Strona 1 z 1

60 godzin grania z FF13

: śr 02 gru, 2009 23:25
autor: Krakers
Motomu Toriyama, jedna z najważniejszych osób odpowiedzialnych za grę, stwierdził w wywiadzie dla Kotaku, że przejście głównej fabuły gry zajmie doświadczonemu graczowi około 50 godzin, pełne przejście zajmie około 60. Ciekawe czy wliczał w o wszystkie sekrety i hardcore questy. Sam przyznam szczerze, że coraz bardziej odpowiadają mi gry, których przejście zajmuje od kilku do kilkunastu godzin i które są nastawione na maksimum frajdy bez irytujących i wymagających questów. Z drugiej strony z przyjemnością wrócę do rozbudowanego świata FF. Co o tym sądzicie?

: czw 03 gru, 2009 00:22
autor: Raven
No wiesz co... Mało co mnie tak irytuje w nowych grach jak właśnie ta mania skracania. Nie cierpię, kiedy świetna gra dopiero co się rozkręci, a już się kończy. Patrz God of War, Assasin's Creed czy co tam jeszcze. A mówię tu przecież o grach akcji, które z założenia są krótsze. W przypadku jRPGa typu FF 30-40h wątku głównego to minimum, żeby w pełni zadowolić gracza. Plus zadania dodatkowe - jakoś nie wierzę, żeby szło je zrobić w 10h jak zapowiadają. Tak więc "kilka do kilkunastu godzin" to byłaby kompletna porażka. XII za pierwszym razem przechodziłem przez 150h, przez trzy tygodnie dzień w dzień po 7 godzin, olewając przygotowania do egzaminu gimnazjalnego. Miarą sukcesu XIII będzie więc dla mnie to, czy tak samo będzie z maturą :D

: czw 03 gru, 2009 07:05
autor: MiStrzU7777
Jak dla mnie grę nie przechodzi się po to, by ją zaliczyć, tylko po to by mieć satysfakcję z grania. Jeżeli gra nie jest ciekawa, to o niej zapominam. Mnie wkurza, jak już nic do roboty nie ma, a szczególnie, gdy zdobędę mega-masta rzeczy i nie mam na co je wykorzystać (bo aby je zdobyć trzeba wykonać najtrudniejsze questy, a jakoś nie bawi mnie strzelanie do komara z armaty). Jeszcze zbyt niski poziom trudności potrafi wkurzyć.

: czw 03 gru, 2009 07:49
autor: Wahwo
Zapewne chodzi im o to, że doświadczonemu graczu zajmie to 50 h a początkującemu 60. Szczerze wątpię aby wszystkie poboczne questy zajęły tylko 10 h co jest jak dla mnie niemożliwe na FF. Wystarczy pomyśleć tylko o samych ostatecznych broniach(no chyba że większość będzie można zebrać podczas przechodzenia fabuły), specjalni bossowie itd. Jeśli wyjdzie jednak na to, że wszystko to rzeczywiście zabierze tylko 60 h to sądzę że większość fanów FF będzie zawiedziona łącznie ze mną.

: czw 03 gru, 2009 12:31
autor: hay
Wahwo, tak. Kolega Krakers nie zrozumiał. 50 dla pro, 60 dla początkujących. Square chcąc przebić sukces FF7 nie dało by plamy robiąc grę, którą "pełnoprzechodzi" się w 60h.

dark_raven, drugi Assassin to akurat kawał niezłej gry. Tylko pierwsza ssała deko.

Krakers, sądzę, że nie tędy droga. Rozumiem, że sporo dawnych "hardkorowców" nie ma dzisiaj czasu na zagrywanie się na śmierć tak dla mnie nadal jest to kwintesencja gier. Wyzwanie. Moim zdaniem nie ma zabawy i frajdy bez wyzwania. Przykład:
Uncharted 2. Jest dużo łatwiejszy niż pierwsza część, jednocześnie nie miałem aż tyle przyjemności z gry. Prześlizgnąłem się przez nią jak przez masło. Zero myślenia, zero kombinacji, zero starania. Po tylu latach szpilania przeleciałem tą grę intuicyjnie i bez wysiłku. Bezsens.
Demon's Souls z kolei był frajdą nieziemską. Trzeba było uważać bo każdy błąd mógł się skończyć fatalnie, gra była okrutna i chciała sprawić by gracz ginął raz za razem. A zgon nie oznaczał ładowania sejwa i drogi od checkpointu. O nie.
MGS4? Prawdziwa zabawa tylko na wyższych poziomach trudności. Moim zdaniem granie w łatwe gry jest bezsensu... Ale to tylko ja.

: czw 03 gru, 2009 13:18
autor: Krakers
Jak się ma godzinę dziennie na granie to już nie jest tak wesoło, dłuższe gry robią się męczące. Moim zdaniem Uncharted 2 jest dobrym przykładem. Jest wystarczająco długa ale nie ma dłużyzn, nie jest przegadana, wciąga, nie ma irytujących momentów i gra się przyjemnie.

Rezygnacja z Save Load a automatyczne powracanie do checkpointa jest moim zdaniem jedną z najlepszych innowacji w dziedzinie rozgrywki. Dziwne, że tak długo na to trzeba było czekać (FF pewnie dalej będzie to miał). Po co głupie klikanie w load i wybór sejwa, kiedy i tak wiadomo że użytkownik będzie chciał jeszcze raz powtórzyć dany moment. Każda akcja w interfejsie użytkownika, którą można zastąpić automatem jest zbędna.

