Platforma NES - gry, które wspominasz z łezką w oku...

Pamiętacie gry na ZX Spectrum, Amigę, czy Pegazusa/NESa? Powspominajmy razem.

Moderator: Moderatorzy

Jaki typ gier twoim zdaniem najlepiej sprawdził się na platformę Nes/Pegasus?

Action
15
38%
Adventure
17
44%
Fighter
1
3%
Sport
1
3%
Strategy/Logic
2
5%
Inne (jakie?)
3
8%
 
Liczba głosów: 39

Awatar użytkownika
Gveir
Moderator
Moderator
Posty: 2966
Rejestracja: pn 22 maja, 2006 18:37
Lokalizacja: Newport City

Post autor: Gveir »

Dyzio_USSJ pisze:Ninja Gaiden - a zwłaszcza III część gdzie jest dobra muzyka, efekty
Klasyka wszystkich klasyk - chociaż sam preferuję część drugą, to część trzecia też była bardzo, bardzo zacna.
Dyzio_USSJ pisze:Double Dragon
Nie zapomnę jak z kuzynem zawsze staraliśmy się wyprzedzić jeden drugiego w tym, kto zabije finałowego bossa w dwójce - żeby tylko mieć satysfakcję z zobaczenia efektu zblaknięcia ekranu i spowolnienia czasu przy ciosie :lol: Oczywiście najlepiej wyskokiem z ciosem z kolana - toć efektowność najważniejszą jest! :lol:
Dyzio_USSJ pisze:Gierki z Kuniem w mojej mieścinie były trudno dostępne (Goal 3 którego byłem posiadaczem to był hicior xD).
Ogólnie były trudno dostępne. Przez siedem lat, kiedy posiadałem Pegasusa, zdobyłem tylko Goal 3, bijatykę 2 x 2 i część w której treścią były bardzo zbrutalizowane sporty (bieg z przeszkodami, bieg na przełaj, rzut młotem, skok o tyczce po dachach miasta i mordobicie 1 x 1)... A było tego przecież znacznie więcej.
Sogetsu pisze:wciskając jednocześnie A+B+Start
Starczyło że wcisnąłem ową kombinację w Ninja Gaiden III i miałem 9 żyć. I można było je odnawiać bez końca... 8) Któraś Contra dawała w ten sam sposób dostęp w menu do ustawień muzyki i zmiany ilości żyć itp. Tak jak mówisz, bardzo dużo gier na Pegasusa to miało - wszak wszystko to piraty i takie małe hacki było diabelnie powszechne.
Dyzio_USSJ pisze:Ja jeszcze raz polecam Sword Master'a
Polecam pokrewnego Kick Master'a - IMO nieco lepszy od SM, miał możliwość zdobywania poziomów doświadczenia, wspaniałych bossów, genialny klimat fantasy i bardzo dużo ciosów ^^ Historia rozbraja do dziś - umierający, raniony przez zbrojne szkielety ojciec mówi do syna, że tylko on może uratować królestwo dzięki 'jego niezwykłym umiejętnościom kopania' :lol: :lol :lol:
Sogetsu pisze:Megamana jestem do dziś
Najpiękniejsze jest to, że gdyby dać tą serię dzisiejszemu graczowi, to zapewne dostał by szału, próbując to przejść. Oni już teraz nie lubią szlifować idealnego strzału w jednym, jedynym potrzebnym do tego miejscu, opanowywać skoki do piksela i grać całej gry na pamieć... ;(
We are the outstretched fingers,
That seize and hold the wind...
Sogetsu
Malboro
Malboro
Posty: 1050
Rejestracja: sob 18 lut, 2006 00:19

Post autor: Sogetsu »

