Co obecnie szkoli się w polskich szkołach...

Czy trzeba cokolwiek tłumaczyć? Róbta co chceta - tu możecie się do woli wyszaleć!

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Jaco
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1529
Rejestracja: pt 26 lis, 2004 13:56
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jaco »

Lenneth pisze:Jak jesteś na poziomie CPE
Hmmm... to czy jestem to w sumie za 2 miesiące się dowiem ;] Ale łatwo nie będzie...
Lenn pisze:angielskiego w ogóle się nie ucz.
Nie mam zamiaru ;] Matura rozszerzona to chyba max. poziom FCE. Ale tak jak piszesz,
Lenn pisze:Wystarczy, że zajrzysz do sylabusa i zapoznasz się z wymaganiami odnośnie wypracowań (w sensie: "rozprawka składać się ma z sześciu akapitów, z czego pierwszy powinien zawierać...").
To się przyda, co bym tam esejów nie potworzył i przez to punkty potracił :P
Lenneth pisze:Polskiego... też nie musisz się zbytnio uczyć. Ja uczyłam się trochę o pisarzach, o epokach, czytałam "Literaturę polską", etc. - i na nic mi się to nie przydało (zresztą i tak trafiłam na lekturę, której wcześniej nie widziałam na oczy).
No właśnie ja się zastanawiam czy się na samych kluczach nie skupić... Beznadziejna jest ta matura...
Lenneth pisze:Co najwyżej poćwicz sobie pisanie, jeśli czujesz się niepewnie w esejach/rozprawkach/etc. Ja tam pisać nienawidzę, toteż nie ćwiczyłam, a efekt i tak był zadowalający.
Ja bym musiał bardziej poćwiczyć pisanie po polsku ogólnie.... Po 5 latach ciągłego pisania po ang. człowiek już nie wie, gdzie się powinno stawiać przecinki, gdzie nie... a najbardziej to już chyba mi się szyk zdania myli _^_ Masakra...
Lenneth pisze:Historia - no, tego się już ucz.
No właśnie 'no can do' niestety... Pisanie pracy mgr pochłania mi cały czas w tej chwili. Gdyby mi z tą historią nie wypaliło, to ona do Krakowa w ogóle nie jest potrzebna, jak coś ;]
Lenneth pisze:równie dobrze mógłbyś używać swoich starych książek/zeszytów, gdybyś je miał
gdybym je miał.... ;]
Lenneth pisze:Wszystko zależy od tego, jak bardzo mocny czujesz się z przedmiotu.
Szczerze? To ciężko stwierdzić. Ogólnie z historią nigdy problemów nie miałem, dość szybko mi wchodzi, więc mam nadzieję, ze jakoś w 2 miechy dam radę się przygotować. Jedynie, jak ponad 1,5 roku temu zrobiłem sobie "dla śmiechu" test na poziomie podstawowym to zdobyłem bez niczego prawie 60%... ale to żaden wyznacznik XD

Thx Lenn :* Postaram się stanąć na głowie najbardziej jak to możliwe.

[ Dodano: Pią 12 Lis, 2010 17:00 ]
Lenneth pisze:Dlaczego w Kotlinie Konga nie uprawia się zboża?
hmmm.... chyba faktycznie historia będzie dużo lepszym wyborem _^_ Chociaż ja bym strzelił, że w Kongo to by to zboże zgniło od opadów czy coś ;]
Awatar użytkownika
Dyzio_USSJ
Kupo!
Kupo!
Posty: 162
Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
Lokalizacja: Leszno

Post autor: Dyzio_USSJ »

Go Go Yubari pisze:Znam ze 3 osoby, które porzuciły Japonistykę na UW po pierwszym roku. To masochizm dla no-lifów. Pomijam fakt, ze własnych sal nie mieli (poza jakimkolwiek życiem osobistym). Polecam jakąś szkołę językową i traktowanie tego jako czystej przyjemności.
Troszeczkę bzdury piszesz co do braku życia osobistego... Zresztą wydaje mi się, że nie jest to aż tak duża cena by zrezygnować z tego szeroko rozumianego życia na rzecz marzenia.

Oddani ludzie, nie opuszczą Cię od tak bo nie masz już czasu wyjść raz w tygodniu na imprezę czy piwko czy od tak po prostu pogadać.

Rok temu w Milionerach był jeden Warszawiak, który wygrał 500 000 zł i ukończył między innymi właśnie japonistykę. Poza tym ukończył SGH (najlepsza uczelnia jak chodzi o kierunki związane z ekonomią, towaroznawstwem, rachunkowością, bankowością etc., zresztą chyba też pochodzisz z Warszawy jak pamięć mnie nie myli więc pewnie dobrze wiesz), a Japonia i wszystko co z tym krajem związane była jedną z jego pasji. Z tego co pamiętam z wywiadu przeprowadzonego w TV pracuje w Ministerstwie Finansów.

