Strona 1 z 2

Najtrudniejszy przeciwnik całej serii Final Fantasy

: pn 27 paź, 2008 14:13
autor: Qpers
Typowo luźny temat, bez sondy, gdyż Finali przybywa. Który przeciwnik sprawił wam największą trudność?

Mnie zdecydowanie Ozma z FF IX. Wymagał sporo szczęścia i świetnie dobranej drużyny, nie wspominając o taktyce! Shinryuu i Omega w FF V to przy nim pionki (moim zdaniem). Nadmienię, że ukończyłem FF I - FF X wyłączając Penace, za którego dopiero się zabiorę) oraz FF TA, MQ. Absolutnie nic nie mogło się równać z Ozmą...

: pn 27 paź, 2008 20:44
autor: metalrevan
Pamiętam, że jak pierwszy raz grałem w fajnala X to duże problemy sprawił mi seaymour po tunnigu, ten z mortibody. Twarda była z niego sztuka, miał nawet całkiem sporą ilość życia i był strasznie wredny. :evil: Zamieniał moje postacie w kamień po czym ja rozwalał, co kończyło się definitywnym outem z bitwy. Przechodząc grę drugi raz już się wycwaniłem i zabiłem dziada szybko za pomocą aeonów.
Kolejnym twardym bossem był omega w dwunastce. Zdecydowanie sprawił mi największe problemy. Miał mało hp (w porównaniu do yiazmata, bo oprócz tego to całkiem sporo) ale zadawał ogromne obrażenia. Później na niego też wymyśliłem sposób, ale nie zapomnę tych pięknych chwil... mało nie rozwaliłem joypada 8)
Ps. Zagrajcie w Valkyrie Profile 2! Tam to są PRAWDZIWI bossowie.

: pt 07 lis, 2008 14:48
autor: demon1908
Heh jak to miło sięgnąć pamięcią jak grało sie w FF7....Ale dobra piszemy jak i co....
Był to piątek i miałem wielką rozkminke na temat ostaniego bossa..(a było co nie miara:)Z przyjścia ze szkoły usiadłem i cały sie telapałem heh....Stwór który jest na całym TV zrobił wrażenie na mnie...Męczyłem sie znim ponad 10 godz bo nie miałem super dopakowanych postaci Bo nie zwracam na to uwagi bo walke mozna wygrać za pomocą mózgu nie zawże ale prawie.......Po ostatnim ataku na niego a był to zwykły FIRE w końcu miałem spokój ducha...a następnego dnia chwaliłem sie pół klasie heh..

: pt 07 lis, 2008 18:35
autor: Qpers
Hahah stare dobre czasy! Ostatni boss to dla mnie największa porażka FFX niestety... Ja przeglądałem przeróżne filmiki na Youtube po tym, jak pokonałem Ozmę, żeby porównać się z innymi. Ta walka wymagała niezłego "pomyślunku" i przygotowania postaci. A Shinryuu i Omega? Walkę powtarzałem kilka razy, bo nie mogłem uwierzyć, że to tak banalnie prości przeciwnicy... Miałem drużynę na 40-50lvlu, a zalecany przez Kryptę to 70-80.

Znajomy raz opowiadał mi o FFXII - sporo się namęczył z ostatnim przeciwnikiem. Próbował kilkanaście razy, przez kilka godzin! Później sprawdził jakaś tam lokację, gdzie spotkał dodatkowego przeciwnika, który położył jego drużynę na łopatki w kilkanaście sekund! Wolałem nie pytać o szczegóły, ale był to jakiś chodzący smok/jaszczur...

: pn 10 lis, 2008 16:25
autor: demon1908
heh ale ff8 dla mnie to jeszcze klasyk i nim zostanie.....A pamietasz może Ultima Weapon myślelem ze dam rade szybko heh..raczej to byla męka...a wiesz do pokonania sa potrzebne kamienie pewnie wież jakie i na jaki czar zamienić...a speed maly bardzo maly:(ale dale rade po duzym czasie..... :twisted:

: pn 10 lis, 2008 22:54
autor: Sephiria
Qpers pisze:A Shinryuu i Omega? Walkę powtarzałem kilka razy, bo nie mogłem uwierzyć, że to tak banalnie prości przeciwnicy... Miałem drużynę na 40-50lvlu, a zalecany przez Kryptę to 70-80.
Bo Krypta to nie jest strona "Wymiatacze only". Najpierw się oswaja klienta na high level a potem obniża poprzeczkę.
Qpers pisze:a przeglądałem przeróżne filmiki na Youtube po tym, jak pokonałem Ozmę, żeby porównać się z innymi. Ta walka wymagała niezłego "pomyślunku" i przygotowania postaci.
A nad czym tu myśleć? Przygotowujesz drużynę i wykonujesz plan. Przy Quadriple Doomsday nie ma nad czym myśleć, tylko się liczy na farta - Doomsday u Ozmy idzie jako pierwszy, a przy pechu Meteor ze zgonem nawet wszystkich. Jak DD wchodzi, potem 2x return Magic i czwarty DD od Viviego + Thievery na max, to to nie jest walka a interaktywny film.

