LMAO - zagłosowały już cztery osoby, a Sephiroth nadal ma zero głosów. Zaprawdę, powiadam Wam, świat stanął na głowie.
Przeczytałam swojego posta sprzed czterech i pół roku - wygląda na to, że od tamtego czasu moje poglądy nie uległy zmianie. Mimo pięknej figurki Sepha, zdobiącej moje biurko (sankyuu, Nem :*), a także obejrzenia wszystkich cutscenek z Crisis Core, podtrzymuję opinię, że najbardziej udanym złym w całej serii jest Kuja. Zaiste, nadal mam słabość do srebrnowłosych, oczytanych, inteligentnych, silnych, zdezorientowanych seksualnie bishounenów o tragicznej przeszłości. (Awatar... *cough*
)
Sephi, przestań mi w końcu przerabiać tę ankietę, bo naślę na Ciebie NIK. Poważnie mnie to wkurza.
Dalej aktywnie wyszukuję najlepsze fanfiki z Seymourem -
http://www.fanfiction.net/community/Seymour_Guado/3652/ - obsesja już nie ta, co kiedyś, ale mimo to wciąż żywa.
Co do Vayne'a - miał zadatki na świetnego złoczyńcę, ale niestety zabrakło mu czasu antenowego.
http://www.youtube.com/watch?v=zTtF2a3h0-A (najlepszy fragment zaczyna się od 2:07)
2:44 do 2:54 - krótka wypowiedź Balthiera idealnie podsumowuje moje przemyślenia na temat w/w.
Vayne jest całkiem oryginalny, bo jest tak najprawdę zwykłym człowiekiem o nieco bardziej dalekosiężnych, ale nadal czysto ludzkich ambicjach. Dochodzi do władzy dzięki odpowiednim sojusznikom, determinacji, politycznym intygom i odpowiedniej dawce wyrahowania, a nie dlatego, że ma duży miecz czy li tylko magiczny kamień w ręku. Nie jest nawet szczególnie okrutny, nie znęca się nad nikim dla przyjemności (jak niemal wszyscy jego poprzednicy w serii) - owszem, zabił dwóch braci i ojca, ale były to wręcz zrozumiałe posunięcia, biorąc pod uwagę okoliczności. Złe, ale mi się podobały, bo oto wreszcie mamy villaina, który nie morduje dla zabawy czy w imię bezmyślnej destrukcji, lecz opanowanego człowieka, który w pełni rozumie konsekwencje swoich czynów i nie waha się zaryzykować wszystkiego w imię czegoś, co uważa za słuszne - zjednoczenie świata pod własnymi rządami, wyzwolenie ludzkości spod jarzma bogów.
Dopiero pod koniec nieco mu odbija, ale dalej da się to podciągnąć pod frustrację, nie pod prawdziwe szaleństwo.
A, zapomniałabym dodać: chara design Vayne'a, poza ostatnią walką, uważam za bardzo udany. Na plus liczą się normalne włosy, oczy i zwykły, choć bogaty strój - wreszcie jakaś odskocznia po zmutowanych dziwadłach i srebrnowłosej sztampie.