Aha dodam do tego, że gość nie miał nawet trzydziestki. W chwili wygrania pieniędzy miał 28 lat. Więc proszę Cię... zanim kogoś nazwiesz "no-lifem" przemyśl to, bo możesz kogoś nieświadomie obrazić. Twoim znajomym się nie udało, ale nie wiesz do końca jak jest bo nie znasz tak naprawdę wszystkich absolwentów i studentów japonistyki.

Wszystko to, jak ktoś sobie radzi na danym kierunku (jeśli w ogóle ma ambicje na studia) zależy od jego pracowitości, od jego serca, ale też od indywidualnych zdolności intelektualnych. I na medycynie trafiają się geniusze, że opanują dany materiał w 2-3h w porównaniu z resztą, która potrzebuje na to czasem całego dnia.
Awatar użytkownika
kilmindaro
Cactuar
Cactuar
Posty: 537
Rejestracja: pn 18 cze, 2007 21:39
Lokalizacja: Terra

Post autor: kilmindaro »

Dyzio_USSJ pisze:zanim kogoś nazwiesz "no-lifem" przemyśl to, bo możesz kogoś nieświadomie obrazić.
Prawdę mówiąc, zdanie
pisze:To masochizm dla no-lifów.
Można rozumieć jako "jeśli jesteś no-lifem, to studiowanie tego kierunku jest masochizmem". Ba, dla prawdziwych no-lifeów studiowanie tego nie jest masochizmem, gdyż czerpią oni z tego tylko przyjemność. QED.
Awatar użytkownika
Dyzio_USSJ
Kupo!
Kupo!
Posty: 162
Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
Lokalizacja: Leszno

Post autor: Dyzio_USSJ »

Jako że nastał nam czas egzaminów to nadeszła pora by tegoroczni maturzyści pochwalili się jak im poszło plus jakie są ich oczekiwania i jak czują się mocni, a starzy i dojrzali wyjadacze, którzy już to mają za sobą, mogą krytykować jaka ta matura słaba i że zaniża poziom i że jest nieelitarna jak powinna być i w ogóle be :D :grin: :D
Awatar użytkownika
Jaco
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1529
Rejestracja: pt 26 lis, 2004 13:56
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jaco »

Jako tegoroczny maturzysta (...) muszę powiedzieć, że nie było najgorzej, ale standardowo okaże się, że zdobędę pewnie nie dużo procentów, bo wypociny wypocinami a klucz kluczem. Nic to, pozostaje czekać do prawie lipca na wyniki. W klucz, standardowo, nie mam zamiaru się wgłębiać (przynajmniej do wyników).


A dramat groteskowy Mrożka przypadł mi jak najbardziej do gustu ^^ Się trochę pobrechtałem.


Tylko kurcze nie wyrobiłem się z czasem. Jakoś tak to marnie sobie rozmyśliłem. W godzinę zbierałem myśli, z godzinę tworzyłem wersję "beta", a później nie zdążyłem w godzinę tego zmienić w wersję ostateczną, więc musiałem pisać na szybkiego. Skończyłem na 2 min. przed końcem i nie zdążyłem nawet przeczytać całości kolejny raz.


Z lepszych informacji to to, że niby można tą maturę sobie do usr...j śmierci poprawiać, więc jak nie w tym roku to... kiedyś :>


W piątek kolejny etap. Ale angol to aktualnie w moim przypadku będzie "łook in a paak".



Btw. jak ja się na tym polskim musiałem pilnować, co by cudzysłów rozpoczynać od dołu _^_
Awatar użytkownika
Dyzio_USSJ
Kupo!
Kupo!
Posty: 162
Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
Lokalizacja: Leszno

Post autor: Dyzio_USSJ »

A dramat groteskowy Mrożka przypadł mi jak najbardziej do gustu ^^ Się trochę pobrechtałem.
Uuu widzę ambitnie -> zdawałeś poziom rozszerzony jak mniemam?
Z lepszych informacji to to, że niby można tą maturę sobie do usr...j śmierci poprawiać, więc jak nie w tym roku to... kiedyś :>
Nie wiem czy limit nie jest ograniczony do 5 lat od zakończenia szkoły średniej :P
Awatar użytkownika
Jaco
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1529
Rejestracja: pt 26 lis, 2004 13:56
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jaco »

