Pomysł na temat świetny i szkoda by go zmarnować, nawet patrząc przez pryzmat założyciela
Więc...
Torment wielką grą był! Wielką grą o najlepszej fabule jaka kiedykolwiek pojawiła się wśród RPG wydanych na PC. Osadzony w niesamowicie różnorodnym Multiwersum Sfer i Sigil nie zmarnował szansy jaką otrzymał właśnie przez to umiejscowienie. Na początku wydaje się, że to kolejny zwykły RPG z bohaterem dotkniętym amnezją, ale wraz z postępem rozgrywki kolejne zwroty fabuły pokazują że tu coś naprawdę jest na rzeczy.
Postacie pokazują to, jak ważna jest dobra ich kreacja w grze. Bohater - Bezimienny cierpi na bardzo rzadką przypadłość zwaną nieśmiertelnością. Niby nic ciekawego, gdyby nie efekty uboczne - zanik wspomnień z każdego z poprzednich 'żyć'. I dzięki temu do samego końca gry podążamy tropem jest dobrych i złych uczynków, jakie popełnił, co nie raz, nie dwa odbiło się na jego towarzyszach podróży (zwłaszcza negatywnie, bo przez większość czasu śledzimy losy jego wcielenia 'pragmatycznego' - które było wyjątkowo wrednym matkolubem). Morte - lewitująca czaszka, nie rozstająca się na chwilę nawet z naszym bohaterem jest genialna. Wredne, złośliwe teksty, ogólny humor i sama psychodeliczność pomysłu stworzyły coś niezapomnianego. Kiedy woła "Bierzcie ich, chłopaki!" przy przywołaniu czaszek, można paść ze śmiechu
Anna, złodziejka diabelstwo - pełna sprzeczności i ognistego (dosłownie) temperamentu... Jednocześnie bezczelna, opryskliwa i złośliwa, ale i nieśmiała i zagubiona. Dak'kon - Githzerai o wyjątkowo ciekawym charakterze... To właśnie z całej drużyny rozmowy z nim i Morte są najciekawsze i pokazują jaki był kiedyś Bezimienny. Nie można jeszcze zapomnieć o Nie-Sławie i reszcie... Takich postaci nie ma dosłownie w żadnej innej grze i nie tylko chodzi o rasy (człowiek, diabelstwo, gith, baatezu, automaton, udręczona dusza itp.), ale i o charakter i realizm w kwestii rozmów i psychologii...
Fabuła - jest genialna. Droga Bezimiennego do poznania powodu swej nieśmiertelności, odzyskania wspomnień pokazuje, jak to wychodzi, kiedy ktoś zabierze się na poważnie za fabułę. Nic więcej nie napiszę, bo łatwo zepsuć tą genialna konstrukcję.
Świat... ten sam co Baldur's Gate, Icewind Dale... z tym, że osadzony w innych sferach egzystencji. Baator, Sigil... i wiele, wiele innych. W innych grach Bioware i Black Isle zwiedzaliśmy trochę sfer (zwłaszcza w Hordes Of The Underdark do Never'a i dodatku do Never'a 2 - btw. te dwa dodatki to najlepsze ukazanie sfer od czasu Torment'a właśnie), ale nigdy w takiej ilości... i jakości. A klimat tylko powala. Mistyczny i mroczny, smutny i melancholijny. Gra pokazuje słabości bohaterów, ludzi żyjących w tym świecie i ich problemy. Mało kiedy widuje się coś takiego.
Grafika się już zestarzała, ale tak czy tak jest bardzo ładna IMO (2D starzeje się znacznie wolniej niż 3D), muzyka za to jest cudowna - idealnie pełni rolę tła dla tej smutnej wędrówki.
Do tego gra porusza sporo wątków filozoficzno - egzystencjalnych i to na bardzo dojrzały sposób.
Ogólnie - chwała po wieki! ^^ Bo drugiego takiego cRPG nie będzie, co mówię z pełną świadomością.