Commodore 64 / Atari

Pamiętacie gry na ZX Spectrum, Amigę, czy Pegazusa/NESa? Powspominajmy razem.

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Gagarin
Malboro
Malboro
Posty: 631
Rejestracja: śr 28 gru, 2005 18:44
Lokalizacja: się znamy?

Commodore 64 / Atari

Post autor: Gagarin »

Zakładam ten temat, jako że jestem nadal szczęśliwym posiadaczem Commodore 64
Obrazek
nie macie ochoty czegoś tu wpisać? XD
nastawianie magnetofonu, czekanie aż gra się wgra, naprawianie joysticków i kupa zabawy - z tym kojarzę C64. Nadal można pograć sobie na emulatorach, nie jest już to takie niezwykłe, ale jak się nie ma co się lubi, to sie lubi co się ma.
Gier było całe mnóstwo, były proste, graficznie słabe, na kasetach w ilości hurtowej lub też pojedynczo. Przypomnę kilka ciekawszych tytułów:

Spy versus Spy - czytałem to dokładnie jak pisało XD Dla mnie klasyk, zabawa w złodziejaszka, który musi zebrać szufelkę ( do teraz nie wiem co to było, ale wyglądało jak szufelka :D ) i uciec samolotem jak najdalej stąd. Podobało mnie sie podkładanie różnych pułapek dla rywala, który był w tym samym domu i też szukał szufelki, żeby zwiać. Potem wyszła druga część, akcja toczyła się na Antarktydzie (chyba), znacznie mniej wciągająca -ale wciąż dobra.

Giana Sisters - rywalizacja dla Mario :] plansze były tak podobne, że miało się wrażenie, że gra sie w Mario. Muzyka by świetna, godzinami mogłem jej słuchać *__* Imo ciekawsza niż Mario...

Bruce Lee - kolejna gra, w którą przegrałem z bratem pół dzieciństwa. walczysz i chodzisz :] jednak niezła platformówka, zwłaszcza, że dało grać się na 2 osoby (chociaż nie było to łatwe do ustawienia, ale dało się)

Boulder Dash - najgenialniejsza z gier na C64 - miałem, nawet całą kasetę z różnymi wersjami Bouldera :] pamperek zbierający diamenty, jak nie było, to trzeba stworzyć - oczywiście czyhały różne niebezpieczeństwa, jak migające kwadraciki, spadające kamienie czy tez blok z wody. Grałem w to nawet z rodzicami, ojca zdecydowanie najtrudniej było od tego oderwać :>

myślę, że wystarczy na początek :>
Umierając zawsze miej przy sobie prezerwatywę... nawet po śmierci możesz zarazić się HIV albo jakimiś innymi fajnymi wenerami.
CePeN

Post autor: CePeN »

Gagarin pisze:nastawianie magnetofonu, czekanie aż gra się wgra, naprawianie joysticków i kupa zabawy - z tym kojarzę C64. Nadal można pograć sobie na emulatorach, nie jest już to takie niezwykłe, ale jak się nie ma co się lubi, to sie lubi co się ma.
T_T Przepiękny obrazek - z commodore 64C mam bardzo miłe wspomnienia. Pamiętam że posiadałem cartridż (coś w stylu biosu) który odpalał się w ten sposób co jest na obrazku. Dodam do tego co napisał Gags, że jeszcze gry można było i odpalać ze stacji dyskietek, dodatkowo można było dokupić drukarkę.
Wbrew pozorom Commodore posiadało inne możliwości oprócz odpalania gier, wystarczyło tylko przeczytać dobrze manuala (miałem 8 lat gdy przepisywałem z 3 storny manuala po to tylko aby usłyszeć sekwencję dźwięków ułożonych za pomocą wpisywanego tekstu).
Jako że nie posiadam już tego zacnego komputera to nie jestem sobie w stanie przypomnieć nazw gier w które grałem, jedynie utkwiło mi w pamięci co się tam robiło:

Snake - prosty niczym gra na Nokii 3310, ale na owe czasy był to dla mnie szczyt technologii.

LK AVALON (zapamiętałem tylko twórcę gry) - mianowicie latało się stateczkiem w kosmosie (znowu przykład z nokii - Space Combat). O dziwo była to legalna gra i do tego polskich twórców. Nie jakiś tam pirat nagrany na kasecie.