Dyzio_USSJ pisze:zdawałeś poziom rozszerzony jak mniemam?
Da. Podstawowy w tej chwili nie jest mi do niczego potrzebny.
Dyzio_USSJ pisze:Nie wiem czy limit nie jest ograniczony do 5 lat od zakończenia szkoły średniej :P
Też tak myślałem, przez co w tym roku do matury podszedłem. Ale już mnie znajoma oświeciła, parę dni temu, że to nie tak działa. Dzwoniła do OKE i jej powiedzieli, że sobie nawet za 15 lat może zdawać. Ale nigdzie jakoś tego nie potrafiłem znaleźć. Z tego co teraz rozumiem to chodzi o to, że jak nie zdasz, to masz 5 lat na poprawienie tego na czym oblałeś. Jak w tym czasie Ci się to nie uda to poprawiasz całą maturę (czyli nawet te przedmioty, które wcześniej zdałeś).
Awatar użytkownika
Dyzio_USSJ
Kupo!
Kupo!
Posty: 162
Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
Lokalizacja: Leszno

Post autor: Dyzio_USSJ »

Yo i jak tam dalsze egzaminy :P?

Matmę mam już zdaną z samych zamkniętych (18/23 bo dwóch zadań nie jestem pewien czy mam dobre rozwiązania, a tak to może 20 na 23). Na otwartych tradycyjnie się wyłożyłem bo nie moje działy, ale coś tam zostało ruszone xD

Generalnie szału nie będzie, ale ok :) -> raczej nie pcham się na studia.

Jak pozostali ; P?
Awatar użytkownika
Eiko
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1498
Rejestracja: pn 10 sty, 2005 18:12
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Eiko »

Polski podstawa? Spoko jakoś napisałam ^^ Rozszerzenie mi nie było potrzebne, więc nie pisałam, ale wybrałabym motyw tańca <3 Świetne utwory do interpretacji achh ^^ Matma podstawa? Lajcik. Nie sprawdzałam odpowiedzi, ale koło 100% będzie. (tzn. niektóre już z rozmów wyniosłam, ale zobaczymy mam nadzieję, ze powyżej 92% ;P) Matma rozszerzona ---> straszne... tragedia... nie zrobiłam chyba trzech zadań... Pewnie kilka źle zrobiłam... Generalnie otwierając arkusz zapytałam się sama siebie co ja właściwie tutaj robię no, ale... najwyżej za rok poprawię ; > Myślę, ze chociaż te 50-60% będzie... Mam wrażenie jakbym się minęła (znowu!) z powołaniem ; < Ale i tak matma forever <3

Jutro ciąg dalszy zobaczymy jak to będzie ^^
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2602
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

Przejrzałam z ciekawości zadania maturalne z anielskiego i z przykrością stwierdzam, że egzamin był żenująco łatwy. Poziom rozszerzony to po prostu 'a walk in the park' - wystarczy opanować phrasal verbs, dobrze posłuchać taśm, przeczytać teksty ze zrozumieniem i umieć sklecić wypowiedź. Taki list do przyjaciela to u nas na zajęciach z praktycznej nauki języka maglowaliśmy rok w rok kilkanaście, a na egzamach pisaliśmy eseje z coraz większym limitem słów... a na tej maturze? Wiem, że będę narzekać jak Go, ale stara matura miała wyższy poziom: to co tu było na poziomie rozszerzonym, myśmy mieli w normalnym trybie matury.

Przy tak żenującym poziomie ma(durniej)tury nic dziwnego że gros pierwszorocznych studentów wylatuje ze studiów. Czym innym jest matma imo: nieudolny nauczyciel potrafi zrobić z matmy czarną magię.
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Awatar użytkownika
Eiko
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1498
Rejestracja: pn 10 sty, 2005 18:12
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Eiko »

Tak pocieszaj mnie dalej Sephi... Bo z angola będe miała może 80% i poszły się je*ać marzenia o sgh :/ A za readingi byłam prawie pewna... Jestem wściekła... Hmm... pójdę na infę i ch*j... Swoją drogą od przyszłego roku poprawianie matury będzie płatne. Dziękuję do widzenia. Nie uważam się za głupią, mało inteligetną osobą, która nie powinna iść na studia... A podstawy tak naprawde mało dają... Więc nawet ponad 90% z podst matmy i podst angola za dużo mi nie da.

Wiem przesadzam... Bywa... Polibuda wita? Spx... Może informatyka? Tylko od zupełnego zera... Achh.
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."
Awatar użytkownika
Faris
Malboro
Malboro
Posty: 1028
Rejestracja: wt 18 sty, 2005 20:31
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Faris »

Sephiria pisze:Przy tak żenującym poziomie ma(durniej)tury nic dziwnego że gros pierwszorocznych studentów wylatuje ze studiów.
Nieco dziwnym wydaje mi się stawianie takich mocnych stwierdzeń bazując na egzaminie z angielskiego, który chyba nigdy nie zaskoczył jakimś wielkim 'chałdkołem', no ale whatever.

