Strona 23 z 23

: pn 13 kwie, 2009 22:32
autor: Boni
kilmindaro pisze:Ty sobie kpisz, czy o drogę pytasz? Masz mnie za durnia który biega od gry do gry wskazując palcem i wrzeszcząc "LOL MAGICK IZ IMPORSIBUL LOLOLOLOLOL"?
Total ownage. Buahaha :lol: dobre ^^'

Anyway, system magii w FF8 jest na pewno oryginalny. Odbiega od pozostałych, momentami tendencyjnych rozwiązań w innych jrpg'ach :) Ma w sobie to coś :)

Ja go z całego serca nienawidzę. :lol:

Dzieciakom faktycznie system może nie przypaść do gustu... już sam interface bije po oczach swoją sterylnością i lekkim bałaganem. Ja dawno temu grałem z samą komendą attack przez cały 1 dysk :lol:

: wt 14 kwie, 2009 10:35
autor: Vivi714
Boni pisze:Ja go z całego serca nienawidzę. :lol:

Dzieciakom faktycznie system może nie przypaść do gustu...
No widzisz, mi się ten system magii bardzo podoba, można dużo kombinować, utrudniać i ułatwiać sobie grę. Moja początkowa reakcja na system magii w FFVIII była taka: ''WUT? Podpinanie jakieś? Wyciąganie magii od przeciwników komendą?! :570: ''. Jednak po tutorialu szybko załapałem ''o so chozi''.

: ndz 03 kwie, 2011 23:35
autor: Canaris
FF6 - nie grałem nie wypowiadam sie :)

FF - 7 - jak dla mnie gra ideał . Zagmatwana historia, masa lokacji do odwiedzenia. ładna huśtawka nastrojami gracza ( Costa Del Sol, śmierć Aeris, niespełnione marzenia Cid'a, Nibelheim, slumsy w Midgar, Iccile Village i całaaa reszta ), ciekawy system walki ( szukanie wyjątkowych broni i materii przebija to mmorpgowe farmienie z VIII i X o kilkanaście długości ), ładnie zbalansowany poziom trudności, skomplikowany system gry pozwalający na obranie róznych taktyk ( popatrzcie ile rzeczy wypadło po VII z serii - manipulate, coin toss, 2xcut, enemy skille i maasa innych ), mini gierki ( wyścigi i hodowla chocobo, gold saucer, fort condor i reszta ). Niedoścignionym wzorem dla mnie jest konstrukcja fabularna tej gry . Dłuuuugi pościg przez cały świat z mnóstwem przygód i stopniowym odsłanianiem tajemnicy , gorący quasi finał w Northern Crater, dorwanie Highwinda, swoboda w szukaniu dalszych tropów i końcowe wielkie wydarzenia w Midgar i zadyma w Northern Crater . Wszystko takie naturalne ze sporą doza wolności i kombinowania.

FF - 8 - mocno nierówna cześć jak dla mnie . Z jednej strony epickie FMV, Triple Triad, długość i liczba lokacji więcej niż zadowalająca, ilośc generowanych emocji też zacna, ciekawa fabuła i wydarzenia. A z drugiej strony przekombinowany mmorpgowy system ( zdobądz XX przedmiotów, zamień w XX czarów powtórz ), emo-burak za głownego bohatera ( mówcie sobie co chcecie ale Cloud przynajmniej przez troche zachowywał sie jak rasowy najemnik i twardziel a Squall nawet w środku akcji zachowuje sie jak rozpieczone emo zbuntowane na cały świat - normalnie aż czekałem żeby wyjął tego gunbladea i sie zaczął ciąć ), typowo japońskie odchyły ( 17 letni najemnicy wspierani przez 19letnia instruktorke jadą walczyc przeciwko zawodowej armi ?? tiaa jaaaaaasne ), obrzydliwe szare menusy ( drobnostka ale po paru godzinach człowiek na ochote pawia puścić ), zayebiście łatwa rozgrywka ( z ręką na sercu - ja przez całą gre nie użyłem ani razu czaru ofensywnego a z defensywnych to tylko aura i od wielkiego święta cure - podpinasz 100 curag pod hp i masz 3000 hp w momencie kiedy przeciwnicy zadają po 50-100 dmg , efekt jest taki że całą gre biegasz na zółtym zdrówku i 99 % walk kończy sie odpaleniem paru limitów - bossa od święta walniesz GFem i też sie zmarszczy ) i totalnie beznadziejne limity lasek ( faceci mają fajne, użyteczne, efektowne a laski co ?? lipne techniki Quis z których przydają sie może ze dwie, Angelo Rinoy i totalnie beznadziejne czary Selph ) . Latanie Ragnarokiem jest fajne ale wyraźnie jest to zrobione po to żeby gracz mógł świat pozwiedzać zanim dojdzie do 4 dysku ( mogli to jakoś zgrabniej zrobić fabularnie)