Gveir pisze:Ogólnie były trudno dostępne. Przez siedem lat, kiedy posiadałem Pegasusa, zdobyłem tylko Goal 3, bijatykę 2 x 2 i część w której treścią były bardzo zbrutalizowane sporty (bieg z przeszkodami, bieg na przełaj, rzut młotem, skok o tyczce po dachach miasta i mordobicie 1 x 1)... A było tego przecież znacznie więcej.
ja zdobyłem: hokej, koszykówkę, dwie części zawodów "sportowych" (pierwsza oferowała dwa rodzaje biegów na przełaj - nawet przez dom jakiejś rodzinki przy posiłku się przebiegało - rozbijanie kuli i battle royale na czterech), dodge ball i chodzone mordobicie (znane jako River City Ransom bądź Street Gangs) ktoś mnie pobije? 8) niestety, hokej i dodge ball skończyły nie wiadomo gdzie :(
Gveir pisze:Polecam pokrewnego Kick Master'a - IMO nieco lepszy od SM
o wieele lepszy! i tak, klimat był fantastyczny :D tylko małe sprostowanie do fabuły: w intrze ginie brat głównego bohatera.
swoją drogą, to na NESa powstało wiele tego typu gier (nazywanych przeze mnie siekankami - najczęściej bowiem szło się gostkiem z mieczem i siekało potwory :D ) w obecnych czasach jedynie DSowe Castlevanie podtrzymują tradycję tego typu gier. najtrudniejszą w jaką grałem był Holy Diver ze swym demonicznym klimatem.
polecam też grę Astyanax. typowo NESowy klimat i świetna muzyka - szczególnie w pierwszym etapie (co było chyba swego rodzaju regułą - czasem dzisiejsze gry również mają najbardziej chwytliwy motyw w początkowych etapach)
Awatar użytkownika
Dyzio_USSJ
Kupo!
Kupo!
Posty: 162
Rejestracja: wt 22 sie, 2006 16:04
Lokalizacja: Leszno

Post autor: Dyzio_USSJ »

O tak Kick Master, multum ciosów + rozwój postaci sprawiają, że to nadal świetna gra. Astyanax ciekawie wygląda, nie spotkałem się z tą grą w takim razie trzeba będzie zagrać. A w ZEN-a ktoś grał? Ratowało się świat takim niebieskim kosmitą tytułowym Zenem :P. Gra ciekawa a nawet momentami mogła sprawiać trudności :)
Co do mordobić to wspomnę jeszcze, że całkiem ciekawie wyszło Final Fight, ale i tak z oryginałem nie ma co się równać :P Wszelkie natomisat mordobicia 1vs1 typu Tekkeny, Street Fightery na NES-a to moim zdaniem kiepskie gry, jedynie Mortal Kombat był dość dobry.

Miał ktoś może szczęście posiadać kartidż z Captain Tsubasą? (Ponoć był jeszcze trudniej dostępny niż te z Kuniem). Moim zdaniem ta gra a zwłaszcza część II bije na głowę Goal 3 :P
Awatar użytkownika
Sephiria
Administrator
Administrator
Posty: 2602
Rejestracja: sob 13 wrz, 2003 14:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Sephiria »

Dyzio_USSJ pisze:A w ZEN-a ktoś grał? Ratowało się świat takim niebieskim kosmitą tytułowym Zenem :P . Gra ciekawa a nawet momentami mogła sprawiać trudności
Gra dokładnie nazywała się "Zen: the Intergalactic Ninja". Sami bossowie nie byli szczególnie trudni, bardziej dojście/dojazd do nich - Cloudon w fabryce był cieniasem, ale wielka zgniatarka przed nim, czy uciekanie łapiącym szponom było chwilami uciążliwe. Nieźle trzeba było się nagimnastykować przy dojeździe kolejką do bossa "góra śmieci". Natomiast człowiek-smoła i Sulfura (stage las tropikalny) byli łatwi, tak jak ich plansze. Największym hard corem była plansza, gdzie się spadało do środka Ziemi długim szybem a gonił nas strop z kolcami. Sam Lord Contaminous też był leszczem, ale miał do dyspozycji 2 medytacje oraz trzeba było pilnować, by za dużo radioaktywnych odpadów nie zaśmieciło planety 9i tak easy, bo dopiero przy 100% się przegrywało). Nie mniej gierka jedna z tych, które wydałam jako ostatnią zaraz po sprzedaniu Pegazusa w 1997-ym roku.
Dyzio_USSJ pisze:Miał ktoś może szczęście posiadać kartidż z Captain Tsubasą? (Ponoć był jeszcze trudniej dostępny niż te z Kuniem). Moim zdaniem ta gra a zwłaszcza część II bije na głowę Goal 3
Miałam jedynkę i dwójkę - jedynka suxowała, więc zostawiłam sobie dwójkę i miałam do końca przygody z Pegazusem. Któregoś razu tak sie uparłam i przegrywałam z Coinbrą i Schneiderem po to,. by dopakować drużynę. W końcowym rozrachunku słabsi superstrzelcy z ponad połowy boiska strzelali Muellerowi i bramkarzowi Brazylii bramki bez problemu 8). Imo Schneider & co mial lepszą muzyczkę niż Coinbra, Diaz i reszta. Zresztą od superstrzałów Tsubasy zaczęła się moja fascynacja japońskim i ichnimi alfabetami - de facto to właśnie na nazwiskach nauczyłam się znaczenia symboli-głosek.
"Mój świat się składa ze mnie,
Bo żyję tutaj sam
To moje przeznaczenie
Tu tylko ja i tylko ja"
(IRA - Wyspa ego)
Sogetsu
Malboro
Malboro
Posty: 1050
Rejestracja: sob 18 lut, 2006 00:19