: czw 03 gru, 2009 14:00
autor: hay
Krakers, osobiście grywam tylko weekendami po 2, 3 godzinki jak bozia da, tak więc ogromy to to nie są, jednak nadal preferuję przykatować intensywnie i wyczekiwać przyszłego weekendu by znów pograć. Kwestia gustu.

Różne usprawnienia w grach to dobra rzecz. Automatyczne przeładowywanie ostatniego checkpointa w grach akcji jest zbawienne, przyznam. W RPG z kolei czasem bywa tak, że chce się załadować wcześniejszego sejwa. Dochodzą tutaj wątki designu. Zresztą jRPG to akurat słaby przykład bowiem jest to jeden z wolniej rozwijających się rodzajów gier.
Także idąc tym krokiem rozumowania jestem za opcją np Save&Quit, która pozwala w dowolnym momencie wyjść z gry(siła wyższa) i wznowić ją w innym kasując stan. Opcja, która znalazła zastosowanie w wielu grach na DS'ie.

Za postępem jestem, jak najbardziej, ale zbyt duże ułatwianie gier "makes me a saaaad panda".

: czw 03 gru, 2009 14:24
autor: Ivy
hay pisze:ale zbyt duże ułatwianie gier "makes me a saaaad panda".
Zgadzam się - rpgi nie wymagające wkladu czasu i choc odrobiny myślenia to strata czasu, bo pozostaje tylko klikanie w dialogi i przysypianie podczas walk. Jeśli chodzi o FF-y nr 5 do 10-2 to nie nazwałabym ich szczególnie trudnymi, ale zawsze można było zajac się questami dodatkowymi, zdobywac bronie i akcesoria i walczyc z extra bossami, a to już stanowiło pewne wyzwanie. Dwunastka jest imo nieco inna, bo od początku, bez podbijania leveli, może sprawiac problem, gdy zdarza się graczowi zawędrowac w trudniejsze lokacje (chocby Nabreus na początku gry) 50-60 h w trzynastce brzmi nieźle, bo jesli dojdzie do tego spora ilośc subquestów i minigierek (yay for blitzball i zdobywanie ostatecznej broni xD) to spokojnie można mowic o 100+ godzinach grania. Oby to nei opznaczało, że w tym wszystkim fabuła to kilka godzin, a reszte wypełnia bicie potworków xD Pożyjemy , zobaczymy.

: pt 04 gru, 2009 19:09
autor: Go Go Yubari
X-2 to gra-porażka. Żal zadek sciska, ze jest spod znaku "Final Fantasy" w ogóle.
Podstawowym warunkiem FFów jest expowanie. Idziesz i bijesz. W XII uber to rozwiązali (zalatuje XI), bo można sobie wziąć 1 postać i nabić jej level na cienkich przeciwnikach mega szybko (odkryłam ten patent o 2 dziś nad ranem).
FF musi być grą nastawioną na długie granie. Czułabym się oszukana, gdybym dostała Finala, w którym wszystko się zrobi w 20h. Porażka.

: wt 22 gru, 2009 18:16
autor: Gveir
...i powiadam, że 60h wątku fabularnego to i tak mało. Nie, nie opypciałem na umyśle. Czasu na granie mam tak samo znacznie, znacznie mniej niż kiedyś, ale jeżeli nabywam grę RPG czy jRPG, to po ukończeniu jej podstawowego wątku w 20 - 30h czuję się zrobiony z deka w bambuko. Wychodzę z założenia, że nawet jeżeli gra przez swoją długość zajmie mi pół roku, ale na samym jej końcu będę usatysfakcjonowany z rozgrywki, systemu i przede wszystkim długiej, interesującej fabuły + postaci, na których właściwe przedstawienie był czas (jak to powiedział Boni po FF XII "Postacie? Ja ich właściwie nie znałem.") to i tak będę zadowolony, że pieniądze, czas i poświęcenie się graniu nie były zmarnowane. A to zwłaszcza ważne przy RPG. A i tak stosuje się praktycznie do wszystkich gatunków gier - coraz krótsze gry akcji drażnią mnie niemożebnie i tylko kilka z nich umie to naprawdę dobrze nadrobić rozgrywką, pomysłowością i intensywnością. Casual game(r)s na Madagaskar.

: wt 22 gru, 2009 18:32
autor: hay
Gveir, wiesz, to zależy. Są gry dobre, po których czuje się nie dosyt, płacz i zgrzytanie zębów, że gra się skończyła(MGS4), są gry gdzie gra się fajnie, ale dobrze by było by gra się już skończyła(Tales of the Abyss) i są też tytuły gdzie masz dość nudy po 20h i zostawiasz grę w cholerę(Lunar).
Świetnym balansem uraczyli w Valkiria Chronicles, zdecydowanie.

Co do FF13, wszystko przed nami. Różni ludzie różnie grają. Jedni będą się gubić na prostej drodze(znam takich osobiście...) inni śmigną przez grę tylko kiecki laskom zafurkoczą(np ja), że zawieśniaczę.
Tutaj jest pewien plus, rozwój postaci jest zależny od fabuły, a z moim talentem zdarzało mi się przechodzić RPG'i na rekordowo niskich poziomach i znajomi zachodzili w głowę jakim cudem w ogóle walki wygrywałem...