FF-9 ponownie nie grałem wiec sie nie wypowiem .

FF - 10 - liniowe jak cholera, moocno kontrowersyjni bohaterowie, tak samo jak w 8 system nastawiony na ilośc a nie jakość, możliwośc zwiedzenia świata masz dopiero ~10 minut przed końcem gry ( zrobione na siłe jak choleeeraaaa ), ślamazarne walki, prosto i łatwo za to z piękną graficzką

FF - X-2 - gierka fajna ale to nie jest Final jak dla mnie .

o FF 12 i 13 wypowiem sie jak skończe - jestem w trakcie ( ale obawiam sie że nie bedą to pochlebne słowa )

: śr 06 kwie, 2011 17:14
autor: Jaco
Tak gwoli ścisłości:
Canaris pisze:skomplikowany system gry pozwalający na obranie róznych taktyk ( popatrzcie ile rzeczy wypadło po VII z serii - manipulate, coin toss, 2xcut, enemy skille i maasa innych )
Pominę tutaj wzmiankę o skomplikowanym systemie, ale tak:
manipulate pojawia się w FFTA i FFTA2
coin toss - jako że nie grałeś to nie wiesz, że występuje też w FFIX... i FFX, FFXII, FFTA, FFTA2.... :P
enemy skill - w FFVIII to właśnie limity Quistis, w FFIX jest to jak najbardziej, FFX limit Kimahriego, w FFX-2 też jest, no i Tactics'y... Enemy Skill = Blue Magic

FF - X-2 - gierka fajna ale to nie jest Final jak dla mnie
Bo to nie jest Final ;]

: czw 07 kwie, 2011 08:37
autor: Canaris
manipulate pojawia się w FFTA i FFTA2
Ale to już nie Finale ( rpg ) . Tak samo nie licze Dirge of Cerberus i innych spinoffów.
coin toss - jako że nie grałeś to nie wiesz, że występuje też w FFIX... i FFX, FFXII,
Z FF X pamiętam tylko bribe ... chociaż fakt może zapomniałem .
enemy skill - w FFVIII to właśnie limity Quistis, w FFIX jest to jak najbardziej, FFX limit Kimahriego, w FFX-2 też jest, no i Tactics'y... Enemy Skill = Blue Magic
Chodziło mi o enemy skille jako "skille/czary których możesz sie nauczyć od przeciwnika ( albo dostając tym w twarz albo właśnie za pomocą manipulate )". Limity raczej sie tu nie zaliczają :)

: czw 07 kwie, 2011 09:15
autor: qfas
Canaris pisze:
enemy skill - w FFVIII to właśnie limity Quistis, w FFIX jest to jak najbardziej, FFX limit Kimahriego, w FFX-2 też jest, no i Tactics'y... Enemy Skill = Blue Magic
Chodziło mi o enemy skille jako "skille/czary których możesz sie nauczyć od przeciwnika ( albo dostając tym w twarz albo właśnie za pomocą manipulate )". Limity raczej sie tu nie zaliczają :)
W X Kimhari uczył się skili "ssąc" (XD) wroga, no, ale odpalał to w overdrive'ie. liczy się, czy nie?