Post autor: Sogetsu »

Zen: Intergalactic Ninja (bez "the" ;) ) - veni, vidi, vici. Konami zawsze dostarczało jedne z najlepszych gier. podobał mi się system walki - nie ograniczał się tylko do zwykłego okładania potworków pałą ale można też było je na nią nadziewać i robić "przerzutkę".

w Tsubasę niewiele grałem. nawet nie pamiętam w którą część - doszedłem do drużyny z bliźniakami.
Dyzio_USSJ pisze:Wszelkie natomisat mordobicia 1vs1 typu Tekkeny, Street Fightery na NES-a to moim zdaniem kiepskie gry, jedynie Mortal Kombat był dość dobry.
z "original pirate" mordobić najlepszy był pierwszy Samurai Shodown. jak zwykle w tego typu przypadkach - okrojona liczba postaci x 2 (czyli klony). w odróżnieniu jednak od wszelkich Street Blasterów, SS miał prawdziwego bossa - Amakusę i jakieś zakończenie. dość dobra była też muzyka. polecam poszukać sobie ROMu z tą grą bo jest naprawdę niezła.
wartym wspomnienia mordobiciem 1/1 jest też Kart Fighter - bijatyka z postaciami z gier z Mario. ot, taka ciekawostka dość dobrze wykonana.
slump07

Post autor: slump07 »

Witam wszystkich. Jestem tu nowy... Mam pewien problem, a mianowicie chodzi o zidentyfikowanie pewnej gry, w która grałem na pegazusie jak byłem mały:)
Była to jedna z wersji Mario, wszystkie wersjie mario sa do siebie dość podobne, ale cecha charakterystyczną tej było to że jeździło sie na różnegorodzaju dinozaurach- w zalezności od poziomu- gdy level był pod woda, wybierało sie takiego dinozaura co pływa, gdy w powietrzu takiego co lata, a gdy na ladzie takiego co szybko biega^^
Czy ktos jest w stanie mi pomóc? Jezeli ktos wie jak nazywała sie ta wersjia to prosze o pomoc.

Edit: Chodziło o Adventure Island 2. Dzieki wielkie.
Ostatnio zmieniony ndz 13 kwie, 2008 11:51 przez slump07, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Vaan
Cactuar
Cactuar
Posty: 408
Rejestracja: pn 19 lip, 2004 22:38

Post autor: Vaan »

slump07 pisze:Była to jedna z wersji Mario, wszystkie wersjie mario sa do siebie dość podobne, ale cecha charakterystyczną tej było to że jeździło sie na różnegorodzaju dinozaurach- w zalezności od poziomu- gdy level był pod woda, wybierało sie takiego dinozaura co pływa, gdy w powietrzu takiego co lata, a gdy na ladzie takiego co szybko biega^^
To nie Mario, mysle ze chodzi o Adventure Island 2 or 3
karl

Post autor: karl »

