Co obecnie szkoli się w polskich szkołach...

Czy trzeba cokolwiek tłumaczyć? Róbta co chceta - tu możecie się do woli wyszaleć!

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Eiko
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1498
Rejestracja: pn 10 sty, 2005 18:12
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Eiko »

Jaco pisze:Wow! Skąd takie info? o_O
Od zeszłorocznych maturzystów, którzy teraz poprawiali albo pisali po raz pierwszy jakąś maturę ;) I ponoć to już zatwierdzone i ma wejść od przyszłego roku... No cóż... Swoją drogą, jak przy poprawianiu jesteśmy to ja współczuję ludziom, którzy chcieli poprawić wynik z matmy z rozszerzenia ^^ (swoją droga moja nauczycielka nawet stwierdziła, ze podstawa była jak na razie najtrudniejsza, a jak powiedziałyśmy o zadaniach z rozszerzenia to stwierdziła, że chyba chcą takim czymś odstraszyć ludzi od zdawania rozszerzenia...)
Sephiria pisze:Całkowicie się z tobą zgadzam - na studiach transformacje są tłuczone co zajęcia. Transformacje, Gramatyka, słownictwo, rozumienie tekstu, wypowiedź pisemna i wypowiedź ustna - wszystko klepane jak należy.
Miałam taki poziom w pierwzej i drugiej klasie liceum - co lekcję to, co wymieniłaś, a do tego mnóstwo ćwiczeń że tak powiem z pomysłem na zapamiętanie nowych zagadnień - nauczycielka z powołania i to typowo. Szkoda tylko, że w trzeciej klasie zmienili mi nauczycielkę i to, co z nią robiłam przez cały tydzień zrobiłabym z poprzednią na godzinie... Może dlatego podsumowanie na maturze tak blado widzę. Mam nadzieję, że odpowiedzi w necie nie do końca poprawne są :roll: Bo byłam taka pewna tych readingów, a po zobaczeniu odpowiedzi zwątpiłam w siebie... Ale cóż.
Sephiria pisze:inna sprawa, że mówię z perspektywy filologii, a nie np ekonomii, choć na ekonomii english też musi być na wysokim poziomie.
Z tego co słyszałam z różnych źródeł to np. na Uniwesytecie Ekonomicznym w Katowicach jak i na UŚ-u języki są traktowane po macoszemu i generalnie to, co wyniosło się ze szkoły średniej + jakieś własne doświadczenia językowe musza wystarczyć, bo poziom na studiach opłakany... Ale nie wiem jak innych uczelniach w innych polskich miastach.
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
Awatar użytkownika
Faris
Malboro
Malboro
Posty: 1028
Rejestracja: wt 18 sty, 2005 20:31
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Faris »

Teoretycznie półtora roku spędziliśmy nad upper-intermediate (który od intermediate i tak się jakoś specjalnie nie różnił), ale jeżeli ktoś nie uczył się na własną rękę, to i tak gówno z tego wszystkiego wyniósł.

Zgodzę się z tym, że limity w wypracowaniach to największa porażka. Opowiadanie na maksymalnie 250 słów, seriously? Z tego powodu zawsze wybierałam rozprawki, bo przez schematyczność dało radę się w tym limicie zmieścić, ale i tak wykreślanie słów, czy nawet całych zdań zajmowało mi więcej czasu, niż samo napisanie pracy. XD
Awatar użytkownika
Eiko
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1498
Rejestracja: pn 10 sty, 2005 18:12
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Eiko »

Zgodzę się z tym, że limity w wypracowaniach to największa porażka. Opowiadanie na maksymalnie 250 słów, seriously? Z tego powodu zawsze wybierałam rozprawki, bo przez schematyczność dało radę się w tym limicie zmieścić, ale i tak wykreślanie słów, czy nawet całych zdań zajmowało mi więcej czasu, niż samo napisanie pracy. XD
Tak zwane "lubię to". Również mam problem z tym limitem. Na próbnej pojechałam po bandzie i rozprawkę napisałam na ponad 250... Prawie 300 o_O A najgorsze, ze nie skróciłam w końcu, bo... bo jakoś dziwnie mi sie wydało, ze jednak nie ma limitu do 250 słów :lol: Dobrze, ze na wczroajszej maturze nie było z tym problemu :) A opowiadań wolę nie pisać... cała ta forma i doprawdy nie rozumiem chyba o co chodzi z tym punktem kulminacyjnym, bo wydawało mi się, ze zawarłam go w zadaniu domowym, a się okazało, zę nie. No cóż...
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
Awatar użytkownika
Jaco
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1529
Rejestracja: pt 26 lis, 2004 13:56
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jaco »

