Ivy pisze:Deadlands wyglądają baaardzo klimatycznie- moje ulubione miejsce do expowania ostatnio *_*
Ja ostatnio grałam tak intensywnie (w jednej ręce pad, w drugiej jakiś podręcznik i kucie do sesji
; dźwięk wyciszony, gambity i rzut oka na ekran od czasu do czasu, czy drużyna nie zdążyła już przypadkiem skonać
), że mam już drużynę na 80-tym levelu i inne miejsce do expowania - w wewnętrznej części Wielkiego Kryształu. Na niektórych planszach potwory mnożą się tak szybko, że tylko stać w miejscu i ubijać. _^_ Natomiast jeśli chodzi o wygląd tej lokacji, to średnio przypadła mi do gustu - za bardzo surrealistyczna, żeby wzbudzać grozę albo cokolwiek innego. No i ta mapa kryształu... lol. _^_
Ivy pisze:W podobnych klimatach były też lokacje z Feywood- po walce z bossem wychodzimy na tereny zalane wodą i pokryte przepiękną roślinnością. Wiele razy podczas gry szczęka mi opadała- właśnie na widok niesamowicie zrobionej wody i nasyconych kolorków.
Feywood jest ładne, ale Salikawood ładniejsze. ^^ Poza tym nie lubię zamazanej mini-mapy.
W ogóle jeśli chodzi o lasy, to można się czepiać ich wykonania. Tylko Feywood jest zrobiony 'normalnie', tj. chodzimy między drzewami, okrągłymi dziurami w mapie. Cała reszta puszcz to system jakichś podwieszanych kładek i ścieżek jak w kopalni, który z prawdziwym lasem nie ma zbyt wiele wspólnego. _^_'
Co do wody, podpisuję się oburącz - wszystkie rzeki, oceany, modradła i rozlewiska w FFXII powodują opad szczęki. Pora deszczowa na sawannie to dalej jedna z moich ulubionych lokacji. Kocham pakować drużynę w każde bagno na swojej drodze.
Phon Coast - Ivy, napaliłaś mnie na tę lokację, ale chociaż rzeczywiście jest ładna, nie robi na mnie tak wielkiego wrażenia jak brzegi Nebry, zwłaszcza oglądane z wysokiej wydmy (na północy) lub urwiska (na południu). Nebra ma bardziej błękitną wodę niż ocean na wybrzeżu, piasek bardziej złocisty, a zieleń palm intensywniejszą. *__* No i jest wieeelka, jak Nil. *__*
Aaa, z przepięknych lokacji trzeba jeszcze wspomnieć o Paramina Rift i Mt. Bur-Ominasce. Od razu na wejściu wita nas rzucający na kolana widok ze skalnej kładki nad górską doliną. :] W tych dwóch lokacjach też na każdym kroku kręciłam kamerą.
Schrödinger pisze:Ja to bym najchętniej zamieszkał w Eruyt Village. Powodu chyba nie muszę podawac... ?
Nie chcę Cię martwić, ale nie tylko by Ci nie dały, a jeszcze przegoniły na zbity pysk z lasu.
W najlepszym wypadku byłbyś traktowany jak parias. ^^
Lubię Fran, ale nie te aroganckie panny z dżungi. Już lud Jahara był o wiele bardziej cywilizowany i sympatyczny. :] (Supinelu, my hero. XDD)
Btw, ja to bym chciała mieszkać w Balfonheim. Piasek, morze, tawerny. *__* No i założę się, że Balthier ma tam domek. XDD