: pn 10 lis, 2008 23:01
autor: Boni
Sephiria pisze:Najpierw się oswaja klienta na high level a potem obniża poprzeczkę.
czyt. obniża lewel i podnosi poprzeczkę :grin:

: pn 10 lis, 2008 23:09
autor: Sephiria
Boni pisze:czyt. obniża lewel i podnosi poprzeczkę
*shrug* dokłądnie tak, mea culpa, po 8 godzinach dłubania w zdjęciach z wakacji mózg się la(n)suje.

: wt 10 lut, 2009 12:25
autor: Squall24
U mnie pamiętam jak w FF7 grałam, miałam problemy z tym takim co w ziemi siedzi przy takim więzieniu. Kilkadzisiąt razy z nim zaczynałam walkę i wreszcie się udało.

Z FF8, nie miałam ogólnie problemów. Ultima Weapon był słaby, pojechało się go Leonhartem i po sprawie, z Omegą co innego było, ale też na ogól proste.

O innych częściach nie mogę powiedzieć, bo tylko w to grałam.

: ndz 15 lut, 2009 10:39
autor: Vivi714
Ja miałem największe problemy w V - mojej ulubionej. Największa zmora to Omega, na Krypcie przeczytałem, że lvl powinienem mieć w okolicach 70, a Ja 40 miałem (i to prawie ;) ). Ostatecznie nic z FFV nie zaliczyłem - ani Omegi, ani Shinryuu, ano Gil Turtle.

: czw 19 lut, 2009 14:41
autor: Bezi
Zdecydowanie Ruby Weapon, brak słów 3 godziny walki (jednej) i pod koniec porażka. Za 100 razem, po 5 godz. victory.

: czw 19 lut, 2009 22:56
autor: Seyfer
Sam nie wiem... Na pewno Ozma i dwójka weaponów z siódemki ale chyba ciężej było z Ozmą

[ Dodano: Czw 19 Lut, 2009 23:03 ]
Sephiria pisze:
Qpers pisze:a przeglądałem przeróżne filmiki na Youtube po tym, jak pokonałem Ozmę, żeby porównać się z innymi. Ta walka wymagała niezłego "pomyślunku" i przygotowania postaci.
A nad czym tu myśleć? Przygotowujesz drużynę i wykonujesz plan. Przy Quadriple Doomsday nie ma nad czym myśleć, tylko się liczy na farta - Doomsday u Ozmy idzie jako pierwszy, a przy pechu Meteor ze zgonem nawet wszystkich. Jak DD wchodzi, potem 2x return Magic i czwarty DD od Viviego + Thievery na max, to to nie jest walka a interaktywny film.
Co do trzech DD to trzeba mieć farta by Ozma zaczął, a dzięki meteorowi wygrałem tą walkę, a mianowicie 2 postacie przeżyły w tym Vivi, który przy pomocy umiejętności Return Magic (pozostałe postacie wstały dzięki Auto-Life :smile: ) Gorzej było jak Ozma rzucał meteor a potem od razu curse..... tego combo ani razu nie przeżyłem....

: ndz 12 kwie, 2009 19:39
autor: Anem
Dla mnie Najtrudniejszymi przeciwnikami Byli Omega Z FFVIII ( rozłożył mnie jedny ruchem za pierwszym razem ) i Searp ? Sefer ? nie wiem jak się to jego przezwisko pisze ale po jego Super Nowej ? Leżeli mi trupem za pierwszym razem bo Megalixir nie miałem .

: ndz 12 kwie, 2009 21:30
autor: Przymiot
Do wiekszosci dodatkowych bossów podchodziłem już z wymaxowanym wszystkim czym sie da wiec wiekszosc byla latwa do pokonania. Najwieksza trudnosc sprawil mi Penance i Ruby z ff7(nie mialem max lvls :P )

: pn 13 kwie, 2009 08:40
autor: zl64c
ha, ja ogolnie wole starsze finale i jak juz sie przywyklo do ogolnie trudnego poziomu gry to nikt nas nie zaszkoczy, bossowie w X i XII sa smiesznie latwi, nie liczac kilku, ale chyba najwiekszy problem mialem w FFVII i to nie z weaponami tylko z ... tym co jest w scianie w ancient temple, mialem wtedy bardzo niski level hehe :>