: czw 07 kwie, 2011 10:19
autor: Canaris
W X Kimhari uczył się skili "ssąc" (XD) wroga, no, ale odpalał to w overdrive'ie. liczy się, czy nie?
NIe :P . Chodzi o to że trzeba kombinować z manipulacją lub z przeżyciem takiego ataku ( np Shadow Flare czy Beta ). Poza tym liczy sie też użyteczność takiego skilla i poziom trudności a ten w FF 8 i 10 dołował totalnie.

: czw 07 kwie, 2011 13:08
autor: Jaco
Canaris pisze:Z FF X pamiętam tylko bribe ... chociaż fakt może zapomniałem .
Spare change się to chyba nazywało.

Canaris pisze:Chodziło mi o enemy skille jako "skille/czary których możesz sie nauczyć od przeciwnika ( albo dostając tym w twarz albo właśnie za pomocą manipulate )". Limity raczej sie tu nie zaliczają
Ciągle pozostają w takim razie FFIX i FFX-2.

Canaris pisze:Poza tym liczy sie też użyteczność takiego skilla i poziom trudności a ten w FF 8 i 10 dołował totalnie.
Użyteczność w jakim sensie? Limity są przecież użyteczne. Czy to Quistis czy Kimahriego (przynajmniej na jakimś tam etapie). Za to z ES z FFVII ja np. w ogóle nie korzystałem ;]

A poziom trudności się odnosi do czego? Ogólnie gry czy zdobywania tych skilli? :P



Ja bym bardziej popsioczył właśnie na FFVII, bo to od tej części zaczęto odchodzić od niektórych rzeczy znanych z wcześniejszych części (gdzie powrócono w sumie w FFIX.... X-2 pominę sobie). Przede wszystkim joby... (w takim sensie, ze nie mamy wojny klonów tylko każda postać różni się znacznie od siebie, nie tylko limitami i bronią jakiej używa), czy "normalny" ekwipunek.

: czw 07 kwie, 2011 13:26
autor: qfas
Jaco pisze:
Canaris pisze:Poza tym liczy sie też użyteczność takiego skilla i poziom trudności a ten w FF 8 i 10 dołował totalnie.
Użyteczność w jakim sensie? Limity są przecież użyteczne. Czy to Quistis czy Kimahriego (przynajmniej na jakimś tam etapie). Za to z ES z FFVII ja np. w ogóle nie korzystałem ;]
ES w VII był przydatny na początku gry, nagminnie używałem go tylko w walkach w okolicach Midgaru. Później o wiele bardziej opłacalne było bicie fizykami, niż zamota związana z zdobywaniem i używaniem E. Skill. No, może jeszcze elementalne ataki z E. Skilla się przydawały.

A Blue Magic (E.Skill) w VIII było przydatne niezmiernie! Dzięki Quistis i jej atakowi "Dezintegrator" bodajże (instant kill, wspomagany feerią psychopatycznych kolorów i breakcore'owymi efektami dźwiękowymi) napakowałem całą drużynę do 100 lv. w jedno popołudnie:).
Jaco pisze:Ja bym bardziej popsioczył właśnie na FFVII, bo to od tej części zaczęto odchodzić od niektórych rzeczy znanych z wcześniejszych części (gdzie powrócono w sumie w FFIX.... X-2 pominę sobie). Przede wszystkim joby... (w takim sensie, ze nie mamy wojny klonów tylko każda postać różni się znacznie od siebie, nie tylko limitami i bronią jakiej używa), czy "normalny" ekwipunek.
Warte zaznaczenia - FF XII IZJS - czyli jak bardzo Square-Enix ma w dupie Europę. Podział na joby, co pociąga zróżnicowanie w ekwipunku, skillach, podejściu do gry przy doborze klas. Najlepsze hack'nslash, jakie nas ominęło.