W Boulder Dash'a również grywałem, ale w znacznie mniejszej ilości niż w w/w gry.
Awatar użytkownika
kwazi
Redaktorzy
Redaktorzy
Posty: 2062
Rejestracja: ndz 05 cze, 2005 19:55
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: kwazi »

Atari 800 XL - mój pierwszy komputer... T__T gry na nim wczytywały się kolo 50 min. i na ten czas nikt nie mógł być w pokoju - magnetofon miał niezwykle czułą głowicę i wystarczyło zrobić krok i -> ERROR

C64 nigdy nie posiadałem - acz grałem nader często u kumpla... Głównie Commando, Giana Sisters i "Cyrk" - nie pamiętam nazwy, ale chodziło o zebranie funduszy na uratowanie cyrku poprzez udział w róznych konkurencjach...

Ulubiona gra: Black Lamp na Atari *__* Polegało to na chodzeniu po lokacjach i kolekcjonowaniu lamp - to było tak dawno, że nic poza miodnością nie pamiętam xD

ObrazekObrazek
Awatar użytkownika
Tiglatpilesar
Kupo!
Kupo!
Posty: 26
Rejestracja: wt 26 cze, 2007 16:43

Post autor: Tiglatpilesar »

Nie posiadałem tych cudów, niestety :sad: . Ale grałem u kumpla i oczywiście pamiętam, jak trzeba było wstrzymywać oddech, by gra się wgrała. A jak w pokoju były dwie osoby, to trudność była podwójna. :lol: Co do gier:
Robbo - polska gra! Chyba właśnie LK AVALON, jeśli się nie mylę. Trzeba było zbierać śrubki, żeby naprawić statek i polecieć dalej.
Tapper - strzelanina (?) polegająca na szybkim podawaniu piwa klientom. Nieźle trzeba było się przy tym nagimnastykować.
Zorro coś w rodzaju action adventure, nawet dokładnie nie pamiętam o co tam chodziło. W każdym razie Zorro miał szpadę i można było wykańczać żołnierzy.
No Boulder Dash oczywiście też, w końcu to klasyka.
Awatar użytkownika
Jacek
Kupo!
Kupo!
Posty: 109
Rejestracja: sob 08 kwie, 2006 21:21
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

Post autor: Jacek »

Zobaczcie:

Part 1
Part 2
Part 3

Przeraziłem się gdy to zobaczyłem..

Ach jeszcze pamiętam wymienianie się w przedszkolu tymi żółtymi kardridżami...
Awatar użytkownika
Cierń
Cactuar
Cactuar
Posty: 419
Rejestracja: pn 18 lip, 2005 22:25

Post autor: Cierń »

Gagarin pisze:Giana Sisters - rywalizacja dla Mario :] plansze były tak podobne, że miało się wrażenie, że gra sie w Mario. Muzyka by świetna, godzinami mogłem jej słuchać *__* Imo ciekawsza niż Mario...
Już samo to, ze sterowaliśmy panną, a nie jakimś tam pedałem hydraulikiem dawało tej grze wyższe noty XD Poza tym moim zdaniem był lepszy design przeciwników, klimat... no i ta muzyczka :D *____* Motyw przerobiony przez Machinae Supremacy jest po prostu genialny... a takoż pierwowzór :)

Dodam od siebie:

Usagi Yojimbo. Gra klasyk... spędziłem przy niej wieeeele godzin mozolnie przechodząc trochę dalej (albo i nie XD) niż przy wcześniejszym podejściu... poziom trudności, to po prostu koszmar totalny... ale jaki klimat czułem grając w to dzieło, jak na ówczesne lata ^^

Montezuma's Revenge Cudo, bez zakończenia... niestety XD Twórcy nie pomyśleli, o takim czymś, a ja biedny spędziłem przy niej pół dzieciństwa :lol: Grałem do upadłego (z koleżanką na zmianę, bo mój C64 nie chciał tej gry odtwarzać :< No i jeszcze borykaliśmy się z kolejnym zapaleńcem, czyli jej ojcem XD), ale trzeba to tej grze oddać, że platformówka z niej idealna :) Ach zaraz chyba sobie ją odpalę :D
"We carry death out of the village!"
Awatar użytkownika
theodolit
Kupo!
Kupo!
Posty: 156
Rejestracja: pn 02 paź, 2006 12:00

