: ndz 17 kwie, 2011 19:10
Jeśli chodzi o ulubione me postaci to niech będzie tak:
1. Rikku - Kocham ją po prostu! Kocham! Na jej szersze pojawienie się czekałem już od tego długawego wstępu. Potem piękne pojawienie się, wszystkie te teksty, zwłaszcza te o błyskawicach - jej "bzzzzzzzzzzz" będę miał w uszach chyba do końca życia! Nieprzerwanie mnie bawi i cieszy! Wspaniale.
Jeśli chodzi o techniczną stronę tej postaci to już tak różowo nie jest. Największym plusem jest Steal i w sumie to że nauczyłem ją nieco czarować, no ale ze swoją siłą nigdy nie będzie Auronem, tak jak z magią nigdy nie będzie Lulu. Mimo to staram się ją mieć na stałe w drużynie. Sporo z nią nakradłem i w sumie opłaca się.
2. Wakka - Wiadomo o co chodzi, ya? :D Uwielbiam Wakkę, uwielbiam jak siada i nad czymś główkuje, uwielbiam jego komentarze wszystkie "i'm good! YA!?".
Technicznie wygląda świetnie po przejściu swojej siatki wchodzi na "teren" Aurona - tam sobie ładnie ładuje. W dodatku ataki statusowe, postać całkiem silna... ale ma jeden olbrzymi minus! Jego overdrivey trzeba zdobywać grając w Blitza... nadal kulam tym podstawowym bo na żadną piłkę wodną ochoty nie mam. Nie podoba mi się to.
3. Lulu - Lubię jej docinki na temat Wakki, którego jednak traktuje bardzo ciepło gdzieś tam pod spodem... No i jej dialog z Tidusem podczas rozmowy Yuny i Seymoura. "mogę Cię dopisać do mojej listy" :D Hahah poza tym świetnie wygląda, ma świetny głos, ma masę rzeczy z przeszłości, które wywleka tylko przy okazji rozmów z Wakką, tudzież spotkań z kimś po drodze, poza tym milczy. Lubię ją. Lubię jak mówi "BURN!" gdy używa po raz pierwszy Fire
Jeśli chodzi o jej "używalność" to oczywiście ma stałe miejsce w drużynie i nie ma w tym nic dziwnego
4. Auron - W sumie dodam tylko tyle, że lubię tę jego posągowość, lubię jak mówi "farewell". W Walce i rozwoju bardzo wygodny - seria ataków "break", niesamowicie użyteczna, poza tym zadaje masakryczne obrażenia już od początku.
No i tutaj kończy się lista moich ulubieńców... Tidusem gra się w sumie ok, rozwój też jest ok, no i ma Haste i Delay'e do tego w miarę silny, no ale nie lubię go za bardzo... taki pyzowaty, złoty chłopiec, idol, bohater... fakt - co prawda przechodzi sporą przemianę, no ale mimo wszystko nie mam jakoś do niego serca ;]. Dalej! Kimari może jakaś tam sympatia się k'niemu we mnie rodzi momentami, ale jeśli chodzi o jego rozwój i walkę nim, to mam go totalnie gdzieś. Nie wiem. Taka postać która mogłaby być każdym ale nie jest nikim. W ograniu nieco jak Rikku, ale Rikku ma do tego Steal i jest niesamowita, a on... jakoś tak nie wiem. Ani to silny wojownik, ani mag jakiś wielki... ech.
No i na koniec... Yuna o rany! Co za bezpłciowa postać! Rikku jest wyraźna! Lulu jest megawyraźna! A Yuna - oś, w okół której kręci się cała historia, jest najzwyczajniej nudna. Ja rozumiem że jest subtelna i delikatna ale seria FF miała już strasznie dobre "subtelne postaci" - Aeris, Celes, Rinoa... i każda z nich była ok, i była bardzo wyraźna. Tutaj mamy Yunę, która boi się kogokolwiek urazić, boi się zrobić cokolwiek, ma okropny głosik... omg! Nawet jak przyzywa Aeony, to się do nich zwraca jakby chciała powiedzieć "nie zabijaj!" och. grrr!
Ach no i Seymour nie lubię go. Dla mnie jest jednym ze słabszych czarnych charakterów jakie widziałem w znanych mi częściach FF. I jego obłęd nie jest wcale taki zły - jak zauważyła wyżej bodajże Maya - to wszystko jest spójne i logiczne. Ale nie widać w nim tego obłędu nic a nic. Przypomina mi raczej naćpanego kolesia który coś sobie wkręcił i teraz z powagą do tego podchodzi. Jak w FF7 pojawiał się Sephiroth to było widać że nie ma żartów! Jak pojawia się Kefka w 6ce to aż ma się ochotę go sklepać! Jak pojawiał się Seymour to myślałem sobie "o nie! znów ten ujarany filozof! Prorok nijakości, Mesjasz swojej własnej idei, którą nikt inny się zbytnio nie przejmuje". W dodatku wygląda tak jak wygląda, i głos też ma taki jaki ma. Bawi mnie bardziej niż przeraża
Ach!
