Jestem kompletnie zielony

Tutaj piszemy o rzeczach ogólnie związanych z Final Fantasy.

Moderator: Moderatorzy

Sogetsu
Malboro
Malboro
Posty: 1050
Rejestracja: sob 18 lut, 2006 00:19

Post autor: Sogetsu »

Gveir pisze:Tu stanę w obronie, bo debilniejszego boss'a niż ten z X nie ma i nie będzie. Necron chociaż jakoś wygląda, a to coś... Padaka.
jeśli o to chodzi, to prawdziwym ostatnim bossem w FFX jest

Kod: Zaznacz cały

Aeon Braski
, natomiast co do

Kod: Zaznacz cały

Yu Yevona to razem z Aeonami Yuny powinno się zaliczać już do zakończenia - przecież nie da się zginąć podczas tych walk, podobnie jak podczas ostatniego starcia Clouda z Sephirotem w FFVII
.

co do poziomu trudności w FFI-III - przesadzacie trochę. jedyna "trudność" tych Finali polega na tym, że w nowych lokacjach spotykamy potworki o wiele silniejsze od drużyny. te części nie były tak rozbudowane jak obecne JRPG, dlatego zabieg ten stosowany był, żeby przedłużyć rozgrywkę - zawsze przed wejściem do nowego dungeonu trzeba poświęcić godzinkę na pakowanie drużyny. zupełnie inaczej niż w dzisiejszych JRPG, gdzie poziom trudności jest dość wyważony i levelowaniem najczęściej nie trzeba się przejmować.
redhot12

Post autor: redhot12 »

Wszystkim bardzo dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. Nie sądziłem, że te wątek się tak rozwinie :shock: Ale w między czasie stało się coś kompletnie nieoczekiwanego kupiłem PS2 i w ogóle nie ruszyłem z jakim kol wiek FF na PSX.

Drugą grą którą kupiłem na PS 2 była oczywiście FF X. Powiem krótko i zwięźle: Nie wiem co jest grane ale jest zaje fajne tzn. nigdy nie interesowałem się fantastyką ale ta gra ma coś w sobie czego nie mogę pojąc okropnie mnie się podoba (pomijając fakt, że za dużo z niej nie kumam :D ). Ogólnie wątek jakoś w miarę łapie, ale jak by to powiedzieć z punktu technicznego nie za bardzo.

Aby nie zaczynać kolejnego wątku zapytam tutaj.

Czy przeciętny człowiek taki jak ja jest w stanie pojąc tą grę ?? Siatkę sferyczną itd.?
Awatar użytkownika
CoD
Kupo!
Kupo!
Posty: 108
Rejestracja: czw 30 cze, 2005 17:45

Post autor: CoD »

Zbłądziłeś synu! FFX to ZUO, trzeba było zacząć od czegoś starszego, teraz zmysły ci się przytępia i wyrosną ci włosy na stopach :lol:

Co do twojego pytania, to raczej przeciętny gracz powinien pojąć to wszystko, jako że każdy Final to inna historia (nic nie tracisz [prócz zmysłów] nie grając w starsze części)
Haū! Omochikaerī!

Gumon hyakushutsu...

Yuri est ars boni et aequi
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Sogetsu pisze:jeśli o to chodzi, to prawdziwym ostatnim bossem w FFX jest
Niby tak... ale wiesz, w VII to było widać, że walka jest 'ustawiona', a w X oprócz zbliżeń na zbolałą twarz naszej cierpiętnicy (plus Auto-Life), to już nic nie podnosiło dramatyzmu, a i walka z owym zuym była fabularnym celem, a destrukcja Final Aeon'a celem na tej drodze, z której ojcofobia Tidus'a zrobiła główny punkt dramatyczny _^_
redhot12 pisze:Ogólnie wątek jakoś w miarę łapie, ale jak by to powiedzieć z punktu technicznego nie za bardzo.
Co do fabuły - przyzwyczaj się do tego, że w japońskich produkcjach jesteś wrzucany w świat 'od razu', bez jakiegoś przedstawienia, odpowiednika głosu z offu mówiącego co i jak - zarówno w anime jak i w jrpg - a całą fabułę i świat (a te są zaiste przeważnie spójne) musisz samemu poskładać do kupy (a jeżeli wydaje Ci się że nie wiesz czegoś o przeszłości postaci/świata - to tego chcieli scenarzyści - dowiesz się w obowiązkowo dramatycznych okolicznościach) ;]
redhot12 pisze:Czy przeciętny człowiek taki jak ja jest w stanie pojąc tą grę ?? Siatkę sferyczną itd.?
Jak najbardziej - to po prostu nieco inaczej przedstawiony system rozwoju postaci, na dodatek są tutoriale, absolutnie poza samą grą nie potrzeba do tego żadnych poradników. Jeno musisz poczytać co tam pisze i wczuć się w klimat ;)
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
MiStrzU7777
Kupo!
Kupo!
Posty: 52
Rejestracja: ndz 19 sie, 2007 08:06