Post autor: theodolit »

C64 ze stacja dyskow - full wypas ;) (no i zielony monitor) khe khe

gry 1000 lecia:

1. Pirates ! - naprawde miesiace plywania podbijania napadania etc
2. Maniac Mansion
3. Zak mc kracen

i takie tam

poczynajac od Oils wells - yay

teraz juz takich gier nie robia ;D
Awatar użytkownika
Jaco
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1529
Rejestracja: pt 26 lis, 2004 13:56
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jaco »

Jacek pisze:Przeraziłem się gdy to zobaczyłem..
Tylko że to nie ma nic wspólnego z C=64 :P
Jacek pisze:Ach jeszcze pamiętam wymienianie się w przedszkolu tymi żółtymi kardridżami...
ani to.. chodzi Ci pewnie o Pegazusa.


eh... o Commodorcu mógłbym pisać i pisać... To pewnie przez ten komputer i starego ruskiego Rubina (TV) jestem teraz ślepy XD

gra wszech czasów jeżeli chodzi o C=64 to jak dla mnie Bubble Bobble. Nie usało mi się niestety nigdy przejsć całej gry grajac samemu (najdalej byłem gdzieś w 70+ planszy), za to grajac z bratem przechodziliśmy wszystkie 100 plansz ^^ ("ej, to był mój kredyt!! ty już swoje 5 wykorzystałeś >.<"... bezcenne ^^ )

Obrazek

Donald Duck, czy jak się to zwało... zarabianie pieniędzy segregując zabawki, paczki na lotnisku, łapiąc warzywa, czy w końcu paczki na lotnisku, czy "pociagi"... potem kupujemy atrakcje na palcu zabaw dla siostrzeńców... genialna gra :]

Obrazek

o Gianie już pisać nie bedę, ale w nia pogrywałem jeszcze sobie troche w tym roku na emu :]
Tiglatpilesar pisze:Zorro
gra niezła, ale dochodziłem zawsze do mostu, który był zały czas otwarty, przez co nie dało się dalej przejść >.< do dziś nie wiem, co tam trzeba było dalej zrobić _^_

Dobre były gry typu Track & Field... jak się joyem machało jak najszybciej by pobić rekord świata w biegu na 100m XD

jeez.. tych gier się miało w pizdu... z 20 na 1 kasecie... z 20 kaset o__O I wszystko pirackie XD (z czego zdałem sobie sprawę stosunkowo niedawno _^_)
Awatar użytkownika
Gagarin
Malboro
Malboro
Posty: 631
Rejestracja: śr 28 gru, 2005 18:44
Lokalizacja: się znamy?

Post autor: Gagarin »

Jaco pisze:Bubble Bobble.
TAAAAK! racja! mi zawsze się zacinała gra przy 96 levelu i nie szło przejść do końca :/ ale było: kto tym razem zbiera czajniczek? XD cudowna gra :)
Jaco pisze:Donald Duck
ej Jaco - znasz się na dobrych grach XD Donald był fajny, najlepsze było to wkładanie zabawek na półkę, zamykanie szybko szafy jak przejeżdżał pociąg XD oczywiście na początku nie miałem pojęcia dlaczego zabawki mi spadaja podczas przejazdu pociągu XD
Jaco pisze:jeez.. tych gier się miało w pizdu... z 20 na 1 kasecie... z 20 kaset o__O I wszystko pirackie XD (z czego zdałem sobie sprawę stosunkowo niedawno _^_)
ja je kupowałem w sklepie, więc skąd było wiadomo czy to piraty? XD poza tym, nikt nie myślał o takich rzeczach, a piracić sam nauczyłem się... oj dawno, jak mi jedna kaseta padła i kopiowałem ja od kumpla, była na niej świetna gra własnie Giana i
Cierń pisze:Usagi Yojimbo
cudo gra. Podobało mi się, jak popełnial Seppuku, gdy się zabiło pandę (tak to wyglądało XD ), ogólnie to nie za bardzo kumałem tę grę... albo tak mi sie przynajmniej zdawało.
Cierń pisze:Montezuma's Revenge Cudo, bez zakończenia... niestety XD Twórcy nie pomyśleli, o takim czymś, a ja biedny spędziłem przy niej pół dzieciństwa :lol: Grałem do upadłego
ja też tak grałem! tak długo, aż plansze były niewidoczne, i trzeba było przechodzic wszystko po omacku :] tak bardzo chciałem w końcu dojść do końca tej gry :/
Umierając zawsze miej przy sobie prezerwatywę... nawet po śmierci możesz zarazić się HIV albo jakimiś innymi fajnymi wenerami.
Awatar użytkownika
andchaos
Cactuar
Cactuar
Posty: 267
Rejestracja: ndz 17 kwie, 2005 14:49
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Post autor: andchaos »