Eiko pisze:Od zeszłorocznych maturzystów, którzy teraz poprawiali albo pisali po raz pierwszy jakąś maturę ;) I ponoć to już zatwierdzone i ma wejść od przyszłego roku...
No nie wiem... google mówi że nic takiego nie przeszło, jedynie podaje linki z 2009 roku. Coś tam dyrektorzy chcieli wprowadzić, ale MEN się nie zgadza. W jak to Noctis mówi:
Czego ne ma w google tego ne ma woogle
_^_

Eiko pisze:Z tego co słyszałam z różnych źródeł to np. na Uniwesytecie Ekonomicznym w Katowicach jak i na UŚ-u języki są traktowane po macoszemu i generalnie to, co wyniosło się ze szkoły średniej + jakieś własne doświadczenia językowe musza wystarczyć, bo poziom na studiach opłakany... Ale nie wiem jak innych uczelniach w innych polskich miastach.
Na Polibudzie we Wro jest hardkor z angolem. Brat przez wiele lat nie mógł się dorobić inżyniera, bo nie potrafił zdać egzaminu z tego właśnie języka. Gdzieś mam na mailu jeden z jego egzaminów, kiedyś tu wkleję. Fakt, że on jest słabiutki z tego języka, ale żeby na kierunku związanym z elektroniką aż tak cisnęli... :P
Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2602
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

Nie bez powodu - inżynier musi rozpoznawać terminy i zagadnienia, czy choćby coś tak prozaicznego jak nazwy części układów, w innym języku niż macierzysty. Akurat w tej kwestii od dogadywania się wiele zależy i mnie osobiście nie dziwi to parcie na poziom języka.
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Awatar użytkownika
Boni
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 2376
Rejestracja: sob 20 wrz, 2003 21:08
Lokalizacja: Z róży.
Kontakt:

Post autor: Boni »

Żeby dostać się na esgieh nie musisz mieć z angola ponad 90%, wszystko zależy od ogólnej liczby uzyskanych punktów :P Ja przykładowo z rozszerzonej historii miałem tylko 66% a i tak się dostałem.
glamorous vamp
Awatar użytkownika
Raven
Redaktorzy
Redaktorzy
Posty: 1411
Rejestracja: czw 20 lip, 2006 11:24
Lokalizacja: W.M. Gdańsk
Kontakt:

Post autor: Raven »

U nas na gdańskiej polibudzie angielski to przedmiot tak zlewany że łojezu. Przynajmniej na razie, ale podejrzewam że na wyższych semestrach się dużo nie zmienia. Mi udało się zwolnić z ćwiczeń dzięki CAE, ale reszta musi robić pierdyliard prostych zadanek na jakiejś stronie działającej tylko na IE, i to na starych wersjach
Ostatnio zmieniony pn 09 maja, 2011 00:56 przez Raven, łącznie zmieniany 1 raz.
Słuchaj więc nas chociażby szła cenzorów horda
Razem zbudujemy punkowego megazorda
Rebel forevor, transformatą napieprzamy
Niech soczyste ŁO K***A obija się o ściany
Awatar użytkownika
Eiko
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1498
Rejestracja: pn 10 sty, 2005 18:12
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Eiko »

Boni serio?? ^^ To teraz mnie podniosłeś na duchu, bo jak kiedyś czytałam to forum uczelniane to się strasznie przeraziłam... Ale nie... bo ja nie mam drugiego języka i to jest problem, dlatego musiałabym mieć trzy rozszerzenia na wysokim poziomie chyba... Zresztą... Zobaczymy jak geografię napiszę...
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2602
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

Dziewczyno nie stresuj się zawczasu - nie po to ja i Go kopałyśmy ciebie, Ireth i resztę, żebyś teraz miała w siebie zwątpić. Będzie dobrze. Największym wrogiem na maturze i każdym innym egzaminie dla siebie jesteś ty sama - opanuj jako tako nerwy, naucz się ile trzeba, a reszta pójdzie gładko sama. Spokój, spokój, spokój - wtedy wszystko pójdzie dobrze.
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Awatar użytkownika
Jaco
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1529
Rejestracja: pt 26 lis, 2004 13:56
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jaco »

Sephiria pisze:Nie bez powodu - inżynier musi rozpoznawać terminy i zagadnienia, czy choćby coś tak prozaicznego jak nazwy części układów, w innym języku niż macierzysty.
Zgoda, tylko w takim razie wydaje mi się, że mogli by już zrobić nacisk na tego rodzaju angielski, a nie te wszystkie reported speech'e czy coś. W większości przypadków na uczelniach jest tak jak pisze d_r, z tego co się orientuję.

Tutaj przykładowa strona testu.