Post autor: MiStrzU7777 »

Sogetsu pisze:co do poziomu trudności w FFI-III - przesadzacie trochę. jedyna "trudność" tych Finali polega na tym, że w nowych lokacjach spotykamy potworki o wiele silniejsze od drużyny. te części nie były tak rozbudowane jak obecne JRPG, dlatego zabieg ten stosowany był, żeby przedłużyć rozgrywkę - zawsze przed wejściem do nowego dungeonu trzeba poświęcić godzinkę na pakowanie drużyny. zupełnie inaczej niż w dzisiejszych JRPG, gdzie poziom trudności jest dość wyważony i levelowaniem najczęściej nie trzeba się przejmować.
I właśnie na tym polegała siła tych ff'ów (nawet nie tylko 1-3 ale i powyżej), że by pójść dalej trzeba było ksztacić postaci. To podstawowe założenie rpg'ów, które zatraciło się z ff7, gdzie właściwie nie potrzeba kształcić postaci. A jak nie trzeba ich kształcić, to po co te poziomy ? To jest jak sztuka dla sztuki.

W nowożytnych ff'ach wysoką rolę odgrywa fabuła i elementy kosmetyczne, ale zatracił się ten wątek kształcenia postaci i wynikającej z tego satysfakcji, że ciężko pracowało sie na sukces trenując naszych podopiecznych.
Sogetsu
Malboro
Malboro
Posty: 1050
Rejestracja: sob 18 lut, 2006 00:19

Post autor: Sogetsu »

MiStrzU7777 pisze:I właśnie na tym polegała siła tych ff'ów (nawet nie tylko 1-3 ale i powyżej), że by pójść dalej trzeba było ksztacić postaci. To podstawowe założenie rpg'ów, które zatraciło się z ff7, gdzie właściwie nie potrzeba kształcić postaci. A jak nie trzeba ich kształcić, to po co te poziomy ? To jest jak sztuka dla sztuki.

W nowożytnych ff'ach wysoką rolę odgrywa fabuła i elementy kosmetyczne, ale zatracił się ten wątek kształcenia postaci i wynikającej z tego satysfakcji, że ciężko pracowało sie na sukces trenując naszych podopiecznych.
Cóż, po prostu JRPGi ewoluowały - to normalne jeśli chodzi o jakikolwiek gatunek gier. Dawniej, kiedy pojemność nośnika była zbyt mała aby pomieścić duże ilości tekstu, fabuły eRPeGów siłą rzeczy nie były zbyt rozbudowane. Dlatego aby przedłużyć rozgrywkę stawiano na powergaming - bez tego, takiego FF na przykład można by przejść w parę godzin. Podobnie było z innymi gatunkami. Gry nie mogły być długie z powodu ograniczenia miejsca na dane, więc poziom trudności był bardzo wysoki, tak żeby gracze nie mogli przejść gry za pierwszym razem, tylko doskonalili swoje umiejętności bądź uczyli się gry na pamięć.

W dzisiejszych czasach, gdy nie ma problemu z pojemnością nośnika, twórcy gier skupiają się na innych rzeczach. W przypadku gier RPG są to fabuła, rozbudowany system, subquesty, mini gry, itp. W przypadku pozostałych gier jest podobnie i dlatego są łatwiejsze. Owszem, trafiają się gry trudne, ale ich trudność nie polega raczej na zbyt silnych wrogach, małej ilości żyć czy braku kontynuacji, ale raczej na systemie karzącym gracza za jego pomyłki. W starych grach łatwo było zginąć na przykład z powodu zbyt dużej ilości za silnych wrogów albo przepaści z kolcami znajdującej się w najmniej spodziewanym miejscu; często też system gry był zrobiony tak, że działał na niekorzyść gracza (np. Altered Beast na Segę Genesis). Mechanika nowych gier stworzona jest w ten sposób, że każda porażka jest wynikiem błędu gracza.

Oczywiście, trafiają się i gry trudne, wymagające podnoszenia umiejętności i czasem uczenia się na pamięć (np Touhou :D ) ale przegrywanie w nich nie jest irytujące w przeciwieństwie do wielu klasyków.
MiStrzU7777
Kupo!
Kupo!
Posty: 52
Rejestracja: ndz 19 sie, 2007 08:06

Post autor: MiStrzU7777 »

I właśnie w rpg'ach powinno być tak, że cały czas trzeba kształcić drużynę, a nie pod koniec by pochwalić się, że przeszło się grę na 99 poziomie. Gra nie powinna być zbyt łatwa.
Sogetsu pisze:Podobnie było z innymi gatunkami. Gry nie mogły być długie z powodu ograniczenia miejsca na dane, więc poziom trudności był bardzo wysoki, tak żeby gracze nie mogli przejść gry za pierwszym razem, tylko doskonalili swoje umiejętności bądź uczyli się gry na pamięć.
To z racji tego, ze gry są dłuższe to gracze mają je ukończyć za 1 razem ?
Zresztą w tym poście zawarłeś te same przemyślenia, co w poprzednim, tylko trochę bardziej rozbudowane.

