Rzeczywiście, niezła robota. Z synchronizacją usta/głos wiadomo, że nigdy idealnie nie trafią, mi to bynajmniej nie przeszkadza, w końcu gry mają pewne ograniczenia. Zresztą z tego co widzę, jest bardzo dobrze.
Głos księżniczki w porządku, może trochę nijaki i bez ekspresji, ale przynajmniej nie drażni.
*slap* "After what you've done, how dare you!" - to było dobrze zagrane. ^^
Vaan trąci Tidusem (czyli kolejny nastoletni gieroj dla zastępów młodocianych amerykańskich graczy), ale czy to od razu źle? Sprawdziłam sobie tego
Bobby'ego Ednera na Wikipedii... hm... nie za młody jakiś? :] Z drugiej strony wiekowo w sam raz pasuje do roli, nie do co pan z FFX... ale tak na marginesie - wywiadu z dorosłym Taylorem słuchało mi się swego czasu bardzo przyjemnie. Facet umiał płynnie przechodzić od swojego normalnego głosu do wyższego o kilka tonów 'zawodzenia' granej przez siebie postaci; to był dopiero profesjonalizm. :] Ekhem, ale do rzeczy. Vaan mi się nie podoba, ale przeżyję - przynajmniej głos będzie mu pasował do charakteru, tak sądzę.
Królik w porządku, przynajmniej słychać, że kobieta.
Namłodsza dziewczynka w drużynie (Penelo?) ma za to irytujący, cieniutki głosik, ale to już reguła w tego typu produkcjach, niezależnie od wersji językowej.
Garnet pisze:btw. bardzo prawdopodobne,ze glos Penelo podkłada Tara Strong (Rikku)...
Oh joy... >_<
Głos tego małego dzieciaczka płci męskiej (Larsa Ferrinas Solidor??) mi się spodobał
-- nic dziwnego, skoro ostatnio mam fazę na nieletnich.
Tak naprawdę voice acting będziemy mogli ocenić dopiero wtedy, kiedy posłuchamy aktorów w śmiesznych/wzruszających momentach od początku do końca, czyli wtedy, kiedy naprawdę jest coś do zagrania. Albo zbudują nastrój, albo nie. Liczę ta to, że będzie lepiej, niż tylko 'przeciętnie' czy 'poprawnie'.
Garnet pisze:Al Cid: David Rasner
David Rasner is a voice actor. His roles include the character Brother in the games Final Fantasy X and Final Fantasy X-2. Whoa, no to pojechali po całości.
Garnet pisze:Ba’Gamnan: Steven Jay Blum
Nie powiem,
imponująca lista ról, i to jakich. :]
Btw, im więcej tych trailerów oglądam (a oglądam bardzo mało), tym mocniejsze mam skojarzenia z 'Gwiezdnymi Wojnami'. Tja, wiem, że tym skojarzeniem nikomu Ameryki nie odkrywam, ale naprawdę, czy aby nie celowy plagiat?
Mamy tu bowiem ZUE Imperium, Księżniczkę Laylę (Ashe), Luke'a Skywalkera (Vaan), Hana Solo (Balthier)... i tak dalej, i tak dalej. [EDIT: O, doczytałam inne tematy o FFXIII i widzę, że się zgadzamy.
]
Co do 'goscia pokroju Seymoura' i głosu w/w, to nie chce mi się po raz kolejny pisać długiego posta na ten temat, więc powtórzę krótko po przedmówcach:
1) Japoński głos Seymoura jest męski, melodyjny i seksowny. Może i nie najgłębszy, ale z pewnością nie ciotowaty. Absolutnie nie ma się do czego przyczepić. Podoba mi się.
2) Amerykański głos Seymoura jaki jest, każdy słyszy.
Podoba mi się on jeszcze bardziej od japońskiego. Dlaczego? Ano, z tej prostej przyczyny, że jest
jakiś, że świetnie pasuje do tej postaci (wyniosły, chłodny, uprzejmy, niepokojący, etc), że wywołuje konkretne emocje - albo się go nienawidzi, albo uwielbia. I w pierwszym, i w drugim przypadku jest to coś bardzo dobrego. W końcu porządny złoczyńca (made in Japan) jest albo od tego, żeby go totalnie nie znosić, albo żeby z nim sympatyzować. Co już zresztą napisała Ivy. I Tobie, Azu, też gratuluję gustu. :]
Sama miałam wyrzuty sumienia, kiedy go roznosiłam na strzępy. "Would you pity me now?" wywołuje we mnie chęć utulenia tego pana do podołka, że już o ostatniej z nim bitwie nie wspomnę.
Osobiście na przykładzie paru gier zauważyłam, że Amerykanie mają tendencję do 'przedobrzania'. Jeśli jakiś japoński seiyuu gra złoczyńcę i nie mówi głębokim basem, to jest dość prawdopodobne, że w dubbingu otrzyma głos o parę oktaw wyższy. Whatever. Lubię charakterystyczne, dobrze dobrane głosy. Lezard z VP się kłania. Co z tego, że w wersji japońskiej odzywa się seksownym (?) basem, skoro to kompletnie nie pasuje do owej postaci, 'nerdowatego', perwersyjnego dwudziestoparolatka? O wiele bardziej cenię sobie jego 'cieniutki' głosik made in USA - przynajmniej jak się zaśmieje, to nie ziewam, tylko mnie ciarki przechodzą, a na twarz wypełza mi szeroki uśmiech.
To tyle wywodu, sorry za off-top, ale nie mogłam nie skomentować.
Ivy pisze:btw ciekawe czy w FFXII będzie odpowiednik Wakki- Garnet by się ucieszyła, ya?
No ba,
musi być! Przeca Wakka to kontynuacja dobrej tradycji w FF, takiej jak Steiner, Barret, Selphie, Sabin, etc.