Erelen, w sumie trudno polemizowaź z Twoją opinią, jesteś zbyt subiektywny, żebym mogła się czepiać jakichś faktów.
Erelen pisze:Uważam, że całe FF 9 zostało skopane równe, gra nudna, bez polotu
Heh, no w sumie masz rację. Jedyne Finale, które tak naprawdę trzymały mnie w najpięciu, to FF7 i FF8. Reszta wypadła cieniutko.
Niemniej jednak w FFX-2 tego polotu też nie zauważyłam. Misja 'uratować Tidusa dla zadurzonej nastolatki' jest jeszcze bardziej denna niż bronienie świata przed zagładą ze strony obcej cywilizacji. W FF9 przynajmniej zdarzały się ciekawe/zaskakujące momenty (nie będę tu sypać spojlerami), w FFX-2 trochę mi tego zabrakło - od początku wiadomo kto kogo znajdzie i kto się z kim pogodzi.
Erelen pisze:system nauki zdolności i czarów wkurzający
Wkurzający? A mnie to dopiero wkurzało, jak potrzebowałam 999 AP (czy jak to się tam nazywa), żeby kiecka
Alchemist mogła się nauczyć ostatniej umiejętności! Przecież to zajmowało
wieki...
Specjale i dodatkowe umiejętności też rozwiązano nienajlepiej - całe to skakanie po sukienkach tak mnie irytowało, że
w ogóle nie korzystałam z niczego poza standartem, a na wspomaganie typu 'Auto-Life' z góry machnęłam ręką. (Special Dressphere Rikku to chyba nawet do dziś nie widziałam inaczej, jak tylko na przypadkowych screenach)
Owszem, w FF9 wkurzało mnie, że każda z dziewczyn miała przypisane swoje Eidolony i za cholerę nie szło tego zmienić (no, ale to wynikało z założeń gry).
Erelen pisze:nudni główni bohaterowie (wyjątek Quina)
Bohaterowie faktycznie nie byli najfajniejsi, ale i tak wolę Eiko od Rikku (Eiko przynajmniej jest słodka, o głupotę trudno ją posądzać), albo Freyę od Paine (która to Paine wkurzała mnie niemożebnie, bo się nie mogła biedaczka zdecydować: chce być poważna czy nie. Niby taka cool i w ogóle, traktowała Rikku jak dziecko... ale akurat latania po świecie w stringach za kolorowymi kulami nie uważam za najlepszą formę okazywania chłodu, powściągliwości i żalu po utracie przyjaciół).
Miłość Zidane'a i Garnet
była nudna, ale przynajmniej nie zerżnęli schematu prosto z poprzednich Finali, coś tam pozmieniali.
Erelen pisze:jeszcze denniejsi wrogowie (król dennych przeciwników to Kuja, Garland się jeszcze jakoś trzyma).
Właśnie dzielę swój czas między obecność na Forum i pisanie fanfika o Kuji, więc nie drażnij...
:D A tak serio - jacy by tam obaj nie byli, coś mi się widzi, że Shyuin to przy nich tylko rozpieszczony dzieciak bez
żadnych super-ekstra mocy, które czyniłyby go groźnym przeciwnikiem. Ot, umie obsługiwać Vegnaguna, a stulecia spędzone w formie paru kolorowych światełek nauczyły go paru sztuczek.
Erelen pisze:Przy takim kniocie średniej jakości FF X-2 wypada dużo lepiej
FFX-2 to tylko taki dodatek (bo coś za krótka ta gra jak na sequel) bez świeżych pomysłów... ooo, przepraszam - dali nam
magical girls na dzień dobry, zmianę ubranek jak w Sailor Moon (i pozowanie, machanie rękami też jak w SM)... ale to chyba nie wystarczy.
Ogólnie to nie twerdzę, że FFX-2 pozbawiona jest zalet - ale jak dla mnie jest to płytka gierka dla ludzi o niewyrafinowanych gustach. Może i nie przepdam za FF9, ale w porównaniu z wyżej wymienionym tytułem i tak wypada lepiej.