Ranking trudności
Moderator: Moderatorzy
to dziwne,bo ja Zidane'm kradlem praktycznie wszystko co sie tylko dalo,ale tylko od Bossow.ze slabszymi sie nie bawilem z kradzieze,moze dlatego nie szlo mu tak dobrze z Ozma.oczywiscie mialem Bandit i Master Thief
fakt faktem,ze gdybym go od razu okradl to pewnie tez bym go uwazal za latwizne.no ale mi nie poszlo,wiec jest jak jest
ale o co my sie tak naprawde spieramy,w Finalach 7-10 nie ma jakiegos trudnego bossa jak sie nad nim troche posiedzi
[ Dodano: Nie 20 Mar, 2005 ]
fakt faktem,ze gdybym go od razu okradl to pewnie tez bym go uwazal za latwizne.no ale mi nie poszlo,wiec jest jak jest
ale o co my sie tak naprawde spieramy,w Finalach 7-10 nie ma jakiegos trudnego bossa jak sie nad nim troche posiedzi
[ Dodano: Nie 20 Mar, 2005 ]
jak to mozliwe??Gildor Laavel pisze:Dokładnie.Erelen_Galakar pisze:o zwykłych przeciwnikachSzczerze mówiąc to z omegą poszło mi łatwiej niż z ultimą...Erelen_Galakar pisze:w porównaniu do Omegi to pryszcz
Tak niedawno przeszedłem FF1 w DoS i ...................................... co to ????
Poziom trudności w porównaniu z wersją NESowską czy chociażby z FF:Origins (wersja normal) jest śmieszny W momencie kiedy mam do dyspozycji "normalne" MP to już wszystko staje się proste. Do tego postacie trafiają za każdym razem, a na NEsie często było miss ( i to nie dlatego że już zabiłem wybranego potworka :D ). W końcu na GBA nie ma trudnych eRPeGów....
Poziom trudności w porównaniu z wersją NESowską czy chociażby z FF:Origins (wersja normal) jest śmieszny W momencie kiedy mam do dyspozycji "normalne" MP to już wszystko staje się proste. Do tego postacie trafiają za każdym razem, a na NEsie często było miss ( i to nie dlatego że już zabiłem wybranego potworka :D ). W końcu na GBA nie ma trudnych eRPeGów....
Heh, hardcore to dopiero FF 1-3. Konieczność pakowania z przymusu jakoś nie jest dla mnie... Z kolei śmiesznie łatwo przechodziło się 6, zwłaszcza pokonanie Kefki było prościutkie. Jeden Goner, MegaElixir i walić na fulla. A średnia... tu bym zaliczył ósemkę. Całkiem wyważony, początkowe dość słabe, Weapony aż strach...
The Schrödinger's cat paradox outlines a situation in which a cat in a box must be considered, for all intents and purposes, simultaneously alive and dead. Schrödinger created this paradox as a justification for killing cats
FF7 było dla mnie najtrudniejsze... ale być może dlatego, że przechodziłem "na odwal", żeby tylko skończyć (miałem krótki termi "oddania")... FF8 było dla mnie najprostsze, ale pewnie dlatego że w każdej nowej lokacji musiałem spędzić co najmniej dwie godziny na pakowaniu postaci (skutkiem czego były absurdalne potyczki z bossami-> "jeden raz wcisnąłem attack i koniec? Co jest"?). FF9 było prostsze od FF7, ale trudniejsze od FF8, bo pakowałem postaci optymalnie (ale nigdy nie martwiłem się o HP, bo zawsze miałem auto- regen i auto- haste :]). Dochodzę tym sposobem do konklucji, że w finalach sam ustalasz sobie poziom trudności (chociaż... jeśli chodzi o weapony z FF7, kluczem była taktyka, bo metoda "na iksa" jakoś nie skutkowała :]). FF1 też nie jest tak kosmicznie trudny, jeśli gra się w niego tak jak ja w FF8 ^^.
A ja na odwal przechodziłam za pierwszym razem FFX i doszłam do jednego bossa i się zacięłam. Musiałam się wrócić do wcześniejszego miejsca i powalczyć... Tak to jest jak się przechodzi FF tylko po to, żeby zobaczyć co dalej, a nie pakuje się postaci... Tym bardziej, że:
W sumie to FF8 też było trudne (dla mnie), bo przechodziałam na odwal... Już bardziej przyłożyłam się jak przechodziłam FFIX...
No właśnie ja wtedy też.White SeeD pisze:miałem krótki termi "oddania"
W sumie to FF8 też było trudne (dla mnie), bo przechodziałam na odwal... Już bardziej przyłożyłam się jak przechodziłam FFIX...
"Na Boga, udawajmy normalnych, skoro nie możemy być normalni, bo inaczej nie wydobędziemy się stąd."