Ranking trudności
Moderator: Moderatorzy
Re: Ranking trudności
Zaden FF nie jest (TEORETYCZNIE)trudny,trzeba tylko wiedziec jak grac i wszystko przyjdzie tak latwo jak moze odejsc :D\
GGY: Powiedział, co wiedział i wniosło to do tematu czyste NIC.
GGY: Powiedział, co wiedział i wniosło to do tematu czyste NIC.
Ostatnio zmieniony sob 31 mar, 2007 15:32 przez Guiki, łącznie zmieniany 1 raz.
Jak dla mnie to Finale generalnie są proste... chociaż są momenty trudne- np Weapony w FFVII (chociaż to może nie tyle co trudne, ale czasochłonne je pokonać) czy twardziele z MA w X. Ci drudzy mieli to do siebie, że nie tyle trzeba było podpakować ekipę, co pokombinować, jak ich załatwić. Jeśli chodzi o najdziwniejszych... zdecydowanie Ozma :D no i jeszcze był w IX boss w zamku Kuji ale nie pamiętam jak się zwał :D Taka deska do prasowania :D No ale i tak generalnie rzecz ujmując Finale są jak dla mnie zbyt łatwe niestety Brakuje takiej radości z pokonania kogoś czy dojścia gdzieś
Czytanie opisów, szczególnie tych z gadu gadu, prowadzi do poważnych zwyrodnień mózgu.
http://musicshed.blogspot.com/
http://musicshed.blogspot.com/
- Go Go Yubari
- Ifrit
- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham
A co w tym skomplikowanego? Prawde mówiąc, nie ma chyba łatwiejszego systemu rozwijania postaci.zinkul pisze:Najtrudniejsza moim zdaniem jest dziesiątka, bo nie rozumiem sphere grid, a bez tego nie da się przejść.
http://www.k-ff.com/Finalf10/index.php?n=59
Nom w dziesiątce dark aeony są dosyć silne i najczęściej prosiłem o wsparcie Yojimbo :D .
Fajnie się też przechodzi ósemkę nie wzmacniając charakterystyk postaci czarami (junkcjion czy jak to się tam zwie)
Z kolei 9 była komicznie łatwa no może poza Ozmą (czy jak jej tam było, to takie duże i okrągłe w raju Czokobo)
Fajnie się też przechodzi ósemkę nie wzmacniając charakterystyk postaci czarami (junkcjion czy jak to się tam zwie)
Z kolei 9 była komicznie łatwa no może poza Ozmą (czy jak jej tam było, to takie duże i okrągłe w raju Czokobo)
- Go Go Yubari
- Ifrit
- Posty: 4619
- Rejestracja: pn 20 gru, 2004 20:07
- Lokalizacja: Gotham
Moim zdaniem najłatwiejsza jest FFVI , ponieważ 2/3 bossów można pokonac za pomocą kombinacji Vanish+Doom a szczególnie te silniejsze na to działają np.Trzy boginnie w Kefka Tower itd. A najtrudniejsza (z których grałem) to FFVII , ponieważ trzeba tam bardzo dużo kombinować i są różne takie zręcznościowe momenty (otoworzenie sejfu w Nibelheim i wyścigi chocobo).
Jak VII była trudna, to nie zabieraj się za VIII i IX, bo tam trzeba z bossami kombinować znacznie bardziej niż poprzednio ;] Otwieranie sejfu trudne? Proste, tego nawet zręcznościowym nie można nazwać, tylko wyczuciem. Trudne to może być lekko wpisywanie kodu w VIII na pociągu, biorąc pod uwagę takie rzeczy. Kurczaki też są prościutkie. To tak jak by powiedzieć, że całe X jest trudne, bo dodatkowi bossowie to potężni killerzy, a zdobywanie Celestial Weapon jest najtrudniejsze w całej serii... IMO to VI jest znacznie trudniejsza od VII...
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
That seize and hold the wind...