Usagi Yojimbo -
Gra genialna, najbardziej podobało mi się że w grze nie idzie się i nie zabija się wszystkiego co się rusza jak w niektórych grach, Usagi nasz królik ma trzy współczynniki: życie, honor i pieniądze. jak życie spadnie to zera to śmierć jak honor spadnie do zera to samobójstwo a jak zebrało się od wrogów [quote="theodolit"]miasta to w niektórych budynkach można było zapłacić za odnowienie siły, część pieniędzy można było dawać napatkanym biedakom co zwiększało honor Usagiego. z drógiej strony zabicie bezbronnego obniżało honor, a wiele walk dało się uniknąć przez schowanie miecza i ukłonienie się naprzykład wędrującym mnichom. podobało mi się też blokowanie gwiazdek ninja :).

Mail order Monsters -
to chyba najgenalniejsza gra RPG na C64, grałem w nią większość mojego dzieciństwa, gra polega na szkoleniu, uzbrajaniu i walczeniu stworami, pierwowzór pokemonów tylko że w tej grze możemy również modyfikować genetycznie nasze istoty np. jak wprawimy dla tyranozaurusa Rexa dłonie ludzkie to będzie mógł on trzymać karabin maszynowy i używać go podczas walki itd. kupowało się za zdobyte pieniądze bronie i wyposarzenie a za punkty wygranych walk (doswiadczenie) polepszało się statystyki. Gra to cudo.

Maniac Mansion -
To też genialna gra, taka przygodówka, zawsze mi się podobało jak na początku weszło się do kuchni i ta babcia goniła moją postać :). niestety gry nigdy nie ukończyłem bo po wyjściu na zaplecze przy basenie się gra wieszała bo dyskietka uszkodzona, ale jak narazie nie chciało mi się w to grać na emulatorze, przyznam że ta gra jest naprawde ciekawa.

Donald Duck -
W to też dużo grywałem, spory zestaw minigier z kaczorem donaldem na czele. gra naprawdę fajna.

Roadruner -
to nic innego jak struś pędziwiatr który ucieka przed kojotem. przechodzimy kolejne plansze uciekając przed kojotem, na końcu kazdej planszy kojot wpada na własną pułapkę np. jak przez całą planszę gonił nasz na sprężynie to użondzenie się rozpada a sprężyna go zgniata, a jak goni nas helikopterkiem to wybucha itd. gra naprawdę super zabawna, godzinami w to grałem i grafika jak na możliwości C64 też super.

Caveman - ughhh limpics -
to naprawdę zabawna gra sportowa, wykonujemy różne konkurencje np. skok o tyczce przez t-rexa i teraz ja źle skocymy to walniemy o ziemię, jak źle się wybijemy to spadniemy w przepaść, a jak za nisko skoczymy to pożre nas T-Rex. gra posiada wiele śmiesznych dyscyplin jak rozpalanie ogniska czy rzut kobietą w dal :).

Gyrus -
super fajna szczelanka

The Last Ninja -
to dobiero jest gra, zbieranie broni i przedmiotów, przechodzenie kolejnych lokacji, walki i grafika w grze poprostu super.

