Colly pisze:Styl pisania jest oczywiście inny, ale język jest ten sam i nie ma różnicy, czy widzisz dane słowo w książce czy w grze.
Nie chodzi o styl pisania - różnica polega na tym, że czytanie książki jest zupełnie odmienną rzeczą, niż czytanie tego, co jest w grze. Fundamentalna różnica. Ale nie zaprzeczam, że z jednego i drugiego można się anglika pouczyć dobrze. Sam na FF VII i Fallout'ach się uczyłem.
Colly pisze:A to dlatego, że Polacy trochę "wstydzą się" własnego języka - dlatego wydaje się, że angielski jest lepszy... ale zauważ, jak ubogim tak naprawdę językiem jest angielski. Polski język jest o wiele bogatszy, jeżeli chodzi o słownictwo (i nie piszę tutaj tylko o przekleństwach). Brzmienie języka to osobna sprawa - angielski jest łagodny, polski o wiele mniej... ale nie znaczy to, że nie da się zrobić dobrego tłumaczenia.
Wiem jaki jest angielski, w końcu go już nie pierwszy rok studiuję -_-" I to że polski jest bogatszy o wiele pod niemal każdym względem to wiem, ale to tylko dzięki temu, że jest językiem opartym na odmianach i wszelkiego rodzaju czasach, osobach i tym podobnych. I to jest piękny język, wcale nie uważam że jest gorszy od angielskiego, ba - nawet go przewyższa, ale tak czy tak - wole grać po angielsku, bo to jest zupełnie inny feeling. Co do tego zrobienia dobrego tłumaczenia - nie bądź uparty i nie mów, że twierdze, że nie da się zrobić dobrego tłumaczenia - sporo przykładów świetnych tłumaczeń podałem już i takie tłumaczenie da się zrobić jak najbardziej, ale niech w końcu ktoś zacznie robić je tak, żeby wszystkie takie były. Jako że sam wybrałem profil tłumacza, mam nikłą nadzieję, że kiedyś uda mi się wkręcić w tą sprawę.
Colly pisze:Mówisz o dubbingu - a to osobiście jest robota dla ogromnych profesjonalistów. Mówisz o znanych drętwych aktorach... no właśnie - takie jest myślenie w Polsce. Dlaczego do gier w Polsce biorą aktorów znanych z filmów? Żeby gra się lepiej sprzedała. Ale znajomość aktora a jego umiejętności nie zawsze idą w parze... inna sprawa, że jeden aktor jest dobry do jednego, a drugi do czegoś innego...
Z uporem maniak twierdzisz że nie mówię o samym tłumaczeniu - mówię, a o dubbingu wspomniałem przy okazji, bo to też jest integralna jego część itp. itp. I fakt - angażowanie znanych aktorów jest tylko chwytem marketingowym, co niestety obniża poziom przedsięwzięcia. Kiedy słyszę Sarevok'a widzę Podbipiętę, i niestety aż się we mnie przewraca. Ale skąd inąd jak wspomniałem do samego tłumaczenia BG nie mam nic - jest bardzo dobre. Ale w oryginale jest znacznie lepiej. Za to np. FEAR wyszedł idealnie (dobra, wiem że to FPS a nie RPG i jest różnica), tak samo jak F:T (a to już świadczy o tym, że postarano się świetnie), w którym nawet dubbing był idealny. Więc można, ale trzeba się postarać. I o to cała sprawa się rozbija.
Colly pisze:Wiesz, że w Polsce jest bardzo dużo aktorów teatralnych, którzy mogliby doskonale zagrać role w grach? No ale cóż po nich, skoro lepiej wziąć Fronczewskiego, Żebrowskiego, czy innego Boberka... no i jeszcze podejście. Dopóki udział w dubbingowaniu gier będzie dla aktorów tylko "ciekawostką i odskocznią", dopóty dubbing w polskich grach będzie do kitu.
Za aktorów teatralnych podziękuję, z całą pewnością. Znając ich podejście wszelkie dialogi byłyby przesycone taką emfazą i przesadyzmem teatralnym, że byłoby gorzej niż z drewniakami
Tak, nie lubię teatru jakby co
Ale jeżeli zmieniliby podejście, sprawdzili na przykładach, jak wyglądają i brzmią kwestie zagranicznych aktorów to kto wie - efekty mogłyby być wspaniałe. I właśnie - to jest ciągle ciekawostka, a nie pełnoprawna gałąź biznesu. Dopóki tak będzie, znaczna większość tłumaczeń będzie leżeć.