Może napisz coś więcej?Sephirothe pisze:Dla mnie to najtrudniejsze jest FFT, bo slaby taktyk ze mnie. Ale i tak kocham ta czesc
Dla mnie FFX była najtrudniejsza. Miałem kłopoty z mnóstwem bossów, a aktualnie jestem w najnudniejszym momencie gry (przed Sinem). Trzeba poćwiczyć, questy wykonać, a niektóre są naprawdę trudne. Nawet użycie Zanmato nie jest takie proste, jeśli się chce dobry współczynnik utrzymać. Poradniki na krypcie znam prawie na pamięć i wpienia mnie to, że muszę 20 razy pokonać mimica z gilionairem, żeby wreszcie mieć na Zanmato (najbardziej zależy mi na pokonaniu valefora, bo dzięki temu zdobędę resztę Aeonów). Dzięki za uwagę.
- Tiglatpilesar
- Kupo!
- Posty: 26
- Rejestracja: wt 26 cze, 2007 16:43
Z tych, w które grałem najtrudniejsza była zdecydowanie FF4. Zaznaczam, że chodzi mi o wersję japońską z fanowskim tłumaczeniem, w którą gram za radą opisu z krypty. Ciągle mam wrażenie, że mam za niski poziom i za mało hp. Najcięższe fragmenty to chyba te, kiedy wspinamy się na Mt. Ordeals (kiedy Palom i Porom mają niski lvl, a Cecil jest nieskuteczny przeciwko zombiakom) - musiałem sporo poćwiczyć, żeby przejść dalej. No i wizyta na księżycu - mam najlepszy możliwy w tym momencie ekwipunek, a random encounters i tak dają się nieźle we znaki. Trzeba autentycznie się namęczyć, żeby dotrzeć do danej lokacji, a lvl leci wolno. Co ciekawe, bossowie jakoś nie sprawiają mi trudności, tylko przypadkowe walki, które w innych FF są bardzo łatwe (w większości).
A najłatwiejszy jest chyba FFVII, chociaż jak się ustawi tryb active i fastest battle speed, to niektórzy bossowie mogą sprawiać trudności, zwłaszcza, jeśli nie wiesz jak walczyć.
A najłatwiejszy jest chyba FFVII, chociaż jak się ustawi tryb active i fastest battle speed, to niektórzy bossowie mogą sprawiać trudności, zwłaszcza, jeśli nie wiesz jak walczyć.
Pierwsze finale były trudne, ze względu na konieczność spędzenia dużej ilości czasu na expienie postaci ( podczas mojej gry w jedynkę, 50% stanowiło łojenie potworów), aby móc namieszać w kolejnych etapach.
W kolejnych odsłonach od FF VII do X, poziom trudnośc był podnoszony przez dodanie opcjonalnych bossów (weapony, panacea itp. ). Natomiast do przejścia głównego wątku fabularnego bez jakiś większych trudności ( przynajmniej w moim przypadku ), wystarczyło doswiadczenia zdobywane w trakcie odkrywania historii. Jakoś nie musiałem spędzać dużo czasu na boku "pakując" drużynę.
Najłatwiejsze jest chyba FF X-2 - bossowie "główno-fabularni" są chyba najłatwiejsi z całej serii ( a na Tremę jest Cat-Nip )
W kolejnych odsłonach od FF VII do X, poziom trudnośc był podnoszony przez dodanie opcjonalnych bossów (weapony, panacea itp. ). Natomiast do przejścia głównego wątku fabularnego bez jakiś większych trudności ( przynajmniej w moim przypadku ), wystarczyło doswiadczenia zdobywane w trakcie odkrywania historii. Jakoś nie musiałem spędzać dużo czasu na boku "pakując" drużynę.
Najłatwiejsze jest chyba FF X-2 - bossowie "główno-fabularni" są chyba najłatwiejsi z całej serii ( a na Tremę jest Cat-Nip )
Mieć milion, a nie mieć miliona to już są dwa miliony
Dla mnie najtrudniejszym z Finali z których grałam był Final Fantasy VII. Nie mogłam się połapać z materiami ale zostałam wsparta przez mojego starszego brata, a już nie mówiąc o tym, że spędziłam cały dzień na tym, żeby wyhodować złotego chocobo. I niestety żaden nawet niebieski, czy zielony się nie wyhodował(ale na szczęście udało się).