Archon 1,2,3 -
w tą serię też sporo grałem, rozgrywka polegała na pokonanie przeciwnika którym mógł być drugi gracz lub komputer. kazdy z graczy ma zestaw postaci którymi może toczyc pojedynki, zucać zakecia itd. początkowo walczy się na takiej dziwnej planszy ale w Archon 3 toczymy już sporą ilością postaciami bitwę na planszy przypominającej szachownicę.

jest naprawdę wiele gier na C64 co mi się podobają Yie ar Kunk-fu, Fist 2 Main, Highnoon, Artilery Duel , Operation Wolf itd.

dużo jest gier w necie ale nie podoba mi się że są wszytkie modyfikowane, jaki sens ma granie w Last Ninja jak można ustawić niesmiertelność, wtedy gra dostarcza zero emocji, to ja wole se pograć w mój orginał na C64.

dodam jeszcze że jest katridz szybkiego wgrywania do C64 do dyskietek, wystarczy wcisnąć F7 i w ciągu sekundy każda wybrana z listy gra się wgrywa, niestety nie potrafię podać jak się katridz nazywa bo naklejka dawno się zdarła ale widziałem jakiś czas temu podobne katridze do kupienia na allego.
Awatar użytkownika
Jaco
Dark Flan
Dark Flan
Posty: 1529
Rejestracja: pt 26 lis, 2004 13:56
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jaco »

andchaos pisze:Yie ar Kunk-fu
Kung Fu* ;p

jakże mogłem o tym zapomnieć o_O Niektóre walki doprowadzały mnie do szewskiej pasji... pamiętacie Pole'a i ten jego kij? Jak już się w nas wbił, to praktycznie oznaczało już nasz koniec :/ Skubany był. Jak się już go przeszło to następnym hardkorem była "babcia z plackami" (jak to ją zawsze mój bro nazywał :lol: ), czyli Fan. No i ostatni boss, czyli Blue... Muzyczka z intra ciągle u mnie pogrywa na winampie, dzięki niezłemu remixowi z ocremix ;]

A jeżeli już mowa o bijatykach, to chyba jedną z najlepszych i pewnie tez znaną przez wielu było... fanfary... International Karate! (a dokładniej to druga cześć tejże). 3 karateków, biały, czerwony i niebieski.... i każdy walczy z każdym. Mega miodna giera ^^

O dziwo nikt nie wspomniał jeszcze o Ricku Dangerous'ie. Gra zaczyna sie niebanalnie... ot, nagle ni stąd ni zowąd goni nas ogromny głaz przed którym to trza uciekać. A później było już tylko gorzej XD Ukryte kolce, mumie wychodzące z sarkofagów, strzelające do nas ściany... Indiana Jones się przy nim chowa :]

btw. jak to u Was było z unlimited lives? Y/N? XD Ja byłem muody i głupi, i zwykle wybierałem Y _^_
Awatar użytkownika
Arxel
Kupo!
Kupo!
Posty: 109
Rejestracja: wt 17 cze, 2008 19:20
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Arxel »

Najwspanialszą grą, z jaką miałem kontakt na C64 była SMPirates!, wersja spolonizowana przez niejakiego E.Goiste. :) Wieeele, naprawdę wiele godzin spędzonych przed telewizorem, swoboda, przygoda, po prostu awanturnicze życie karaibów. Coś pięknego...
Awatar użytkownika
zl64c
Kupo!
Kupo!
Posty: 18
Rejestracja: czw 05 mar, 2009 18:25

Post autor: zl64c »

Troche stary temat ale...
moj commodore caly czas jest w uzyciu, nie liczac gier (te lepsze: robbo(!), bąbelki(!), miecze valdgira (!!) )
to chciałbym zwrocic uwage na to:
http://lng.sourceforge.net/
mnie to dosc mocno zainteresowalo i powiem ze jestem pod wrazeniem, staram sie rozwijac projekt jak moge, choc to nie latwe (sprzetowe sprawy)
breakcore brain!~
http://www.lastfm.pl/user/zl64c Klik!
Awatar użytkownika
Arxel
Kupo!
Kupo!
Posty: 109
Rejestracja: wt 17 cze, 2008 19:20
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Arxel »

To już tak troszkę pod nekrofilię podchodzi. ;)
Hajże-ho!
Awatar użytkownika
zl64c
Kupo!
Kupo!
Posty: 18
Rejestracja: czw 05 mar, 2009 18:25

Post autor: zl64c »

bez przesady, jesli chodzi o muzyke (8bit, chiptune) to zyskuje ona coraz wieksze grono sluchaczy, a tu raczej chodzi o pasje heh i szacunek do pierwowzoru tak samo mozna powiedziec o FFI
breakcore brain!~
http://www.lastfm.pl/user/zl64c Klik!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stare, ale jare”