1. Rikku - Kocham ją po prostu! Kocham! Na jej szersze pojawienie się czekałem już od tego długawego wstępu. Potem piękne pojawienie się, wszystkie te teksty, zwłaszcza te o błyskawicach - jej "bzzzzzzzzzzz" będę miał w uszach chyba do końca życia! Nieprzerwanie mnie bawi i cieszy! Wspaniale.
Jeśli chodzi o techniczną stronę tej postaci to już tak różowo nie jest. Największym plusem jest Steal i w sumie to że nauczyłem ją nieco czarować, no ale ze swoją siłą nigdy nie będzie Auronem, tak jak z magią nigdy nie będzie Lulu. Mimo to staram się ją mieć na stałe w drużynie. Sporo z nią nakradłem i w sumie opłaca się.
2. Wakka - Wiadomo o co chodzi, ya? :D Uwielbiam Wakkę, uwielbiam jak siada i nad czymś główkuje, uwielbiam jego komentarze wszystkie "i'm good! YA!?".
Technicznie wygląda świetnie po przejściu swojej siatki wchodzi na "teren" Aurona - tam sobie ładnie ładuje. W dodatku ataki statusowe, postać całkiem silna... ale ma jeden olbrzymi minus! Jego overdrivey trzeba zdobywać grając w Blitza... nadal kulam tym podstawowym bo na żadną piłkę wodną ochoty nie mam. Nie podoba mi się to.
3. Lulu - Lubię jej docinki na temat Wakki, którego jednak traktuje bardzo ciepło gdzieś tam pod spodem... No i jej dialog z Tidusem podczas rozmowy Yuny i Seymoura. "mogę Cię dopisać do mojej listy" :D Hahah poza tym świetnie wygląda, ma świetny głos, ma masę rzeczy z przeszłości, które wywleka tylko przy okazji rozmów z Wakką, tudzież spotkań z kimś po drodze, poza tym milczy. Lubię ją. Lubię jak mówi "BURN!" gdy używa po raz pierwszy Fire
Jeśli chodzi o jej "używalność" to oczywiście ma stałe miejsce w drużynie i nie ma w tym nic dziwnego
4. Auron - W sumie dodam tylko tyle, że lubię tę jego posągowość, lubię jak mówi "farewell". W Walce i rozwoju bardzo wygodny - seria ataków "break", niesamowicie użyteczna, poza tym zadaje masakryczne obrażenia już od początku.
No i tutaj kończy się lista moich ulubieńców... Tidusem gra się w sumie ok, rozwój też jest ok, no i ma Haste i Delay'e do tego w miarę silny, no ale nie lubię go za bardzo... taki pyzowaty, złoty chłopiec, idol, bohater... fakt - co prawda przechodzi sporą przemianę, no ale mimo wszystko nie mam jakoś do niego serca ;]. Dalej! Kimari może jakaś tam sympatia się k'niemu we mnie rodzi momentami, ale jeśli chodzi o jego rozwój i walkę nim, to mam go totalnie gdzieś. Nie wiem. Taka postać która mogłaby być każdym ale nie jest nikim. W ograniu nieco jak Rikku, ale Rikku ma do tego Steal i jest niesamowita, a on... jakoś tak nie wiem. Ani to silny wojownik, ani mag jakiś wielki... ech.
No i na koniec... Yuna o rany! Co za bezpłciowa postać! Rikku jest wyraźna! Lulu jest megawyraźna! A Yuna - oś, w okół której kręci się cała historia, jest najzwyczajniej nudna. Ja rozumiem że jest subtelna i delikatna ale seria FF miała już strasznie dobre "subtelne postaci" - Aeris, Celes, Rinoa... i każda z nich była ok, i była bardzo wyraźna. Tutaj mamy Yunę, która boi się kogokolwiek urazić, boi się zrobić cokolwiek, ma okropny głosik... omg! Nawet jak przyzywa Aeony, to się do nich zwraca jakby chciała powiedzieć "nie zabijaj!" och. grrr!
Ach no i Seymour nie lubię go. Dla mnie jest jednym ze słabszych czarnych charakterów jakie widziałem w znanych mi częściach FF. I jego obłęd nie jest wcale taki zły - jak zauważyła wyżej bodajże Maya - to wszystko jest spójne i logiczne. Ale nie widać w nim tego obłędu nic a nic. Przypomina mi raczej naćpanego kolesia który coś sobie wkręcił i teraz z powagą do tego podchodzi. Jak w FF7 pojawiał się Sephiroth to było widać że nie ma żartów! Jak pojawia się Kefka w 6ce to aż ma się ochotę go sklepać! Jak pojawiał się Seymour to myślałem sobie "o nie! znów ten ujarany filozof! Prorok nijakości, Mesjasz swojej własnej idei, którą nikt inny się zbytnio nie przejmuje". W dodatku wygląda tak jak wygląda, i głos też ma taki jaki ma. Bawi mnie bardziej niż przeraża
Ach!