W sumie jestem już po pisemnych, więc podsumowując egzaminy na podstawie - polski zaskoczył mnie, ale jakoś poszło, a z matematyki i angielskiego jestem zadowolona. Rozszerzenie z matematyki - fatalnie, aż zastanawiam się, czy w ogóle zaliczę na więcej niż 30%, bo czegoś takiego się po prostu nie spodziewałam. Geniuszem z tego przedmiotu nie jestem, ale nie uważam się też za kompletną kretynkę, dlatego boli mnie to, że tak zakończyłam te trzy lata namiętnego obliczania wziętych z kosmosu zadań. Pocieszył mnie rozszerzony angielski, który zawsze mi tę trochę tę punktację podciągnie, co nie zmienia faktu, że CKE, kolokwialnie mówiąc, odwaliło w tym roku niezłą chałę.

Co roku ktoś narzeka, że to było za łatwe, a tamto za trudne, że studenci nie radzą sobie później na studiach. A później mamy do czynienia z takimi kwiatkami, że jedna matura totalnie nie równa się drugiej, bo CKE dostosowuje się do zażaleń. Szczerze współczuję humanistom, którzy po zeszłorocznej lajtowej podstawie z matematyki po prostu nie spodziewali się takich zadań. Po profilu matematyczno-informatycznym osobiście nie miałam z ich rozwiązaniem problemu, ale coś mi się zdaje, że niekoniecznie była to 'czysta' podstawa. Współczuję też sobie, bo rozszerzenie okazało się jakąś pomyłką - o ile spokojnie rozwiązywałam zadania ze zbiorów czy egzaminów z ubiegłych lat, o tyle przy prawdziwym arkuszu zachciało mi się płakać. W tamtym roku znajomi piszący rozszerzenie wychodzili z niego zadowoleni, a w tym roku jeszcze jakoś nie słyszałam pozytywnych opinii. Co z tego, że prawdopodobnie zaniży to progi, jeżeli jeden wynik z matury drugiemu nierówny, a mają one przecież podsumowywać całą naszą edukację. Lipa trochę.
Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2602
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

Dlatego matematykę na maturze stawiam w zupełnie osobnej kategorii, a polskiego nawet nie tknęłam - choćby część lektur miałaś inne niż ja. Natomiast poziom rozszerzony matury z anglika naprawdę mnie rozśmieszył. Podejrzewam, że większość sobie z tym nie radzi, bo nie umie czytać ze zrozumieniem. Spokojnie - nie zarzucam nic Tobie, ani Eiko, bo wiem że nie jesteście głupie, Kop w tyłek we wczesnych latach nastych ode mnie i Go pomógł, jednak myślących i czytających ze zrozumieniem (ba w ogóle czytających) jest duża mniejszość. Stąd tak niski poziom matury z anglika.

To także wina systemu, który uczy was myśleć pod klucz, a w czytaniu tekstu i wypełnianiu luk, trzeba czytać, rozumieć i dedukować, który fragment najlepiej pasuje. Na studiach, na zajęciach z komunikacji, takie zadania są maltretowane co każde ćwiczenia.
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Awatar użytkownika
Jaco
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1529
Rejestracja: pt 26 lis, 2004 13:56
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jaco »

Sephiria pisze:Przejrzałam z ciekawości zadania maturalne z anielskiego i (...) stwierdzam, że egzamin był żenująco łatwy.
Też mi się tak zdaje (przynajmniej jeżeli chodzi o rozszerzony, podstawy nie widziałem), ale moje zdanie jest chyba już mało obiektywne :P Jak zdobędę mniej niż 95% to się naprawdę zdziwię.
Sephiria pisze:wystarczy opanować phrasal verbs, dobrze posłuchać taśm, przeczytać teksty ze zrozumieniem i umieć sklecić wypowiedź
Tą definicję, wymieniając tylko phrasale na gramatykę ogólną, mogłabyś zastosować do jakiegokolwiek egzaminu z angielskiego :P
Sephiria pisze:Taki list do przyjaciela to u nas na zajęciach z praktycznej nauki języka maglowaliśmy rok w rok kilkanaście, a na egzamach pisaliśmy eseje z coraz większym limitem słów... a na tej maturze?
Ale Sephi... co Ty w ogóle porównujesz? Równie dobrze mogę napisać, że ja na studiach pisałem egzamin CPE/C2, a matura R to nawet FCE nie jest.... Po tylu latach studiów taka matura to faktycznie się łatwa wydaje (chociaż w tym roku ponoć faktycznie łatwiej było...). Większość uczelni zaczyna od FCE (lub wyżej), a jakie liceum w ogóle zahacza o upper-intermediate? Jak się dużo siedzi w "cięższej" gramatyce tym lepiej się to wszystko ogarnia. Moim zdaniem w szkołach ciągle przygotowanie do matury leży i kwiczy (ja, na przykład, te 5 lat temu w ogóle nie miałem ćwiczonych transformacji zdań...).
Sephiria pisze:Przy tak żenującym poziomie ma(durniej)tury nic dziwnego że gros pierwszorocznych studentów wylatuje ze studiów.
Wylatuje, gdyż uczelnie przyjmują jak najwięcej, co by zarobić, a potem muszą robić cięcia, bo sale nie pomieszczą wszystkich, czy coś _^_ Tak jest nie tylko na angielskim ;]