: czw 07 kwie, 2011 14:44
autor: andchaos
Canaris pisze:NIe . Chodzi o to że trzeba kombinować z manipulacją lub z przeżyciem takiego ataku ( np Shadow Flare czy Beta ). Poza tym liczy sie też użyteczność takiego skilla i poziom trudności a ten w FF 8 i 10 dołował totalnie
tak, zdobywanie skilli w FF8 i 10 było raczej niezbyt wciągające , ale radziłbym spojrzeć tu na FF6 gdzie masz Relm która odpala skille przeciwników którzy akurat są w walce, lub z odpowiednim equip kontroluje ich (jak manipulate w FFVII), potem strago, typowy niebieski mag, czym oberwie, tego się nauczy, a miał bardzo dużo do nauki, no i Gau, który opuszcza drużynę by się uczyć sposobu walki przeciwnika, po nauczeniu może używać automatycznie ataków danego wroga, dosyć ciekawe też umiejętność Moga, który uczył się tańców zależnych od otoczenia w jakim walczy.

no i jeszcze FF5 gdzie masz profesję Blue Mage i sporo skilli do nauki, co jeszcze, była profesja trainer (czy jakoś tak) dzięki której potrafiłeś pojmać stwora i wypuścić podczas walki, gdzie odpala jakiegoś skilla, to było dosyć ciekawe, lubiałem się tym pobawić :D

FFX-2 był jeszcze Gun mage, który robił naboje do pistoletu, które imitowały skille przeciwników, ale zanim mógł to zrobić to musiał wpierw oberwać skillem
qfas pisze:ES w VII był przydatny na początku gry, nagminnie używałem go tylko w walkach w okolicach Midgaru. Później o wiele bardziej opłacalne było bicie fizykami, niż zamota związana z zdobywaniem i używaniem E. Skill. No, może jeszcze elementalne ataki z E. Skilla się przydawały.
ja do końca z nich korzystałem, takie skille jak White wind i Mighty Guard do końca się przydawały, również magic hammer się przydawał do czasu aż się miało MP Absorb itp.

a przy okazji kimahrim się używało przecież też Mighty Guard dopóki drużyna nie miała jeszcze auto-haste itp.

pamiętam z FF6 takiego prostego skilla, chyba stone throw, który mógł zadać spore obrażenia losowo, na poczatku też się szło dobrze tym pobawić :D , do tego strago mógł się tego skilla nauczyć i Gau miał go tez do dyspozycji, ale nie pamiętam już od którego stwora :D
Jaco pisze:Canaris napisał/a:
Z FF X pamiętam tylko bribe ... chociaż fakt może zapomniałem .

Spare change się to chyba nazywało.
Też nie kojarzę tego skilla, może dlatego że go nie używałem, ale pamiętam że w FFX-2 tez był Coin Toss, miał go chyba dressphere Samurai.

: pn 11 kwie, 2011 20:47
autor: Sephiria
Canaris pisze:Chodziło mi o enemy skille jako "skille/czary których możesz sie nauczyć od przeciwnika
Canaris pisze:Chodzi o to że trzeba kombinować z manipulacją lub z przeżyciem takiego ataku
Dwie powyższe wypowiedzi sobie przeczą. W 8 potwory po walce wyrzucały akurat te przedmioty, które uczyły Blue Magic, w 10 było trochę inaczej. Ogólnie postacie w danej części uczą się technik w ten czy inny sposób. Twoja wydziwiona klasyfikacja nie obroni się taką lipną argumentacją. Koniec końców ESy/BM są nieprzerwanie w serii od FF 5 do FF 10, tylko zmienia się nieco ich formuła.
Canaris pisze:totalnie beznadziejne limity lasek ( faceci mają fajne, użyteczne, efektowne a laski co ?? lipne techniki Quis z których przydają sie może ze dwie, Angelo Rinoy i totalnie beznadziejne czary Selph )
Wierutne bzdury. Mało dziewczynami grało, mało się o ich limitach wie, to i potem się takie bzdury pisze. Rinoa jest najbardziej ofensywną z dziewcząt i bez Lionhearta spokojnie bije Squalla w zadawanym dmg. Tylko trzeba wiedzieć jak. Quis jest znakomitą postacią wspierającą. Mighty Guard, White Wind, Shockwave Pulsar, Degenerator - to jej główne atuty. Za pomocą Degeneratora najszybciej się expuje postacie. częściowo przyznam rację w kwestii Selphie - mechanizm zaklęć w limicie jest irytujący, ale ma w arsenale przydatne rzeczy: Full Cure, 3x Aura, 3x Haste, Rapture, Wall, The End.