolwiek udało mi się je spełnić. Czy to oznacza, że moje życie jest już bez sensu? Nie. Nie masz charakteru? Popracuj nad nim. Ja kiedyś miałem paskudny charakter, nie podobał mi się, to go zmieniłem. Zabrało to sporo czasu (i proces nadal trwa), ale efekty już są. Nie masz wyglądu? Więc nie zostaniesz miss świata, więc marzenia nierealne sobie możesz odpuścić. Pieniędzy brak? Zarób je. Wykorzystaj jakiś swój talent - artystyczny, matematyczny, cokolwiek, co możesz zaoferować zaoferuj. Zauważ, że ja nie mówię o spełnieniu każdej mrzonki, jaką tylko można po maryśce wymyślić - ja mówię o nadawaniu życiu sensu, by nie było ono puste. Można je wypełnić wieloma rzeczami, w większości nawet naraz: pracą, rodziną, swoją pasją, spośród których masz tysiące do wyboru.
Dyzio_USSJ pisze:Druga sprawa, co do religii jakaś siła wyższa musi być
To, że chcesz żeby była i nie wyobrażasz sobie życia bez niej wcale a wcale nie oznacza, że ona istnieje.
Dyzio_USSJ pisze:bo w takim razie po cholerę człowiek cały czas się uczy, czemu się rozwija,
By się uczyć i rozwijać, by np. znaleźć dobrą pracę i realizować siebie i swoje pasje. W końcu, by czuć się wartościowym członkiem społeczeństwa. Wspominałem o możliwości realizacji swoich marzeń? I o pozostawieniu, a przynajmniej próbie pozostawienia po sobie czegoś dla przyszłych pokoleń. By twoje dzieci żyły w dostatku. Etc.
Dyzio_USSJ pisze:po co tworzy religie,
Religia i koncepcja boga / bogów miały na celu wyjaśnienie zjawisk otaczających człowieka na co dzień - chorób, burz, błyskawic, pożarcia przez dzikie zwierzę. Mózg człowieka, jako że wykształtowany w toku działań ewolucyjnych, jest świetnie przystosowany do odszukiwania wzorców, ciągów przyczynowo skutkowych (jak palniesz się kamieniem w głowę to boli, jak palniesz kogoś mocno to masz darmowe mięsko, etc.). Ale miało to drobny efekt uboczny - zjawiska takie jak wcześniej wspomniane choroby i burze zaczęte zostały być powiązywane z czyjąś ingerencją (kara boska, etc.). Tak powstali pierwsi bogowie, którzy wraz ze wzrostem świadomości człowieka zaczęli przeistaczać się w to, co mamy dzisiaj.
Dyzio_USSJ pisze:czemu większość z nich ma podobne przesłania, bądź dobrym człowiekiem itd
Wspominałem już o tym - ewolucja promowała u zwierząt stadnych cechy altruistyczne, które zaowocowały u człowieka wewnętrznym kodeksem moralnym zapisanym głęboko w strukturę mózgu człowieka.
Dyzio_USSJ pisze:Czy życie nie byłoby prostsze gdyby człowiek mieszkał w tej jaskini czy cholera wie gdzie i polował na zwierzęta i tak w kółko?
Ludzie wyszli z jaskiń, bo w domach było im cieplej. Nie polowali na zwierzęta, bo hodowla była wydajniejszym i bezpieczniejszym źródłem pożywienia. Postęp! A jego głównym motorem jest człowiek pragnący zaspokoić swoje potrzeby i uczynić swe życie wygodniejszym.
Dyzio_USSJ pisze:Jedynie mentalność, że te 2000 lat temu ludzkie flaki nie budziły przerażenia a teraz na ich widok zwymiotowałaby 1/5 populacji....
Bo to już jest niecodzienny widok - dzięki postępowi śmierć nie otacza nas zewsząd w takich ilościach jak za dawnych czasów - postęp medycyny, rzadsze konflikty z użyciem siły, etc.
Dyzio_USSJ pisze:Ogółem nie lubie tego typu tematów bo zastanawianie się nad życiem to chyba najgorsze co może być... Nigdy nic dobrego z tego nie wychodzi.
Wielu filozofów rozmyślało na ten temat i można o nich poczytać w pierwszym lepszym podręczniku od historii. Formułowali całkiem zgrabne tezy ;)
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