No ale z drugiej strony... nie wiem, czy dane Ci było pouczyć trochę w szkole, ale poziom jest naprawdę słabiutki (w takim pierwszym lepszym zwykłym gimnazjum, czy liceum). Jak miałem zajęcia w liceum, w klasie o profilu językowym, uczyłem z książek pre-intermediate a i tak dziewczyny (bo nie było tam płci brzydkiej) miały problemy z poprawnym budowaniem zdań... BA, nawet z nieregularnymi czasownikami... Podstawowa matura to jest śmiech na sali, ale przy takim poziomie, jakie oferuje nasze szkolnictwo, nie ma sensu robić czegoś trudniejszego bo nikt nie pozdaje i potem zabraknie nam gwiazd sportowych, które angielskiego znać nie muszą, ale żeby się na AWF dostać to maturę już muszą zdaną mieć. Ewentualnie bym te wszystkie egzaminy podzielił mniej więcej tak, jak wyglądają placement testy. Niech będą na nim zadania takie, za które te 30% można dostać, ale niech też będą zadania trudne, żeby te 100% tak łatwo nie przyszło.
Eiko pisze:Swoją drogą od przyszłego roku poprawianie matury będzie płatne.
Wow! Skąd takie info? o_O
Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2602
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

Jaco pisze:a matura R to nawet FCE nie jest....
Ja FCE zdałam w 8-j klasie podstawówki :D
Jaco pisze:a jakie liceum w ogóle zahacza o upper-intermediate?
Moim zdaniem matura z anglika w tym roku to był lower-intermediate
Jaco pisze:oim zdaniem w szkołach ciągle przygotowanie do matury leży i kwiczy (ja, na przykład, te 5 lat temu w ogóle nie miałem ćwiczonych transformacji zdań...).
Całkowicie się z tobą zgadzam - na studiach transformacje są tłuczone co zajęcia. Transformacje, Gramatyka, słownictwo, rozumienie tekstu, wypowiedź pisemna i wypowiedź ustna - wszystko klepane jak należy. inna sprawa, że mówię z perspektywy filologii, a nie np ekonomii, choć na ekonomii english też musi być na wysokim poziomie.
Jaco pisze:Jak miałem zajęcia w liceum, w klasie o profilu językowym, uczyłem z książek pre-intermediate a i tak dziewczyny (bo nie było tam płci brzydkiej) miały problemy z poprawnym budowaniem zdań... BA, nawet z nieregularnymi czasownikami... Podstawowa matura to jest śmiech na sali, ale przy takim poziomie, jakie oferuje nasze szkolnictwo, nie ma sensu robić czegoś trudniejszego bo nikt nie pozdaje i potem zabraknie nam gwiazd sportowych, które angielskiego znać nie muszą, ale żeby się na AWF dostać to maturę już muszą zdaną mieć.
Zgadzam się - kumpel w klasie, syn matematyczki z Polibudy Poznańskiej, był rerwelacyjny jeśli idzie o matmę, ale na angliku, o francuskim już w ogóle nie wspominając, czasem sklecenie najprostszej odpowiedzi wychodziło mu z dużym trudem. Jednak nasza anglistka zdołała jakoś wyciągnąć poziom na przyzwoity. Wspomniany kumpel jest dziś doktorem na uniwerku w Hannoverze, pomimo faltu że niemca nie znosi.

[ Dodano: Sob 07 Maj, 2011 21:34 ]
Na pewno częściowo dzieciaki, wybaczcie kochane abiturientki, są pokrzywdzone przez nieudolny i niewydolny system kształcenia.
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Off Topic”