No wiesz!!! Seifera to ja nie znoszę... więc proszę mi go tu nie stawiać na równi z the great Seymourem!Sephiria pisze:o Seymourze to ja już od dawna mówię, że powstał po to, by Seifer miał z kim pić piwo w klubie Big LOSERS :D
Za co ludzie tak właściwie nie znoszą tego faceta? Spotkałam się m.in. z argumentami, że jest gruby (jak!? gdzie!?), dziwny (ok, ale większość postaci w Finalach taka właśnie jest...) i ma pedalski głos. Świetnie, ale czy słyszeliście kiedyś wersję japońską? Tę, która TAK BARDZO różni się od amerykańskiej...? TĘ, w której głos Seymoura brzmi cholernie seksownie? :D
EDIT: ups, wysłało mi niedokończonego posta. Jakiś spisek przeciwo Seymourowi, czy co? Anyway, piszę dalej!
Seymour nie jest ani słabą, ani tym bardziej papierową postacią. Jego historia (korzenie, pochodzenie społeczne, kariera, motywacja) została całkiem nieźle skonstruowana -- na pewno sto razy lepiej niż w przypadku Seifera (i o wiele dokładniej niż w przypadku Sephiego czy Kuji). Jasne, motyw 'tragicznego dzieciństwa' powoli robi się koszmarnie oklepany, ale póki co, wciąż fascynuje. Przynajmniej takie dziewczynki jak ja. :D