Człowiek sie rozwijał. EWOLUCJA. Jesli się nie rozwijasz, zaczynasz się cofać.
Po co sie rozwijać? Dla siebie. Dla tego twojego własnego JA, które domaga się zapamiętania, posiadania czegoś na własność. Dzięki temu, ze ludzi się rozwijali, mamy wiek 21 w takiej postaci. Hitler, czy go poprzemy czy nie, tez miał wpływ na rozwój świata, to czego dokonał (jakkolwiek przerażające i nieetyczne) przyczyniło się do rozwoju ludzkości.
Nie wiem jak wiara (wszechobecna i wpajana od dziecka) może aż tak omotać ludzi. Wiara w boga jest dla mnie rzeczą niepojętą, aczkolwiek szanuję i toleruję ludzi, którzy wierzą. To nie bóg kształtuje świat. Gdzie jest bóg, gdy Afryka ginie przez AIDS? To my, ludzie, kształtujemy nasze środowisko. To my możemy zmieniać świat. Wystarczy trochę zaparcia, silna wola i ciężka praca. Ludzie słabi, gdy nie chcą, nie mogą sobie z czymś poradzić, modlą sie do boga, zamiast wziąć sprawy we własne ręce. Każdy ma mózg, oczy, uszy, język - nie każdy umie korzystać z tych darów ewolucji.
Awatar użytkownika
Dyzio_USSJ
Kupo!
Kupo!
Posty: 162
Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
Lokalizacja: Leszno

Post autor: Dyzio_USSJ »

kilmindaro pisze:Ja tez mam marzenie - zostać panem wszechświata i rządzić nim po wieki. Niestety wątpię, żeby kiedykolwiek udało mi się je spełnić. Czy to oznacza, że moje życie jest już bez sensu?
Tak :lol:
kilmindaro pisze:Na pewno jeśli nic nie będziesz robił tylko siedział bezczynnie i narzekał to przydarzy ci się zdecydowanie mniej niż gdybyś zaczął działać.
Cenie sobie pracowitość bo nie wierze w szczęście tylko praca a to, że ,,głupi ma zawsze szczęście'' to cóż przeznaczenie. Dużo pracuje nad sobą, lecz niestety niesie to ze sobą sporo rozczarowań bo kurde ile można :evil:
kilmindaro pisze:Wspominałem już o tym - ewolucja promowała u zwierząt stadnych cechy altruistyczne, które zaowocowały u człowieka wewnętrznym kodeksem moralnym zapisanym głęboko w strukturę mózgu człowieka.


Jak dla mnie kiepski argument...
kilmindaro pisze:Wielu filozofów rozmyślało na ten temat i można o nich poczytać w pierwszym lepszym podręczniku od historii. Formułowali całkiem zgrabne tezy
Znam wielu filozofów...
kilmindaro pisze:Bo to już jest niecodzienny widok - dzięki postępowi śmierć nie otacza nas zewsząd w takich ilościach jak za dawnych czasów - postęp medycyny, rzadsze konflikty z użyciem siły, etc.
.

W takim razie ewolucja jest wsteczna, jak dla mnie takie widoki choćby miał 5-6 lat nie powinny przerażać a tym bardziej brzydzić. Bedąc dzieckiem słowo strach było mi obce gdy ukończyłem 11 lat zacząłem dużo rozmyślać i efekt jest taki, że mimo większej inteligencji, siły itd. cofam się wstecz a nie idę w przód, dlatego, że odczuwam strach a wybrałem w przyszłości taki zawód, że musi mi on być obcy.
Go Go Yubari pisze:Gdzie jest bóg, gdy Afryka ginie przez AIDS?
Dał nam wolną wolę czyż nie?? Niech my się martwimy co z tym zrobić. Ja osobiście nie musze mieszkać w willi z basenem i mieć piędziesiąt samochodów.
Go Go Yubari pisze: To my, ludzie, kształtujemy nasze środowisko.
Sama prawda... i tu właśnie idealnie pasuje twój przykład z Hitlerem czy innym idiotą.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Off Topic”