Według mnie klasyk jRPG powinien oprócz wciągającej fabuły, ciekawego systemu walki i nie odrzucającej grafiki wykazywać się też jakimś poziomem trudności chociażby do wyboru. Coś takiego miały FF do 5-6 części, później już tylko fabuła + efekty wizualne, a o wizytówce gatunku, czyli konieczności rozwoju postaci już zapomnieli.

To tak jakby wydali grę przygodową, gdzie zagadki można by było rozwiązać w 5 minut za pierwszym razem. Ucieszyło by cię to ?
Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

MiStrzU7777 pisze:To podstawowe założenie rpg'ów, które zatraciło się z ff7, gdzie właściwie nie potrzeba kształcić postaci.
Powiedziałbym, że w XII ten element znowu wrócił nieco do zabawy - tam jak wpakujesz się za słabą drużyną nawet do kolejnego obszaru jaki masz przemierzyć względem fabuły, to możesz cierpieć. Linię fabularną ukończyłem na 77 poziomie podstawowej trójki zawodników i powiem szczerze, potrafili się wrogowie dać we znaki czasami (ale nie bossowie - straszne leszcze...). Ale za to po zdobyciu wszystkich broni najlepszych i maksowaniu na 99 lv. wrogowie nie stanowią już problemu. Fafnir padł w minutę - a z innymi wcale nie jest gorzej. Za to Pharos Subterra daje się we znaki - czyli pewien stary element powrócił: silni wrogowie na polu walki, to się chwali.
Sogetsu pisze:Cóż, po prostu JRPGi ewoluowały - to normalne jeśli chodzi o jakikolwiek gatunek gier.
No i teraz prawdziwym wyzwaniem jest mordowanie się żeby wykonać same questy i zdobyć ostateczne bronie (Masamune i Tournesol z Bazaar - szlag by trafił), albo przejść grę na najniższym poziomie doświadczenia... Co trochę zatraca ducha przygody. Ale za to rozbudowany świat, ilość rozmów, rzeczy do zdobycia i sama fabuła to wynagradzają. Ale powinno to być uzupełniane przez wcale nie łatwą rozgrywkę, kurna _^_ Taka seria Star Ocean do dzisiaj na szczęście chlubi się wysokim poziomem trudności, przy zachowaniu nowoczesności rozgrywki - jednak można? -_-"
MiStrzU7777 pisze:a o wizytówce gatunku, czyli konieczności rozwoju postaci już zapomnieli.
Niekoniecznie. Mówisz o rozwoju postaci, jakby to była tylko kwestia podnoszenia poziomów, bo nam dokopią. A wręcz przeciwnie. To powinien być przemyślany, ciekawy system, gdzie można postać rozbudowywać na różne sposoby. VII miła materie i to one determinowały siłę postaci. VIII miała wyjątkowo rozbudowany system, w którym poziomy nie liczyły się tak bardzo, jak to, czy gracz umie skorzystać z danych mu możliwości Junction. IX miała staroszkolny system zarówno trudności podnoszenia poziomów, umiejętności i klas - całkiem znośny. X dawała kosmiczną swobodę w rozwoju. X-2 wróciła do standardowego systemu klas wzbogaconego o Garment Grid'y - co zostało na dodatek bardzo dobrze wykorzystane w grze. XII daje dosyć powolne podnoszenie poziomów i w miarę udany License Board (można było go nieco inaczej rozwiązać, bo jest nieco chaosu...). I jak by nie mówić, cały czas pojawiają się ciekawe sposoby rozwoju postaci, coraz to bardziej zróżnicowane, albo dające wielką swobodę. Nie narzekaj tak, rozwój postaci to nie jest tylko podnoszenie poziomów, 'Bo nas zabiją', ale też dobry i przemyślany koncept :wink:
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
MiStrzU7777
Kupo!
Kupo!
Posty: 52
Rejestracja: ndz 19 sie, 2007 08:06

Post autor: MiStrzU7777 »