Pytanie też jak wyglądają same zajęcia. Jak miałem na uczelni niemca to gościu tak pędził z materiałem, że nic się nie dało z tego wynieść, a zaliczenia potem były z d*py. Niektórym się wydaje, że jak się jest na wyższej uczelni (szczególnie jak się studiuje jakiś język), to każdy zna obce języki co najmniej na poziomie średnio-zaawansowanym, a u mnie wielu było takich, którzy z niemieckim się zetknęli po raz pierwszy.
Awatar użytkownika
squall_black
Kupo!
Kupo!
Posty: 155
Rejestracja: wt 25 lis, 2008 21:02
Lokalizacja: Centrum Wszechkosmobytu

Post autor: squall_black »

Języki obce, szczególnie na studiach technicznych, są zlewane i to konkretnie. Na pierwszych zajęciach (angielski na 1 roku informatyki) zaaplikowano nam test, po którym podzielono nas na grupy, w zależności od wyniku. Test był tak prosty, że pomimo zerowego kontaktu z językiem przez wakacje z palcem w niewymownym miejscu napisałem go na 100%. Rozbieżność między testem a rzeczywistością była tak duża, że zostało nas 6 osób i grupę trzeba było zlikwidować. Muszę zaznaczyć, że pozostali nie zrezygnowali ze względu na zbyt wysoki poziom, ale przez to, że po prostu śmiertelnie się nudzili, a grupa o poziom niżej wyprzedzała nas z materiałem o miesiąc i wyniosła z zajęć dużo więcej cennej wiedzy. Podczas gdy. I.D.1 bawiło się w wyjaśnianie różnic pomiędzy 'racing horse' a 'horse racing' czy jakoś tak (było to tak debilne, że przespałem ćwiczenia), grupa I.D.2 mozolnie wbijała sobie do mózgownic słówka i zwroty stricte informatyczne. Jakby tego było mało, wykładowczyni stwierdziła, że nie uczymy się języka naukowego dlatego, że jako najmocniejsza grupa powinniśmy wybiegać poza schemat (oczywiście przeciętny student z mojej grupy nie napisałby żadnego kolokwium z grupy słabszej).
Nazwałbym to debilizmem, ale w naszym kraju to jest podobno edukacja, więc to ja głupi jestem i się nie znam, skoro cała masa doktorów, magistrów i innych psiorów uznała, że tak ma być. :roll:
Chaotic by design.
Awatar użytkownika
qfas
Cactuar
Cactuar
Posty: 212
Rejestracja: czw 07 maja, 2009 08:15

Post autor: qfas »

Mój głos w sprawie matury z polskiego - spóźniony o jakiś tydzień, ale co mi tam:).

Jako student najpiękniejszej filologii czuję się w obowiązku wypowiedzieć na temat tegorocznej matury z polskiego. Otóż oficjalnie uznaję ją za głupią, niepotrzebną i nieprzemyślaną. Mam wrażenie, że w MEN-ie co roku odbywa się konkurs na najbardziej nieprzemyślany zestaw pytań do tekstu na czytanie ze zrozumieniem - poziom w tym roku został konkretnie zawyżony. Jak zwykle, wstrzelenie się w mityczny klucz odpowiedzi jest równe szansie trafienia szóstki w ustawionym losowaniu lotto (i nie, nie ty jesteś tym, który ma zgarnąć pulę); w "wypracowaniu" już nawet nie chodzi o tępione na prawo i lewo "o co chodziło autorowi" tylko "w jaki sposób widziałby odpowiedzi egzaminator?". Średnio zabawne jest to, że już na maturze uczy się kombinatoryki i prób brania się za problem "od tyłka strony", co by wyjść na swoje.

Jestem też rozczarowany podejściem samych maturzystów. Fora i popularne strony internetowe aż roją się od komentarzy i obrazków, mówiących o tym, jaka ta matura głupia i niepotrzebna. Żal mi cię, wkur*iony maturzysto - jeżeli nie dociera do Ciebie, jakim językiem się posługujesz i z jaką literaturą/prasą masz kontakt na co dzień - spoko, przeglądaj dalej demotywatory i zapier*alaj przy łopacie, nic nie stoi ci na przeszkodzie, by w ten sposób spędzić resztę życia (jakież to wygodne! żadnych matur, żądnych problemów!). A co do "umysłów ścisłych" - rozumiem, że wszystkiego wiedzieć się nie da, ale przysiąść nad językiem, żeby przynajmniej 30 % z podstawki wycisnąć to można (chyba, że coś się zmieniło, nie nadążam za zmianami w wymaganiach maturalnych).

Żółć się polała, ale co zrobić, kiedy irytuje mnie niezmiernie to, jakim podejściem traktuje się j. polski. Jak bardzo byś pośladków nie spinał, to i tak nie ukryjesz faktu, że nie stać cię na zdanie egzaminu z języka, którym od maleńkości się posługujesz.