Nigdy nie zapomnę, jak jako 6 letni dzieciak siedziałem przed TV i zagrywałem w Pegasusa. Do moich ulubionych gier na tę "platformę" zalicza się m.in. Contra oraz Wojownicze żółwie ninja xD. Oczywiście nie mogę także pominąć królika bugsa (chyba dobrze napisałem xD) czy też wielu innych gier których to tytułów jednak już nie pamiętam...
Awatar użytkownika
Hideo@Japan
Kupo!
Kupo!
Posty: 23
Rejestracja: wt 22 kwie, 2008 19:01
Lokalizacja: Tokio:D

Post autor: Hideo@Japan »

Oj Nes, moja pierwsza miłość :oops:
Nigdy nie zapomnę tych chwil spędzonych przy tej konsolce :D
I jeszcze okres przedszkolny więc było dużo wolnego czasu i latało się z bloku do bloku w poszukiwaniu różnych gier.
Moje najlepsze gry to Kunio 8) ( japońskie nawalanki i brutalne gry sportowe ) POLECAM !!!
Dodam jeszcze że, miałem oryginalnego Nes-a http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... amicom.jpg
a pamiętam jak koledzy mi go zazdrościli :D
Ohayou, Arigatou, Gomenasai, Sayonara
Dracu

Post autor: Dracu »

Grzybek Z Octu pisze:Fantastic Adventures Of Dizzy - to niesamowite, jak wciągnęła mnie gra, w której poruszamy się idiotycznie wyglądającym jajkiem z czerwonymi łapkami. Elementy przygody i proste zagadki (kombinowanie, którego przedmiotu powinniśmy w danym miejscu użyć) stworzyły zalążek mojego szczególnego upodobania do gier typu Adventure.
Dizzy tak.... ewidentnie najlepsza gra na starego pegaza :D Mnie czasami zdarza sie nawet dosc czesto cos zEmulowac na NESa :) a faod ostatnio przeszedlem hehe nie uwierzycie ale 2 dni temu :P Pozatym dla mnie dobra gra byl tez Metal Gear i BomberKing zwany tez RoboWarriorem i Robin Hood ze zlotej czworki :D heh pozdro dla Pegazomaniakow :D
Awatar użytkownika
Yuna
Kupo!
Kupo!
Posty: 152
Rejestracja: pt 15 cze, 2007 12:29

Post autor: Yuna »

Grzybek Z Octu pisze:Fantastic Adventures Of Dizzy - to niesamowite, jak wciągnęła mnie gra, w której poruszamy się idiotycznie wyglądającym jajkiem z czerwonymi łapkami. Elementy przygody i proste zagadki (kombinowanie, którego przedmiotu powinniśmy w danym miejscu użyć) stworzyły zalążek mojego szczególnego upodobania do gier typu Adventure.
Proste :?:
Ja przez pół swojego życia tego nie ukończyłam. Zawsze się znajdzie coś czego przejść nie mogę. Nie wiem jak tego głupiego Doze'go obudzić. Od brata wiem, że trzeba go bębenkiem obudzić, ale gdzie i jak to nie wiem.
Moja przygoda z Dizzy zakończyła się za polem z fasolą, taki głupi zerwany most tam jest.
Co do Dizzy to bardzo ciekawa jest tam kolejka i taka jedna minigierka na statku, gdy skorumpowany pirat zrzuca Dizziego ze statku. Trzeba za pomocą pęcherzów z tlenem wydostać się na zewnątrz. Ląduje się na plaży.
Najbardziej w tej grze bałam się cmentarza. Straszna muzyka, nietoperze itd.
Awatar użytkownika
Grzybek Z Octu
Moderator
Moderator
Posty: 583
Rejestracja: pt 04 sie, 2006 23:04
Lokalizacja: Z nasienia

Post autor: Grzybek Z Octu »

Yuna pisze:Nie wiem jak tego głupiego Doze'go obudzić. Od brata wiem, że trzeba go bębenkiem obudzić, ale gdzie i jak to nie wiem.
O ile pamiętam, talerze do obudzenia tego leniwego śpiocha znajdują się w wodzie, pod mostem (ten na prawo od kopalni), który trzeba rozwalić zdobytym wcześniej toporem (cmentarz).