Ależ ja nie mówiłem tylko o podnoszeniu poziomów by bili mocniej, ale o kształceniu postaci, umiejętności jako ogólną całość. Np. w ff5 by pokonać jakiegoś boss'a to oprócz odpowiedniego poziomu często trzeba było dobrze dobrać wyuczone wcześniej umiejętności (co prawda po zdobyciu profesji mimic wystarczyło puścić 2x bahamuta dualcastem i położyć cegłe na przycisku akcji by tamci cały cały powtarzali tą czynność, ale przez większość czasu), a w nowożytnych ff'ach wystarczy iść na żywioł i korzystać z czarów/summonów, którzy zjadają największą ilość mp.
Gveir pisze:Co trochę zatraca ducha przygody. Ale za to rozbudowany świat, ilość rozmów, rzeczy do zdobycia i sama fabuła to wynagradzają. Ale powinno to być uzupełniane przez wcale nie łatwą rozgrywkę, kurna _^_
Tymi słowami właściwie powinniśmy skończyć tą dyskusję, oto mi właśnie chodziło.
Gveir pisze:VII miła materie i to one determinowały siłę postaci. VIII miała wyjątkowo rozbudowany system, w którym poziomy nie liczyły się tak bardzo, jak to, czy gracz umie skorzystać z danych mu możliwości Junction. IX miała staroszkolny system zarówno trudności podnoszenia poziomów, umiejętności i klas - całkiem znośny
System materii bardzo mi się podobał, ale levelowanie materii, zdobywanie kolejnych limitów nie przynosiły żadnych korzyści oprócz satysfakcji (tzn. chodzi mi o to, że właściwie grę można było przejść i bez tego), w 8 właściwie rozgrywka sprowadzała się do szybkiego rzucania GF-ami, same postacie właściwie były bezsilne. W 9 ten system mi się podoba, ale właściwie też nie stanowiła wyzwania.
KJG
Kupo!
Kupo!
Posty: 26
Rejestracja: czw 21 lut, 2008 15:08
Lokalizacja: Porąbka

Post autor: KJG »

W 8 granie samymi summonami?:)Mistrzu a ty grałeś w całego FF8,samymi summonami to łatwo było może przez 1 dysk, bo potem nie uciągniesz samymi summonami.W końcu przychodzą różne czary jak np.ultima a na nią nie trzeba czekać jak na ładowanie summonów.
MiStrzU7777
Kupo!
Kupo!
Posty: 52
Rejestracja: ndz 19 sie, 2007 08:06

Post autor: MiStrzU7777 »

Nie ukończyłem całego ff8, bo jakoś mnie nie przekonuje ;) Przez całe 3 dyski rzucałem GF'y i zbierałem czary od przeciwników, ale jakoś nie odczułem tego wysokiego poziomu. Może jedynie niektóre potwory na 100 poziomie postaci i GF'ów były trudne, chyba nawet ich poziom był adekwatnych do twoich członków drużyny. W tej części bronie nie są tak mocne, jak w poprzednich i bez wysokiego współczynnika ataku raczej nie pokonasz potworów adekwatnych do twojego poziomu zwykłym atakiem, a szybkie rzucanie GFów nic nie kosztuje. Poza tym miałem na myśli, że bez GF'ów wogóle nie uciągniesz, tzn nawet nie będziesz mógł rzucać tych swoich czarów, czy korzystać z przedmiotów w czasie walki, tylko atak masz dostępny.
vorador

Post autor: vorador »

Ja grałem jak nie miałem konsoli jedynie w 8 bo jest na pc. Potem zagrałem w Tactics z PSP "jest jeszcze na Advance GB ale to zupełnie inna gra, chociaż nazwa ta sama" no i co mogę powiedzieć, zupełnie inne podejście do tych gier, chociaż wiele je łączy system chociażby jobów czy też niektóre skille to też niesamowicie dużo dzieli i najwyraźniejsza różnica Tactics dzieje się na układzie pól i wymaga więcej taktyki. Teraz szukam następnego Finala i chyba będzie to 7.
axel_low

Post autor: axel_low »

Witam wszystkich,

chciałbym się dowiedzieć, które części są połączone ze sobą fabułą?

Z góry dzięki :)
Awatar użytkownika
Ababeb
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1244
Rejestracja: pn 25 kwie, 2005 15:12
Lokalizacja: Czwórmiasto

Post autor: Ababeb »

axel_low pisze:chciałbym się dowiedzieć, które części są połączone ze sobą fabułą?
X i X-2.
I VII dorobiła się kilku (ponoć miernych) kontynuacji.
Poza tym FF Tactics, Tactics Advance i XII rozgrywają się w tym samym świecie.
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
Awatar użytkownika
Go Go Yubari
Ifrit
Ifrit
Posty: 4619
Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
Lokalizacja: Gotham

Post autor: Go Go Yubari »

Nie zapominajmy o Final Fantasy XII + Final Fantasy XII: Revenant Wings.

FFVII + FFVII: Advent Children + FFVII: Dirge of Cerberus + Final Fantasy VII: Crisis Core i pewnie jakieś inne szajsy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ogólnie Final Fantasy”