Wywód nie kierowany do nikogo konkretnego, Boże broń zaś przed osądem, że atakuję któregoś z forumowiczów:). Po prostu dałem upust złości, która wezbrała we mnie po poczytaniu wypowiedzi "maturzystów" na kilku forach internetowych (w tym jednego o książkach, zgroza).
Teksty w podpisach zazwyczaj trącą sztampą.
Awatar użytkownika
Grzybek Z Octu
Moderator
Moderator
Posty: 583
Rejestracja: pt 04 sie, 2006 23:04
Lokalizacja: Z nasienia

Post autor: Grzybek Z Octu »

Ależ qfas, owa rozlana żółć jest jak najbardziej potrzebna. Ja nadal nie mogę pojąć, kto wmówił młodym ludziom w gimnazjum (lub wcześniej), że matura to konieczność do 'bycia kimś'. Jeżeli od podstawówki brak zdolności intelektualnych, bądź też chęci na opanowanie pewnych podstaw, to nie ma co gonić ambicjonalnych marzeń mamusi i tatusia, bądź komformistycznych mrzonek rówieśników.

Rozumiem, że na każdy egzamin narzeka się, by zredukować swój poznawczy dysonans. A to tematy głupie i bez sensu, a to egzaminatorzy tacy i owacy. To standard. Razi mnie jednak tendencja do przerośniętej pretensjonalności i gniewu wśród zdających. Podejście, że 'nam się należy a jak nie, to wpierdal'. Strach pomyśleć, co będzie się działo, gdy do egzaminu dojrzałości przystąpią dzieci, które obecnie trwają w pierwszokomunijnym nastroju...niecierpliwie oczekujące sowitych podarunków z tejże okazji (w postaci smartfonów, quadów czy pistoletów na naboje CO2). W końcu media, lub co gorsze - rodzina, pozwoliła tym dzieciakom sądzić, że po to jest I Komunia, prawda?
Frankly my dear...I don't give a damn (because you haven't brushed your pubic hair for months) !
Awatar użytkownika
qfas
Cactuar
Cactuar
Posty: 212
Rejestracja: czw 07 maja, 2009 08:15

Post autor: qfas »

I mnie boli niezmiernie budowanie w najmłodszym pokoleniu przekonania, "że to się im się należy". I nie chodzi tu o jedynie kwestię posiadania (btw, jako prezent pierwszokomunijny - operacja plastyczna uszu? Spłynąłem), a o ogólne wpajanie młodzieży i dzieciom, że są najlepsi, najfajniejsi i ogólnie zaje*iści jak ser zasmażany. Ot, pierwszy z brzegu przykład, bliski nam "branżowo" - gry, coraz łatwiejsze, bardziej "casualowe" nie stawiające wyzwania - brzdąc, przyzwyczajony, że zawsze ubija smoka, załatwia tony nazistów/Muzułmanów i wszystko wygrywa, tego samego oczekuje od życia (skrót myślowy). Rodzice utwierdzają takie dziecko w przekonaniu, że jest panem życia, na każde skinienie reagując natentychmiast i spełniając każdą zachciankę. A później przychodzi takie liceum, gdzie zaskoczeniem reaguje młodzianin na wymagania przed nim stawiane, a potem jest frustracja, że kiepsko matury poszły, bo nie dostało się tego, czego się chciało. I tak w końcu mamy po trzydzieści grup na kierunkach typu pedagogika czy zarządzanie - bo nie studiować to jakby samobójstwo towarzyskie popełnić, a na żaden przyzwoity kierunek się taki "król życia" nie dostanie, bo umiejętności nie starcza.
Teksty w podpisach zazwyczaj trącą sztampą.
Awatar użytkownika
AUDION
Cactuar
Cactuar
Posty: 324
Rejestracja: czw 20 wrz, 2007 14:14
Lokalizacja: MALBORK

Post autor: AUDION »

Dodajmy jeszcze do tego, że rodzice coraz częściej przychodzą do pracodawców szukać pracy swoim pociechom :) .
Zbieranie pieniędzy na gry? Po co przecież łatwiej jest ściągnąć z netu. Konieczność wyboru pomiędzy jedną rzeczą, a inną? Po co, przecież rodzice kupią i jedno, i drugie. Konieczność zarabiania pieniędzy na życie? Po co, przyjdę, postraszę rodziców, to sami dadzą, a jak nie będzie rodziców, to znajdę kogoś na ulicy.
Teraz nawet młodzieży nie można zwrócić na nic uwagi, bo albo cię zjadą (w skrajności pobiją), albo pójdą podjąć kolejną próbę samobójczą, bo świat się na nich uwziął.
Całe szczęście, że moje pociechy tak łatwo nie mają i problemy muszą w miarę swoich możliwości załatwiać same :) .
Brakujące ogniwo pomiędzy zwierzętami, a ludźmi, to właśnie my.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Off Topic”