Co do zerwanego mostu, trzeba wrzucić tam trzy ciężkie kamienie, które porozrzucane są w różnych lokacjach (jeden lub dwa znajdują się w wodzie).

Minigierki są świetne, moja ulubiona to jazda kolejką - budzi we mnie największe emocje :D. Bąbli nienawidzę i tylko parę razy udało mi się to przejść. Zawsze mam tendencje do chodzenia w złym kierunku. Jednym słowem - to mnie frustruje, bo trzeba liczyć w znacznej mierze na łud szczęścia [wielkość bąbli i ich start generowane losowo].

A propos frustracji : nie wiem, czy doszłaś do etapu, w którym trzeba wskoczyć po zestaw do konstrukcji mostu, albo też wyskoczyć na trampolinie z dołu na cmentarzu. To jest dopiero masakra. Inna sprawa, że są to błędy gry i nie ma na nie sposobu poza mozolnym powtarzaniem czynności. :x
Frankly my dear...I don't give a damn (because you haven't brushed your pubic hair for months) !
Awatar użytkownika
Yuna
Kupo!
Kupo!
Posty: 152
Rejestracja: pt 15 cze, 2007 12:29

Post autor: Yuna »

O jeszcze z minigierek zapomniałam wyliczyć wodospadu. Takie pływanie w beczce, a muzyka cudna. Kolejkę przejechałam całą (na końcu chyba jest czaszkowy klucz w mieście). Bąble są urocze. Da się przejść. A ląduje się przy plaży.
W ogóle w Dizzym muzyka jest wspaniała.

Ciekawe są też układanki. Znalazłam chyba 4 do tej pory:
- drzewo obok domu Denzila (trzeba użyć liny)
- w drodze do miasta (koło nosorożca)
- w mieście
- przy polu z fasolą (bodajże 4 wejście w minigierce kolejce)

Pamiętam jak przez przypadek trafiłam wraz z bratem na ważnik, który pomaga dostać się do domu Dozego. Czyste szczęście to było. Inaczej nigdy bym się nie domyśliła co trzeba zrobić i gdzie.




Co do tego z budowa mostu, to nie. Ale chyba chodzi o stworzenie mostu na cmentarzu, aby dostać się do toporka ?
Awatar użytkownika
Grzybek Z Octu
Moderator
Moderator
Posty: 583
Rejestracja: pt 04 sie, 2006 23:04
Lokalizacja: Z nasienia

Post autor: Grzybek Z Octu »

Yuna pisze:Co do tego z budowa mostu, to nie. Ale chyba chodzi o stworzenie mostu na cmentarzu, aby dostać się do toporka ?
tak :)
Frankly my dear...I don't give a damn (because you haven't brushed your pubic hair for months) !
Miras

Post autor: Miras »

Heh, fajny temat widzę ;).

Złota piątka to było coś, głównie moje starania by zdobyć ten cartridge skupione były ku jednej grze "Fantastic Dizzy", co nie znaczy, że w pozostałe gry mniej grywałem, każda z nich mi się spodobała na swój sposób.

W Micro Mashines daleko doszedłem, nie lubiłem tylko wyścigów po plaży "Turbo wheels", pojazdy szybko wpadały w poślizg i lądowałem zwykle w rzece albo na kamieniach xD.

BigNose- The Caveman, dokładnie to nie wiem ile ma ona poziomów, doszedłem tylko do
pterodaktyla. Miałem kiedyś pożyczony oryginalny cart z tą grą, więc znałem ją jeszcze wcześniej.

Dizzego przechodziłem wiele razy, świetna gierka. Miałem kiedyś uszkodzoną wtyczkę zasilania w konsoli, więc musiałem grać bez żadnych gwałtownych ruchów, wystarczyło tylko lekko poruszyć i miałem DC -.-. Szkoda, że doszedłem wtedy do zamku Zaksa, gdzie brakowały mi tylko 4 gwiazdki do zakończenia gry, poszedłem na chwilę po coś do zjedzenia i gdy wróciłem, ktoś poruszył pegaza a moim oczom ukazał się śnieżący obraz. :x Heh, wolę już grać na emu i mieć gwarant, że taka sytuacja się już więcej nie powtórzy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stare, ale jare”